Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 191556
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2010 , Skomentuj

Uczelnia...

Trudno oszacować co było sniadaniem obiadem, a co kolacja... od 4 rano do 22 duzoooo można zjeść zwłaszcza jak miałam tyle wolnego czasu w pociagach.

Monte 100, mini homo 100, jogurt naturalny 150, mleko 50, kawałek chlebka dukana 100, kawa 0,75 l 100, 1 jajko 80, sałatka z śledzia, korniszonów, jajka, cebulki z łyzką jogurtu 400.

Suma ok 1080.

29 stycznia 2010 , Skomentuj

Od jutra znów 2 dni na wygnaniu tj. na podyplomowych studiach. Zaopatrzyłam sie w jakieś słabe nabiały i będę jechac na kawie i coli. Próbowałam upiec sobie jakieś bułki z otrąb i serka, ale wyszły obrzydliwe. Zmarnowałam składniki i czas, no nieważne.

Śniadanie: serek wiejski, rzodiewka, szczypior 150, kawa 20.

II śniadanie: serek homo 150.

Obiad: sałatka ze śledzia, jajka, ogórka, cebulki - 300, kawa 20.

Podweczorek: danio 150.

Kolacja: jogurt naturalny: 120

Suma - 910

Dłuuugi spacer, ćwiczenia, biegówki, odśnieżanie... przewracam się ze zmęczenie. Dobranoc ... o 4 pobudka.

28 stycznia 2010 , Komentarze (1)

śniadanie: tuńczyk wędzony 200, kawa 20.

II śniadanie: jogurt naturalny 100

obiad: warzywa na patelnie 200, maślanka 100, kawa 20.

podwieczorek: mini homogenizowany 100.

kolacja: halibut wędzony 200.

 

Suma - 940

27 stycznia 2010 , Komentarze (9)

Dlaczego ta waga stoi w miejscu?! Dlaczego chudłam tylko w pierwszej fazie? Chce wiosny i rowerka, wtedy na pewno by coś ruszyło!!! A może jestem zbyt niecierpliwa, przecież to zaledwie 17 dni diety... może jakiś tłuszcz spalam choć tego nie widzę. Sama siebie pocieszam, hehe.

Śniadanko: joburt naturalny - 100 cal, kawa 20

II śniadanie: 2 jajka na twardo z odrobiną pasty z tuńczyka - 200, maślanka - 150.

Obiad: Morszczuk - 150, jajko sadzone 100, maślanka - 100, kawa 20.

Podwieczorek: mały homo - 100 cal.

Kolacja: Śledz w galarecie - 150 cal.

Suma - 1090

 

27 stycznia 2010 , Skomentuj

Śniadanie: serek wiejski + szczypior - 150 cal.

Śniadanie drugie: kawa x 2 = 40 cal, maślanka 100 cal.

Obiad: Morszczuk 150 cal, jajko sadzone - 100 cal.

Podwieczorek:  danio 150 cal, kawa 20.

Kolacja: tuńczyk wędzony - 200 cal, jogurt naturalny 100 cal.

Suma = 1010

 

+ ćwiczenia z Cindy i długi spacer

25 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Nie ma jak oszukiwać samą siebie. Na forum piszę o zaostrzeniu diety,a rzucam  się na wszystko przy towarzyszącym nieustannie uczuciu głodu, ech. Może gdyby w tej cholernej diecie można było jeść jabłka i banany byłoby mi lżej? Pewnie tak ale to tylko marzenia... Zdecydowanie nie służy mi ta pogoda. Lubię zimę ale kiedy spędzam ją aktywnie. Teraz przez lód i zwalone drzewa wypadły mi nartki, a mróz zniechęca do spacerów. Do tego wykruszyła się ekipa spacerowa :( Oj, ale dziś marudze. To juz cicho sza.

Mysle o wiośnie i nastrajam się pozytywnie :)

Śniadanie: jogurt 120, kawa 20

II śniadanie: jajecznica z 2 jaj, szczypior 200, maślanka 100

Obiad: panga duszona 100, jajko sadzone 100, maślanka 100, sos jogurtowo-chrzanowy 50, kawa 20

(hehe, czy u mnie wszystko musi mieć 100 calorii? No nak jakoś wychodzi :P)

Podwieczorek: serek homo mini 70, jogurt 120

Kolacja: 100g śledzia w jogurcie + cebulka, korniszon do smaku - 300

Suma: 1300

24 stycznia 2010 , Skomentuj

i mam wrażenie, że chudłam tylko w pierwszym etapie :( Może wreszcie coś się ruszy w tym tygodniu. Oby. Intensywnie dziś ćwiczyłam, a później poszłam na spacer w zaśnieżone pola. Jeśli to prawda, że przy niższej temperaturze organizm zużywa więcej kalorii by sie ogrzać, to przy -15 stopniach x 1,5 h chodzenia w śniegu byłabym już niezła laska, buhaha.

Spacer piękny, żal mi tylko było sarenek, które usiłowały wykopać coś do jedzenia spod śniegu. Biedactwa.

A oto co dziś pochłonęłam. Jak mówi mój brat parodiując nasza strasznie grubą ciotkę, która wylicza wszystkim ile zjedli :) "Zżarłaś to wszystko?!"  :) tak, zżarłam :)

Śniadanie: serek wiejski 150, kawa 20

II Śniadanie: jogurt nat 150

Obiad: panga duszona 100

Podwieczorek: danio 170, kawa 20

kolacja: jajecznica 150, tuńczyk z puszki ze szczypiorkiem 300

Suma = 1060

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> 

 

23 stycznia 2010 , Skomentuj

jeszcze tego nie czuję, jeszcze sobie folguję. Chyba nawyk rozpoczynania wszystkiego od poniedziałku daje o sobie znać. No ale co, starałam się. Taki kawał drogi po jogurty z małą zawartości tłuszczu i na marne. Nigdzie nie mogłam ich dostać - nikt się w tym mieście nie dchudza? Trudno, będę jadła te "zwykłe".

Śniadanie: jajecznica z  1 jajka - 100, kawa 20

II śniadanie: danio 170

Obiad: śledz w "śmietanie" - jogurtowej 200, kawa 20

Podwieczorek: maslanka 150

Kolacja: śledz w galarecie 150

??? szklanka soku pomarańczowego - sama nie wiem jak to się stało 100Cal!

Suma - 910

22 stycznia 2010 , Skomentuj

od jutra samo białko i dobrze! Z conajmniej 3 powodów: 1) wtedy czuję tą dietę i nie folguję z niczym, 2) masa leci w dół, 3) nie łapią mnie głody jak po warzywach.

Sniadanie: pozostałośc sałatki z brokułów - 200, kawa 20

Obiad: warzywa na patelnie 250, jajko sadzone 100, maślanka 100, kawa 20

Podwieczorek: serek wiejski - 200, kawa 20.

Kolacja: śledz w galarecie 150

Suma = 1010

Ruchu sporo bo i narty i dłuuuugi spacer.

21 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Może od razu z grubej rury: węglowodany, skrobia, i milion pięćset dwa dzięwięćset kalorii. Po co się rozdrabniać jak dałam ciała. Ech - dzień babci raz w roku, jej poprostu nie mogłam odmówić.

P.S. Ciasto było pyszne :)

P.S.2 Do babci wzięłam sobie biały serek w razie "W" i rozwalił się w torebce, tyle było z diety.

Dobrze, że chociaż babcia mieszka daleko i miałam 5km marszobiegów przez śnieg + bieganie z psem.

A jutro koniec tego dobrego - narty obowiązkowo i dieta ścisła... poczekamy zobaczymy... ciasto zostało. Ups.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.