Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracuję w biurze, mało się ruszam, brzuszysko urosło - trzeba coś z tym zrobić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12957
Komentarzy: 63
Założony: 14 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 6 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Najkiplus

mężczyzna, 48 lat, Katowice

179 cm, 83.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2013 , Skomentuj

Hmmmm od -nastu dni waga stanęła w miejscu. Czasami podskoczy do okolic 88kg by po dwóch-trzech dniach powrócić do pułapu 87,2-87,3.

A tak czekam na "szóstkę" i zejście poniżej 87kg. Niby to tylko 2 dziesiąte kilograma - ale jak dużo jednocześnie. Tak jak kilkakrotnie pisałem - nie stosuję diety poza MŻ - a i ostatnio było kilka niesprzyjających ku schudnieciu wydarzeń: dwie komunie, obiadek u teściowej, dwa temi piwko z kumplem - hehehe - to może powinienem się cieszyć, że i tak jest dobrze - bo nie utyłem?

W weekendy czasami lubię sobie zjeść coś nie zdrowo - i wczoraj kupiłem produkty - a dziś rano zrobiłem sobie coś niezdrowego i tłustego: "full british breakfast" - bekonik.... hmmm palce lizać.. :-)

21 maja 2013 , Komentarze (4)

Przez ostatnie kilka dni od znajomych, klinetów pojawiają się pytania typu:

- Pan coś schudnął?

- Chyba Ci coś brzuch spadł

- Znów się Pan odchudza (Ci co mnie dłużej znają)?

Itd.

To miłe. Takie obiektywne sygnały, że warto się dalej męczyć. Zresztą sam widzę też po garderobie. Jeszcze z miesiąc w niech pochodzę, a potem będzie trzeba wydać trochę kasy na mniejsze rozmiary.

:-)))))))))))))))))))))

18 maja 2013 , Skomentuj

Wczoraj była pierwsza sesja z IV programu Nike+ Kinect Training

Była to sesja aerobowa. Po pierwszych ćwiczeniach jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy - to chyba w nocy żona "trenerowi" nie dała... że się tak na mnie wyżywa

W głównych sesjach było po 8 ćwiczeń po 60 sekund każde (w poprzednim miesiącu były po 45 sekund). Znów poprzeczka przeniesiona odrobinę wyżej. Jenak wszystkie ćwiczenia zrobiłem, niektóre ostatkiem sił - oczywiście poza jednym - wspinaczka - którego nie jestem w stanie robić jednym ciągiem dłużej niż 30-33 sekundy. Tu już przy 45sek. nie dawałem rady więc i teraz. Muszę w trakcie ćwiczenia po połowie czasu zatrzymać się na ułamek dekundy by zaraz wznowić ćwiczenie, po jakiś 10 sek. znowu i potem jeszcze raz. Ale nie poddaję się.

Jedyne pocieszenie, że przerwy między ćwiczeniami zostały wydłużone do 45 sekund.

Cały trening trwał 1 godzinę 16 minut. Najdłuższy jaki odbyłem i najbradziej męczący. Z wysiłlu czułem dosłownie zimny (lodowaty) pot na czole. Oceniam, że jeszcze 10-15 minut i z wysiłku mógłbym zemdleć. Dosłownie. Widać też było po punktach Nike+, których nazbierałem prawie 1200, gdy dotychczas mój rekord był osiemset kilkadziesiąt.

Ale bez katorgi nie ma sukcesu - tak uważam - i następnym razem znów dam z siebie wszystko.

16 maja 2013 , Skomentuj

Program trzeci (czyli trzeci miesiąc) ukończony. Test NikeFuel zrobiony. Poprawa wyników minimalna, ale zawsze coś.

Dla przypomnienia - moje wyniki po pierwszej serii:
Fuel Print: 61/64 czyli:
sprawność: 61 (średnia dla mojej grupy wiekowej: 53) - poprzednio 48 (wzrost o 13)
wysportowanie: 64 (średnia dla mojej grupy wiekowej: 42) - poprzednio 52 (wzrost o 12)

a po drugiej:
Fuel Print: 64/71 czyli:
sprawność: 64 - wzrost o 3
wysportowanie: 71 - wzrost o 7

i teraz po trzeciej:
Fuel Print: 67/71 czyli:
sprawność: 67 - znów wzrost o 3
wysportowanie: 71 - czyli bez zmian.

W teście NikeFuel po drugim programie, w którym robi się pompki zrobiłem ich 10, teraz 16. Duży wzrost.

I pomiary

KONIEC TRZECIEGO PROGRAMU:

14.05.2012
Dzisiejsze pomiary:
waga: 87.2 kg
 - spadek od początku 4,2 kg (3 miesiące)
 - spadek w trakcie tego programu 1,4 kG (w pierwszym o 1,6, w drugim o 1,2)

Obwód w pasie: 99,0cm
 - spadek od początku: 110 - 99,00 = 11,0 cm
 - spadek w trakcie tego programu 102,5 - 99,0 = 3,5cm

Czas na miesiąc czwarty :-)

13 maja 2013 , Skomentuj

Wczoraj zrobiłem ostatnią sesję w trzecim programie Nike+ Kinect. We wtorek będę robił znów test Nike Fuel - by sprawdzić postępy. Nie spodziewam się już jakiś spektakularnego wzrostu wyniku - bo i sam zauważyłem już chyba osiągnąłem jako taką stabilizację w wydajności. No ale sprawdzić się trzeba przed kolejnym - czwartym programem.

Gwoli kronikarskiego wspomnienia - we wczorajszym programie aerobowym pojawiły się dwa nowe ćwiczenia. Jednego nie dawałem rady robić ciągle przez 45 sekund.

Ponadto zgodnie z planem - w sobotę wydrukowałem sobie tabelkę z ćwiczeniami Aerobicznej 6 Weidera - i w sobotę zacząłem. Wczoraj był drugi dzień - poszło bez większych problemów - ale już jestem wystraszony jak ją zrobic całą? Raczej trudno będzie mi zaliczyć całą A6W - ale choćby sesje robić na raty - mam plan skończyć.

Przy okazji wczoraj byliśmy na komunii - dużo nie jadłem, ale i mocno się nie ograniczałem. Efekt dzisiejszego pomiaru - waga stoi w miejscu. Uffff.. bałem się, że znów przybyło jakieś pół kilograma.

Ostatnio w sklepie sportowym oglądałem hantle - chyba sobie kupię na początek po 3kG do serii ćwiczeń siłowych.

11 maja 2013 , Komentarze (1)

Tak jak pisałem wcześniej - w długi weekend majowy trochę sobie pofolgowałem ponad racjonalną normę (alkohol, obżarstwo) i po weekndzie przybyło prawie półtorej kilograma. Nie przejmowałem się tym - bo wiedziałem, że tak będzie. Od poniedziałku zacząłem już normalnie jeść - oczywiście cały czas wtorek, piatek i niedziela ćwiczenia z Nike+ Kinect. Dziś sobota - a tu jeszcze zostało do zresetowanie po imprezowaniu prawie pół kilograma. Hahaha długo to trwa - już piaty dzień, a dopiero kilo zeszło. Ale tak jak twierdzę wielokrotnie - nie mam presji dużej.

Wczoraj na kolacje zaliczyłem Double Whoopera z Burger Kinga hahaha - dietowcy to chyba robią teraz wielkie OOoooooo!!! Ale co tam - nie chcę się katować.

Po powrocie do domu - włączyłem później Nike+ - trening siłowy. Wcześniej pisałem, iż można zaliczyć maksymalnie 4 serie główne. Dzisiaj zauważyłem, iż program pozwolił zrobić mi tylko trzy... W takim razie chyba jest też ograniczenie czasu ćwiczeń - do około godziny łacznie. Wczorajsze ćwiczenia trwały 1h07min [przy okazji w poście na forum pisałem o jakiś ćwiczeniach, które trwały niby 1h39min. Okazuje się, że NIKE+ myli się z liczeniem czasu dla ćwieczeń powyżej 1 godziny. Już któryś raz zauważyłem, że ćwiczyłem wg stoper po ok. 1h i kilka minut - a wg NIKE+ ćwiczeni atrwały ok. 1 godz 45 minut. Do godziny wskazuje dobry czas.]

Miałem lekki niedosyt - to porobiłem sobie jakieś ćwiczonka na brzuch. Ponadto dzisiaj wydrukowałem sobie tabelkę z rozpiską programu 6 Weidera i dzisiaj zacznę robić. Ale już z góry zakładam, iż na pewno nie będę tego robił codziennie - prawdopodobnie w dalszej części programu w dniach ćwiczeń z NIKE+ odpuszczę - gdy liczę, że później A6W to prawie 45 minut ćwiczeń. To by było za dużo. Ciekawe czy dam radę.

7 maja 2013 , Skomentuj

Zgodnie z planem w długi weekend były dwie imprezy - więc i piwko i żarcie itp. Efekt - po pijackim weekendzie prawie półtorej kilograma przybyło na wadze. Nie przejmuję się tym - bo widzę jaki jestem opuchnięty i spodziewałem się tego. Nie mam jakieś presji na schudnięcie - chcę ładniej wyglądać, ale czy to będzie tydzień/miesiąc później czy wcześniej nie robi mi różnicy. W końcu plan: mieć kaloryfer na brzuchu ustaliłem na następne wakacje. Więc jest dużo czasu. Oczywiście imprezy (kac) nie imprezy - ćwiczyłem (piątek, niedziela) zgodnie z planem z NIKE+. Znów zauważyłem, iż "trener" mocno zmienił program aerobowy - czyżby wyczuł mój brak kondycji w związku z przepiciem? Zmiana polegała na zmniejszeniu liczby ćwiczeń z 8 do 5-ciu w serii, za to wydłużył czas. Ponadto w tych 5-ciu ćwiczeniach dwa to czysta rozrywka (zbijak i omijanie ścian). To mi się podoba - rożnorodność treningów. Zawsze coś cię zaskoczy. Raz łagodnie innym razem tak podniesiona poprzeczka, że myślisz, że trenerowi chyba żona w nocy nie dała i się mści ;-) Przy okazji - w niedzielę zauważyłem, iż liczba powtórzeń w ćwiczeniach siłowych powróciła do 15 (wcześniej wzrosła co tydzień z 10 do 15, a potem z 15 do 20. 20 powtórzeń niektórych ćwiczeń to już było dla mnie za dużo - np. pompki robiłem na kilka rat. Czyżby program wychwycił to iż poprzeczka została ustawiona za wysoko i nie daję rady?

Ponadto wczoraj - w poniedziałek dzień wolny od Nike+ - postanowiłem wypróbować KILLERA Ewy Chodakowskiej, o której pierwszy raz dowiedziałem się tutaj i o której tyyyle można tu poczytać ochów i achów. Wziąłem na tapetę "Killera" bo znalazłem w necie, że jest najtrudniejszy (a ćwiczę już z nike+ trzeci miesiąc - więc kondycja jakaś tam już jest), a najłagodniejszy jest Skalpel. Włączyłem filmik na youtube i poćwiczyłem z nią 40 minut.

Pierwsze 15-20 minut to był luzik. Pomyślałem - jestem już w połowie, szybko przeleci. Potem jednak mój organizm był coraz bardziej zmęczony, a coraz większe krople potu ściekały po całym ciele. Po zrobieniu całych 40 minut mogę napisać: faktycznie daje wycisk! W porównaniu z NIKE+ - nie ma tu chwili odpoczynku. W Nike+ w ćwiczeniach aerobowych po każdej serii głownej (jest ich 4) jest 2 minutowa przerwa dla uspokojenia i potem znów ogień na max możliwości (5-8 ćwiczeń) i znów 2 minuty odpoczynku dla wyrównania oddechu i napicia się wody (jak to mówi trener z Nike+: "Nie zapomni napić się wody by podtrzymać proces spalania tłuszczu"****. Przy siłowych nie ma przerw - robi się jedne za drugim.

Jedyne ćwiczenia, które sprawiały mi trudność w KILLERze - to te na mięśnie brzucha, gdzie leżąc na plecach robimy jakby rowerek nogami (cały czas uniesione nogi nad podłogą) i na zmianę raz jednym raz drugim łokciem dotykamy po skosie kolana. To wykonywałem z chwilowymi przerwami na dosłownie jedną - półtorej sekundy by zaraz kontynuować. Już dawno zauważyłem - też z Nike+ - że łatwiej mi przychodzą ćwiczenia aerobowe (kondycyjne) niż siłowe. Może z czasem moje flaki zamienią się w mięśnie i się poprawi. Moje odczucie po KILLERze jest takie, iż najbardziej ćwiczenia obciążyły moje łydki. W mojej ocenie za dużo w tym KILLERze skakania.

W porównaniu z trenowaniem z NIKE+ (a tylko z tym mogę porównywać, bo nic w życiu innego nie ćwiczyłem) widać, iż w NIKE+ mamy wyraźny podział treningów: dwa treningi czysto aerobowe po godzinie (u mnie wtorek i piatek) potem jeden tylko siłowy ok. 40-50 minut (niedziela). Killer Chodakowskiej to wymieszanie ćwiczeń aerobowych z siłowymi. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale bardziej mi przypada do gustu jasny podział z NIKE+. Poza tym - wg teorii, które czytałem dopiero po 20 minutach aerobów zaczynamy spalać tłuszcz. Killer nie dość, iż jest krótki (raptem 40 minut) to tych aerobów jest w nim połowa???? Ledwo podniesie Ci się tętno - to Ewa wprowadza ćwiczenia siłowe. Oczywiście to działa - ale jak jest lepiej? Pod względem spalania tłuszczu?

Ponieważ z NIKE+ trenuję piątek, niedziela i wtorek - dorzucę chyba Chodawkowską w środę/czwartek dla urozmaicenia. Następne spotkanie z Chodakowską powinno wyjść już lepiej - bo będę wiedział jakie mnie czekają ćwiczenia.

Najkiplus

 

*** przy okazji znów zauważyłem u siebie poprawę. Do połowy drugiego miesiąca ćwiczeć, gdy zgodnie z sugestią terenera w przerwach popijałem choćby łyczek wody - zaraz miałem bolesną kolkę, z którą musiałem dalej ćwiczyć. Poczytałem o kolce, że związane jest to z obciążeniem mieśni itd. Teraz w trzecim miesiącu ćwiczeń mogę swobodnie popić wodę bez kolki.

27 kwietnia 2013 , Skomentuj

Kolejny tydzień (trzeciego programu) z Nike+ Kinect za mną.

I znów zmiany w programach. Kilka ćwiczeń się zmieniło, a czasy ćwiczen (a raczej powtórzeń) wydłużone. W sesji siłowej, która miałem wczoraj, liczna powtórzeń (ćwiczeń na ilość - bo są też na czas) zwiększyła się z 15 do 20. Wbrew pozorom - dużo. Trudno było mi niektóre zrobić - np. 20 pompek - gdy mój rekord to ok. 12-14. Już w zeszłą niedzielę "trener" zwiększył mi ilość powtórzeń z 10 do 15, a teraz do 20. Proges jest wg mie zbyt szybki. Ale zrobiłem wszystkie cztery zestawy, przy czym pompki na kilka rat.

W tym miesiącu w sesjach siłowych zauważyłem, iż wykonywane ćwiczenia (nowe jak np. "rosyjski skręt" jeżeli nie przekręciłem nazwy) bardziej obciązają zamiast nóg - mięśnie brzucha i klatki piersiowej. Ojjjj były zakwasy brzucha po zeszłej niedzieli kiedy robiłem je pierwszy raz. Po wczorajszej jest lepiej.

Tak więc walczę dalej. Miło mi sie patrzy na wagę, gdy już "pewnie" jestm w przedziale 87,X kilogramów. Mój plan: do końca przyszłego tygodnia zobaczyc na wadze "szóstkę" czyli 86,X kilogramów, choćby tylko jednego dnia. Może być trudno - bo długi weekend a w nim dwie imprezy.

Podoba mi się to chudnięcie (w porównaniu z tym sprzed 5 lat). Teraz chudnę poprzez ćwiczenia, które niesamowicie mnie nakręcają - wtedy poprzez radykalne zmniejszenia kaloryczności posiłków. Wtedy gdy schudełm 20 kilogramów - gdy przyjąc w skali od 1 do 10 - że 10 czuję się najedzony, a powyżej 10 - to już wchodzę w obżarstwo - starałem się utrzymywać tak na 9 punktów. Ciągle czułem malutki głód, który wrastał im bliżej posiłku. Z czasem się przyzwyczaiłem - ale nie można tak wiecznie. Teraz: nie chodzę głodny, choć też obniżyłem kaloryczność (poprzez obniżenie wielkości spożywanych porcji) i tylko ćwiczę, a waga idzie sobie pomalutku w dół. Porównując tamte odchudzanie z aktualnym - wolę ćwiczenia. Może to poprzez endorfiny wyzwalające się podczas ćwiczeń?

24 kwietnia 2013 , Skomentuj

Dziś pojawiła sie upragniona "siódemka" na wadze, tzn. waga w końcu spadłaponiżej progu 88,0 Kg i dziś rano wazyłem 87,4. Być może jest to chwilowy duży spadek (utrata wody itp.) ale mam nadzieję, iż "wszedłem" już w przedział wagi 87,x kg.

Teraz mój kolejny cel: szóstka z przodu.

Przy okazji nowy - trzeci - program treningowy Nike+ Kinect. Doszło kilka (z pięć, sześć) nowych ćwiczeń. Dobrze, że program wprowadza urozmaicenie. Dodatkowo nowe ćwiczenia obciążają brzuch i kletkę piersiową, a mniej nogi. Dziś środa - a ja jeszcze mam od niedzieli zakwasy na brzuchu i klatce piersiowej.

14 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Mój pierwszy post został oceniony na "za długi".

Może i racja. Teraz będą sobie tutaj na bieżąco pisał.

Diet nie stosuję - bo nie mam na to czasu i chęci. Po drugie jak daną dietę marketingowo nie nazwiemy - w każdej chodzi o to samo: zmniejszyć ilość kalorii w tym pustych. Potem kiedyś trzeba znów wrócić do normalnego życia i co potem? Wolę więc jeść to co zwykle - tylko mniej. Niektóre posiłki zamieniam na miseczkę płatków z mlekiem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.