Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Jestem Monika, uczennica [jeszcze] liceum. Odchudzam się odkąd tylko pamiętam. Ciągle wierzę, że się uda ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28585
Komentarzy: 1364
Założony: 10 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 27 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nastel

kobieta, 26 lat, Rzeszów

164 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2013 , Komentarze (3)

Hej slońca!!! 
Muszę się Wam pochwalić :-) 
Jestem z sb dumna xdd 
...
Dzisiaj była pierwsza od dłuższego czasu normalna niedziela!! 
Bo wiecie.. od pewnego czasu ten dzień utożsamiałam z multimum kalorii, a dzisiaj? Fakt, faktem było wiecej niż na tygodniu, ale w granicach zdrowego rozsądku.. Wydaje mi się, ze w 1700 się wyrobiłam ;> to dobrze!!
...
A jak u Was? Jak stoicie z weekendem? :** 
Cos Was wczesniej odwiedzalam i widzę, ze u większosci pozytywnie!! I tak trzymac kochane!! <33 Gratuluję ;**
...
Ja mykam więc xdd Do.. napisania
<33 *__*

;))

21 września 2013 , Komentarze (5)

Heej ;)
Naszło mnie dzisiaj trochę na filozoficzne przemyślenia, a mianowicie zaczynam zauważać, że ten czas pędzi jak szalony.. Jakby ciagle przyspieszał.. I zastanawiam sie, czy Wy tez macie takie wrażenie?? Te tygodnie.. mijają tak szybko- jeden za drugim... Dopiero co byl 2 września, a już jutro będzie 22. Nie wiem jak Wy sie do tego odnosicie, ale mnie to zjawisko przeraża.. Tak, zgadza sie- przeraża mnie przemijanie.. Pewnie nie jestem jedyna osobą, ktora się tego boi, ale jednak czuje sie z tymi moimi refleksjami samotna.. Nie.. Nie mam doła.. Ciesze sie z życia.. Angażuje sie w życie kulturalne, biore udzial w konkurasch, warsztatach, naleze do KSM-u ( robię kurs na animatora/zastepowego) to wszystko jest kolorowe, piękne i wesołe...:-) Nie brakuje mi niczego, ale żaluję, ze niektore chwile nie mogą trwac dłuzej.. *_* Hm.. Wiem, ze zanudzam.. Po prostu nie chce, zeby to wszytsko ucieklo mi tak szybko... To juz ostatnia klasa gimnazjum.. Pozniej liceum.. Pomalutku trzeba zacząc myslec nad swoją przyszloscia... A Limbaza też nie trwa wiecznie... Studia, praca, moze rodzina i... starość.. Mam nadzieje, ze tak będzie ;)... Ale wrocmy do sterfy emocjonalnej.. Zal mi zostawiac to wszystko za sobą.. Owszem.. przyszlosc jest bardzo ekscytujaca, ale do przeszlosci? Mam ogromny sentyment... 
Heh.. rozpisalam sie trochę.. xdd Jak nie chrcecie nie komemtujcie.. Wiem, ze trudno cokolwiek napisac pod taką notką... Po prostu dziękuję, że przeczytalyscie do końca :)

19 września 2013 , Komentarze (4)

Heej !! ;)) 
Co tam u Was?
U mnie nudy.. Wszystko jest dobrze ;)) Dietka, aktywnosc ok.. Mysle, ze jak tak dalej pojdzie to juz niedlugo bd mogla sie Wam pochwalic waga.. Puki co nie ma czym: 55 nadal! ;)) Ale mam plan i sie go trzymam wiec musi sie udaac !!! Bedzie ok.. 
Ah.. ja i to moje Never back down.. tak na prawde nwm czy kiedys mnie to nie zgubi... ale zyjmy chwila ;) 

17 września 2013 , Komentarze (7)

Witam !! :* 
Moje kochane pisze notke i jednoczesnie pedałuje ;> na stacjonarnym :)
Juz 30 minut.. jeszcze tylko 20 hm.. moze dluzej xd nie wazne xd.. Hm,, tak wlasnie wyglada moja codzienna aktywnos xd odpuszczam sb dywanowki <3.. narazie xd

A poza tym wszystko ok xd Pogoda taka nostalgiczna, troche pada xd . Jest fajnie, spokojnie.. lubie tak <3

Hm.. dzisiaj jeszcze czeka mnie spotkanie w kosciele przed bierzmowaniem, ale to dopiero o 6 a tak ogolnie to lajcik.. 

.. ale dobra ja koncze, bo tak niewygodnie pisac, pa :**

16 września 2013 , Komentarze (5)

Mam dość ciągłego wypatrywania we wszystkim tylko tych negatywnych cech.. Od dzisiaj szklanka będzie dla mnie do polowy pelna.. (nie pusta xd). 
Wiem kochane ze trudno za mna zadazyc.. raz jestem mega wesola, a innym razem potrafie niezle zdolowac.. Mam nadzieje ze teraz juz bd tylko zadowolona !! <3 


Mam nowy plan kochane!! Nie wiem co wy na to, ale mnie sie wydaje ok.. Otóz: Zamierzam przez 6 dni trzymac ladna diete zas w niedziele pozwole sb na male obzarstwo.. Ale jest warunek!!! Tylko do godziny 14.00 pozniej nie jem nic.. Zu-pe-lnie.. Co o tym sadzicie? Uda sie? Wydaje mi siw, ze wystarczy tylko chciec i wszystko pojdzie po mojej mysli ;))

Ale moze zmienmy temat ;d U mnie jest wszystko poza tym ok xd szkola, dom, aktywnosc.. to mniej wiecej plan mojego dnia.. Oczywiscie w kazdy pt jest KSM <3 A poza tym to nwm czym moglabym Was zaciekawic.. xdd

Wiec chyba na dzisiaj wyczerpaly mi sie pomysly, a nie chce zebyscie posnely czytajac to, wiec po prostu 3majcie sie kochane!! ;*

Edit. Chyba mnie zle zrozumialyscie.. zamierzam jesc ladnie codziennie a w niedziele pozwolic sb na wiecej, jednak w ten dzien nie jesc juz niz tak od 14 moze 15.00 po prostu zeby to strawic jakos ;>

13 września 2013 , Komentarze (3)

   Hej!! Nawet nie wiecie jak bardzo sie ciesze!! W końcu mi się udało! Pozbierałam się!! Jest dobrze.
   Co do ostatniego wpisu? Nie, nie opuszczam Was- nie moge!! ;** To tylko byly chwile slabosci, choc nadal uwazam ze wiele rzeczy o ktorych pisalam to prawda.. Np. ze to odchudzanie sie nigdy nie powinno zaczac.. xd Ale nie ma niczego co by na dobre nie wyszlo- dzieki cwiczeniom ujedrnilam ciało i zbudowalam mięśnia xdd Wlasnie z tego jestem zadowolona!! ;> 
   Wracając do diety zmieniam taktykę (znowu).. Juz nie bd wykonywac tyle trenigow tylko po prostu codziennie poswiece godzine na rowerek stacjonarny.. Dlaczego tak? Bo w gruncie rzeczy chce narazie przystopować z "pakowaniem" ;> a bardziej skupic sie na zrzuceniu pare kilo xd heheh <3 

Poza tym.... DZIEKUJE WAM ZA WSPARCIE!! Jestescie wielkie!!! 

Hehheh.. tym akcentem zakoncze ten wpis xdd i lece do Was xdd 3majcie sie ;** <3

11 września 2013 , Komentarze (6)

Ten pamiętnik powinien zniknąć.. A tego odchudzania powinno nigdy nie być.. Może i bym dalej była nieszczęśliwa ze swoją wagą, ale wynosiłaby ona 51 a teraz... Nadal jestem z niej niezadowolona.. tyle że jest o 6kg więcej... JA JUŻ NIE MOGĘ DZIEWCZYNY!! To mnie przerosło.. Tak na dobrą sprawę nikt z otoczenia nie wie co ja czuję i jak bardzo to wszystko boli... Każda kaloria, każdy kilogram, każde niespełnione pragnienia... Padam... :(  Boże, pomóż... To wszystko jest nie na moje siły..
Co prawda "kompulsy" już odpuściły.. Ale.. wiecie co po nich zostało... Kiedy ja będę szczęśliwa na zawsze? ;((
"...Samotność to taka straszna trwoga, ogarnia mnie, przenika mnie..."
Ryszard Riedel  "List do M"

Na dobrą sprawę nie jestem sama.. Ale nikt nie wie co ja teraz czuję.. Bo wiecie, ja do swojego wyglądu przywiązuje OGROMNĄ wagę..

WIĘC CO ROBIĆ? PROSZĘ... CHOCIAŻ JEDNO SŁOWO.. Napiszcie coś.. Cokolwiek... zebym wiedziała, że jeszcze ktoś interesuje się tutaj moim losem.. (Oczywiście Jest parę osób, które zawsze zostawiają u mnie ślad po swojej wizycie i za to im  z całego serca dziękuję ;** Byłyście zawsze dla mnie motywacją <3)

. Ale teraz? Nie mam ani upragnionej figury, ani tego dzięki czemu mój świat nabrał by innego wyrazu- MIŁOŚĆI... Nawet nie wiecie jak bardzo Wam zazdroszczę, ze macie tę osobę, która Was wysłucha, a nawet jeśli nie to chociaż przytuli.. Taak ta jedna rzecz wiele by zmieniła w moim życiu.. WIELE. :(

A tak wgl to tak jakoś nijak jest... Wszystko mnie irytuje.. Jestem niemiła dla bliskich mi osób.. Codziennie wieczorem czuję się przygnębiona z powodów wiadomych.. Dzisiaj sb popłakałam... Bo wiecie... Jakoś tłumiłam to w sb do puki moja mama na głos nie powiedziała: "Tak, na prawdę przytyłaś! To widać.."
Moja mama  nigdy mnie nie oszukuje i za to ją kocham. Mówi zawsze prawdę.. Więc i teraz jak wyrocznia, wypowiedziała się na ten temat otwarcie i bezpośrednio.

Boli.. Ale cóż.. Widać taki mój los.... Może dzięki tym doświadczeniom w przyszłości bd mogła udzielić pomocy innej osobie.. Może.. to wszystko nie dzieje się bez powodu.. Wiem, wiem.. Rozpisałam się...

A co do tytułu? Jeszcze zobaczymy... Być może ta notka jest ostatnią, ale niekoniecznie ... Zastanowię się... Przemyślę... Ale puki co idę do Was... Może to mi poprawi humor.. :)) Wasze zwycięstwa sprawiają, że odzyskuję czasem na chwilę nadzieję :*

9 września 2013 , Komentarze (2)

Hej, jak w tytule.. Nie było mnie trochę.. Duzo się pozmieniało... I nie wiem od czego zacząć.. Jestem totalnie załamana. Nie radzę sobie z niczym.. każdy dzień to jedno wielkie obżarstwo, waga ciągle rośnie.. Wstyd mi się przyznać.. Poległam.. Dzisiaj miało być już dietetycznie... Jednak,  wróciłam dziś do domu mega głodna,więc gdy  zobaczyłam zapiekanki  rzuciłam się na nie.. Potem zjadłam jeszcze coś, żeby tradycji stało się zadość.. Kiedy zjem nieco więcej niż planowałam, nie mogę przestać.. Wtedy puszczają hamulce.. I zaczyna się to piekło... BOJĘ SIĘ OKROPNIE... Nie panuję nad niczym... już nawet nie mam wyrzutów sumienia kiedy jem... Wieczorami jest mi niedobrze od nadmiaru żarcia... FOOD to centrum mojego życia..  Przeraza mnie perspektywa, że jeśli nie przestane to przytyje jeszcze bardziej.... ale z drugiej strony chęć zjedzenia jest silniejsza... POMOCY... Z całym przekonaniem stwierdzam, ze to wszystko wczesniej to było nic, przy tym co dzieje się ze mną teraz.... Prosze.. nie zostawiajcie mnie... ;<
To nie są zwykłe kompulsy, które przechodzą po dwóch dniach, czy tam nawet tygodniu.. ONE WCALE NIE PRZECHODZĄ.. Codziennie tylko jedno.. Myślę tylko o jednym.. Czasem zdarza się w tym wszystkim parę poprawnych dni, ale teraz już przeważają bardziej cheaty.. CO POCZĄĆ.....
 To się nie miało tak skończyć.. :(

31 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Hej. Nadszedł czas, aby wyznać co przez te pół roku korzystania z portalu Vitalia tak na prawdę się ze mną działo.. Otóż, jak pewnie niektóre z Was pamiętają,  odkąd tylko do Was dołączyłam bardzo zainteresowała mnie modna tutaj wtedy dieta 1000kcal. Szybko stwierdziłam, że jest ona dla mnie idealna tak więc na nią przeszłam.. :) Wszystko szło GENIALNIE! Trzymałam ją przez cały miesiąc, waga ciągle leciała, co dodatkowo  motywowało mnie, do tego żeby nie zaprzestawać tego dzieła..
I w końcu to się musiało stać- UJRZAŁAM NA WADZE MOJE UPRAGNIONE 48!! Nie wiem jak według innych wyglądałam tak na prawdę , ale sama patrząc w lustro nie widziałam w swoim ciele pozytywów, lecz nadal według mnie przeważały negatywy.. Narzekałam na nogi, pośladki itd. Wszyscy powtarzali mi, że już wystarczy, nie chudnij- WYGLĄDASZ JAK WIESZAK!! Ale- kto jest najmądrzejszy? JA.. Więc jeśli nadal wydawało mi się, że nie jestem idealna, to automatycznie też dalej robiłam swoje.. Warto tutaj zaznaczyć, że jestem raczej perfekcjonistką i jeśli coś zaczynam- zazwyczaj  jest to później przeze mnie bardzo dokładnie wykonane.. Dlatego też chciałam, aby i mój wygląd był IDEAL.
Niestety nie wiedziałam wtedy, że już niedługo przyjdzie mi pożegnać się z moją obecną masą ciała.. 4-ego maja przyszło mi wyjechać do Niemiec- taki tam integracyjny wyjazd.. I jak na tego typu wycieczkach bywa wróciłam do starych nawyków żywieniowych.. BAA!! Obżerałam się na maaksa.. Pewnie się już domyślacie czym to zaowocowało.. W ciągu tygodnia przytyłam 4 Kg!!! hehh, nie przejmowałam się tym za bardzo, bo w końcu już nieraz sobie udowodniłam, że jak chcę- to potrafię osiągnąć swój sukces, tak więc znów grzecznie powróciłam do TYSIĄCZKA i tak ładnie schudłam, hm.. do 50kg.. J
ednak wtedy właśnie zaczęły się te PRAWDZIWE kompulsy, które objawiały się ogromną ochotą na jedzenie.. Jakimś cudem, udało mi się nie przytyć więcej niż 2kg, ale sytuacja i tak miała się później dramatycznie zmienić.. Moje skłonności spożywania dużej ilości pokarmów powracały co jakiś czas.. Ja co jakiś czas również wracałam do tejże wstrętnej diety.. Wyglądało to mniej więcej tak:
Tygodniowe obżarstwo- +2kg
Dieta- -2kg
Obżarstwo +3kg
Dieta -2kg...

Już na pierwszy rzut oka widać, że to całe odchudzanie wcale mi się nie kalkulowało.. Ale jednak.. Nie byłam w stanie i nie jestem pogodzić się ze swoją wagą, więc zdesperowana ciągnęłam to wszystko... Oczywiście pragne tutaj dodać, że większość z Was powtarzała mi ciągle jak mantrę, że mało jem itp.. ale wiecie, jak już się na coś uprę.. To wydaje mi się, że wszyscy chcą mi swoimi radami tylko krzywdę zrobić :(
I wiecie co Wam powiem tak na podsumowaniu?
Cały ten cyrk trwa do dziś.. W tej chwili faktycznie jestem o tyle mądrzejsza, że spożywam więcej niż 1000kcal, ale to nie zmienia faktu, że nadal choruję.. I pomimo tego, że staram się dietować zdrowo- kompulsy wracają...
Założyłam sb dziennik, odchudzam się już 8 dni, w przeciągu których zdążyłam się już 2 razy nażreć wszystkiego co tylko możliwe.. To tylko dowodzi temu, że jestem niewolnikiem wiecznych diet i wiecznych zmagań z własną wagą...
Także nie dajcie się temu zwieść.. nawet jeśli teraz na tej diecie czujecie się wspaniale, to wcale nie znaczy, że tak będzie zawsze... Więc może jednak warto się zastanowić i zadać parę podstawowych pytań zanim wgl przystąpi się do jakiegokolwiek odchudzania:
1.Czy faktycznie wyglądam źle? Może po prostu wystarczy parę ćwiczeń, żeby ujędrnić ciało?
2. Czy to wszystko jest konieczne? Może jestem w stanie się zaakceptowac taką/ takim jaką/kim jestem
3. Czy liczę się z tym, że może pójść coś nie tak i w rezultacie, będę wyglądać gorzej niż na chwilę obecną..

...
Nastel

30 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Hej!
Właśnie wróciłam z próby przed rozpoczeciem roku szkolnego.. pff.. nawet na wakacjach nie dadza odpocząć.. Życie muzyka jest taaakie trudne...
Żartuje, kocham to robić.. I z wielką chęcią pędzę z fletem na te próby tak na prawdę <3
Hm.. Pogoda u mnie na chwilę obecną nie rozpieszcza, wcześniej było chwilkę coś słońce, ale schowało się tak szybko jak i się pojawiło.. :) Chyba będzie jakaś burza <3
Jeśli chodzi o mnie to TOTALNIE nie mogę się oswoić z myślą, że już 2-ego września przyjdzie mi znów przekroczyć szkolne progi.. .. Br... nie chcę :)


Ogólnie jeszcze nie zdążyłam poćwiczyć ani nic ;D Zaraz poczytam co tam u Was słychać, a wieczorkiem mam spotkanie formacyjne w kościele i tak mniej więcej dzień się przedstawia.. Myślę, że do tego czasu nie będę opuszczała mojej twierdzy :D



Nie wiem, czy to już widziałyście, ale jeśli nie to na prawdę warto poświęcić parę minut ;D [KLIK] 



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.