Wreszcie odpoczynek
Dziś był bardzo udany dzień. .. Z rana zakupy w biedronce z dzieciakami, na szczęście mama mi pomogła bo sama nie dała bym rady. Zakupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i dwie łubianki truskawek potem powrót do domu, rozpakowałam zakupy z pomocą najmniejszego syna a potem wzięłam się za sprzątanie hacjendy. Dom więc błyszczy, lśni i pachnie świeżością. Potem jeszcze spacer z synkami, kąpanie, karmienie i wywieszanie prania a w międzyczasie bylo jeszcze szypułkowanie truskawek i mrożenie oraz zmiana pościeli A teraz szkraby śpią a ja mam chwilę dla siebie.
Na jutro planuję
* odkurzanie dywanu, chyba że będzie piękna pogoda to go upiorę
* zrobienie sernika na zimno bo w niedzielę mam gości
* zrobienie prania,
* prasowanie koszul mężowskich
* zajmowanie się synkami jak co dzień i pewnie sobie coś jeszcze wymyslę o ile będę miała możliwości do działania
Z dietą jest ok, choć czasem wpadnie coś zakazanego tak jak dziś na wieczór wpadł snikers przez co teraz mam zgagę no leku na głupotę nie ma.... dobrze mi tak!!!!
Waga trzyma się w granicy 64 kg. No ale waga to nie wszystko.... Ostatnio odkryłam że moje lustro mnie oszukuje, kpi sobie w żywe oczy, mami i w ogóle pokazuje coś czego nie ma albo jak kto woli nie pokazuje dokładnie tego co jest.... A bo gapiąc się w lustro widzę całkiem niezłą babeczkę, figura klepsydry albo wydłużonej gruszki - nie do końca wiem którą mam na 100%, buziak szczupły.... taka rana, a ostatnio widziałam swoje zdjęcie i co??? Skóra nie napięta , cellulit na udach, przesuszona skóra, no żesz nie to widzę w lusterku!!! Pewnie to wina aparatu.....
Nic to muszę się zmusić do regularnego ćwiczenia i zerwać piękny długoletni związek ze słodyczami...
Na śniadanie jutro planuję dwie kanapki z ki na chlebie orkiszowym z warzywami i wędlinką chudą. Na II śniadanie truskawki, na obiad kurczak z mizerią na jogurtem, a na kolację jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę smacznego, zdrowego i dietetycznego...
- Tymczasem pozdrawiam