Wczoraj, tak jak zaplanowałam wcześniej - na sniadanko z mężulem zjedlismy pączki. W sumie pożarłam ich 3, ale poza nimi to tylko zjadłam jeszcze obiad (2 klopsiki indycze, 2 łyzki brązowego ryżu i kapusta kiszona - orawie 30 dkg po tych pączkach). Aha i - no teraz wstyd sie przyznać ale własnie sobie przypomniałam - wciągnęłam jescze 8 kulek rafaello. Wiec już nic nie będzie mnie wołac z szafy hihi Cóż, najwyraźniej jak się dzień zaczyna, tak tez sie kończy
ale waga tego nie odnotowała na szczęście więc luzik. Małżon zakupił karnet na basen - on już był, mnie pomękiwał lekki katar, ale chyba w niedzielę z rańca się wybiorę - zobaczę, w jakim stanie będę, bo na weekend mamy bratanicę - ale wtedy syn z głowy, bo dzieciaki się razem bawią
jak pójdę na basen to zdam relację, mężowi sie podobało - to nowy basen ozonowany a nie chlorowany (nie wiem czy juz o tym pisałam czy nie). No dobra idę pomóc małżowi młodego oporządzać. Miłego wieczorku, drogie Vitalijki