Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Lubię podróżować, czytać książki, uprawiać sport. Uwielbiam słodycze i to jest moja zguba. Dużo ćwiczę i prawdopodobnie ten mój nadmiar kilogramów nie jest tak bardzo widoczny na pierwszy rzut oka, ale ja to wiem. Latka lecą co nie znaczy, że trzeba się poddać bez walki i na te lata wyglądać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 541790
Komentarzy: 13391
Założony: 9 maja 2010
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Spychala1953

kobieta, 71 lat, Tarnowo Podgórne

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2011 , Komentarze (23)

Moje krótkie podsumowanie z mojej nieobecności pamiętnikowej

Zaliczyłam  od 1.01.2011
7/300 bez słodyczy
1 000 brzuszków robionych na ławeczce
14 h/300 ćwiczeń ( bieganie, stepper, hula hop, poniewierka dywanowa )
 
Tylko waga nie chce się zmienić. Trochę mnie to wnerwia, ale najważniejsze, że ja wiem że od ćwiczeń mam kondycję dwudziestolatki. No dobra może trochę więcej. Staram się jeść dietetyczne. Może muszę okroić ilość? A może moim chabasom po prostu dobrze w moim towarzystwie? Ja jeszcze im udowodnię, że one jednak nie są dla mnie dobrym kompanem. A już na pewno nie zamierzam się z nimi zaprzyjaźnić, he, he. Rehabilitację złamanej ręki prowadzę w gabinecie i sama w domu. Jeszcze trochę i będę nią machać, że ho, ho. Każdego dnia szukam powodu do zadowolenia i trwania w dobrym nastroju chociaż nowy rok rozpoczęłam już od naprawy sprzętu, ale co tam bywało gorzej i chwalili i tego będziemy się trzymać.

Mam cichą nadzieję, że pojawię się tu następnym razem z mniejszą wagą.

        

NIECH SIĘ DZIEJE     Buziole i do usłyszenia.



7 stycznia 2011 , Komentarze (24)

Ratunku słodkie w 2011 molestuje Miecię. Dostaliśmy ze ślubnym na imprezie angielskie czekoladki jakby imieninowych było mało. Coś nie mogę się od takowych prezentów uwolnić. Słodkie wczoraj świadomie zjadłam. Był jeden kawałek sterniczka domowego, 1 kawałek pysznego tortu i 4 cukierki czekoladowe.Spróbowałam te angielskie cobym była świadoma co tracę, he, he. No to wyspowiadałam się jak na grzesznice przystało.Więcej grzechów nie pamiętam. Za te i za inne grzeszki serdecznie żałuję. Amen.

  

Wyrzutów sumienia jednak nie mam bo to mieści się w moich planach. 65/12=5 i troszkę dni ze słodyczami na 1 miesiąc. W sobotę jeszcze moje zaległe imieniny i trzeba będzie spróbować co się upiekło, prawda? Póki co mam 4/300 bez słodyczy i 9/300 przećwiczonych godzin.
Bawiłam się świetnie jak to w młodym towarzystwie. Nie było mowy o chorobach tylko o zabawnych sytuacjach z życia itp. Szwagier pokazał stary filmik z czasów kiedy miałam tyle lat co większość z Was i dzieciaki kiedy były małe. Eh, wspomnienia. Ale muszę przyznać, że wyglądałam w tych czasach zupełnie ok..( ślubny to potwierdził )  tzn.fryzurka, waga itp.
Doszłam dzisiaj, a właściwie przed chwilą do wniosku, że  chyba muszę mniej pisać, a więcej robić. Czyli krótko mówiąc przerzucić się z gadania do działania.
Waga znowu pokazała dzisiaj 65,00.
Postanowiłam sobie, że odezwę się do Was dopiero jak będę miała się czym pochwalić. Buziaczki i do usłyszenia w lepszej dla mnie rzeczywistości.

6 stycznia 2011 , Komentarze (19)

Moja karuzela życia kręci się..Kiedyś tak napisałam i postawiłam znak zapytania. Dzisiaj go nie stawiam, po prostu się kręci. Tak czy siak, ale się kręci. Dostałam dzisiaj wiadomość na pocztę pt.Gazeta Vitalia.pl: Co kryje sekret noworocznych postanowień? Myślę sobie o kurcze blade, namierzyli mnie i moje postanowienia, hi, hi, hi. Wiadomość otwierała się nieziemsko długo. Myślę sobie podstęp czy cuś takiego...jest. Pisze „Poznaj sekret” no to klikam i..

Rzucić palenie

Powstrzymać "efekt jo-jo"

Wyglądać jak "tap madl"

Odkryć świat wegetarian

Ograniczyć ciężkie potrawy

Wzmocnić serce

Do czego miały mnie namówić? Nie palę, wyglądać jak "tap madl" nie muszę, wegetarianką nie zostanę bo kiełbachę i mięcho lubię, za ciężkimi potrawami raczej nie przepadam, serce wzmacniam miłością i ciepłymi uczuciami dla bliskich i nie tylko. No chyba do kupienia diety, ale ja już jedną przerobiłam, dużo się z niej nauczyłam, a teraz muszę żyć swoim życiem i tym co się w nim najlepiej sprawdza. Nie powiem, że wszystko wiem bo jeszcze się taki nie urodził co by wszystko wiedział.. Swoje postanowienia noworoczne pomału realizuję. Zaliczyłam dzisiaj 100 brzuszków, steppera 30 minut też i spacer z psem. Na 16.00 idę do siostry na młodzieżową rodzinną imprezkę, a co. I uwaga!!! Będzie tam torcik. Jak potoczą się tam moje postanowienia okaże się, ale z pewnością zamierzam  się  dobrze bawić. I na zakończenie mój ostatnio ulubiony cytat:

“Żyć to nie znaczy czekać aż burza przejdzie...ale nauczyć się tańczyć na deszczu.”
i tego będę się w tym roku trzymać.

 

4 stycznia 2011 , Komentarze (20)


Ja i moje noworoczne zobowiązania wystartowaliśmy. Jak już wspominałam będzie:
- 300 dni bez słodyczy

- 300 godzin przećwiczonych ( założyłam 1 h dziennie)        

- 100 brzuszków dziennie

Muszę Wam powiedzieć, że udaje mi się to dzięki Kenzo1976 bo podała linka do założonego przez nią i Agnieszkę forum. Ja też podaję tego linka dla chętnych. Nasza tabelka którą sporządziła jedna z koleżanek liczy już 33 osoby, nieźle. Jest super.  Zadomowiłyśmy się tam z Alą wśród młodzieży i czujemy się świetnie. Widać to po moich osiągnięciach. Ćwiczę codziennie min. 1 godzinę, a teraz nawet więcej bo rozpoczęłam następną rehabilitację czyli tu już zaliczam 1 godzinę a potem jeszcze w domku. Do tego 100 brzuszków i mam już 3/300 bez słodyczy. Słodycze mam zaplanowane na niedzielę czyli 1 dzień w tygodniu. Jedyne ustępstwo to zamiana niedzieli na inny dzień. Jak na razie jest ok. Waga jest już poniżej paska. Fajne jest to, że kiedy są problemy można o nich podyskutować na bieżąco. No to tyle chwalenia forum. W poniedziałek miałam imieniny w pracy. Upiekłam, przyniosłam i nic nie ruszyłam. A w prezentach były między innymi UWAGA: 4 pudełka ptasiego mleczka i 5 czekolad. Kiedyś ? ptasiego poszłaby na poczekaniu, a ja nie ruszyłam!!!!! Ależ jestem  dzielna lalunia.

Ojojoj jaki ten pierwszy wpis w Nowym Roku ambitny. No no no całkiem porządnie się rozpoczął. Po prostu dziewczęta i chłopcy, przestałam narzekać tylko zabrałam się solidnie do roboty. Jak już kiedyś powiedziałam: Każdego dnia rodzimy się na nowo.

"Żyć to nie znaczy czekać aż burza przejdzie...ale nauczyć się tańczyć na deszczu."
Ależ się rozpisałam. Do usłyszenia bo lecę poćwiczyć. Doba ma niestety tylko 24 h.a czas ucieka.

http://vitalia.pl/forum13,89473,0_Slodycze_od_swieta_aktywnosc_fizyczna_i_zdrowe_podejscie.html

30 grudnia 2010 , Komentarze (27)

Z ostatnią kartką kalendarza zerwij wszystkie złe nastroje. Zapomnij o wszystkich nieudanych dniach, przekreśl niewarte w pamięci chwile i wejdź w Nowy Rok jak w nowej sukni wchodzi się na najwspanialszy bal świata.

  
Tego życzy Wam z całego serca Miecia

29 grudnia 2010 , Komentarze (35)

Wskoczyłam na nowo założone forum przez Żanetkę i Agnieszkę i jestem super zadowolona.

Nowy rok, nowe szczęście, nowe ambitne plany i mam nadzieję, że nowa ja.Czyli w 2011 ja Miecia biorę Was za świadków i zobowiązuję się:



- 300 dni bez słodyczy

- 300 godzin przećwiczonych ( w tym stepper dziennie min. 2 000 kroków )

- 100 brzuszków dziennie ( czyli 700 tygodniowo- jeżeli w jakimś dniu będzie 0 to postaram

  się nadrobić następnego) )

Wykupiłam ze ślubnym karnet na pływalnię, więc dojdzie 1 h tygodniowo no chyba, że coś stanie na przeszkodzie. Jak widzicie plany mam bardzo ambitne i mam zamiar je zrealizować. Żeby było zabawniej zaczynam 1 stycznia swoimi imieninami, hi, hi. To taka mała przewrotność jak to w życiu bywa. Uzbierało się już nas tam trochę. Jak mówią założycielki  Żanetka i Agnieszka będziemy się wspierać i razem damy radę.

Ja po prostu życzę sobie powodzenia w nowych postanowieniach, a dobre postanowienia to dobry początek. Może być tylko lepiej. BUZIACZKI

/forum13,89473,0_Slodycze_od_swieta_aktywnosc_fizyczna_i_zdrowe_podejscie.html

26 grudnia 2010 , Komentarze (23)

 
Odwieszam moje zawieszenie i szybko wracam do Was moje drogie Vitalijki i Vitaliusze bo jeszcze trochę i nie będę miała siły wleźć na miotłę i przylecieć do Was.
 
Wizyta u przyszłej teściowej syna i jej rodzinki była bardzo udana. Smaczna chatka z piernika bardzo się podobała.  Było sympatycznie i żal było wracać do domu czyli było ok. Waga świntucha jutro u Klusi będzie się ze mnie śmiała oj będzie.
 
 Ale co tam w swoją klasyczną czarną sukienkę w Święta wskoczyłam. Leżała na mnie luzacko i nie wybijała żadnych oponek czyli nie jest źle bo bywało gorzej. Lecę trochę poczarować i rzucić jakowyś urok na moją wagę bo Sylwester tuż, tuż.
 
Hokus pokus niech dobre siły świecą a z Mieci dupska nadprogramowe kilogramy zlecą, he, he.
 
No to w kociołku zamieszałam, wywar wypiłam i czekam. A poza tym.
Tymi kilogramami co się w nam w czasie Świąt do przylepiły nie przejmujemy się. Było miło, sympatycznie i apetycznie?? No i o to chodziło. Ale nie pozwalamy im się zadomowić ( to o Was mówię zbędne chabasy ) i przytulić do nas na dłużej więc do chudnięcia, go, go, go.
 
Przytulę się do ślubnego i idę spać. Jak wiecie w czasie snu też spalamy małe co nieco kalorii. Jakąś nadzieję w końcu trzeba mieć. No nie? Buziaczki

16 grudnia 2010 , Komentarze (26)

Wstawiłam Wam fotki domku z piernika który został upieczony przez znajomą koleżanki. Zabieram go jako świąteczny prezencik na wizytę w I święto do przyszłej teściowej mojego syna. Będzie to wizyta zapoznawcza. Mam nadzieję, że będzie ok. a smaczny domek będzie się teściówce podobał. Jest już zapakowany w folię i czeka na wyjazd.



A to propozycja, ale nie moja jak można polukrować pierniczki, hi, hi.


  
Jak skosztować 12 potraw i nie przytyć przeczytałam czyli teoria chyba jest  opanowana. Co pokaże rzeczywistość to dopiero się okaże. Teoria to jedna strona medalu, a życie to druga strona. Wy bawcie się dobrze w gronie najbliższych, róbcie to na co macie ochotę i co serce i rozum Wam podpowiada. Jak to nie raz mówiłam.. "Żyje się raz później się straszy".

Póki co, zawieszam wpisy w moim pamiętniku na czas Świąt, żeby odpowiednio się do nich przygotować i dlatego już dzisiaj życzę Wam kochane koleżanki :



fajnych prezentów od Gwiazdora i żebyście podchodziły do siebie z dużą wyrozumiałością i miłością bo każda z nas na nią zasługuje nie zależnie od tego ile by nie ważyła. Bądźcie szczęśliwe chociaż w tym świątecznym okresie.
PRZESYŁAM WAM SŁODKIE PIERNIKOWE BUZIAKI i do usłyszenia.

Ps. Do Waszych pamiętniczków z pewnością będę zaglądać i będę czytać.



15 grudnia 2010 , Komentarze (27)

Zamieszczam Wam ciekawy artykuł przedświąteczny.

Jak skosztować 12 potraw i nie przytyć

24 grudnia, zgodnie z tradycją, zasiądziemy rodzinnie przy wigilijnym stole, aby skosztować dwunastu pieczołowicie przygotowanych potraw

Jak nie przytyć w święta

Od jednorazowego obżarstwa raczej się nie tyje, choć w trosce o dobre samopoczucie, nie powinniśmy się ważyć w okresie wigilijnym. Osoby, które nawet podczas świąt chcą dbać o linię mogą śmiało delektować się świątecznymi specjałami, robiąc to jednak z większą uwagą. Mogą kosztować potraw, ale nie w każdej ilości. Porcja dania nie powinna być objętościowo większa niż kopiasta łyżka. Zapomnijmy o dokładkach, wybierajmy potrawy w wersji „light” np. ryba po grecku zamiast smażonego dzwonka, barszcz czerwony zamiast zawiesistej zupy grzybowej, kompot z suszonych owoców może być dobrym zakończeniem wieczerzy, zamiast kopiastego talerza ze wszystkimi świątecznymi słodkościami.

Wiele potraw, które podajemy na wigilijnym stole można zrobić w wersji bardziej lekkiej np. pierogi podawać z wody, a nie smażone, śledzie w octowych i korzennych zalewach będą mniej kaloryczne niż w oleju. Zupę grzybową możemy zaś zabielić śmietaną jogurtową a niekoniecznie kremówką. Niestety takie produkty jak kapusta z grochem czy potrawy z makiem – kutia, makowiec same w sobie są ciężkie i trudno je jakoś „odchudzić”. Tutaj więc pozostaje tylko… umiar.

Jak  smacznie i zdrowo przygotować kolację wigilijną?

1. Zaplanujmy na świątecznym stole jak najwięcej potraw z ryb. W ciągu roku nie zawsze mamy czas, aby je jeść, a święta są ku temu dobrą okazją. Najzdrowsze i najmniej kaloryczne są oczywiście ryby w galarecie i ryba po grecku. Śmiało można więc zrezygnować ze smażonej.

2. Spośród świątecznych ciast na zakończenie Wigilii wybierzmy aromatyczny piernik – zawarte w nim przyprawy przyspieszają trawienie, a ich piękny korzenny zapach podkreśli atmosferę świąt.

3. Nie żałujmy sobie tradycyjnego kompotu z suszu – zawiera dużo cennego błonnika, który znosi skutki nadmiernego apetytu.

4. Osoby o wrażliwym żołądku powinny pomyśleć o zastąpieniu ciężkostrawnych pierogów z kapustą tymi z makiem lub z soczewicą.

5. Zamiast kremowej zupy grzybowej, po której w żołądku nie będzie już miejsca na nic innego, przygotujmy delikatny czerwony barszczyk, zupę migdałową.

6. Starajmy się przygotowywać potrawy wigilijne w niewielkich ilościach, tak, aby nie jeść ich przez kolejne dni – sylwestrowa kreacja nie jest przecież z gumy…

7. Pamiętajmy, że nawet najskromniejsza kolacja spożyta w miłej i ciepłej rodzinnej atmosferze, przyniesie nam najwięcej radości i zdrowia.

Jak można zniwelować efekt przejedzenia?

Jeśli szklankę wody wypijemy przed jedzeniem wówczas woda wypełni żołądek. Wtedy zjemy mniej, a więc zabezpieczymy się przed efektem przejedzenia. Po posiłku szklanka ciepłej wody może przyniesie ulgę, ponieważ rozluźni żołądek i przyspieszy trawienie. Dobrym rozwiązaniem jest również picie ciepłej, gorzkiej herbaty, naparu z mięty czy rumianku. Można również iść na spacer na świeżym powietrzu i przy okazji ulepić bałwana.

Pamiętajmy, że podczas świąt najważniejsze są spotkania rodzinne. Pyszne jedzenie powinno być jedynie dodatkiem do czasu magicznych chwil, a nie ich myślą przewodnią.

Buziaczki i nie zapominamy, ze chudniemy.



14 grudnia 2010 , Komentarze (26)

Porządkując dzisiaj swoje notatki wpadłam na fajne artykuł P. Kałuskiej, który Wam wklejam. Uważam, że jest fajny i warto go poczytać. Dał mi wiele do myślenia i może uda mi się z niego skorzystać. A przynajmniej postaram się.

Antyodchudzanie I

Jeśli masz nadwagę lub jesteś otyły stań teraz przed lustrem i spójrz na siebie.
Co widzisz ?
Zbyt dużo tu i ówdzie?
Zbyt dużo ciebie?
Tak, właśnie jest.
Nadmiar. Nadwaga jest nadmiarem.
Każdy nadmiar wynika z przesady, a przesada?
Przesada jest tylko odzwierciedleniem programu lub programów lękowych jakie nosisz w sobie.
Nadmierna, przesadna chęć gromadzenia.
Nagromadzone, skumulowane w pewnych rejonach ciała toksyczne odpady fizyczne (pozostałości po nadmiarowym spożywaniu toksycznej żywności), emocjonalne (pozostałości po nadmiarowym spożywaniu toksycznych emocji), myślowe (pozostałości po nadmiarowym spożywaniu toksycznych myśli), duchowe (pozostałości po nadmiarowym spożywaniu toksycznych praktyk duchowych). Często są to skrzętnie przechowywane i regularnie odkurzane urazy, pretensje, żale, traumy, złości itd.
Osoby z nadwagą, otyłe to niejako kolekcjonerzy owych stanów.

Odchudzanie bardziej przyjaźnie nazywane redukcją nadwagi to jak sama nazwa wskazuje pozbywanie się, zmniejszanie, odejmowanie.
Czego ?
Na najgłębszym poziomie właśnie owych programów lękowych, pozbywanie się wszelkich nadmiarów.

W procesie odchudzania ważne jest pozwolić na to, aby stopniowo, w odpowiednim dla ciebie tempie odeszło to, co niepotrzebne, ciążące. Ważna jest także nasza świadoma decyzja o porzuceniu roli kolekcjonera.
Kolekcjonera czego ?
Różnego rodzaju starych, zużytych lub bezużytecznych opakowań – programików.

Powoli, ale systematycznie zmniejszamy.
Redukujemy ilość na rzecz jakości.
Odejmowanie odbywa się na wielu poziomach.
Na poziomie fizycznym redukujemy np. ilość spożywanego pokarmu, jego wartość kaloryczną oraz inne nadmiary fizyczne takie jak odzież, sprzęty.

Na poziomie emocjonalnym redukujemy nadmierną ilość nagromadzonych stanów emocjonalnych, automatycznych reakcji emocjonalnych, które powodują nadwagę psychiczną, zmniejszamy je na rzecz uczuć wyższych.

Na poziomie mentalnym następuje odejmowanie stereotypowych wzorców myślowych - powodujących tycie umysłu.

Na poziomie duchowym zmniejszamy ilość różnego rodzaju przywiązań, przesądów, dogmatów, uprzedzeń i praktyk dotyczących sfery ducha.

Jeśli jesteś „tłusty” to nie tylko twoje ciało jest otłuszczone – ciało to tylko widoczna manifestacja „tłustych” emocji, „tłustych” myśli, „tłustej sfery duchowej”. Odchudzamy wszystkie poziomy naszej egzystencji, a kiedy rzeczywiście tak się dzieje realnym odzwierciedleniem jest ciało – chudnie ono.

Jest to proces upraszczania tego co skomplikowane.
Jak się za to zabrać ?

Poziom fizyczności, materii - odchudź swoją szafę, odchudź swoje pamiątki, bibeloty, szuflady pełne starych dokumentów, niepotrzebnych rachunków, odchudź skrzynkę mailową, pozbądź się nieprzydatnych, zdezelowanych sprzętów.
Wszystko czego nie włożyłeś na siebie przez ostatnie pół roku wyjmij z szafy i rozdaj potrzebującym, wyrzuć lub spal, to samo zrób z innymi nieużywanymi przedmiotami.

Poziom emocji odchudzaj wyrzucając codziennie jakiś stan emocjonalny, automatyczną reakcję, do których jesteś szczególnie przywiązany. Może to być reakcja, na określoną sytuację, reakcja którą powielasz latami. Może być to redukcja w „zasobach ludzkich”, np. zmniejszenie grona znajomych, zmniejszenie udziału w tzw. „wydarzeniach kulturalnych” wątpliwej jakości, redukcja korzystania z różnego rodzaju mediów takich jak TV czy radio.

Poziom mentalny odchudzaj poprzez redukcję myśli dawno przebrzmiałych, sztywnych poglądów, wszelkiego rodzaju uprzedzeń. Wyrzuć dawno zasłyszane opinie, nie swoje światopoglądy.

Poziom duchowy – redukuj poprzez zmniejszenie ilości stosowanych technik tzw. „rozwoju duchowego” także na rzecz jakości. Jakość poznasz po owocach. Możesz także śmiało zredukować „zawrotne tempo” owego rozwoju. Pozbądź się lektur, do których nie wracasz.

Odejmuj, odejmuj, odejmuj – pozwalaj odchodzić wszystkiemu i wszystkim, co przyczynia się do twojej nadwagi. Pamiętaj - jest to przede wszystkim proces wewnętrzny.

Nie licz na żadne diety cud, gimnastyki cud, cudowne odsysania itd., nie licz na cud z zewnątrz. Wszystko czego naprawdę potrzebujesz jest w tobie, stąd zacznij czerpać.

Pierwszy krok to odważne uświadomienie sobie swoich nadmiarów, w różnych dziedzinach.
Drugi krok to świadoma decyzja o odejmowaniu, o redukcji owych „przesadnych tłustości”
Trzeci to konkretne działanie czyli wprowadzanie w czyn podjętych decyzji.

Wszystko inne jest większą lub mniejszą stratą czasu tzw. „ściemą”

 Ewa Lalita Kałuska

Moim zdaniem bardzo fajny artykuł mówiący między innymi o wykorzystaniu naszych zasobów, czyli pozostaje mi zabrać się do roboty zamiast narzekać na wagę, że stoi w miejscu. Może zza chmur wyjrzy słoneczko???? 

Buziaczki i życzę Wam i sobie owocnej pracy nad sobą

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.