Dzień 9
Chyba
nerwy mi tak szybko nie przejdą, bo po pierwszy Internet szwankuje. Raz jest a
raz nie ma, z tym, że częściej nie ma !! Pogoda znowu nawala – kolejny powód.
Później na pewno będą inne. Znając życie.
Dziś
wybieram się z moim Łukaszem do miasta – do Legnicy, więc znowu zrobię jakieś
zakupki dietetyczne, bo wszystko szybko się kończy. A zaraz biorę się za
rozbieranie choinki – wreszcie! :)
Tak więc
byliśmy na zakupach, kupiłam dwie herbatki w herbaciarni: :) Pu-erh Wiśnia z rumem
i zielona Japońska wiśnia. Niestety nie było chińskiej zielonej tylko japońska,
ale ona też jest dobra… tylko szok jakie ceny. Jak ja pracowałam to ceny były
przez połowę niższe, ale inne miasto inny sklep. Kupiłam parę dietetycznych
rzeczy i przekąsek. I dałam buty do reklamacji i dali mi od razu nowe, więc
wybrałam sobie inne Tym razem. Wypad do Legnicy zaliczam do udanych.
Trochę
przesadziłam na kolację, ale o tym w menu, a oto one:
I Płatki
kukurydziane i płatki fit z mlekiem + duża kawa
II Jogurt
7 zbóż z otrębami
III Leczo
z parówkami
IV baton
z płatków czekoladowych
V
zapiekanki z bułki ziarnistej + pieczarki + plaster pomidora + plaster
mozarelli
PS. Muszę
was rozczarować. Wczoraj coś mi się pomieszało, sama nie wiem czemu tak
napisałam, ale nie jeździłam 2X po 30 min ale 2x po 5 min :( .. dziś mam już 20
min za sobą, ale zaraz siadam dalej jeździć. Tylko przy @ pupa boli :(