Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Heej, jestem Angelika mam 15 lat, chodzę do 3 klasy gimnazjum i pragnę schudnąć 10kg. Myślę, że ten portal pozwoli mi spełnić swoje marzenie :) Poprzez odchudzanie zaniedbałam swoje zainteresowania, ale postaram się to nadrobić, kiedy tylko zrzucę zbędny nadbagaż. Co mnie skłoniło do odchudzania? Sukcesy przyjaciółek (w odchudzaniu) no i oczywiście niezadowalający mnie, własny wygląd.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46689
Komentarzy: 628
Założony: 17 listopada 2013
Ostatni wpis: 17 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Macrocosme

kobieta, 26 lat, Lublin

165 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2014 , Komentarze (18)

Hej :)

 

Ale dzisiaj słońce świeci i sprawdzając 16-dniową pogodę dla Lublina zorientowałam się, że taka dobra pogoda ma zamiar zostać z nami jeszcze długo :)

Z przyjaciółkami zorientowałyśmy się, że tak naprawdę pozostało nam tylko 2,5 miesiąca chodzenia do szkoły, bo po kwietniowych testach 3-gimnazjalistów nie będzie już nic do roboty, nawet nauczyciele to mówią :)

Także już się cieszę na myśl o tym, że wracam ze szkoły, rzucam plecak, jem obiad i wyciągam z piwnicy rower, o tak. Wtedy moje życie jest idealne, bo zazwyczaj nie dość, że zafunduję sobie świetną przejażdżkę to jeszcze wracam do domu z jakąś wspaniałą książką, bo po drodze zahaczam o nieźle wyposażoną bibliotekę.

+ wrzucam Wam zdjęcie mojej sylwetki w ubraniu z ostatniej sesyjki :D

 

I moje nieszczęsne nogi w kształcie X. Grube nogi da się zawsze odchudzić, ale co zrobić z kształtem!? :O

Wrzucam bilans i lecę na siłownię :)

I śniadanie: owsianka z bananem (na Anioła, jak ja za nią tęskniłam, nigdy więcej tej przeokropnej Nestle Nesvity, NIGDY!)

Obiad: 350ml kapuśniaku, pieróg z kapustą, mięsem i grzybami

Podwieczorek: dwa jabłka

Kolacja: 6 wafli ryżowych

Jeżeli możecie (i wiecie) to powiedziałybyście jak zmienić swój jadłospis i dlaczego? Wiem, że te wafle ryżowe odpadają, chyba je rzucam i przerzucam się na razowe pieczywo błonnikowe (w mojej piekarni specjalnie dla fit-babek ;p). Zastanawiam się co wprowadzić do menu. Jakieś orzechy do przegryzania, pestki dyni? Wiem, że powinno być więcej warzyw, ale nie zawsze się da.

Trzymajcie kciuki, żebym przynajmniej dziś nie obraziła się na bieżnię!

Ja za Was trzymam ;*

4 lutego 2014 , Komentarze (8)

Cześć, nazywam się Angelika i jestem uzależniona od jedzenia.
Puff, miało pomóc. 
Podobno przyznanie się do uzależnienia jest pierwszym krokiem do zwalczenia go. 
Dzisiaj zawaliłam i najadłam się strasznie, pomyślałam, że nie będę pisała bilansu, ale czemu nie? Zwalczmy tchórzostwo. A raczej wstyd. No, mniejsza o to.

Śniadanie: owsianka na wodzie
Obiad: 2 wafle ryżowe + kapuśniak, 9 (!!!) pierogów z kapustą i grzybami
Podwieczorek: 6 (!!!) małych bananów
Kolacja: 4 wafle ryżowe z pomidorem i szynką z kurczaka, 2 pierogi, pół cebularza

Jutro już robię swoją normalną owsiankę na mleku a nie tą pieprzoną (sorry, ale należy jej się) Nesvitę, bo myślę, że to ona jest winna mojemu obżarstwu. 

Wiecie co by mi teraz bardzo, bardzo, bardzo pomogło?
Wiosna.
Mogłaby już przyjść.
Tęsknię za rowerem - uwielbiam samotnie przejechane dziesiątki km. 
WIOSNO CZEKAMY ;-)))))))

Poza tym wrzucam Wam fotkę mojego idealnego życia ♥ 
P.S. Uśmiałybyście się na widok mnie, kiedy kończyłam tę książkę - zapłakana, zasmarkana, z czerwonymi oczami, szlochająca i spazmatycznie oddychająca, aż mnie brzuch rozbolał. 

3 lutego 2014 , Komentarze (14)

Cześć i czołem! :)

Starym planem o tej porze byłabym jeszcze w szkole, a tu proszę, jestem po obiadku, po deserze (to słowo brzmi tak, jakbym nagrzeszyła, ale nic z tych rzeczy), zrobiłam sobie zieloną herbatę i zabieram się do pisania notki.

Dzień 1 jeszcze nie za mną, ale mogę śmiało powiedzieć, że zaliczone. Tak, tak, nie chwali się dnia przed zachodem słońca, ale...

Śniadanie: płatki owsiane Nestle Nesvita z owocami zalane wodą

Obiad: dwie miski barszczu czerwonego, cztery uszka, pieczone udko kurczaka bez skóry

Deser: dwa jabłka bez skórki

Kolacja: jogurt naturalny, trzy wafle ryżowe

O 16 lecę na siłkę :)

Straaaaaaasznie mnie dziś boli żołądek, zaraz zwariuję. Nie wiem czemu, ale ja tak mam, że jak coś mnie tak dokuczliwie boli to wpadam w furię. Wkurza mnie, że coś ma czelność mnie boleć >.<

A co do tytułu "mam nową idolkę" - stała się nią Stephenie Davis.

Jeżeli macie jakieś fajne inf. o niej to przesyłajcie.

IDEALNA *.*

 

 

 

2 lutego 2014 , Komentarze (8)

 

Wróciła córka marnotrawna usprawiedliwiająca swoją nieobecność feriami, które niestety, a może i stety właśnie się kończą także...

Witam ponownie z nową motywacją i chęcią do działania, którą mam nadzieję zarażę wszystkie te, które teraz siedzą i biadolą nad swoim żywotem (co sama robiłam jeszcze do dziś).

Od nowa rozpoczynam Healthy Skinny Girl Diet, w której czułam się naprawdę, naprawdę dobrze. Sęk w tym, żebym dobrze się z niej później wyprowadziła, ale o to zacznę martwić się za miesiąc.

Menu na jutro już sobie przygotowałam, równiutkie (haha, jasne) 900kcal, a o dziwo mogę jutro sobie pozwolić na parę bardzo sycących posiłków, brawo ja.

Na śniadanie testuję płatki owsiane Nesvita z owocami, ale że zaleję je wodą to cudownego smaku nie oczekuję.

Mój nowy plan lekcji idealnie się do mnie dopasował - mogę jeść co okrąglutkie trzy godziny! :) Żyć nie umierać.

Jutro też odwiedzam siłownię - brakowało mi tego. Serio. Nie jestem z tych, co codziennie lecą tam jak na skrzydłach, ale czuję, że wpisała się ona już na stałe w mój rytm dnia.

Ostatnio (czyli w te ferie) pozwoliłam sobie o dużo za dużo. To już nie jest "pofolgowanie sobie" w postaci kilku nieplanowanych kcal, to co zrobiłam było dietowym przestępstwem. Gdybym Wam opowiedziała o tym, co zjadłam pewnie zemdlałybyście, obudziły się, z niedowierzaniem przeczytały drugi raz i dostały zawału. I nie, nie dramatyzuję. Obżerałam się jak ostatni prosiak. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

Nie, nie żałuję i nie płaczę nad sobą, bo mam świadomość, że zrobiłam to bo chciałam. Żaden zły duch mnie nie opętał i nie pożarł tabliczki czekolady bez mojej zgody. To zrobiłam ja, niezdyscyplinowany grubas.

Tak na marginesie, wiecie ile kosztują te buty na powyższym obrazku? Oglądałam je w necie i oczywiste, że kiedy spotkałam je w sklepie Nike to popędziłam sprawdzić cenę. 999,99zł. Taniocha!

Poza tym załamałam się widząc od kiedy jestem na Vitalii. Kupa czasu, a nie schudłam nic. Teraz jednak aż do kwietnia będę chodziła do szkoły, także nie będzie żadnych świąt = okazji do jedzenia.

Trzymajcie za mnie kciuki! Ja też za Was trzymam i przepraszam, że Was nie odwiedzałam. Nie miałam czasu, a jak już miałam to nie chciałam czytać o Waszych sukcesach, kiedy sama pogrążałam się coraz bardziej. Co nie znaczy, że Wam nie gratuluję :) Powodzenia dziewczęta!

Na koniec chciałabym się z Wami podzielić zdjęciami dziewczyny, która niewyobrażalnie mnie zmotywowała. Widzicie na tych dwóch zdjęciach oszałamiającą metamorfozę? Bo ja nie widzę. A do tego 6 tygodni! Tyle czasu, a efekty znikome.

Nasuwa się pytanie: dlaczego? A dlatego, że dziewczyna po lewej jest dosyć szczupła, czyli było jej bardzo trudno osiągnąć efekt widoczny po prawej. Można śmiało stwierdzić, że odwaliła kawał dobrej roboty.

A ja właśnie taka jestem: nie mam nadwagi, sport jest w moim życiu od długiego czasu, chcę zrzucić 5, max 10kg. Dlatego długa i żmudna droga przede mną.

Boję się.

Zostawiam Was z tymi oto zdjęciami.

Mam nadzieję, że tym razem się uda.

?

24 stycznia 2014 , Komentarze (9)

HEJ DZIEWCZĘTA :)

Jedyne co mnie miłego w ostatnich dniach spotkało to te oto burgundowe dreski
(tak, wiem, że jakość mojej kamerki powala)


Oraz te buty :)
To Nike Pegasus +30, wygodne, ale dopiero jutro rano przejdą test na bieżni. Nie brałam Nike Free Run'ów dlatego, że nie mają amortyzacji. Na wiosnę kupię je sobie do chodzenia po dworze ze względu na to, że ważą może jeden gram :-) i są ładne :) 

Dzisiaj na siłowni w ogóle nie chciało mi się ćwiczyć eh... 
Ale poćwiczyłam godzinkę. 
Potem wpadł kawałek wu-zetki, drożdżówka z budyniem, pół drożdżówki z jabłkiem, kanapka w subway'u (ale w sumie oprócz chlebka nie było w niej nic złego) xD 

JESTEM GRUBASEM.
NIE UMIEM SIĘ POWSTRZYMAĆ.
JAK RAZ SOBIE POZWOLĘ TO TO SIĘ JUŻ CIĄGNIE.
GRUBAS Z SŁABĄ WOLĄ.
true.

Od jutra już totalna dietka (dzisiaj nie wyszło, bo tak mi tyłek wymarzł w Lublinie, że straciłam całą energię i musiałam ją nadrobić haha). 

Mam pytanko.
Dietę HSGD zacząć od nowa, czyli od dnia pierwszego czy jutro robić dzień 9 - ten, który powinien być? Skoro przez jakieś 4 dni nie trzymałam się diety to zaczynać ją od nowa? 

Lecę ćwiczyć, trzymajcie się :) 

23 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Kuzynka już pojechała, także w spokoju mogę się Wam wyspowiadać z:
- czterech kawałków średniej pizzy (nie zjadałam tego ciasta z tyłu)
- 2 dni bez prawie żadnych ćwiczeń
- kilku domowych chipsów (naprawdę niewiele)
- 6 ciasteczek owsianych (z Biedronki, może znacie, 17,5% owies)
- sporej ilości ciasteczek kokosanek
- również sporej ilości chrupek kukurydzianych z nadzieniem ajerkoniakowym

(oczywiście to nie było w jeden dzień, tylko w cztery)

o matulu.
od dzisiaj wieczór już zaczęłam wracać do diety.
nie od jutra.
już dziś jak pojechała śmignęłam na siłownię :-)
pożałowałabym trochę tych grzechów, ale po co, humor sobie tylko zepsuję.
zjadłam, to zjadłam.

Dzisiaj w moje łapki trafiła ostatnia część najcudowniejszej serii napisanej przez najwspanialszą autorkę ? 
"Mechaniczna Księżniczka"
znikam na parę godzin. 

Jutro jadę po Nike Free Run 5 *.* 

20 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Heeej dziewczęta! :)

Wczoraj miałam wielką ochotę na czekoladę (w końcu nie jem słodyczy już przez 20 dni), ale dałam radę oprzeć się temu cudeńku, które sprezentowałam dziadkom z okazji ich święta :)

Poza tym już zakupiłam prezenty na urodziny mojego taty :D
Na pewno się ucieszy, ale potem będzie chciał mnie skrócić o głowę (bo w końcu to on zarobił na te prezenciki). ;) 

Dzisiaj przyjeżdża kuzynka, zaczyna się czas rujnowania mej diety :(

Śniadanie: placuszki owsiane z jabłkiem
Obiad: dwa naleśniki z fetą i szpinakiem
Kolacja: trzy suche naleśniki bez cukru

Mam straszne wyrzuty sumienia z powodu tych placuszków, 
walnęło z 1000kcal jak nic! 
Chyba...

Siłownia 1,5h
spacer w ten okropnie mroźny dzień 
Bardzo prawopodobne: brzuch, nogi i pośladki z Mel B wieczorem

19 stycznia 2014 , Komentarze (11)

Hej :)

Dzisiaj bez żadnych konkretnych ćwiczeń, ale już jutro z rana siłownia.

Śniadanie: sardynki w sosie pomidorowym + 2 wafle ryżowe błonnikowe
II śniadanie: dwa jabłka bez skórki
Obiad: zupa warzywna z odrobiną chudego, gotowanego mięska z indyka
Podwieczorek: 150g twarogu 0%, garść orzechów włoskich
Kolacja: wafel ryżowy błonnikowy, dwa jajka 

Idzie mi wyśmienicie, trzymam się diety HSGD, tylko...
jutro przyjeżdża kuzynka. 
Ona kocha jeść i myśli, że ja nadal też.
Będzie pizza. Ok, zjem jeden kawałek, pw że reszty nie mogę. 
3 dni u mnie, postaram się sama trzymać dietę.
Ale później trzy dni u niej.
Wezmę sobie moje wafle ryżowe i postaram się z nich kminić śniadanie i kolację, 
ale obiady... ziemniaki + smażony kotlet
jeju :(
ja cioci wybrzydzać nie zamierzam.
ale umrę. 
pomocy :( 

18 stycznia 2014 , Komentarze (10)

Hej!

Dziś mam za sobą bardzo ciężką noc. Czasami ma się takie noce, w których mimo zmęczenia spanie jest wysiłkiem fizycznym, eh. Miałam wrażenie, że mam gorączkę, zatoki zaraz mi pękną, a gardło eksploduje.
Wstałam o siódmej z myślą, że z siłowni dzisiaj nici.
Głowa (a raczej zatoki) bolała mnie niemiłosiernie, ale po kąpieli poczułam się trochę bardziej rześko, więc wybrałam się. Wzięłam ibuprom zatoki i było okej :)
Prędkość biegu 5 mili na godzinę jest dla mnie perfekcyjna :)
Może jest to niewiele, ale mogę biec i biec. 

Śniadanie: owsianka
Obiad: zupa warzywna, trochę gotowanego mięska z indyka z plecków ;)
Kolacja: edit
na kolację miał być twaróg 0% z waflem ryżowym, ale przed chwilą wpadło ok. 100g orzechów nerkowca, a jak wiemy takie orzeszki mają sporo kcal, także już nic dziś nie jem.
słaba ja :( 

Ćwiczenia: 1,5h na siłowni, 100 przysiadów, 50 brzuszków 

Mama zjadła sama prawie całą szarlotkę, którą pokazywałam Wam 2 wpisy wcześniej, został tylko 1,5 kawałka i mam na niego ogromną ochotę, ale wiem, że będę żałowała!!! 

Lecę teraz na spacerek :)
Buziaki :* 

17 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Cześć dziewczęta :)

Na samym wstępie chcę powiedzieć, że tytuł posta to tylko chwyt marketingowy.
Dotyczy on mojego pierwszego razu, a jakże, tyle, że chodzi o moje pierwsze wykonanie Killera w całości! Po wielu, wielu podejściach wykonałam go całego wczoraj. Może nie idealnie, głównie przy pozycji pompki, ale poszło mi dużo lepiej niż kilka prób wcześniej :)
Do tego od wczoraj robię ćwiczenia na szpagat (byle jaki), może za miesiąc, dwa już będę mogła takowy zrobić :-)

Poza tym nie sądziłam, że mój wcześniejszy post wywoła taką burzę komentarzy tych mniej i bardziej zgryźliwych. "Powodzenia z jojo", "miłego wypadania włosów i paznokci", "życzę przyjemnego rozwalania swojego metabolizmu", "nic nie wiesz o odchudzaniu" itd. Nawet nie mam siły na to odpowiadać. Dieta polegająca na spożywaniu 800-1200kcal dziennie przez miesiąc, potem powolne (ok. dwumiesięczne) wyprowadzanie z diety i dieta na budowanie mięśni. Na prawdę, TAK MACIE RACJĘ JESTEM PUSTĄ GŁUPIĄ NASTOLATKĄ KTÓRA NIE WIE NIC O ODCHUDZANIU, ale śmiem twierdzić, że od takiego czegoś nie umrę, nie będę mdlała i nic straszliwego się nie stanie ani nie odbije mi się to na przyszłości.
Poza tym nie burczy mi w brzuchu. 

Dzisiaj przyjmujemy księdza, czy tylko moja rodzina tego nie lubi? Nie żebyśmy byli jakimiś antychrystami albo pałającymi nienawiścią do księży ludźmi, po prostu ta kolęda jest taka sztuczna. Mam nadzieję, że wyrobi się do 18, bo chcę na siłkę pójść! :) 

Śniadanie: owsianka
Obiad: 2 x ogórkowa bez ziemniaków
Kolacja: wafel ryżowy błonnikowy + sardynki w sosie paprykowym

Nawet chyba sobie nie wyobrażacie jak bardzo smakuje mi owsianka, haha :)
Uwielbiam ją!!! 

Rano: 100 przysiadów + 50 brzuszków
Siłownia: 1,5h
Wieczorem: 100 przysiadów + 50 brzuszków, ćwiczenia na szpagat

Budzę się, a tu za oknem śnieg, masakra. A właśnie mi się ferie zaczęły! 
Miałam nadzieję, że obejdzie się bez tej białej papki.
Pozostało mi tylko cieszyć się szczęściem amatorów sanek, nart itd. :)

TRZYMAJCIE SIĘ CIEPLUTKO!!! :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.