Sama ;D
Cześć!!
Co tam u Was?
U mnie jak zwykle po staremu..
Jakoś wszystko leci..
Na dietę nie narzekam.. Wpadło parę grzechów, wczoraj nawet nieco przesadziłam, ale ogólnie jest dobrze..
Myślę, że jeśli tak dalej pójdzie, to osiągnę swój cel- 50kg do 15 września ..
Ale skarby.. Wczoraj tak bardzo bolał mnie brzuch.. Z tego wszystkiego prawie mdlałam.. Zawsze tak jest przy miesiączce (dla niedoinformowanych ostatnią miałam 1 rok temu ;/) ale to chyba nie to.. @ Nie ma.. Szczerze mówiąc czuję się zawiedziona.. Już na prawdę boję się.. mam 15 lat, pierwszy @ dostałam w szóstej klasie.. I do tego czasu może miałam go z 5 razy.. Nie wiem czy nie pójść z tym gdzieś...
Poza tym dzisiaj już wszystko w porządku jest ;D
Zaraz zacznę nadrabiać zaległości, bo wczoraj nawet nie byłam w stanie się ruszyć jak mnie to dopadło, więc o ćwiczeniach nie było mowy ;))
Wiec szkoda się rozpisywać ;D Ja chyba kończę i zabieram się za WORKOUT! :D Paaa ;** ?
EDIT:
Menu:
Śniadanie:
kanapka z dżemem (150kcal)
Obiad:
-malutka porcja pomidorówki
- 1 krokiet (450kcal)
Deser:
-batonik (200kcal)
15.30
-3 wafle ryżowe (90kcal)
Kolacja:
-kanapka z serem ż i pomidorem (200kcal
18.30
-2 wafle ryżowe (60kcal)
PATRZCIE JAKIE OBSZERNE!! Miałam tego nie robić, ale tak z ciekawości czystej podliczyłam te kalorie ;D OTÓŻ WYSZŁO OKOŁO (doliczając napoje) 1200.. ;D Na prawdę ostatnio wcale kalorii nie liczę ;D A dzisiaj tak z ciekawości i paaaczcie nawet nie sądziłam... :*
AKTYWNOŚĆ:
-27minut INSANITY (skróciłam sb trochę... nie chciało mi się.. wstrętny leń ze mnie ;p)
-60brzuszków
-80x nożyce poz.
-coś tam skakanka była ruszana przeze mnie ;p
:D
Ostatnie dni...
Słoneczka kochane!!
Ostatnie dni naszej wolnicy!!
Nawet nie wiecie jak bardzo nie chce mi sie wracać do szkoły, hehh ;c
ALE! przecież to nie koniec świata!
Damy radę!!!
To tylko 10 miesięcy!! Minął raz-dwa!!
Tymczasem jednak pozostało nam 6 pięknych wolnych dni.. Rozkoszujmy się nimi <3
U mnie dietkowo.. Coraz bardziej się wdrażam w to ;)
Co prawda waga na razie stoi.. Ale (!) Wierzę, że jeszcze osiągnę swój cel:
Do 15 września- 50kg!!
a do końca września już tylko mniej
No już dobra, już się Wam "pochwalę" wagą obecną..55
ALE POKONAM TO!!!
Moje słabości to część mnie- MOGĘ JE KONTROLOWAĆ..!.!
I jeszcze raz:
NEVER BACK DOWN!
Jednak wcześniej. :D
Hej! Mam czas więc piszę.. Zastanawiam się ile mogłam dziś na obiad kalorii zjeść.. Zrobiłam dzieciom (rodzeństwu) zapiekanki- dość dużo, a że oni zostawili połowę, sama się skusiłam trochę zjeść.. zapiekanki były robione z pieczarkami i serem na zwykłym sztanglu.. Wydaje mi się, że mogłam ze 3 zjeść.. mam nadzieję, ze nie więcej.. Wydaje mi się, że około 800? Heh.. Ale wiecie co.. nie czuję się jakoś przejedzona czy coś- wcale, więc wydaje mi się, że to jeszcze w normie było.. Ahhh...:) teraz już nic nie bd jadła, a o 17.00 zrobię sobie leciutką kolacje :D.. PAPA :* EDIT !!!"Pochwalam" się Wam!!! Muszę się pochwalić!!!!!!!
Dzisiaj nadeszła ta rewolucyjna CHWILA!!!!!
Otóż.... (budujemy napięcie)
......
zrobiłam moje pierwsze... INSANITY !!!!
38 MINUT INSANITY!!!!! :PP Może sie z samy Shaunem, ale z kobietą, która nazywa się Leslie Sweat- może kojarzycie? !! :P
WYSIŁEK NIEZŁY!!!!!!!!
A l e t o n i e w a ż n e ! ! ! !
BO JA MONIKA WYTRWAŁAM DO KOŃCA!!!!!
Faktycznie.. Przy niektórych ćwiczeniach wysiadałam... ALE NIE WAŻNE!!!
JAK NA PIERWSZY RAZ? BYŁO OK!!!! :D
TERAZ JUŻ MUSI BYĆ TYLKO DOBRZE KOCHANE!!! :D
A jutro mam spotkanie z kolegą ;)) .. :D
I wgl jest ok! :D
:**
BĘDZIE DOBRZE! Musimy tylko w to uwierzyć...Przytyłaś?
Nie zastanawiaj się dłużej, podnieś ten ten tyłek i do roboty!!!
DAMY RADĘ?!
BO KTO INNY, JAK NIE MY??
Przede wszystkim pamiętajmy (!) ROBIMY TO DLA SIEBIE!!
Mój kryzys trwał za długo.. Przepraszam Was.. Zamiast motywować, dołowałam.. TAK DALEJ BYĆ NIE MOŻE!!! ! !
Więc parę postanowień:
1. LENISTWU mówimy NIE!!
2. Wkładamy maksimum wysiłku i pracy nawet w najdrobniejszą czynność
3. PREFERUJEMY WYJĄTKOWĄ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNĄ MINIMUM 3 razy W TYGODNIU
4. DBAMY O DIETĘ
5. NEVER BACK DOWN !!!
Pewna osoba zauważyła, że jeśli dieta jest odpowiednia, to że tzw. cheat day'e są zbędnę.. Więc od dzisiaj:
6. ZERO "cheat day" !!
(no może czasem (heheh) ale postarajmy się jak najrzadziej.. :))
To chyba tylee. Ja się rozpisałam, więc kończyć będę pomału.. A wy? DO ROBOTY!!! Let's do it!!!!!!
Chyba już się wzięłam w garść ;p
HEJ! :) Po tych wszystkich wpadkach itd. trudno było mi powrócić do prawidłowej diety.. Ale od dzisiaj będzie już wszystko tak jak należy, choć co prawda z drobną zmianą.. Otóż założyłam sobie pamiętnik mojego odchudzania w formie zeszytu a tutaj będę wpadała w każdą sobotę i pisała co się zmieniło.. Nie jestem jakoś bardzo zadowolona z tej zmiany, ale chodzi o to, że zbliża się rok szkolny i teraz będę miała mniej czasu ;(. To tyle.. Ale nawiązując do poprzedniej notki... Pewnie czytając ją stwierdziłyście, że mi już totalnie odbiło... Nie- po prostu mama przyjaciela się powiesiła i to mną wstrząsnęło.
Więc do soboty i trzymajcie się kochane chudzinki!! :***
Hej
Nie napiszę nic, do puki nie zdarzy się coś pozytywnego...
Życie nie zawsze jest takie jakie chcielibyśmy, żeby było- trzeba to zaakceptować, ale dla niektórych może być prawdziwym piekłem na ziemi. Takim, że aż można targnąć się na swoje życie :(. I w takich chwilach myślę Jakim prawem ja narzekam... W obliczu problemów innych ludzi, ja nawet ich nie mam... Niewłaściwa dieta i +4 kg i już Niunia płacze, bo jej się krzywda dzieje.. Egoistka.. Wokół tyle ludzi cierpi, a ona widzi tylko czubek swojego nosa... Przestań w końcu, nie jesteś sama do chole*y zrozum to! Może gdybyś popatrzyła na drugiego człowieka, a nie ciągle tylko w lustro zrozumiałabyś co ma sens... Życie to jedna wielka zagadka.. Uczymy się go, ale nigdy nie wiadomo co tak na prawdę nas spotka... Może to być śmierć bliskiej osoby... Może to być coś gorszego, nawet od tak strasznego scenariuszu... NIe mamy na to wpływu i to jest niezależne od nas, ale za to nasze nastawienie do rzeczywistości może wiele zdziałać.. Dzięki niemu można ujrzeć na końcu ciemnego korytarza małą lampkę... To światełko w tunelu z czasem gdy będziemy zmierzać ku niemu będzie świeciło coraz mocniej i mocniej aż w końcu zapomnimy, że kiedykolwiek żyliśmy tylko nadzieją konfrontacji z takim blaskiem..
I oto kolejna lekcja życia...
Kolejne zderzenie z rzeczywistością.
Kolejny dzień...
Chwila, która przemija
I w końcu pada stwierdzenie uzupełnione pytaniem: "Czas coś zmienić, ale czy potrafisz, Monika?"
Wakacje.. nam sie kończą :(
HEJOŁ!!!!
Z wielką przykrością stwierdzam fakt, że jeszcze tylko 2 tygodnie wakacji zostało.. :(
Muszę ten czas jakoś fajnie spożytkować ;)
Dzisiaj jadę do ciotki i kuzynek na parę dni ;D Dobre i too ;P
A tak poza tym zamierzam jeszcze z kuzyneczką basen zaliczyć ;D
OOOOO właśnie dowiedziałam się od koleżanki, że niedaleko mojego miejsca zamieszkania otwierają siłownię, Jupiii!!!!
Ostatnio prosiłyście mnie o zdj. nowych zakupów ;D
Hm.. Postaram się zrobić im foty, ale nie gwarantuję, że będą pierwszej jakości ;**
Paczcie!!! :D
Może zacznijmy od bluzeczek <3
(kupione w Orsay, meeega przecena z 70,- na 20,- od razuu się zakochałam ;) )
(łup nabyty za taką samą kwotę jak wyżej, było 70% zniżki !!! zdj z tyłu ;p)
Teraz spodnie me ;)) :
(Bershka- 45zł) :))
Dresóweczka ;)
(C&A 45 zł ;)
A teraz torebeczki, torby itp ;))
(Zakochałam się w nieeej od pierwszego na nią spojrzenia, hah ;D.. Kupiłam ją jakiś tydzień temu już, ale dodaje dzisiaj.. 70zł ;)) )
(Sklep Deichman 120zł, KOOOOCHAM JĄ!! :P )
(Tę kupiłam przy okazji w Auchanie heheh w jakimś sportowym sklepie po promocji ;D Była przeceniona z 58 chyba na 19... Myślę, że warto ;)) )
(Musiaaałam to kupić ;)) )
A teraz ja w tych ciuszkach ;) )
(Mam grube nogi, fiiiem :) )
(Co o tym myślicie? )
Hmmm... To tyle w sumie ;D.. Lecę jeszcze do Was, a potem pewnie zacznę się pakować do ciotki, Papa <33
Głupio...
Hej znowu!! Zacznę może od tego, że głupio mi jest, że się tak tutaj skarżę.. No przepraszam, przecież Wy zmagacie się wszystkie z tym samym problemem, a ja tak to wszystko opisuje, jakbym była wielce pokrzywdzona przez los... hhehe he he- nie jest źle tak na prawdę!! Widzę pozytywy!! Byłam dziś na zakupaaaach w galerii Rzeszów- 210 sklepów w jednym ogroooomnym budynku!! Kupiłam sobie parę zajeb*stych rzeczy !!
Więc hmm... wracamy dp hasła NEVER BACK DOWN!!
Zaglądnę do Was skarby wieczorkiem, a teraz pędzę do szpitala do babci.. papa ;))
Przepraszam
Hej, sorry ale muszę to wyrzucić z siebie...
Ja nwm co robić, tak pięknie mi szło, aż tu nagle jakieś kompulsy, obżeranie się every day przez parę dni pod rząd.. To jeszcze nie wszystko, straszecznie wypadają mi włosy- mam ich bardzo mało i zawsze wypadały, ale teraz to już przegięcie- na szczotce jest ich tysiące i nie tylko na niej...
Mam takie kompleksy, że nawet jak schudłam- osiągnęłam to 49, to wydawało mi się, że jestem i tak mega gruba itd. Bo w gruncie rzeczy mam tak dziwne kształty, że ja chyba bym musiała zejść do 45 żeby się sobie zacząć podobać... Teraz na wadze nawet nwm ile jest.. Moja wskazuje 55, babci 52.. Która mówi prawdę?? Na babci postawiłam 5 kg cukru i pokazała bite 5, więc mam nadzieję, że to TA waga jest ok... Poza tym to całe obżarstwo widać po mnie i to nieźle...
Nie mam siły z tym walczyć... Nie sądzę, aby to były kompulsy, choć w desperacji miałam nawet skłonności bulimiczne, nie ważne.. Chodzi o to, że ja nie mam miesiączki... Ostatni okres miałam we wrześniu, a wcześniejszy 3 msc wstecz... Nie wiem, czy go sobie nie zatrzymałam też przez to całe odchudzanie...
Moja ciocia mówi mi, że ja muszę pozwolić na te nadprogramowe kilogramy, dzięki temu będę mogła się prawidłowo rozwijać i wtedy "przyjdzie" okres, a gdy to się stanie zacznę chudnąć... Byłoby dobrze... Ale ja nienawidzę CZUĆ SIĘ grubo... Poza tym inne dziewczyny z krągłymi kształtami wyglądają ładnie, a mnie nie jest tak dobrze..
Dobra tyle lamentów, spadam do miasta, Paaa ;*
25, cos nowego
Hej, a wiec jak zapowiedzialam w tytule- dzisiaj coś nowego.. Otóz zrywam z dieta 1300!!! Dodam jakies 300 kcal do tego, a poza tym nie bede tak rygorystycznie ich liczyc, heh..ale nie ma tak dobrze.. Otoz zeby sie na to zdobyc musialam cos sobie obiecac, a mianowicie, ze od dzisiaj przechodze do DUZEJ aktywnosci fizycznej, nie jak do tej pory, juz dlugo wałkowanej umiarkowanej... To za malo- trzeba sie w koncu rozwijac no!!! Zapytacie co mnie podkusilom zeby tak diametralnie to pozmieniac, wiec- wczoraj znow moja psychika zastrajkowala i zarządala jedzenia- tak, psychika nie żołądek... Poza tym stwierdziłam, ze to co robię zakrawa już o skłonnosci bulimiczne.. Nie duzo brakowalo i wczoraj zwrocilabym wszytko co zjadlam.. Powstrzymalam sie, ale nastepnym razem juz moze nie byc tak "kolorowo", wiec teraz juz wszystko wiecie... Dobra, to ja lece do kolezanek, dzis jestem juz po ntreningu z Jillian xd 55 minut :D
23
Ok... Rewelacji nie ma, ale możemy śmiało powiedzieć, że do tej pory ten dzień jest ok ;)).. Mam nadzieję, że tego nie zepsuję.. Puki co zdążyłam wysprzątać domek i takie taaam.. :p Jeśli chodzi o jakąś aktywność to zrobiłam sobie małe cardio z rana ;p Oczywiście myślę teraz co mogłabym jeszcze zrobić ciekawego ;D. Jak na razie nic nie przychodzi mi do głowy.. Wykonałabym dywanówkę, ale pogoda ładna i myślę coś bardziej nad jakąś aktywnością w plenerze.. Pobiegałabym, ale nie ma gdzie za bardzo ;p. Jeszcze zostaje mi obczajenie kto dostępny na fb i ewentualne złożenie propozycji przejażdżki rowerowej... Taaak- to jest najlepsza opcja ze wszystkich chyba ;) Dobra, ja mykam, zaglądnę wieczorkiem pewnie- Papa ;*