Za 3 dni pomiary! Boję się tego dnia. Przez ostatni tydzień musiałam zaaklimatyzować się w nowym miejscu pracy i dlatego z ćwiczeniami różnie bywało. Za to jedzeniowo nawet za mało kalorii, bo praktycznie od 7 do 17 pracuję. Czuję się dobrze, ale tak czy siak trzeba jeść więcej.
Dlaczego boję się pomiarów?
Bo mam poczucie, że od dłuższego czasu coś tam robię, ale nie daję z siebie 100%. Tak jakbym się wypaliła... i mimo, że spełniam swoje założenia, to mam poczucie, że nic się nie zmienia, że nie mogę jakoś znaleźć w sobie energii na danie z siebie 100 %. Dziewczyny, co z tym zrobić? Chyba wywieram na sobie za duże ciśnienie.
Na razie na próbę rzucam sobie wyzwanie: przygotowanie do maratonu. Start w poniedziałek.
Dieta:śniadanie: rogal maślany z miodem, kubek mleka - ok. 450 kcal
kawa z mlekiem - ok. 40 kcal
II śniadanie: mały jogurt naturalny, truskawki - ok. 150 kcal
Motywacja:Kobitka jest niesamowita ;)