Dwa razy w pracy musiałam być i dopiero weszłam do domu.
Żeby nie marnować dnia, to za pierwszym razem wracałam marszem - 4km :)
Miłego wieczoru
Marta
Ostatnio dodane zdjęcia
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 162629 |
Komentarzy: | 4756 |
Założony: | 25 grudnia 2008 |
Ostatni wpis: | 28 października 2018 |
Postępy w odchudzaniu
Dwa razy w pracy musiałam być i dopiero weszłam do domu.
Żeby nie marnować dnia, to za pierwszym razem wracałam marszem - 4km :)
Miłego wieczoru
Marta
Wczoraj dzień regeneracji...
Dziś marsz z pracy ...około 4km
i
bieg wieczorową porą
Trasa ta sama więc mapy wklejać nie będę..choć muszę powiedzieć, że coś namieszałam w endo albo chcą kasy...niewiem...
Miłego wieczoru
Marta
Słowo się rzekło...6:30 pobudka. Szło dość opornie, ale wstałam, kawę spiłam, suchą kromkę chleba zjadłam w aucie...ponieważ o 7:30 byłam już na przystanku czekając na moich dzielnych rodziców.
Kierunek BASEN!!!
Dziś zmierzyłam czas...w 30 minut przepłynęłam tylko 825 metrów...175 metrów brakuje do kilometra...
1000 metrów w 37 minut...za dużo o 7 minut. Mam nadzieję, że kolejne treningi pozwolą mi na zmieszczenie się w 30 minutach.
Przepłynęłam 1100m + kilka kółek na "rwącej rzece"...starałam się wzmocnić nogi i 3 razy szłam po prąd...
Dlatego wybrałam tak wczesną godzinę na pobyt w basenie...nikomu nie przeszkadzałam idąc w złym kierunku
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na śniadanie
Obraliśmy kierunek Domacyno.
Aby podziwiać to:
W takiej postaci:
A taki widok z drugiej strony...Matka Boża jest skierowana na ten piękny widok i dom swojego fundatora...teraz mieszka tam żona brata tegoż fundatora...(to ten mały żółty punkt po lewej stronie).
I jeszcze ostatnie stokrotki...
I teraz chwila relasku..taka tyci tyci...i do pracy trzeba być jutro przygotowanym...
Miłej niedzieli
Marta
Mroźno niesamowicie...myślałam, że nie skuszę się na "wybieganie". Ale tak mnie motywujecie swoimi wpisami, radami, podesłanymi linkami i trzymaniem kciuków, że nie ma przebacz :)
Biegło się super. W domu doćwiczyłam do pół godziny, porozciągałam się a potem jeszcze pobiegłam ze 400 metrów bo rodzice zaprosili na sałatkę warzywną i ciepłą herbatę.
Na termometrze 2 stopnie...na plusie jeszcze :)
Zgadnijcie co jutro mam zamiar zrobić o 7:30 rano?
Miłego wieczoru
Marta
Trzy tygodnie czekałam na spadek 0,5kg...
Organizm sie buntuje na jesień...jak to mówią odchudzanie najlepsze latem.
Po rozpoczęciu biegania udało się w tym tygodniu zrzucić pół kilo. Był moment dzisiejszego ranka 88,8...ale za kolejnym podejściem na wagę to raczej 89...poczekam
Zrzuciłam tylko 2cm, ale łydka przytyła 0,5...ech te moje nogi. Bilans 1,5cm..
Chyba z planu na urodziny minus 20 nic nie będzie, ale się nie poddaje
NIGDY W ŻYCIU!!!
Miłego dnia
Marta
Spacer po pracy:
Bieg numer 3...druga połowa..endo wyłączyło się jakimś cudem w pierwszej...
Czyli 2.26km przebiegłam..chyba w tym samym tempie...bolą mnie piszczele i wewnętrzna strona ud...
2,26+ 2,69=4,95km ruchu na dziś...
Idę ogarnąć mieszkanie...dodatkowy ruch się przyda, bo kilogramy nie chcą lecieć...
Miłego wieczoru
Marta
Poczytałam wczoraj pewne instrukcje dla początkujących biegaczy i dziś postanowiłam odpocząć.
Moje mięśnie nóg są w ciągłym stanie napięcia...założyłam szpilki do pracy i czułam ból w udach...
Więc dziś ćwiczenia rozciągające...tylko...
Jutro będzie bieg nr 3 :)
Miłego wieczoru
Marta
Już byłam bliska zrezygnowania...endomondo znowu się zawiesiło...ale dałam radę.
Trochę wydłużyłam trasę. Lepiej się zerka na postępy przy równych kilometrach
I muszę powiedzieć, że w porównaniu z wczorajszym biegiem ten już był lepszy. Wydłużył się odcinek który mogłam pobiec jednorazowo
Dobiegłam do domu i brakowało kilku minut do pełnych 20 więc potruchtałam po pokojach
Oto jak przedstawia moją trasę endo:
Miłego wieczoru
Marta
Zdecydowałam się na pierwszy bieg. Sprawdziłam czy działa aplikacja endomondo i ta włączyła się bez zarzutu. Pomyślałam o koleżankach, które mają podobną wagę i biegają i pomyślałam o tych, które biegają w maratonach :)
Matko jedyna!!! Ja mam płuca! Myślałam, że wypadną po pierwszych 200 metrach.
I jeszcze myślałam, że mam kondycję. Ooo jak się grubo myliłam.
200 metrów, marsz, 100 metrów, marsz, 200 itd...
Moje pierwsze 1800 metrów w żółwim tempie. Ale jest i z tego faktu jestem zadowolona.
Dobranoc i nie podjadajcie na noc
Marta
Pogoda nareszcie potrafiła przekonać do większego wysiłku. Dziś o 9-tej rano spakowałam moich rodziców (oboje po 60-tce) do auta i wywiozłam na basen.
Już wczoraj zapowiedziałam im, że sobie pomoczą tyłeczki :)
Godzina i 20 minut razem z wejściem i wyjściem...
W około 40 minut przepłynęłam mój pierwszy kilometr :) W sumie na dwa razy, najpierw 800 metrów póżniej 200. W międzyczasie poddawałam się biczom wodnym przez około 10 minut.
Jestem z siebie dumna i chcę jeszcze. Szkoda, że basen mam ponad 40km od miejsca zamieszkania :(
Chciałabym do nowego sezonu letniego móc przepłynąć 1km w 30 minut.
Jest to wymóg na Marsz Śledzia na Helu...słyszałyście? Dla mnie nie lada wyzwanie.
Pozdrawiam
Marta