Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 544194
Komentarzy: 13391
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2010 , Komentarze (4)

Musicie przyznać, że bardzo przemawiające jest to żarełko na wykresie. Chyba mnie to wciąga i może 2 razy się zastanowię zanim coś niezdrowego wchłonę. Już po imieninkach ślubnego. Serniczka trochę wciągnęłam bo zrobiłam go własnymi ryncami no i była rolada bezowa też własnej roboty tzw. niebo w gębie.Ciało słodycze dodało i na wadze 0,60 więcej, ale co tam. Tu będę troszkę niedobra i jutro albo jeszcze dzisiaj wkleję Wam przepis na roladkę, a rolada warta grzechu mniam, mniam. A teraz ciekawostki na wykresach.

37 kcal w 100g
77,5 kcal. średnie jajko
90,16 kcal.
95,77 kcal.
Oko nacieszone ładnym widokiem więc Miecia Was żegna i pozdrawia. Trzymajcie się oczywiście dietkowo. Buziaki

20 sierpnia 2010 , Komentarze (10)

124 kcal.
89 kcal.615 kcal.
316 kcal.
Wstawiam Wam wykresy wybranych produktów bo bardzo mi się to podobało. Miłego wypoczynku. Buziaczki

20 sierpnia 2010 , Komentarze (7)

Wczoraj czyli w czwartek pobiegałam30 minut w terenie, 15 minut pokręciłam hula hop.W  środę odwiedziła nas córka z zięciem więc było leniuchowanie coby nie wychodziło, że Miecia zawsze tak wzorcowo działa. Grzeszyć też trzeba, a jaka z tego przyjemność. Nawet wpadło ciacho z owocem do brzucha, a  co. Oczywiście samo nie wpadło, trochę mu w tym pomogłam.  Pogrzeszyć też trzeba, a co. W końcu żyje się raz później się straszy.

Mój dzisiejszy jadłospis.

I śniadanie ½ razowej bułki z jajkiem ok.                           170 kcal.

II posiłek ½ paczki budyniu z borówkami  ok.     -                60 kcal.

     Kefir owocowy ½ z jogurtem nat. ok. 200kcal              120 kcal.

III I śniadanie ½ razowej bułki z jajkiem ok.                      170 kcal.

                                                                               ok.       520 kcal.

Do tego 1 kawa, herbatka na trawienie i zielona.. Na obiadokolację jeszcze nie wiem, ale na pewno jakoweś naleśniki.( 1 szt.ok.230 kcal. bez dodatków ) Moja waga wczoraj rano pokazywała 66,40 dzisiaj 66,00 czyli pomalutku spada i o to Mieci chodzi. Myślę, że w moim przypadku liczenie kalorii przynosi jak na razie jakieś efekty. Ale muszę uważać bo wiecie jak to jest., pochwali się człowiek, a za chwilę z drugiej strony dostaje obuchem w mózgownicę i po radości. Na drugi posiłek staram się robić coś deserkowatego bo pozwala to moim zdaniem na pominięcie napadów na słodycze. Po prostu w deserze jest trochę słodyczy. Lepsze to niż potem wszmanie całego batona, czekolady lub paczki ciasteczek.  Lody do 18.00 też nie są katastrofą o ile nie ubierzemy je w kaloryczne fatałaszki. W lodówce mam też mleko sojowe waniliowe, które lubię i w razie czego wlewam sobie odrobinkę i delektuję się do tego kawka i nic dalej nie kombinuję. Przynajmniej mi to pomaga. No to do roboty. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę nam dalszych sukcesów  dążeniu do celu. Buziaczki

19 sierpnia 2010 , Komentarze (4)

i dlatego początek poprzedniego wpisu nie trzyma się kupy. Policzyłam tam ładnie ile dzisiaj zjadłam, ale nie będę już kombinować i dopisywać bo mi się zwyczajnie nie chce. Ten dopisek o lodach był na rozgrzeszenie tych które wczoraj wkąsnęłam i wcale nie żałuję..
Pozdrawiam i życzę dużo aktywności mimo niepogody

19 sierpnia 2010 , Komentarze (6)

Ale w Poznaniu było z rana paskudnie. Skrobiąc w pamiętniku zrobiłam sobie kawkę i zjadłam 4 herbatniki (diecie

posiłkami

, kiedy mamy ochotę na chwilę przyjemności. Frytki, czekoladki, słone orzeszki lub chipsy, są ciężkostrawne i bardziej kaloryczne, co oznacza, że spalenie zawartej w nich dawki energii zajmie nam znacznie więcej czasu i będzie wymagać od nas większego wysiłku fizycznego. W związku z tym, aby spalić mniej więcej taką samą liczbę kalorii, która znajduje się średnio w porcji lodów, wystarczy przez jedną godzinę czytać na głos lub namiętnie się całować. Aby spalić dawkę energii podobną do tej, jaka znajduje się w batoniku (100 g), trzeba przez godzinę piłować drewno lub grać w siatkówkę.

Jeśli nie mamy ochoty na tak intensywny wysiłek, a zjedlibyśmy chętnie coś słodkiego, lepiej wybrać dwie gałki owocowego sorbetu, który składa się głównie z owoców i mrożonego owocowego soku. Taka porcja zawiera około 70 kcal.
Poświęciłam dużo czasu na grzebanie w kaloriach co dotychczas mi się absolutnie nie chciało i  jadłam wszystko na oko. Do czego zmierzam?.nie chcę się martwić co będzie później jak osiągnę cel.

MOIM CELEM JEST NAUCZYĆ SIĘ JEŚĆ TAK BY NIGDY JUŻ NIE SZUKAĆ SPECJALNYCH DIET A WAGA ZAWSZE POKAZYWAŁA ŻE + - JEST OK. Czego sobie i Wam życzę.

Czy mi się uda nie wiem ale próbuję. Poczekam na efekty. Zawsze byłam niecierpliwa, teraz dam czas czasowi. No to do schudnięcia go, go, go. Chcemy więc damy radę.

18 sierpnia 2010 , Komentarze (8)

No to sobie wczoraj pojeździłam 1 h na rowerku. Miałam wiatr we włosach. Gdyby nie moje zdjęcie na forum w krótkich włosach, można by pomyśleć, że warkocze furgały mi na wietrze, hi, hi.  Przed jazdą wypiłam kawę jak kazali w jednym z artykułów ( wkleiłam w pamiętniku). Ano zobaczymy czy zadziała na spalanie kalorii. Jeżeli chodzi o dietę myślę, że byłam grzeczna:

Bułka razowa 70 g (pani w sklepie sprawdziła mi wagę na fakturze -milusia kobita)-200 kcal

Puszka rybna ? 170 kcal, banan 90 kcal ?  waniliowego Danio ok. 80 kcal, 1 nektaryna 67 kcal, płatki musli z suszonymi owocami ok. 200 ( muszę je porzucić bo mają cholery dużo kalorii ), kotlet mielony panierowany ok. 200, mizeria ok.40 ( na bazie kefiru i dziebko śmietanki) Razem po zaokrągleniu chyba 1100 kcal. Robiłam leczo na dzisiaj i nawet nie spróbowałam. Muszę wierzyć ślubnemu, że pycha. A teraz apel do kochanych dietkujących, którzy nie radzą sobie z nagle nadchodzącymi apetytami na żarło. Siadajcie wtedy szybciutko do komputerka  i piszcie o problemie, a my ciacho lub jakąś inną pychotkę która chodzi Wam po głowie wykasujemy ENTEREM, hi, hi. A teraz na poważnie. Ja staram się mieć cały czas po pracy zaplanowany, wtedy nie kombinuję i do zawartości lodówki mam stosunek oziębły. Codziennie przechodzę test na silną wolę bo daję mojemu pieskowi biszkopty lub kruche ciasteczka o które się upomina. Jak widzicie mój pies to też nałóg. ( może to jest zaraźliwe??) Jak na razie mu nie podżeram ...jeszcze. W sobotę mój ślubny będzie miał wyprawiane imieniny. Tu będzie testowanie tylko czego? Rozsądku, silnej woli czy jak dalece jestem uzależniona od żarła czy sobie już w miarę radzę. Problem siedzi w głowie i trzeba go z niej wyciepać. A w sumie to przecież mam wpływ na to co będzie na stole. Patrzcie niby blondyna, a czasem myśli. Te pozytywne prześwity to pewnie zawdzięczam grzywce w innym kolorze, he, he. No to do schudnięcia moje kochane(ni), go, go, go.Która sobie radzi z podżeraniem niech zaraża tym wirusem innych.Damy radę, a co.



17 sierpnia 2010 , Komentarze (8)

Zdrowe odchudzanie

Różnorodność i ilość diet proponowanych w prasie, książkach i Internecie jest obecnie tak wielka, że łatwo o zawrót głowy. Trudno rozeznać się w gąszczu informacji i wybrać metodę odchudzania. Większość diet ma zapewnić wymarzoną figurę w możliwie krótkim czasie. Ale czy faktycznie są skuteczne?

Popularne diety łączy jedno - ich skuteczność jest krótkotrwała. Opierają się one zwykle na ograniczeniu lub całkowitym zakazie przyjmowania jednego lub kilku składników odżywczych. Najczęściej chodzi o tłuszcze lub węglowodany, a w niektórych dietach redukuje się także ilość dostarczanego białka. Prowadzi to do powstania ujemnego bilansu energetycznego, który - co jest logiczne i łatwe do wyliczenia - musi powodować utratę wagi. Ale co dokładnie traci organizm w wyniku takiej diety?

Kiedy znacznie redukujemy ilość dostarczanych kalorii, utrata wagi jest związana przede wszystkim z uwalnianiem płynów przez organizm, kiedy opróżnia on magazyny węglowodanowe. Woda, związana wcześniej w komórkach z węglowodanami, jest wydalana przed nerki. Jeden gram zmagazynowanych węglowodanów wiąże trzy gramy płynów, co przy odpowiedniej redukcji dostarczanej energii znacznie wpływa na wskazania wagi. Kiedy dostarczamy mniej energii i białka, dodatkowo dochodzi do utraty masy mięśniowej. W okresie niedoboru tkanka mięśniowa staje się dobrem luksusowym, dlatego jest rozkładana, zapewniając organizmowi dostawę energii.

Do istotnego zmniejszenia zasobów tłuszczu w organizmie dochodzi dopiero po pięciu do siedmiu dniach - wiele diet się już wówczas kończy. W tym czasie opróżnionych zostaje niewiele komórek tłuszczowych. Na końcu ważymy wprawdzie mniej, ale najczęściej nie jesteśmy szczuplejsi. Wręcz przeciwnie: stosunek masy suchej do masy tłuszczowej często się pogarsza. Podczas stosowania diety organizm uruchamia bowiem program oszczędnościowy. Próbuje poradzić sobie w sposób ekonomiczny ze zmniejszoną dostawą energii, ograniczając jej wydatkowanie. Efekt ten utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas po zakończeniu diety.

Kiedy jednak po ostrym odchudzaniu pozwolimy sobie na kilka smakołyków, z których musieliśmy wcześniej zrezygnować, organizm z wdzięcznością przyjmie te kalorie, aby ponownie napełnić opróżnione komórki tłuszczowe. Waga w krótkim czasie osiąga wartość początkową. Najczęściej otrzymujemy jeszcze ?bonus" w postaci jednego lub kilku dodatkowych kilogramów (tzw. efekt jo-jo). Organizm zabezpiecza się w ten sposób przed sytuacją, kiedy być może znów będzie musiał ?głodować".  Jak na złość nasz organizm jest w dodatku wyjątkowo pojętny. Przy każdej kolejnej diecie aktywacja programu oszczędnościowego funkcjonuje coraz lepiej. Dlatego za każdym razem coraz trudniej zrzucić zbędne kilogramy i dużo szybciej zapełnić magazyny tłuszczowe. Kto próbował diety mocno ograniczającej dostawę energii i białka, stanął przed jeszcze innym problemem. Kiedy dochodzi do rozkładu masy mięśniowej, traci na tym bilans podstawowej przemiany materii. Im mniej mięśni, tym słabsze spalanie dostarczanych kalorii. Nie jest to dobra pozycja wyjściowa, aby uzyskać długotrwały efekt.

Rozwiązanie: właściwe odżywianie i ruch

Wiele nowoczesnych programów odchudzających, które stosuje się między innymi w klubach fitness, zakłada powolną, ale trwałą zmianę przyzwyczajeń żywieniowych i stylu życia. Celem jest doprowadzenie osób ćwiczących do bardziej zdrowego i zbilansowanego sposobu żywienia, połączonego z aktywnym programem ruchowym, który pobudzi przemianę materii i pomoże zbudować oraz zachować masę mięśniową.

Najpierw poddajemy analizie dotychczasowy sposób odżywiania, aby wykryć niekorzystne przyzwyczajenia. W tym celu należy sporządzić protokół żywieniowy:

? Przez jeden tydzień wpisujemy do protokołu wszystkie spożywane posiłki.

? Za pomocą tabeli wartości odżywczych zaznaczamy na czerwono wszystkie artykuły spożywcze bogate w tłuszcz. Przykładem mogą być wędliny, tłuste mleko i przetwory mleczne, smażone i panierowane potrawy oraz słodycze. Także na czerwono zaznaczamy wszystkie posiłki mączne, słodzone napoje i napoje alkoholowe.

? Zalecane produkty żywnościowe, jak owoce, warzywa i sałaty, chude mięso i ryby, dodatki skrobiowe, jak ryż, ciasta i ziemniaki z niską zawartością tłuszczu, chleb pełnoziarnisty i chude przetwory mleczne zaznaczamy na zielono.

? Warto przez miesiąc przechowywać wszystkie paragony z zakupów. Znajdą się na nich z pewnością artykuły nieujęte w protokole: przede wszystkim słodycze i przekąski. Uzupełniamy więc protokół o produkty, które pominęliśmy.

? Zanotujmy na marginesie, co i kiedy zjedliśmy nie z potrzeby zaspokojenia głodu, lecz z innego powodu (jakiego? frustracja, nuda czy przyzwyczajenie?).

Kolorowa lista z dodatkowymi notatkami pozwala dość łatwo sformułować zalecenia, nad którymi trzeba będzie popracować przez najbliższe tygodnie. Krok po kroku modyfikujemy nasze przyzwyczajenia żywieniowe. Warto co tydzień określić jakiś niewielki cel. Na przykład: ?Żadnych słodzonych napojów" albo ?Przekąski przed telewizorem są zabronione", czy też ?Zastąpić biały chleb razowym".

W pewnym momencie dojdziemy do punktu, w którym dieta będzie odpowiadała następującym zasadom:

1. Różnorodnie, ale z umiarem.

2. Niewielkie ilości tłuszczu i tłustych potraw

3. Mało cukru i słodyczy

4. Dużo ziół, lecz ostrożnie z solą

5. Więcej produktów razowych

6. Dużo warzyw, sałaty i owoców

7. Ograniczone ilości mięsa

8. 1,5 do 2 litrów nieenergetycznych napojów

9. 3 główne posiłki i w razie potrzeby 1-2 przekąski

10.  Gotować smacznie, zachowując jak najwięcej wartości odżywczych potraw

Program ruchowy

Bez odpowiedniej i regularnej aktywności fizycznej nie osiągniemy jednak swoich celów. A korzyści z odpowiednio dostosowanego programu ruchowego są wielorakie:

? zwiększa się zużycie energii

? stymulowana jest praca mięśni

? poprawia się kondycja

? obniżeniu ulega poziom cholesterolu i cukru we krwi

? poprawia się nastrój

? trawienie staje się lepsze

? zmniejsza się apetyt.

Celem jest pół godziny ruchu dziennie. Ma to być codzienna aktywność ze średnią intensywnością. Uzupełnieniem powinien być ukierunkowany trening wytrzymałości i siły. 

Trening wytrzymałościowy powinien obejmować co najmniej trzy jednostki treningowe w tygodniu po 20-60 minut z intensywnością powodującą lekkie pocenie się i przyspieszenie oddechu. Przykładem może być bieganie, jazda na rowerze, pływanie, aerobik lub trening aerobowy na przyrządach stacjonarnych.

Trening siłowy powinien być realizowany dwa do trzech razy w tygodniu i najlepiej składać się z ćwiczeń podstawowych. Oprócz ćwiczeń na maszynach warto od czasu do czasu wziąć do ręki hantle, które powodują największe zaangażowanie mięśni.

Dwie-trzy wizyty tygodniowo w klubie fitness pozwolą w ramach treningu siłowego najpierw opróżnić magazyny węglowodanowe organizmu, a następnie dzięki ćwiczeniom aerobowym wykonywanym ze średnią intensywnością - spalić zapasy tłuszczu. W trakcie aktywności fizycznej należy wypijać niskokaloryczny napój uzupełniający elektrolity, najlepiej zawierający L-karnitynę, która przyspiesza przemianę materii.

Autor: Agnieszka Mickiewicz

Międzynarodowa Akademia Fitnessu & Aerobiku IFAA, www.ifaa.p

 

17 sierpnia 2010 , Komentarze (7)

Może okaże się dla mnie łaskawsza?J Jak postanowiłam w poprzednim wpisie do pamiętnika tak zrobiłam. Pobiegałam pod przejściem podziemnym szybkiego tramwaju z górki i pod górkę i przy okazji zaliczyłam schody, które też tam są, a nie pamiętałam o nich. Biegałam w różnym tempie. Ale się zmachałam. Myślę, że kalorie które tam zgubiłam jeszcze tam leżą. Dobrze, że tamtędy nie chodzę do pracy bo może by gnojki tam na mnie czekały, hi, hi, żeby się mojego dupska uhaczyć. Nic z tego, nie dam się. Pod wieczór byłam dziebko głodna, ale spojrzałam na zegar i powiedziałam sobie. Lalunia jeszcze troszkę i pójdziesz spać. Popiłam trochę wody, herbatę na trawienie pokrzątałam się przy pracach domowych i poszłam aasiu. Rano waga pokazała 66,40. Jeszcze trochę i pasek będzie realny. Aniu tak jak obiecałam 66,60 jest Twoje. Luckaa uświadomiła mi ile cukru mają gotowe jogurty owocowe. Też spróbuję się z nimi pożegnać, lub jeść je rzadziej. Młody Vitaliusz "chudniemy" podaje przepisy na swoje nisko kaloryczne desery, które spróbuję robić. Chodzi przecież o to, żeby jeść smacznie a nie umartwiać się. Myślę, że nie pogniewa się jak wkleję jeden z jego ostatnich -  zaznaczam, że NIE JESTEM AUTORKĄ TEGO PRZEPISU TYLKO VITALIUSZ "CHUDNIEMY"

Tak jak obiecywałem dzisiaj prezentuję kolejny pomysł na deser: cieniutkie paseczki z rogala maślanego, łyżeczka danio, plasterek kiwi i banana, troszkę wiórków kokosowych i kawałek orzecha włoskiego. Nie uwierzycie, ale to tak genialnie smakuje, że będę sobie to często robił... Zrobiłem sobie 6 porcji, jednak moim zdaniem 4 są już naprawdę sycące. Na oko jedna porcja to 30-40 kcal :)

Kolega wkleja do tego zdjęcia, ale to możecie już podpatrzeć w jego pamiętniku. Desery wyglądają apetycznie i zdrowo. Będę na zmianę 1 dzień biegać 1/2 godz. 1 dzień rower ok.1 godz.i od września 1 dzień gimnastyki na którą chodzę już ok.15 lat.1 godz. czyli razem 3 dziedziny sportu x 2 dni w tygodniu = 6 dni, a w niedzielę leniuchowanie, a co.

Lubię szperać w waszych pamiętnikach, dużo się od Was uczę. Korzystam z Waszego wsparcia, doświadczenia  i dobrych rad. Fajne jest to, że dzielimy się naszymi sukcesami i porażkami. Trzymajcie się dietkowo. No to do schudnięcia, go, go, go innej możliwości nie przyjmujemy do wiadomości

16 sierpnia 2010 , Komentarze (8)


Proszę wagi, ja do wagi wcale nic nie mam, to nic, że waga sobie tak skacze, że mi gałki oczne prawie z orbit wyskakują. Wczoraj rano było 66,90 dzisiaj 67,40.  Daje mi to do myślenia. Muszę przyuważyć jakie jedzonko i co wpływa na te wahnięcia. Bardzo lubię owocowe jogurty i serek waniliowy Danio. Może tu jest pies pogrzebany?  Od  wczoraj  jogurt zaczęłam więc porcjować sobie  w  małej filiżance i nie przekraczać dziennie tej normy, a Danio nie będzie już gościć w mojej lodówie.  Mając na uwadze jednak osiąganie sukcesów w gubieniu habasów poczytałam sobie o bieganiu co nieco i wklejam pewne wiadomości. Może się przydadzą. Ja na podstawie tego małe co nieco u siebie pozmieniam.

Podstawowa reguła, o której nie zapominaj, brzmi:

BIEGNIJ LUB MASZERUJ W TAKIM TEMPIE, ŻEBY MÓC W MIARĘ SWOBODNIE ROZMAWIAĆ PODCZAS WYSIŁKU ORAZ NIE DOKŁADAJ DODATKOWYCH MINUT

Każda wyższa intensywność będzie zmniejszała spalanie tłuszczów na rzecz szybszego spalania węglowodanów. Co za tym idzie, jeżeli w twoim organizmie wyczerpią się węglowodany, wtedy spalanie tłuszczy zostanie zablokowane i nasze bieganie stanie się degradujące dla organizmu!!!

Kolejną sprawą, o której chciałbym napisać jest fakt, iż najlepszą porą na trening odchudzający jest poranek i bieganie na czczo (czyli bez śniadania). Warto też przed bieganiem wypić czarną kawę, herbatkę odchudzającą lub zioła na odchudzanie. Kofeina wspomaga spalanie tłuszczu podobnie jak związki zawarte w herbatkach czy ziołach.

A to zdanie z innego artykułu:

Zaatakujcie organizm innymi bodźcami niż do tej pory.

W odpowiedzi na to zdanie będę  biegać co drugi dzień w pozostałe będzie jazda na rowerze. Wzmocnię przez to stawy kolanowe, a organizm będzie troszkę zdezorientowany i nim się połapie skubnie coś z moich hałasów. Może ciecia przechytrzę? Aha, będę jeszcze biegała z górki i pod górkę. Taką możliwość dają mi przejścia pod szybkim tramwajem na Piątkowie. Poznaniacy wiedzą o co biega. A teraz z innej beczki.

Ostatnie użyłam do smażenia piersi z kurczaka   zarodki  pszenne jako panierki zamiast bułki tartej. Ślubny zrobił swoją w bułce tartej, spróbował moją i powiedział, no to straciłem.Moje danie było smaczne i mniej kaloryczne. Takie jest moje zdanie. No to dzisiaj pobiegam sobie z górki na pazurki, a jutro będzie ale jaaaaazda na rowerze. Ale będzie się działo i zobaczę co z tego wyniknie. No to do schudniecia, go, go, go

13 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

Wlazłam rano na wagę i pokazała 67,10. Patrzyłam na nią i zastanawiałam się czy mogę sobie coś odkręcić do zważenia????  Włosy własne  wiec nie da się zdjąć, 0 biżuterii na sobie. Lakier na paznokciach niewiele waży. Nawet okulary zdjęłam, hi, hi, a ta cholera nadal 67,10. No dobra franco, zobaczymy jutro. Na śniadanie 1/2 szkl. mleka zmiksowana z bananem (ok. 120 kcal.) kromka ciemnego razowego z łososiem wędzonym (cienko - ok.120...chyba) kilka winogron - nie wiem. 2 kromki pieczywa chrupkiego cieniutko z miodem do kawy ok. 120 kcal.? Oczywiście herbatki i nie słodzone. Będzie jeszcze kubeczek białego serka  + kromka chlebka ok.300 kcal i kubeczek kefiru z owocami z Lidla wymieszany z jogurtem nat. 0% ( oryginał jest dla mnie za słodki)ok . 100 kcal.? Razem ok. 800 kcal.a na obiadek coś wymyślę. Ufff, ale się naliczyłam. Chyba jest w pożo. Teraz dociera do mnie wreszcie jakie to ważne. No to do schudnięcia, go, go, go. Może jutro do ważenia uda mi się gdzieś schować głowę. Struś może, a ja nie?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.