Przede mną znów tydzień siedzenia w domu, z dzieckiem na zwolnieniu
niestety.... dietkowo nie najgorzej, dziś przestrzegam diety dość skrupulatnie, ale wczoraj to mnie korciło to i owo (i zjadłąm 3 ptasie mleczka.....fuj fuj
) w tym tygodniu na wagę nie wchodzę, dopiero w sobotę - choć strasznie mnie korci..... ale nie Dziś wieczorkiem jeszcze ćwiczenia, dzisiaj chyba z płytki sobie polecę, chyba że coś znajdę ciekawego w TV to wtedy Orbitrek ciężarki i brzuszki.... ale 40 min mam w planie. Przypomniałam sobie jeszcze, jak w lato wstawałam z 15 minut wcześniej i ćwiczyłąm trochę na orbitreku z rana, niedużo żeby się za bardzo nie zmęczyć, tylko rozruszać i przyspieszyć przemianę materii i chyba znów tak muszę robić, bo wytedy bardzo dobrze siuę czułam, a teraz jedna wielka senność i bezwład. a muszę coś ze sobą zrobić bo w marcu zdaję FCE i to jeszcze wysłana z pracy zostałam, więc nie mogę nawalić, o nie. Tylko sił i czasu brak...... Ale dam radę, zawsze daję
i tej myśli będę się trzymać. To na tyle, zakończę ty,m pozytywnym akcentem :-)