Witajcie
trochę sie nie odzywałam, ale jakoś tak czasu brak było w tygodniu i w weekend. A teraz będę miała duużo czasu, bo teraz niestety ospa dopadła mnie, synek mnie zaraził. Tak więc siedzę sobie sama w łóżeczku, z laptopikiem na kolanach i się relaksuję. Młody dzis zostaje u babci na noc więc w ogóle rewelacja, wieczór i poranek wolny.... do 19 będę sama..... już mam plany na nadchodzący tydzień, może w końcu trochę ogarnę chałupę, chcę pomyć kafle w łazienkach i meble w kuchni... no i może okna od środka oczywiście.... ale to zależy jak się będę czuła, bo na razie jestem w stanie tylko leżeć pod kołderką... nadrobię również zaległości w czytaniu.... nareszcie
na pewno przyda mi się ten tydzień wolnego, samotnego siedzenia w domu, bo odkąd zostałam mamą to są rzadkie momenty, a pomimo że kocham mojego szkraba nad życie to czasem jest to mi potrzebne.
Minusem dużym niestety jest to że na razie nie jestem w stanie ćwiczyć.... na pewno odbije się to na mojej juz "wspaniałej" kondycji. Mam nadzieję, że w środę będę sie już dobrze czuć i troszkę sie poruszam.... w weekend trochę nagrzeszyłam, w sobotę spotkanie z sąsiadami, trochę sałątki piwka i drinków, więc dietkowo nie było. wczoraj 3 trójkąty pizzy i troszkę frytek (frytki i 2 trójkąty na obiad, a 1 trójkąt na kolację), ale poza tym zjadłam tylko śniadanie, bo nie miałam apetytu.....
A co do filmu "Parnassus" to cóż nie był to film w moim stylu, spodziewałam się zupełnie czegoś innego, choć w sumie nie wiem czego
no ale nie tego, te wizje w umysle parnassusa, to chyba trzeba by było się najarać...to może wtedy byłyby odjazdowe.......
to chyba na tyle tym razem - od razu po długości wpisu widać, że człowiek ma więcej czasu niz normalnie hihi
Miłego poniedziałku kobitki drogie!!!!