Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Siranel

kobieta, 38 lat, Lubin

159 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 51 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Waga nadal się utrzymuje na tym górnym poziomie  no trudno, może cm lecą. Wczoraj było więcej ćwiczeń bo aż godzina, wieczorem byłam tak połamana że myślałam że padnę ale dzisiaj już jest ok, dzisiaj mam nadzieję że też uda mi się zrobić godzinę ćwiczeń. 

Nie mam jakoś dziś natchnienia, nie mam żadnych pomysłów, nie wiem co pisać, nie wiem co dzisiaj jeść, nie wiem co mam robić, wiem tylko co będę ćwiczyć.

Cel: 55 kg
Waga: 55,8 kg
Wyzwanie: 75 przysiadów
Książka: Chloe Neill - niektóre dziewczyny gryzą
Myśl przewodnia: Nie pozwól by dzień wczorajszy zajmował zbyt dużą część dnia dzisiejszego


9 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Do dzisiejszego poranka wydawało mi się że wczorajszy dzień był całkiem udany lecz waga dzisiaj pokazała prawie 1 kg więcej, diagnoza: trzeba trzymać pory posiłków i nie przesalać obiadu. Tak mi się wydawało że jest dość słonawy, zwykle nie używam soli więc zupełnie nie mam wyczucia w używaniu jej. Dzisiaj planuję zrobić trochę więcej treningu, myślę że po 2 dniach mój organizm się trochę przyzwyczaił di wysiłku, również ból mięśni przestał dokuczać więc można stopniowo coś podziałać więcej. Planuję też wybrać się gdzieś do sklepu po trochę warzyw bo miałabym dzisiaj ochotę na sałatkę na obiad a mam tylko kapustę włoską która na surowo jest dość twarda, marchewki, cebulę - to wszystko zwykle robię na ciepło, więc zostaje mi tylko ogórek i pomidor a tylko z tego sałatki obiadowej nie stworzę . No i przy okazji do rossmana bo mam mało balsamów a jak już mój mąż zauważa że mam tak suchą skórę że zamieniam się w węża to znaczy że jest bardzo źle i trzeba nawilżać.

Wczoraj postanowiłam trochę upiększyć mój kalendarz więc narysowałam kwiatuszka a mój mąż podpatrzył co robię i dorysował pieska który sika na mój kwiatuszek  łobuz jeden.

Dostałam też 1 karteczkę do mojego słoika, ale to nie ja napisałam więc nie mam zielonego pojęcia co tam w środku jest a skubaniec tak poskładał że nie da się podejrzeć. Muszę się postarać o więcej karteczek bo 8 marca nie będzie co czytać, może dzisiaj coś miłego usłyszę lub uda się zrobić coś czego normalnie nie dałabym rady. Słoik ten nie jest mocno przyozdobiony ale chciałam żeby wyglądał ubogo:


Sprawy organizacyjne na ten tydzień:
cel - 55 kg
wyzwanie - przysiady - dzisiaj 70 sztuk
książka - Chloe Neill - Niektóre dziewczyny gryzą
myśl przewodnia - nie pozwól by dzień wczorajszy zajmował zbyt dużą część dnia dzisiejszego

Na moje nieszczęście w sobotę też idziemy na urodziny więc pewnie wpadnie coś kalorycznego no ale trudno, za tydzień też i w ostatnią sobotę również, nie mieli kiedy się rodzić  wszyscy na hura w pierwszych miesiącach roku 

Noo to czas się ruszyć bo znów mi cały poranek jakoś tak uciekł 

8 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Waga utrzymuje się już 2 dzień na poziomie 55 kg chociaż wczoraj wstałam o godzinie 6 więc chodziłam cały dzień głodna bo w końcu to te parę godzin więcej niż zwykle na nogach a chciałam zjeść obiad o ustalonej godzinie. Usunęłam też większość starych wpisów - trochę się nazbierało przez te ponad 2 lata, zostawiłam tylko parę wpisów tak dla pamięci żebym mogła do nich wrócić. 

Wagę planuję zaktualizować dopiero 31 stycznia bo moja waga tak się waha że nie mam pewności że będzie taka pod koniec miesiąca. 

18 stycznia idziemy na 50 urodziny cioci i zostaniemy tam 2 dni, więc pewnie nie będzie byt dietetycznie i wpadnie tort, nie planuję też siedzieć o suchym pysku. U mnie w rodzinie zwykle kiedy wręcza się prezenty to każdy jeden jest od danej rodziny - w ten sposób zamiast np 5 drobiazgów można kupić porządny prezent np aparat. Ciocia jednak wspomniała że zbiera na basen taki co się wstawia na podwórko (nie taki wykopany) i że przydała by jej się na to kasa bo już znalazła taki jak jej się podoba więc żeby nie było nudno trzeba było coś wykombinować żeby z kopertami nie iść, tym bardziej że ciocia jak z nią rozmawiałam wspomniała też że to nie 50 urodziny tylko 18 - któreś z kolei ale jednak 18 a na 18-nastkę robi się głupoty. Tak czy siak wpadłam na durny pomysł żeby nie iść z kopertami tylko kupimy wielką świnię skarbonkę, do środka wrzucimy co powinno być w kopertach a na śwince każdy się podpisze. Tylko dzięki moim głupim pomysłom mam kupno świni na głowie  - mam wrażenie że czasami za dużo gadam. 

Wczoraj mi się nie udało wstawić zdjęcia mojego kalendarza więc robię dzisiaj 2 podejście, tu jeszcze nie miałam kolorowych długopisów i postaram się jeszcze jakoś "upiększyć" każdą ze stron :


Szkoda tylko że mój słoik z karteczkami z miłymi wspomnieniami jest jeszcze pusty, ale powrzucam tam też jeśli ktoś coś miłego mi powie, czy ważnego, czy jakaś sytuacja ważna, miła czy napawająca dumą, czy chociażby utratę wagi. Codziennie rano patrzę na mój słoik i tak sobie myślę że jak już zobaczę że w środku coś jest to będę się czuła taaaka zajebista, myślę że taki humor może pozytywnie wpłynąć na moją chęć odchudzania i efekty które przyjdą szybciej a jeśli efektów nie będzie to nie będzie to aż tak druzgocące bo przecież tyle dobrego jest w słoiku a gdybym była beznadziejna to słoik by był pusty  tak sobie igram ze sobą samą .

Dzisiaj dzień przerwy od przysiadów - jutro 70 sztuk

7 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Dzisiaj już wszystko wraca do normy i mam czas żeby na spokojnie dodać wpis, poćwiczyć i ogarnąć chatkę. 

Rok mam podzielony na 2 części - do rocznicy ślubu (1.06.2014) i do sylwestra (chyba nie muszę pisać kiedy jest ). Do pierwszego celu mam 145 dni i mam nadzieję że w tym czasie pozbędę się wszystkich nadprogramowych kg i w drugiej części roku mogłabym się zabrać za stabilizację. Co tydzień będę się rozliczać z poprzedniego tygodnia wstawiając zdjęcie kalendarza, zawarty jest tam mały cel wagowy (co 1 kg), waga w konkretny dzień, wyzwanie i czytana książka która też jest wyzwaniem - mam mnóstwo książek które od lat się tylko kurzą i czas najwyższy je przeczytać tym bardziej że mam powiedziane że jak przeczytam je wszystkie (te moje oczywiście, jest ich jeszcze 10) to będę mogła sobie pojechać po nowe książki a wtedy już się nie zmieszczą na półce więc mąż mi sprawi regał (pewnie kupimy ale odległości między półeczkami zrobimy sami żeby dołożyć parę półek bo moje książki nie są specjalnie wysokie a nie chcę marnować miejsca ).

Wyznaczyłam sobie też nagrodę za wykonanie wyzwań, co jedno wyzwanie będę sobie kupowała nowy syrop do drinków i odpowiedni alkohol do tego - lubię kiedy mój barek jest zapełniony i mam czym poczęstować gości. Teraz czekam na syrop mojito i rum, a z syropów mam już blue curacao i irish cream i dodatkowo likier miętowy, chcę też orzechowy do kawy i jeszcze parę innych. Nie stawiam sobie już za nagrodę np ciuchów bo tak czy siak będę musiała je kupować a tych syropów i alkoholi sama tak dla kaprysu nigdy bym sobie nie kupiła bo nawet nie wiem czy lubię  - wiem głupota ale co tam, czasem trzeba zrobić coś głupiego, tym bardziej że co chwilę dokupuję jakieś kieliszki i lampki bo lubię a nie mam co z nich pić .

No więc do rzeczy - zestawienie pierwszego tygodnia będzie innym razem bo coś się zepsuło i nie mogę dodać zdjęcia 

6 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Do osiągnięcia celu mam 146 dni tylko jeszcze nie wiem co jest celem bo na bieżąco co tydzień będę sobie wpisywała nowy lub zostanę przy starym, celem będzie każdy jeden kg tak żeby cały czas był na wciągnięcie ręki. 

Słoik na miłe karteluszki już jest stworzony, kalendarz jest już też stworzony więc pozostało mi tylko wypełnianie . Wczoraj był 1 dzień z przysiadami i trochę to czuję w tyłku pomimo że to tylko 50 sztuk, widać jak kiepsko z moją kondycją no ale trudno - w końcu się poprawi. 

Dieta jest zachowana od nowa, nie jest rygorystyczna ale po przed świątecznym oczyszczaniu i prawie nie odżywianiu się teraz leci jak szalona co mnie bardzo cieszy, ćwiczenia jako takie zaczynam od jutra bo nie ćwiczę kiedy mąż jest w domu, planuję zrobić tylko moje kolejne 55 przysiadów i ewentualnie jakiegoś brzuszka i tyle. 

No więc na dzisiaj to tyle a od jutra już w 100 % odchudzanie takie z ćwiczeniami 

4 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Właśnie spojrzałam na moje pomiary i wychodzi na to że przez cały 2013 rok nie schudłam tylko przytyłam 4 kg, jedyna różnica między 2012 i 2013 jest taka że moja waga nie miała już specjalnych wahań. Czyli jedyne co osiągnęłam to można powiedzieć że stabilizacja. Czyli rok 2012 - odchudzanie, 2013 - stabilizacja, czyli kierując się wyliczanką 2014 polega na odchudzaniu i inaczej być nie chce. 

Postanowień na rok 2014 nie ma. Nie lubię stawiać sobie wyzwań które trwają tak długo, moje postanowienie polega na tym że ogólnie schudnę i na tym że będę sobie wyznaczać cele krótkoterminowe - obojętnie jakie. Ogólnie chciałabym schudnąć najpierw do czerwca a potem na sylwestra - a co! tylko jeszcze nie wiem ile, muszę się nad tym zastanowić żeby wyszło w miarę sensownie opierając się na pomiarach z zeszłych lat, jednak bez względu na moje postanowienie nie planuję się tego sztywno trzymać że np w tym miesiącu 2 kg i muszę a jak nie to coś tam. 

Moimi pierwszymi pomysłami do zorganizowania jest złożenie puszki na dobre wspomnienia do otwarcia np na dzień kobiet, potem na rocznicę, następnie imieniny i święta - wyjdą mi wtedy mniej więcej równe odstępy czasu i nie pożre mnie ciekawość - 3 miesiące są jeszcze do wytrzymania 
Kolejnym pomysłem jest przerobienie mojego kalendarza na rok 2014, jest brzydki i nie ma nic ciekawego więc trzeba dopisać, na każdych 2 stronach mam 1 tydzień więc kolorowymi mazakami dopiszę na każdy tydzień cel np tygodniowy czy miesięczny, tabelkę na wagę, może coś miłego czy jakiś cytat, tak żeby było kolorowo, ładnie i przyjemnie żeby stawianie sobie celów i kontrola wagi kojarzyła się przyjemnie.
Następnym celem jest wyzwanie miesięczne z przysiadami, dołączam się do jednej z vitalijek i to będzie w kalendarzu jako pierwszy cel, a że przysiady lubię robić a mąż lubi fajny tyłek to będzie łatwo.
"Postanowienie" następne jest z września zeszłego roku czyli nadal planuję czytać 1 książkę miesięcznie.

To by było na tyle, nie mam myślenia w stylu "w tym roku osiągnę ... " bo co ma być to będzie. 

Powodzenia w nowym roku i oby 2014 był ostatnim w którym potrzebujemy odchudzania 

27 grudnia 2013 , Komentarze (8)

Waga wróciła do stanu paskowego ale nie na długo. Myślę że jutro już będzie niższa ze względu na małą ilość wypitej wody i dużej ilości zjedzonej soli, dodatkowo dzisiaj już wracam do diety żeby jak najwięcej pozbyć się przed sylwestrem. Pasek będę aktualizować jakoś pod koniec pierwszego tygodnia stycznia - oby było o co zmniejszać pasek . Dzisiaj muszę ułożyć menu na sylwestra bo to już niedługo. Przydałoby się też coś do ubrania znaleźć.

Co do imprez to rok 2014 zapowiada się dość rozrywkowo bo w styczniu już jesteśmy zaproszeni na 50 urodziny do cioci, potem w lutym idziemy na ślub, nie wiem jak kolejne miesiące ale powodów do świętowania jest dużo czyli też będzie dużo powodów do pokazania się i do łamania diety dlatego im szybciej się z tym uporam tym będzie mi łatwiej.
 Rok 2014 będzie czasem kiedy osiągnę swój cel.

23 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Przez ostatnie 2 dni 0 ruchu, ciągle (prawie) w domu, pakowanie prezentów, kończenie domku, gotowanie i sprzątanie. Wczoraj na kolację pożarłam całą czekoladę ... nie wiem po co bo nawet głodna nie byłam, nawet nie specjalnie miałam na nią ochotę... nie wiem o co mi chodziło ale w każdym razie dzisiaj waga w górę czego można było się spodziewać. Już jutro barszcz z uszkami - nie mogę się doczekać a zaraz po świętach spinam się żeby coś zgubić do sylwestra 

A oto końcowy efekt domku, tylko nie wiem teraz jak go zapakować hehe



i do tego 2 laleczki, niestety dostałam je gołe więc ubranka też musiałam sama zrobić i okazało się że do tego też nie mam talentu 


teraz tylko czekać czy się spodoba i przyda przede wszystkim, bo jak to z dziećmi bywa czasem szybko się nudzą .

Ja już wiem co dostanę pod choinkę ale jeszcze Wam nie powiem, idę dalej pakować prezenty! 

A na święta zrobiłam jeszcze sernik mango z kokosem - podżarłam trochę i powiem że rewelacja! po świętach mogę dodać przepis jeśli chcecie 

Wesołych świąt!

6 grudnia 2013 , Komentarze (11)

Dzisiaj wstałam i zobaczyłam że odwiedził mnie mikołaj, no i się zdziwiłam bo przyznałam się bez bicia że nie byłam grzeczna i że nie zasłużyłam i sam mąż stwierdził że jeśli mikołaj mnie odwiedzi to mi przyniesie "murzyńską pałę" - już tłumaczę, małą ruzga to dla mnie zbyt mała kara czyli dostanę wielgaśnego kijaszka do bicia ludzi czyli murzyńską (wielkiego) pałę (kija) - takie to rozumowanie, ale jednak mikołaj się ulitował i coś jednak przyniósł. Jak podniosłam pudełeczko to prawie mi się coś w plecach urwało ale jakoś przysunęłam do siebie prezent a pod wstążką kartka, taka o:

Stwierdziłam że to jego brocha żeby wiedzieć a skoro przyniósł paczkę to nie jest ze mną tak najgorzej, więc otwieram ale on mnie przejrzał i tam druga kartka:


No i się zawahałam, kurcze no ale teraz to już się nie wycofam, postaram się na następny rok, taki kredyt zaufania więc otwieram dalej a tam.... cukierki! :


dietetyczne, bo w środku:


W końcu mam porządne ciężarki! nawet kolorowe żeby mi przyjemniej było  mikołaj chce żebym ćwiczyła dalej więc dzisiaj zaplanowany 23 trening z Jillian i może coś jeszcze bo po wczorajszym treningu mam takie zakwasy że ledwo żyję  a nawet się nie spociłam specjalnie - zdolna jestem żeby się nie spocić i nie paść na ziemie a i tak mieć zakwasy 

A Wy co dostałyście od Mikołaja? 

28 listopada 2013 , Komentarze (44)

Dzisiaj 16 trening z Jillian.
Wczoraj wieczorem znów niestety było podjadanie ale mam plan, zmienię godziny posiłków i nie będę głodna wieczorami.

Tak mi chodzi dzisiaj po głowie żeby zafarbować włosy tylko że nie mogę się zdecydować czy po prostu odświeżyć mój rudy kolor czy może lepiej wrócić do mojego naturalnego, co myślicie? tu są zdjęcia pomocniczo:

naturalne (niestety nie mam ładnego zdjęcia w tym kolorze - same głupie miny)

i rude

które lepiej?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.