Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 192857
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2010 , Skomentuj

Ruch: ćwiczenia z Cindy, spacer.

Śniadanie: jogurt naturalny 120, kawa 20

II śniadanie: jabłko 80, 2 marchewki 50, maślanka 150

Obiad: śledz z serkeim białym i korniszonem - 300, kawa 20.

Podwieczorek: budyń czekol.... ups. 170.

Suma przed imprezą = 910

A teraz ide na pączki do rodziców i na imprezę.... Kalorie policzę, a owszem. Nie będę jednak płakać, bo w końcu zapotrzebowanie nergetyczne mojego organizmy wynosi 2500-2800 cal. To nawet jak dobiję do tego, bądz troche przekroczę, przecież zaraz nie utyję. A raz się żyje, czasem trzeba trochę zaszaleć.  :))))

Hahahahahaaaaaaaaaa, pojadłam :)

2 małe pączki - 300, czekolada 600, chipsy 400, 3 piwa 600, malibu ??? strzelam 200 = wszystko licze mało sprawiedliwie dla siebie, zawyżam - dla przestrogi.

Suma z całego dnia + jakieś niesamowite szaleństwo na imprezie = ok 3000 calori!!!

WOW!  Jestem w szoku. Ta czekolada i chipsy to zabójstwo. Ale już jestem grzeczna :)

7 lutego 2010 , Skomentuj

innym rytmem się toczy...

Cisza tak głęboka, że słyszę szelest rozwijąjacych się kwiatowych pąków... Zawieszam się w myśleniu o wiośnie. Z cicha ciurczy sopel lodu, resztki bałwana rozdziobują sikorki...

Świeczka o zapachu "angielskiego ogrodu" pachnie wiosennymi roztopami... a zielona herbata pierwszą wiosenną trawą pieczołowicie wygrabioną z zimowych resztek...

tak, czekam już na to...

Tak, czekam już na to, ja - zapalona narciarka!  Czekam na wiosnę...

6 lutego 2010 , Komentarze (1)

Decyzja zapadła. Od jutra same warzywa!!! Nie spojrzę nawet w stronę ryby przez chociaż kilka dni po tym co mi się wydarzyło wczoraj... nie będę wchodzić w szczegóły. Wyjaśnie jedynie,że zmuszenie się do jedzenia czegoś na co nie ma się ochoty skończyło się w moim wypadku źle... no nazwijmy to delikatnie - zrobiło mi się niedobrze.

Muszę kilka dni odpocząć od ryb i jajek... fuuuuuuuuu

Będą warzywa, warzywne soki,  warzywne zupki, może jogurty naturalne. Nie zamierzam łamać zasad diety, bsolutnie nie. Nie będzie żadnych węglowodanów, ani tłuszczu.

Nie będzię też jednak białka w każdym daniu. Musze odpocząć, poprostu muszę!

 

Śniadanie: serek wiejski ze szczypiorkiem 150cal, kawa 20

II śniadanie: budyń (bez cukru) 120, jogurt naturalny 120

Obiad: panga duszona 100, jajko sadzone 100, maślanka 100, kawa 20 (ostatnia ryba - zamrażarka i lodówka pusta, uff)

Podwieczorek: serek biały 0% z cytrynką i słodzikiem dla smaku - 150

Kolacja: 2 jajka na twardo z pastą z tuńczyka - 250

Suma calorii:  1130

Ruch: ćwiczenia z Cindy, spacer, dywanowy jogging :)

5 lutego 2010 , Komentarze (1)

Nie no dziewczyny z moją lutową mobilizacja jest gorzej niż źle! Na coraz więcej sobie pozwalam, coraz bardziej sobie folguję. Aż wstyd pisać co dzisiaj zjadłam, bo koło diety to nawet nie leżało. Zaczeło się dobrze:

2 jajka - 200, kawa 20

rybka 300, kawa 20

jogurt naturalny 100

a póżniej... 4 kostki czekolady i pocja sernika na zimno... ??? Oj zbliża się @@@ zbliża. Zwykle słodycze mnie nie ruszają, a od tych 2-3 dni wszystko chce na słodko :)

no i jabłko, ech.

A teraz idę na rybke, bo głód doskwiera.

Hm, całkiem na poważnie myslę o zmianie diety. Tak na próbę, dla odmiany. Nie, nie zamierzam zrezygnowac z Dukana ani tym bardziej z dietkowania. Plan mam następujący: od niedzieli czyli od momentu łączenia białka z warzywami, zacznę wcinać same warzywka. Czuję, że potrzebuję takiego oczyszczenia. Po 5ciu dniach pewnie nabiorę apetytu na białka i z ochotą wrócę do samych protein. Zobaczymy co będzie :)

 

4 lutego 2010 , Komentarze (4)

Śniadanie: serek homo 170, kawa 20

II śniadanie: śledz w sosie pom 300

Obiad: dorsz po grecku ( wmieszałam warzywa :( babcia mi tak dogodziła)300, kawa 20

Kolacja: jogurt naturalny: 120

+ podjadłam jakies słodycze :((( 200 węglowodany i tłuszcz, jestem beznadziejna :(((

Suma = 1130

Bieg na nartach,1,5h spaceru marszobiegu, godzina odrzucania śniegu.

 

3 lutego 2010 , Komentarze (1)

Jabłko - niedawno owoc zdrowia, dietetycznej przekąski ułatwiającej trawienie, dziś synonim grzechu... nie tylko tego pierworodnego... No i skusiły mnie dzisiaj te owoce szatańskie!

Śniadanie: szklanka mleka 100, jogurt naturalny 120, kawa 20.

II śniadanie: budyń bez cukru oczywiście - 120

Obiad: mini mini sola 80, jajko sadzone 100, maslanka 100, kawa 20

Podwieczorek: wszamałm 2 jabłka!!!! Jakis kryzys był totalny!! 200, mini homo 100

Kolacja: śledz z serkiem wiejskim, korniszonem, cebulką - 400??

Suma calorii: 1360

Ruch: Ćwiczenia z Cindy, 1,5h spaceru

 

2 lutego 2010 , Skomentuj

Śniadanie: serek wiejski, szczypior 150, kawa 20

Obiad: duszona panga 100, jajko sadzone 100, maślanka 100, kawa 20.

Podwieczorek: jogurt naturalny 100, 2 pączki babcine 400!!!!!!!!

Kolacja: wędzony płat śledzia 200, miśki żelki 200!!!!!!!!!, monte 100

Suma: ok 1500 i sam tłuszcz i weglowodany wrrr

Pierwszy raz mi się zdażyło, że tak zaszalałam na tej diecie :(((( Oby ostatni

Ruch - 2h spacer, 1h biegu na nartach.

1 lutego 2010 , Komentarze (1)

Nic mi się nie chce, nic mi się nie chce, nic mi sie nie chce... w głowie samo jak mantra sie powtarza. Sama siebie z lenistwa tłumacze, że weekeend męczecy, że odpocząć muszę. Ale to tylko dzisiaj, jutro ruszam ze zdwojoną siłą :P

Śniadanie: jajecznica z 3 jaj + szczypiorek i pomidorek - 300, kefir - 50, kawa - 20.

Obiad: warzywa na patelnię - 200, maślanka 100.

Podwieczorek: 100g serka białego 0% + mały homo, kilka kropel cytryny, słodzik - 200, kawa - 20.

Kolacja: sałatka (śledz, biały serek - łyżka, 2 korniszony, szczypiorek) - 300

Suma 1190

31 stycznia 2010 , Komentarze (3)

i 4,90  kg mniej. Nie jest źle, choć z radości też nie skaczę. Początkowo wielki spadek wagi jak na głodówce, teraz chudnę bardz wolno. Wyszło mi 0,7kg na 2 tygodnie!

Dietę uważam jednak za sukces ponieważ:

1) Waga spada, stopniowo ale spada,

2) Wagę utrzymuję, mimo, że niby na warzywach ona rośnie

3) Nie odczuwam głodu

4) Nie zniechęciłam sie!

Kolejny miesiąc i kolejne wyzwania. Postaram się wprowadzić w plan jeszcze więcej ruchu, ćwiczeń i ścisle przestrzegać diety... nawet bez tych małych grzeszków. :)

Takie sa założenia. No i nie liczę, że w tym miesiącu schudnę 5 kg! Nie będe się oszukiwać, choć nie ukrywam, że na początku marca chciałabym zobaczyć na wadze chociaż 3kg mniej.

:)

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.