zagubiona w wielkim świecie.
Chyba zostawię dietę. Czuję sie coraz gorzej. Mówię sobie, od dzisiaj jem mniej, zero słodyczy. Jednym słowem, codziennie jestem na diecie. Codziennie mam kompulsy. Czyli bezsens wszystkiego.. Nie chciałabym, aby dieta była moim celem.. Czuję się oraz gorzej. Beznadziejnie.. Nieładnie, brzydko, zaniedbana.. ;/ Ale nie chce mi się juz nawet zalić..
:( JESTEM gruba i tłusta, ohydnie tłusta
ŚWINIA!!!!
Jasnee... już gorzej być nie może. Nie wychodzę prawie nigdzie, szczególnie tam gdzie muszę ubrać się bardziej elegancko. Bo mam za małe ubrania na mnie.. Nie chcę kupować nowych, toż muszę schudnąć.. A siostra bierze moje rzeczy bez pytania.!!! Dzisiaj wyciągnęła moją ulubioną spódnicę. Bo wybiera się na spotkanie.. ja oczywiście nie idę, bo jestem za gruba. Tak, częsciowo to powoduje że unikam jakichkolwiek wyjść.. A na nią moja za mała na mnie spódnica jest dobra. Ona je wszystko co chce.. Je ile wlezie. A ja się staram. mam kompulsy.. I tylko tyję jak świnia. Nie powiem że nie.. jestem zazdrosna.. A ona bierze moje ukochane rzeczy, które są na mnie za małe !!! Idę zaraz wszystko zwymiotować. Niech tylko pojadą sobie w końcu..
Dłużej tak nie dam rady. :((
zapatrzona w siebie __________ !;/
Dzisiaj tego pięknego wieczoru, usłyszałam, że jestem zapatrzona w siebie.. To tyle.. nie mam już gdzie wylewać żali tylko na vitali.. ;. ja już nie daje rady. przecież ja sie staram być lepsza..
stres. i nie ma zahamowań ;p
Stresujący dzień.
W szkole, okazuje się że mam mnóstwo zaległości. Potem jazdy. ( robię prawko, dzisiaj była 2 jazda.. ). A ja w ogóle nie umiem jeździć. Ostatnio rozjeżdżałam krawężniki ;D Wróciłam, a głowa mnie tak boli.. Że aż szok !:) Cała tabliczka czekolady zjedzona w kilka minut..
jesienna chandra, pranie i te sprawy ;d
Witajcie :)
Z dietką tak sobie. Z ćwiczeniami nawet OK. Poćwiczyłam trochę, i jestem z siebie dumna.. ! :)
Gorzej w domu. Czasami mam dosyć weekendów. A szczególnie wtedy kiedy wszystkiemu winna jestem ja. Kiedy mam wrażenie że jestem intruzem. Kiedy każda rzecz która jest zuaaa to moja wina ..;/ Kiedy sis z mama gdzieś wychodzą, a mi nie zaproponują abym wyszła z nimi..
chciałabym ..
Tak,
chciałabym być
tą dobrą, grzeczna i kochającą.
Córką. Wyrozumiałą i wspierającą dziewczyną dla M. Chciałabym aby moi bliscy mogli chociaż raz powiedzieć że jest Ok. Ale jak jest teraz ? Wszystkich denerwuję, ranię.. A potem widzę swój błąd, rozmawiam z nimi na ten temat., I kończy się jednym wnioskiem że jestem zuuaaa..Mam tego dosyć. Czasami mam wrażenie że tu na ziemi już nikt mnie nie zrozumie. Jak nawet ja sama siebie nie rozumiem.. Jakaś jesienna chandra chyba. Co do diety: nie włażę w niektóre spodnie. Jestem gruba, ważę 71kg. Co ja z sobą zrobiłam !! ????
Kochać, być kochanym, a jednak..
wiem, wyskakuję to co chwila z jakimś problemem.. Ale w sumie jest mi bardzo ciężko. Kocham go. Ale ostatnio nam coraz ciężej się gada.. Nie mamy jak się często spotykać ( mieszka daleko, kasy tez nie mamy jak lodu..) Jest mi strasznie ciężko..
Wybaczcie moje marudzenie..
dzisiaj czwartek :D dla mnie tłusty czwartek ;p
Witajcie :)
Dziękuję za Wasze słowa wsparcia.. Ogólnie nie jest źle. Ale ciągle mam ochotę jeść, i to nie mało.
Dzisiaj jadłam pączka, dlatego tłusty czwartek ;p I wiecie co.. Więcej żadnych grzeszków :D
( pomijając kawałek sera żółtego, niestety zjedzonego m-dzy posiłkami :(( )
Miewam wahania nastrojów, zmienne emocje. Mówią że kobieta zmienną jest.
A ja pod tym względem czuję się wyjątkowa wręcz. Potrafię płakać, zalewać się łzami, i za chwilę być straszliwie happy. .
To jest jakieś dziwne..
Czasami mam wrażenie że tym moim byciem happy chcę zapomnieć o tym co mnie boli..
Hmm.. Ostatnio tez mam tak, że czuję sie bardzo nieatrakcyjna.. Myslę: "chcialabym byc taka jak ona" , "jak ona zgrabnie wygląda " .. I nie mam siły na nic.,
nie chcę ciągle tyć.
Wiecie, tak czasami zaglądam na Vitalię. Ale rzadko się odzywam.. Nie mam siły na odchudzanie. Nie umiem już. Mama powtarza że jestem silna. Że dałam rady wcześniej to i teraz dam rady. Że pokonam te kilka zbędnych kilogramów. Bardzo chciałabym chociaż żeby na mnie ubrania, a szczególnie spódnice nie były opięte. Mam miłość w życiu, kochanego M. ( tak a propo jest już ok z nim :) ) Ale brakuje mi motywacji. Denerwuje mnie to że ludzie mówią: fajną masz figure, chyba ostatnio schudłaś. Tak, przecież ja utyłam. Nie wyobrażalnie dużo jem. Z dzisiaj:
1) Kiełbasa na gorąco i mały kawałek pieczywa.
2) Chlebek chrupki. Jakieś około 200 kcal.
3) Bułka z serem żółtym.
4) obiad - trochę ziemniaków, schabowy, mizzeria.
5) bułka, 1.5 jajka, ser zółty ( niestety sporo tego sera ) i łyżka ! majonezu.
Według mnie jest to bardzo dużo. Kiedyś na obiad jadłam filiżankę, góra dwie płatków z jogurtem, dżemem. I chyba tym popsułam metabolizm. Ale życie jest takie że uczymy się na błędach. Teraz już nie chcę być idealna. Chcę jedynie aby mieścić się w ubrania rozmiar 36, 38. Nie narzekam na 40. Chcę widzieć w życiu ważniejsze sprawy niż dieta. Jedynie pragnę dobrze czuć się w swoim ciele..