Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś wesoła ,zwariowana pełna życia, szukająca towarzystwa z milionem pomysłów na sekundę.Teraz sfrustrowana jędza.Kopniaki od życia potrafią zmienić każdego .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 44605
Komentarzy: 1571
Założony: 10 maja 2012
Ostatni wpis: 8 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MARCELAAAA

kobieta, 51 lat, Bielsko-Biała

160 cm, 77.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 maja 2019 , Skomentuj

Nie dacie wiary jak ja tęskniłam za pracą ale nie powiem miesiąc w domu to taki bonus od losu bez względu na przyczynę .Wszyscy widzą że jestem inna taka świeża i wypoczęta .Pomimo iż na wadze mam dopiero lekki sukcesik to nikt nie potrafi określić co się  zmieniło ale jednogłośnie twierdza że na plus .

Moim zdaniem to mój sposób bycia .Wszędzie mnie pełno , z każdym pogadam choćby w przelocie ,spodnie robocze zrobiły się lużne to krok też szybszy a jak się hi hi wyprostuje i brzuch wciągnę to już  w ogóle wszyscy mi dzień dobry mówią .

Wcześniej też mówili tylko hi hi  bez ukłonu .Jest to tak budujące  i mobilizujące do jeszcze większych starań o lepszą siebie .

Jednak nie do końca  chyba pamiętałam jaki mam zapierdol w pracy jak za nią tęskniłam 

Jak ja doceniłam że w tym tygodniu tylko dwa dni mi się trafiły - to taka adaptacja do mojego dnia codziennego .Dzisiaj jestem tak zmęczona jak bym kilofem machała . Po obiedzie nad kawą oczy mi się  zamykały a na obiad była rybka .

Ten kawałek ryby  na talerzu ( flądra ) możecie pomnożyć przez trzy byłam tak głodna .Miało być na dwa dni no ale niestety nie będzie .Jedyne pocieszenie to takie że ten obiad trzyma mnie do teraz a mamy prawie 22 .No w sumie na kolacje to ja mam teraz drinka .Treningu nie było miałam go oczywiście w pracy a że popełniłam dzisiaj błąd to kilometrów i kroków nabiłam dzisiaj jeszcze więcej niż wczoraj  bo zaliczyłam dzisiaj gonitwę po magazynie  żeby wysyłka z błędem nie pojechała .

Słonko dzisiaj do mnie zawitało , padało tylko troszkę , woda odpływa jednak las nadal nie do przejścia .Tak więc jutro czeka mnie na treningu asfalt -optymizm mnie nie opuszcza 

              DLA WSZYSTKICH WALCZĄCYCH ZAJEBISTEGO WEEKENDU :D

23 maja 2019 , Komentarze (5)

Jak w temacie , Nie pamiętam kiedy było tak żle jak jest teraz .Wprawdzie co roku mamy podtopienia ale jednak nie na taką skale .Z malutkich potoczków zrobiły się nam rzeki ,Rano jadąc do pracy na drogach było więcej wozów strażackich niż osobówek .Sama musiałam się w pewnym momencie  wycofać i jechać objazdem drogę przecinała rwąca rzeka .Pamiętacie to zdjęcie które niedawno wstawiłam .Teraz wygląda to tak .

Zresztą oglądacie telewizje i wiadomości ,  tam relacje z Bielska i nie tylko podają .

Oczywiście przy takiej pogodzie jaką mamy nie ma mowy o treningu , jednak dziś rano w pracy włączyłam sobie endomodo tak tylko aby sprawdzić  ile ja tam robię kilometrów oto co mi pokazało .

Przeszłam 12.53 km to prawie 17 000 kroków i to tylko osiem godzin pracy -zostaje mi jeszcze reszta dnia i tak się zastanawiam .  Czy ja mam jeszcze iść k... na trening żeby  mieć więcej ruchu , bo niektórzy twierdza że praca się nie liczy .Dzisiaj nawet śniadania nie jadłam bo nie miałam na nie ani  czasu ani ochoty .Dopiero po 11 zjadłam na stołówce zupę i po 15 po powrocie do domu też zupę ogórkową z ryżem .

Może z kolacją pójdzie mi lepiej jak nie to braki będę nadrabiać w weekend.

                 TRZYMAJCIE SIĘ PARASOLI  BO JUTRO TEŻ MA LAĆ 

                           -  PRZYNAJMNIEJ U MNIE (deszcz)

22 maja 2019 , Komentarze (9)

Tak właśnie zaczynam postrzegać swoja sytuację życiową ,fakt iż moje małżeństwo legło w gruzach nie oznacza  iż mam się pogrążyć w żałobie do końca życia ,szkoda tylko mi tego czasu -  swoje lata mam .

 Mąż odsuną od nas wszystkich naszych  znajomych więc pora kontakty odnowić.,Jutro wracam do pracy .Mam wspaniały zespół a praca z ludzmi mimo wszystko mnie  cieszy ,więc znacznie odżyje .Przynajmniej będę miała z kim porozmawiać a nie tylko z rana cześć usłyszeć . Dbanie o siebie teraz wyjdzie mi znacznie lepiej  - w końcu teraz mogę myśleć tylko o sobie .Moje aktualne zapędy do odchudzania i większej aktywności fizycznej  to bardziej aspekt zdrowotny -nie mam zamiaru na stałe łykać trzech tabletek na nadciśnienie dziennie .No ale oczywiście zgrabną figurą gardzić nie będę ale to będzie taki bonus -jak wygrana w totka .Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do świata więc nie zakładam że może się coś nie udać .

Dzisiejszy trening był takim ostatnim luzackim treningiem od jutra będę musiała walczyć o czas aby trening wykonać .

Dla porównania jednocześnie włączone dwie aplikacje .Której wierzyć ? 

Chyba bardziej jestem przychylna tej która mierzy dystans z GPS . 

Dzisiejsze śniadanie .

Jajecznica z dwóch jajek ze szparagami i szczypiorkiem ,chleb żytni z pomidorem .

Po treningu był koktajl owocowy a na obiad jest spagetti .

Kolacja w zależności na co będę miała ochotę .

Tak więc kochane chudzinki.

ZACZYNAM NOWE ŻYCIE I  ULEPSZAM SIEBIE 

TRZYMAJCIE KCIUKI :D

21 maja 2019 , Komentarze (2)

Oczywiście jak wczoraj zapowiedziałam tak dzisiaj poleciałam do lasu .Niestety u mnie grzyby jeszcze nie rosną .Przeszłam tylko dwa stoki dalej nie miało to sensu .Biorąc pod uwagę że u mnie terenów płaskich brak, mamy albo stromo w górę albo stromo w dół -wycisk dostałam .To co o lepszej kondycji pisałam to brednie , dzisiaj mnie do pionu postawiło .Wróciłam do domu mokra ,brudna ,śmierdząca i z pasażerem na gapę .

Podsumowując było zajebiście .

Trening uważam za zaliczony choć warunki treningu zgoła odmienne .

A teraz wracając do tematu ,robię się strasznie nerwowa do pracy wracam dopiero w czwartek a już dziś telefon mi się urywa .Oczywiście miejsca sobie nie mogę znależć bo już zaczynam żyć robotą i problemami z tym związanymi .Od powrotu z lasu co chwila kursuje do kuchni zjem to ,podgryzę tamto ,skosztuje jeszcze co innego .Po prostu nerwy biorą górę -nie mogę się opanować.Oczyma wyobrażni już widzę mogą jutrzejszą wagę i jak z niej spadam z wrażenia .Aż się boje co będzie jutro z moim jedzeniem .

Wypadało by zapaść w sen zimowy jak niedżwiedż tylko to nie ta pora roku :PP.

20 maja 2019 , Komentarze (5)

Nie wiem czemu nie mogłam się dzisiaj pozbierać na trening ,tak się kręciłam po domu i czekałam sama nie wiem na co .Obiecałam sobie że dzisiaj daleko i długo i w szybkim tempie .I co ? Nie było ani daleko ani długo ani tempa tzn było do momentu jak grzyba nie zobaczyłam -było po treningu .

Wprawdzie tu na zdjęciach grzyby niejadalne ale skoro one rosną to prawdziwki tez rosną .I oczywiście zamiast maszerować nura w  miedzy krzaki .Najlepsze jest to że to teren w którym prawdziwki nigdy nie rosły ale po prostu zew natury był silniejszy niż moja wiedza .Jutro jak nic idę na grzyby wysoko w górę aż pod samą Błatnią .

Po drodze jeszcze sarenki spotkałam ,zdjęcie chciałam zrobić jednak były zbyt szybkie jedynie co mi się udało to zatrzymać aplikację która zapisuje moje wędrówki -kapłam  się w domu .

Tak więc część trasy nie zaliczona .

Zostało mi jeszcze tylko trzy dni wolnego ,przypuszczam że jak bym poszła do lekarza dalej bym siedziała w domu jednak mam już dość tej laby -muszę miedzy ludzi . Waga jakaś taka nie zdecydowana tak się kreci raz w górę raz w dól ale w końcu był weekend .

Nawet jakoś głodna dzisiaj nie jestem na śniadanie zjadłam kromkę chleba żytniego z wędliną i pomidorem ,na drugie śniadanie wypiłam niepełną szklankę koktajlu a na obiad .

Ziemniaki odgrzewane z wczoraj ,sos pieczarkowy szparagi , brokuły i jajko sadzone .

Na kolacje będzie na pewno jakaś sałatka i (owoce) .

                                   

19 maja 2019 , Komentarze (2)

Dziewczyny pojechały i uwierzcie jak ja teraz doceniam tą ciszę w domu którą mam na co dzień .Starsza może u mnie nawet zamieszkać jest tak ułożonym dzieckiem ale młodszą to ja mogę odwiedzać u niej w domu .Córka dostała reprymendę i sama przyznała że sobie z nią  nie radzi .Będzie trzeba jej jakoś pomóc .

Pomimo dzisiejszego zmęczenia (psychicznego ) wybrałam się na marsz ale nie dałam rady .Dziś nad miastem przeszła prawie że nawałnica z piorunami i ulewnym deszczem .Nie przypuszczałam że w lesie takiego spustoszenia dokona .Powalone drzewa ,miejscami trasa prawie nie do przejścia .Tak więc dzisiaj króciutko i pomalutku żeby orła nie wywinąć . Jednak po dwóch dniach rozpusty dobre i tyle .

Dzisiejsze posiłki - nawet zdjęć nie robiłam bo na śniadanie były racuchy w truskawkami ,były tosty na obiad była kaczka , potem lody i dobrze że na tym etapie dziewczyny pojechały bo ja już odpadłam .Ania wczoraj i dzisiaj zjadła więcej niż ja , gdzie jej się to mieści nie wiem .Jutro  nowy tydzień ,zaczynam od spalania nadwyżek ,

                                         MIŁEGO WIECZORU :D

18 maja 2019 , Komentarze (5)

Jak wiecie już wczoraj Wam wspomniałam iż przyjeżdżają do nas nasze dziewczyny -miało być na jedną noc oczywiście się do niedzieli przeciągnie .Kropelki jak na razie nie potrzebne choć młodsza ma za uszami .

Wczoraj zabawa była przednia  Ściągnięte z internetu rysunki 3D  w połączeniu z aplikacją na telefonie dają taki efekt .

Rysunki trzeba tylko pomalować -wspomnę że postacie się ruszają .

 Zapowiedziany deser zamiast po obiedzie został pochłonięty już po śniadaniu .

Ostatnie zdjęcie jakie wstawiałam na vitalii moich wnuczek to był dzień po narodzinach tej młodszej troszkę czasu minęło no i oczywiście troszkę urosły .

Starsza za chwilkę będzie  mojego wzrostu .

Dzisiaj pogoda u mnie w kratkę skoki ciśnienia bardzo żle na mnie wpływają nawet przeleżałam dwie godziny z kiepskim samopoczuciem .Treningu dzisiaj nie było no w sumie był ale w tempie czterolatka .

Pogoniła nas burza tak na styk wpadłyśmy do domu .Lało jak z cebra i świeciło słonko ..Efekt piękna tęcza 

O rozsądnym jedzeniu mogę zapomnieć oczywiście robię to co dziewczyny bardzo lubią .Na obiad były placki ziemniaczane a mąż przygotowuje teraz ciasto na pizze .

W poniedziałek to ja będę musiała z dwadzieścia kilometrów marszu zrobić żeby hi hi wyjść tylko na lekkim plusie .

                                             MIŁEGO WIECZORKU :D

17 maja 2019 , Komentarze (11)

Oczywiście na pierwszy rzut trening .No dzisiaj dał mi troszkę w kość .Dzisiaj zamiast lasu - sam asfalt ,ptaszków nie było tylko samochody i spaliny a zamiast butelki wody dwie siaty .Jednak zaliczone .

Jak w temacie ,nikt i nic nie zmusi mnie do picia czystej wody .Jak dla mnie taka woda to dobra ale dla konia nie dla mnie .Zawsze miałam z tym problem i pomimo upływu czasu mam go nadal .Przerobiłam już chyba wszystkie sposoby i istniejące możliwości no i niestety dupa .Jedyną alternatywa jaką znalazłam dla siebie to dodatek byle czego byle by było dodane .No i oczywiście bąbelki muszą być 

Woda gazowana z cytryna i mandarynką .

Dzisiejsze śniadanie .

Chleb żytni z tatarem wołowym + inka .

Drugie śniadanie .

Zupa krem z buraków z biała fasolka .

Obiad dopiero w planach ale w planie spagetti w końcu to jedno z ulubionych dań moich wnuczek .Ja się już solidnie przygotowałam na ich przyjazd jedynie czego nie kupiłam to tych kropelek na uspokojenie - całą resztę mam .

Nie myślcie tylko że na tym się skończy , jak zwykle będzie trzeba zrobić galaretkę z tymi owocami i bitą śmietaną .Do tartaletek wsadzić krem i orzechy z miodem .A na kolację na pewno usłyszę -babciu rogal z nutellą .Ale no cóż śmieciowe batony ze sklepu to nie są i babcia wnuczką  tak będzie dogadzać .Ja sobie tylko życzę żebym to ciągłe ich gadanie przeżyła w spokoju .

            DZIŚ PIĄTECZEK WEEKENDU POCZĄTECZEK :D

PS .Z powodu komentarza jaki dostałam w sprawie nutelli - dopisuje iż jest ona domowej roboty z przepisu znalezionego w internecie -polecam bardzo smaczna .

Wegańska nutella -Karolina Gawrońska .

16 maja 2019 , Komentarze (2)

Dziś po raz pierwszy od wielu dni zawitało słonko .

Wprawdzie idąc na trening zapowiadało się na deszcz jednak ani kropelka nie spadła 

Zaliczone .

Aplikacja pokazuje i gratulacje posyła ,jest to dość motywujące gdyż po wynikach widać że jest coraz lepiej .Bardzo jestem ciekawa jaką różnicę po miesiącu zobaczę .

Jutro moje dziewczyny na noc do babci przychodzą muszę jakieś kropelki chyba łyknąć bo ani jednej ani drugiej buzie się nie zamykają a milion pomysłów i pytań zawsze mają .

Jeśli chodzi o moją wagę to jak  na razie moja wyrocznia zemną współpracuje jeśli się to zmieni to ją wymienię na inną .

Zdjęć posiłków nie wstawiam , bo np dzisiaj było tak .

No niestety pomimo że się odchudzam jem wszystko - jednak w rozsądnych ilościach ,na  samej sałacie to nawet królik zdechnie .

                           WYTRWAŁOŚCI WAM ŻYCZĘ  :D

                        

15 maja 2019 , Komentarze (6)

Za oknem oczywiście u mnie bez zmian jednak trening zaliczony .

Jednak powiem Wam że przy takiej pogodzie mój entuzjazm troszeczkę przygasa ,po drodze szaro ,buro i ponuro .Wody w rzeczce cały czas przybywa ciekawe jak będzie za tydzień .

Pierwsze zdjęcie z tamtego tygodnia .

Drugie z dzisiaj .

           

Kocham świeże kwiaty ,zawsze na stole mam coś w wazonie . W domu atmosfera jak na stypie więc wieczorem chociaż te bukiety i świeczki podnoszą mnie na duchu .

Świeczniki dostałam w prezencie od starszej wnuczki -kochana dziewczyna .

Tak mi dzisiaj smutno ,mam takie wyrzuty sumienia że nie poszłam do roboty tylko nadal siedzę w domu .Jedna z moich pracownic została  zwolniona z pracy ,Gdybym tam była skończyłoby się na naganie i zabraniu premii .A tak dowiedziałam się ciut za pużno i już nic nie mogę zrobić . Przyznaje się bez bicia jak trafia do mnie lawirant to nie mam skrupułów i trwa to pięć sekund że z zespołu wylatuje .Jednak dobrych pracowników szanuje i nawet jak się lekki wyskok zdarzy przymykam oczy -to tez ludzie  ;( .

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.