Do południa lało i było z 14st potem nagle niebo zrobiło się błękitne, wyszło słoneczko, temp wzrosła do 22st i zerwał się dość silny wiatr...
Myślę sobie...
Ciepło, słońce, wiatr to szybko zrobię pranie, wywalę za okno to akuratnie do wieczora wyschnie a przynajmniej dobrze podeschnie
Jak pomyślałam tak też uczyniłam
Niestety, podczas ostatniego wirowania lunął deszcz i tak sobie leje i leje...
Zostałam z mokrym praniem w tej mojej zimnej i bunkrowej łazience