Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wesoła, lecz zamknięta. Refleksyjna ale twardo stąpająca po ziemi. Twarda, ale bardzo wrażliwa. To ja pełna sprzeczności i trudna do poznania, nawet dla samej siebie:-) ale jestem żyję i jest super!!!! a będzie jeszcze lepiej:-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 218142
Komentarzy: 306
Założony: 30 maja 2008
Ostatni wpis: 1 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gosiunia31

kobieta, 47 lat, Gdynia

165 cm, 59.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2010 , Skomentuj

Wszystko mnie swędzi, już nie wiem co mam robić, by o tym nie myśleć, ale się nie da..... strasznie mnie dziś wysypało w różnych dziwnych miejscach... nie polecam ospy po trzydziestce.... samopoczucie chociaz dzisiaj lepsze, już dziś nie leżałam , może sie zmobilizuje i spróbuję troszkę lajtowo poćwiczyć? bo brzuch mam jakis taki wywalony i myslę, że to od braku ruchu, bo dietkowo super sie trzymam od wczoraj....... no to ide przygotowac obiadek papa

18 stycznia 2010 , Skomentuj

Witajcie trochę sie nie odzywałam, ale jakoś tak czasu brak było w tygodniu i w weekend. A teraz będę miała duużo czasu, bo teraz niestety ospa dopadła mnie, synek mnie zaraził. Tak więc siedzę sobie sama w łóżeczku, z laptopikiem na kolanach i się relaksuję. Młody dzis zostaje u babci na noc więc w ogóle rewelacja, wieczór i poranek wolny.... do 19 będę sama..... już mam plany na nadchodzący tydzień, może w końcu trochę ogarnę chałupę, chcę pomyć kafle w łazienkach i meble w kuchni... no i może okna od środka oczywiście.... ale to zależy jak się będę czuła, bo na razie jestem w stanie tylko leżeć pod kołderką... nadrobię również zaległości w czytaniu.... nareszcie na pewno przyda mi się ten tydzień wolnego, samotnego siedzenia w domu, bo odkąd zostałam mamą to są rzadkie momenty, a pomimo że kocham mojego szkraba nad życie to czasem jest to mi potrzebne.
Minusem dużym niestety jest to że na razie nie jestem w stanie ćwiczyć.... na pewno odbije się to na mojej juz "wspaniałej" kondycji. Mam nadzieję, że w środę będę sie już dobrze czuć i troszkę sie poruszam.... w weekend trochę nagrzeszyłam, w sobotę spotkanie z sąsiadami, trochę sałątki piwka i drinków, więc dietkowo nie było. wczoraj 3 trójkąty pizzy i troszkę frytek (frytki i 2 trójkąty na obiad, a 1 trójkąt na kolację), ale poza tym zjadłam tylko śniadanie, bo nie miałam apetytu.....
A co do filmu "Parnassus" to cóż nie był to film w moim stylu, spodziewałam się zupełnie czegoś innego, choć w sumie nie wiem czego no ale nie tego, te wizje w umysle parnassusa, to chyba trzeba by było się najarać...to może wtedy byłyby odjazdowe.......
to chyba na tyle tym razem - od razu po długości wpisu widać, że człowiek ma więcej czasu niz normalnie hihi
Miłego poniedziałku kobitki drogie!!!!

10 stycznia 2010 , Skomentuj

i jeszczse jedno dzisiaj wyrywamy sie z domu z małżem, jedziemy do kina, babcia juz zarezerwowana przyjeżdża do nas na obiadek, a potem my sruuuuuuu na Parnasussa:-) zapowiada się interesująco. Zdam później relacje, czy warto obejrzeć. papa i miłej niedzielki, trzeba ją wykorzystać, bo ja jutro w końcu po 2 tygodniach siedzenia w domu idę so pracy hehe a w tym tygodniu mężor na zwolnieniu z młodym siedzi......

10 stycznia 2010 , Skomentuj

nadszedł ten czas, by podsumować to, co się dokonało. Wczoraj minęły 2 miesiące odkąd rozpoczęłam dietę? nie raczej nowy styl odżywiania i może w ogóle życia - mam w kazdym bądź razie taka nadzieję Dokładnie 9 listopada rozpoczęłam dietę smacznie dopasowana Vitalii i choc nie przestrzegałam jej dokładnie osiągnęłam rezulat 5,5 kg - wiem, że to nie jest oszałamiający wynik jak na 2 miesiące "zmagań", ale im wolniej sie chudnie tym mniejsza szansa powrotu do pożegnanych kilogramów:-) Nogdy tyle czasu nie dietowałam i niegdy nie osiągnęłam takich rezultatów w odchudzaniu (zawsze było to ok.2-3 kg, ale kiedys wiecej nie musiałam zrzucać hihi). Abonament diety kończy mi sie w piatek już go nie przedluzam, bedę po prostu bazować na tym co do tej pory ulożyła mi Vitalia i na tym, co akurat mam w lodówce. Dodatkowo nauczyłam sie planowac sobie posiłki i rano układam sobie w myslach co dziś zjem i o jakiej porze. Jem teraz regularnie co 3 godziny, dzieki temu nie mam ochoty na słodycze. Oczywiscie, praktycznie co weekend jest jakiś grzech, a to ciasto, chipsy lub jakieś drinki, ale powiem Wam jedno : nie sa to takie ilości jak kiedyś (przede wszystki chipsów i ciasta) i staram się aby taka przekąska "zastapiła" mi posiłek - w sensie kalorycznym, gdy zjem cos ponadprogramowego ide to wyćwiczyć. Tak więc efekty pewnie byłyby bardziej spektakularne, gdyby nie te weekendowe grzeszki, ale i tak jest super!
Aha i co najwazniejsze, w końcu z powrotem zebralam sie w sobie i regularnie ćwiczę, nie za duzo pewnie dla niektórych 2-3 razy w tygodniu, czasem 4, ale mięśnie brzucha i nóg mam jak stal , naprawdę!!!!
na koniec mojego podsumowania stwierdzam i oświadczam wszem i wobec, że bedę nadal kontynuowała to co robie teraz, by efekty były jeszcze lepsze, a to co do tej pory osiągnęłam, żeby nie zostało zaprzepaszczone :-) Niech żyje zdrowe odżywianie i ruch hip hip hurraa!!!!

nidzelne buziaki dla wszystkich!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

7 stycznia 2010 , Komentarze (1)

No, może nowy rok juz dawno za nami, ale skoro nie zrobiłam tego wczesniej, to chyba najwyższy czas sie wziąć za siebie..... (nie mam na mysli odchudzania akurat, bo to na szczęście mi się udało zacząć w starym roku i póki co to cały czas to sobie kontynuuję - tfu, żeby nie zapeszać:-) chodzi mi o to okropne ciągłe marnowanie czasu, które jest moim udziałem... a więc zaczynamy (czyli kończymy lenistwo):
- muszę ograniczyć i to znacznie siedzenie przed kompem - to bezsensowne siedzenie - oczywiście,a nie że to w ogóle jest bezsensowne zajecie;-),
- poświęcać więcej czasu mojemuu dziecku, w sensie więcej się z nim bawić (z tym mam problem ze względu na brak inwencji, a ile można grać w te same gry, ale nie jestem "niezainteresowaną matką" więc nie jest źle:-);
- zacząć się regularnie uczyć angielskiego, w końcu egzamin już w marcu,
- regularnie zajmować się domem, czyli codziennie coś tam robic z prac domowych, bo z tym w tygodniu mam duże problemy a w sobotę nie mam siły, więc zazwyczaj szybkie sprzątanie jest w niedziele a to nie wystarczy,
- czytać (prawie) codziennie jakąś książkę przed  snem (bardzo to lubię ale ostatnio zaniedbałam),
- bardziej dbać o siebie, czyli chodzić na zakupy, robić sobie maseczki i inne zabiegi pielęgnacyjne regularnie i od czasu do czasu wybrać się w końcu do kosmetyczki;
- last but not least - poświęcić trochę więcej czasu małżowi, jemu w końcu też się coś należy ;-)

Co by nie mówic troche tego dużo, ale jak się nad tym zastanowić, to nie wymaga to ode mnie zbyt dużo wysiłku, tylko trochę przeorganizowania mojego czasu i chęci większego "ruchu
życiowego" i wejścia w jego rytm.
Zdam później relację z realizacji ww. planu. a teraz muszę kończyć, bo mały potworek siedzi mi na kolanach i domaga sie mojej uwagi hihihi. Papa!!!

5 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Tym razem syn ma ospe wietrzną... super, tym bardziej, że ja jej nie przechodziłam, więc jak cos mnie zaswedzi, to już jestem w stresie.... dodatkowo w sobote mam egzamin próbny z angielskiego, po co ja sie na niego pchałam? nie mam czasu ni sły na naukę wiec po co mi to bylo? mam nadzieje, że egzamin zdam na B (o A to nawet nie marzę!!!) bo na C to bedzie troche obciach, tym bardziej, ze szef we mnie wierzy, jak mało kto na tym świecie 9no może bardziej oczekuje niż wierzy, ale okazuje to w bardziej pozytywny sposób;-) dietkowo ok, od soboty wziełam sie  w karby w końcu, bo ile można sobie uzywac, Na szczęście finałaświąt i sylwestra jest taki, że nie utyłam odrobinke mnie nawet ubyło, ale tylko troszeczkę. Cóż, nowe nawyki jednak weszły mi juz w krew, troche sobie pozwalalam, ale jednak się kontroluję - cóż szkoda byłoby zapszepaścic to , co już osiągnęłam po prostu....
Chcialabym tylko troszke zintensyfikowac ćwiczenia, ale też nie mam za bardzo czasu. W tym, tygodniu zamiast nad figura powinnam raczej popracować nad językiem...... (j.w. ) Miłego popołudnia drogie Vitalijki

22 grudnia 2009 , Skomentuj

cóż do Wigilii nie dałam rady przebiec 60km na orbim, może do Sylwka dociągnę? mam nadzieję - dodatkową motywacją będzie chęć spalenia nadprogramowych kalorii spożytych przy świątecznym stole a poza tym nie mam czasu by latać na sprzęcie tyle czasu co Wy!!! Jak Wy to robicie? kurcze naprawde podziwiam te z Was, które na rowerku lub orbim śmigają godzinę lub więcej naraz i robią kilkadziesiąt kilosków, dla Was jestm pewnie "cieńki Bolek", ale po orbim zawsze jeszcze robię zestaw innych ćwiczeń i w sumie uzbiera mi sie 30 minut minimalnie, więc chyba nie najgorzej :-) to wklejam zaktualizowany suwaczek, bądźxcie wyrozumiałe dla amatorki (hihi) obiecuję poprawę



20 grudnia 2009 , Skomentuj

wczorajsze ważenie wywołało szeroki uśmiech na mej twarzy - 1,3 kg mniej, no szok. chyba po 3 tygodniach powolnego spadania, waga ruszyła z kopyta - oby tak szła do Świat, bo potem to wiadomo jak to będzie.... pewnie w następną sobotę przeżyję szok, ale bynajmniej nie radości no ale potem się to nadrobi. W związku z ta radością, wczoraj na imprezie urodzinowej koleżanki, trochę poszalałam jedzeniowo, tak że dzisiaj śniadanie byłam w stanie zjeść dopiero o 13:30!!!! choć w sumie dużo nie zjadłam, ale tłusty kawałęk torta i trochę frytek przeciążyły odzwyczajony od tłuszczu żołądek - tak to się potem człowiekoiw zmienia!!! po 6 tygodniach diety, tłuszcz czy kapusta leżą na żołądku, a kiedyś mozna się było nimi delektować niemalże w nieograniczonych ilościach.... nol a teraz przysłowiowy pościk do Wigilii, coby dalej spaść na wadze i sobotę zobaczyć znów zielony pasek. Miłego niedzielnego popołudnia drogie Vitalijki

12 grudnia 2009 , Skomentuj

... i kolejne ważenie. na szczęście waga w dół, w końcu osiagnęłam pierwszy krok milowy w diecie, bo przez zmiany, które wprowadzałam, to ciągle dostawałam nowy plan i wyszło tak, że przez 5 tygodni byłam w adaptacji.... no ale niestety chudnę zbyt wolno do założen, wiec od przyszłego tygodnia bedą same czerwone paski, o zgrozo !!!! fakt, że az tak skrupulatnie diety nie przestrzegam, ale nie mam jakiś strasznych grzechów, ćwicze też może nie za dużo, ale dieta ustawiona jest na siedzący tryb życia, więc o co chodzi? Pierwsze dwa tygodnia, jak burza a potem tiotalne zwolnienie.... musze chyba sie wziąć w garść i więcej ćwiczyc, tylko kiedy? Czasu brak totalny.... dziecko, mąż, dom i angielski, egzamin zdaje w marcu, a w styczniu egzamin próbny, a poza obrabianiem prac domowych to w domu nic nie robię z tej materii.... oj po co mi to było po co???? mam nadzieje, że kiedyś mi to w życiu odda no cóż zeszłoroczna podyplomówka oddała szybiej niż się spodziewałam, wieć moiże z angielskim bedzie tak samo? ale to juz naprawde ostatnia rzecz, kktórej się w najlbliższym czasie podejmuję, w przyszłym roku żadnej edukacji, chce po pracy miec tylko wolny czas!!!!! A co do wolnego czasu, to miłego weekendu drogie Viatalijki, poobijajcie sie trochę, bo na pewno na to wszystkie zasługujemy papa!

8 grudnia 2009 , Skomentuj

cóż, dzisiaj chciałam poćwiczyć dla odmiany coś z moich licznych płyt a tu prosze DVD nie działa!!! nie ma to, jak na wieczór coś ma mi popsuć plany no i trzeba było znów wsiąść na orbitreka i pobiegać a potem standardowy zestaw ćwiczeń. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, szanowny małżonek juz się cieszy i zapowiedział, że jutro kupi mi nowy sprzecior. Ten i tak był już tzw. drugiom zapasowym (stał w sypialni, gdzie moge w ciszy i spokoju, bez uszczypliwych komentarzy mojego małża sobie poćwiczyć;-), bo w zeszłym roku synek włożył do niego 2 płyty na raz i zamknął!!!! co sie miało nie udać? i od tego czasu sprzęcik rzęził a i tak wytrzymał równo roczek od tego "przykrego wydarzenia". Zmienilam więc pasek dot. orbiego i chyba mam już pętlę na szyi, bo do Świat mało, a tyle jeszcze km i kalorii przede mną trza sie brac do roboty!!!!
Miłej nocki dla wszystkich, zmykam spac, bo jutro raniutko pobudka!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.