Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Heej, jestem Angelika mam 15 lat, chodzę do 3 klasy gimnazjum i pragnę schudnąć 10kg. Myślę, że ten portal pozwoli mi spełnić swoje marzenie :) Poprzez odchudzanie zaniedbałam swoje zainteresowania, ale postaram się to nadrobić, kiedy tylko zrzucę zbędny nadbagaż. Co mnie skłoniło do odchudzania? Sukcesy przyjaciółek (w odchudzaniu) no i oczywiście niezadowalający mnie, własny wygląd.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 46478
Komentarzy: 628
Założony: 17 listopada 2013
Ostatni wpis: 17 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Macrocosme

kobieta, 26 lat, Lublin

165 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 stycznia 2014 , Komentarze (50)

Hej laski :) 

Dzisiaj jest mój pierwszy dzień diety HSGD, która wygląda tak:
Zaczęłam w czwartek, a powinnam zacząć w poniedziałek 
(ponieważ różowe napisy to weekendy,
 a jak wiemy podczas nich najbardziej chce się jeść!).

Jest napisane też, że wszystkie owoce i warzywa są "free", czyli mogę je jeść dowoli, ale...
Przecież jak zjem 10 bananów, które niby są "free", pochłonę ok. 1000kcal. 
Więc tej zasady nie będę stosowała, no chyba, że w stosunku do warzyw, głównie marchewek. Ale jestem takim leniuchem, że wolę "pogłodować" niż obierać marchewki. Na pewno się ogarnę i trochę sobie przyrządzę :) 

Cardio 30 minut 3 razy w tygodniu?
Ćwiczenia te + siłowe wykonuję 5 razy w tygodniu, 
do tego 3 x w tygodniu planuję robić Killera. Planuję. Nie. Będę robić!

Nie będę stosowała się też do tego, że kalorie, które spalę nie są wliczane do bilansu.
 O nie nie. Tak robiłam dotychczas.

Zanim zaczniecie pisać, że się wyniszczę i te pe i te de to posłuchajcie:
Teraz jem ok. 1500kcal/dzień i jestem bardzo najedzona (aż przejedzona). 
Nie chodzę zmęczona ani nic.

Jestem w dość zaawansowanym stadium odchudzania, 
gdyż do zrzutu mam jedynie 5 (lub troszeczkę więcej) kg
 i na prawdę męczę się by się ich pozbyć.

Taka fit dieta jaką do niedawna stosowałam upewnia mój organizm w tym, że nie powinien pozbywać się ani grama, bo to jest optymalna i dobra dla mnie waga. Muszę go wyprowadzić z tego błędu :-) Także nie piszcie już, że to za mało, proooszę. Tylko jeśli macie jakieś inne rady to BARDZO BARDZO BARDZO chętnie czytam i się stosuję, ale na prawdę, jem wystarczająco.

Dziś był dzień pierwszy, czyli 900kcal :D
I śniadanie: owsianka (351kcal)
II śniadanie: zrozumiałam, że jak je jem to w moim organizmie włącza się pstryczek "jeeeeeeeeeeszcze" i nie dość, że brzuch mnie w szkole boli z głodu, to w domu pochłaniam ogromny obiad i potem jeszcze coś mi się marzy, a kiedy nie jem drugiego śniadanka to wszystko jest w porządku
Obiad: 2 x miska zupy ogórkowej (286kcal)
Podwieczorek: jabłko (50kcal)
Kolacja: jogurt naturalny + błonnikowy wafel ryżowy (215kcal)
Łącznie: 902kcal

Taak, jestem psychicznie chora i liczyłam łyżki płatków w mojej owsiance itd.
Ale muszę się Wam do czegoś przyznać. 
Ostatnio zauważono u mnie takie zachowania, które mogłyby prowadzić do zaburzeń odżywiania. Było to nieustanne myślenie o jedzeniu, o tym, czy nie utyłam itd. 
Myślałam o tym CIĄGLE.
A teraz - kiedy mam wyliczone kcal, kiedy wiem co zjem i że jest to wliczone w mój dzisiejszy jadłospis wszystko minęło. Czuję się tak dobrze, kiedy o jedzeniu myślę tylko i wyłącznie wtedy, kiedy je spożywam. Tak jest lepiej. 

Moja mama upiekła dzisiaj szarlotkę dietetyczną jej zdaniem :) Ale ja i tak się nie czepiam mimo, że:
- ciasto pozbawione połowy cukru, który powinien w nim być
- jabłka w ogóle nie słodzone
- kisiel brzoskwiniowy w niewielkich ilościach
Jeden kawałek ma pewnie tylko ze 150kcal, ale PO CO!? :) 

A teraz NIESTETY NIE JEST TO METAMORFOZA.
Tak chciałabym wyglądać :-)
Po lewej ja, po prawej moje marzenie, które spełnię! 


Teraz odchudzanie się nie jest moim priorytetem. Chcę zgubić tylko tyle, by mi fałdki nigdzie nie wisiały. W chwili obecnej marzę o takim kaloryferku *.* 
P.S. Tak, wiem, że identycznie nigdy wyglądać nie będę, bo jestem szersza od dziewczyny obok, yh. Z tej perspektywy nie wyglądam źle, ale uświadomiłam sobie, że gdy ta laska wstanie będzie wyglądała tak samo, a gdy ja wstanę to cały tłuszcz, ktory podczas leżenia opadł mi na dół, powstanie jako odstający brzuszek :-(

Idę robić Killera, trzymajcie kciuki! 

Trzymajcie się cieplutko ♥

15 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Heeej, 
nie powiem, żeby z dietą było wzorowo.

I śniadanie: owsianka - 300kcal
II śniadanie: dwa małe jabłka - 100 kcal
Obiad: dwa jajka sadzone, trzy łyżki kaszy gryczanej, talerz kalafiora + fasolki szparagowej 400kcal
Podwieczorek: trzy błonnikowe wafle ryżowe, banan 190 kcal
Kolacja: naleśniki bez cukru z twarogiem 0% i bananem  zapewne 400kcal
RAZEM: 1390kcal 
Miałam nie liczyć, ale chciałam wiedzieć ile ja tam zjadłam

Zaraz lecę na siłownię, trochę się spalić tych smakołyków (kolacji jeszcze nie jadłam).
Dzisiaj nie poszłam do szkoły, kolejny raz, wiem, że nie powinnam, ale mam jakąś dziwną barierę w sobie, która "nie pozwala" mi tam być. Ciągle myślę za ile do domu, co będę robiła itd. Bycie tam jest dla mnie katorgą, na szczęście już zaraz ferie. Ogólnie nie mam takiej niechęci, ale w tym tygodniu to jakiś kryzys po prostu :P 

Jedna z Was napisała mi, że 5kg w 5tygodni to za dużo ze względu na to, że nowicjuszką nie jestem. Ja jednak postaram się tego dokonać :)
Na ferie planuję dietę 1000kcal, będę wtedy mogła lepiej ogarniać swoje posiłki.
Ale na pewno wpadnie pół pizzy, bo obiecałam kuzynce. Oh, god. Pół pizzy!

Pa :) 

14 stycznia 2014 , Komentarze (13)

Cześć dziewczyny, 

Porzuciłam swój 64dniowy challenge, ale nie oznacza to, że się poddałam. Nie ma sensu dłużej go ciągnąć skoro:
a) Pozostało 6 dni, więc już rewolucji nie przeprowadzę, 
b) Był on bez jasno postawionych zasad, i 
c) Postawiłam przed sobą nowy cel

Dzisiaj ważyłam się na wadze tej od zawartości tłuszczu - od ostatniego ważenia (nie wiem, miesiąc?) schudłam 2kg i %-owa zawartość tłuszczu spadła do 25% (a wcześniej było 27%). Nie powiem, żeby wynik uczynił mnie nadzwyczaj szczęśliwą, ale to dobry początek mojej walki. 

Wrzucę bilans i już mówię o co chodzi :)
I śniadanie: owsianka
II śniadanie: - 
Obiad: gotowany kalafior, fasolka szparagowa, trochę kaszy gryczanej
Podwieczorek: 9 (!) małych sucharków bez cukru
Kolacja: 150g twarogu 0%, trochę jogurtu naturalnego i cebulki, 5 sucharków, jabłko 

Pare postanowień.

Co do diety
- 2l wody dziennie (no problemo)
- posiłki (inaczej nie mogę) 6:30-11:50-14:30-18:00 
- nie jem po godzinie 18
- zasada 30-krotnego przeżuwania jednego kęsa :-) haha
- posiłki małe, bogate w błonnik itd.
- słodyczy/fast-foodów/chipsów i innego gunwa/pieczywa/potraw smażonych - NIE TYKAM
- nie podjadam
- nie kupuję orzeszków ani innych takich zdrowych smakołyków, które potrafię pochłonąć kilogramami

Co do ćwiczeń:
- poranne i wieczorne 100 x przysiady, 50 x brzuszki
- sobota, niedziela, czwartek - Killer 
- poniedziałek, wtorek, środa, piątek - 1h siłowni 
- biegam jak będzie cieplej 

Nie są to moje suche założenia, które dotarły do mnie w przypływie nagłej motywacji, o nie. Przeraża mnie przyszłość, tak? Większość (prawie wszystko) co wymieniłam powyżej już gości w moim życiu, ale muszę się udoskonalić.
Nie można się poddawać, nie można, nie można.
Zjadłam dzisiaj te wszystkie sucharki i już więcej ich nie kupię, bo nie mogę poprzestać na jednym

Wanna play game?

5 kg
5 tygodni
Ja

Przywitam 20lutego ważąc 50kg.
Prawda, czy fałsz? 

CZY TAK NAPRAWDĘ MOŻNA WYGLĄDAĆ???




13 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Cześć dziewczyny!

Na początku baaaardzo chcę Wam podziękować za zachętę do niepoddawania się.
Walczę!

Muszę Wam powiedzieć, że wprowadziłam w swoje życie pare zmian, czyli:
1. 3 x w tygodniu E. Chodakowska Killer
2. Zmniejszam czas spędzony na siłowni do 1h (bo 1,5 - 2 to już podobno niezdrowo)
3. 5 bardzo skromnych posiłków w ciągu dnia 
4. Zacznę biegać, tylko jeszcze nie teraz, bo zimno

Dzisiaj za mną Killer i siłownia :D

Bilans:
Owsianka
troszeczkę makaronu razowego z sosem pomidorowym (woda+koncentrat xd)
gotowane udko kurczaka z dwoma waflami ryżowymi
jabłko
250g twarogu 0% dwa wafle ryżowe
pare sucharków i kefir

I mam pytanie: czy mogę jeść te sucharki?
Takie zwykłe bez cukru. 
Bo nie wiem czy jeszcze kiedyś mogę je kupić.
Bo może te emulgatory kwasowości czy coś podstępnie mnie tuczą?
A w necie nic nie mogę znaleźć.
jeśc czy nie jeść?

12 stycznia 2014 , Komentarze (14)

Nienawidzę swojego ciała, siebie i wszystkiego wokół.

Wszyscy chudną, tylko nie ja.

Nienawidzę jak ktoś mówi "O jestem taka gruba, idę się nażreć ze smutku bla bla".

Tylko że ja ćwiczę duuużo i tak prawdę powiedziawszy: głodzę się.

Nie, nie to, że jem jakieś 100kcal dziennie.

Jem powyżej 1000.

Ale nie mogę jeść pysznych kanapek z pasztetem i ketchupem, chipsów, batonów i reszty.

Przez siłkę zawaliłam m.in.: przyjaźnie (bo się nie spotykamy), naukę (bo po szkole do wieczora siedzę na siłce) i hobby (na które już nie mam czasu).

I PO CHOLERĘ MI TO!?

żeby jeszcze jakieś efekty były...

a ja taka sama jak we wrześniu...

Dlaczego niektórzy cieszą się takimi spektakularnymi metamorfozami i umięśnionymi ciałami?? Jak oni to robią??

Spoko ja robię wszystko to co oni (no, nie wszyscy, ale tacy średnio zaawansowani) a chodzę jak tłusta beczka.

Oh, god.

Ale się użalam.

Ale ja już naprawdę nie wiem co zrobić.

 

11 stycznia 2014 , Komentarze (13)

Hej dziewczyny

Czy tylko ja mam tak, że jak nie czuję głodu to mam wrażenie, że tyję? Chore.

Lecę właśnie na bardzo długi anty-depresyjny spacer, więc wstawiam bilans i mnie nie ma.

I śniadanie: 3 wafle ryżowe, śledź w pomidorach (miał 200 kcal, sprawdziłam :D)
II śniadanie: 3 wafle ryżowe z pieczoną szynką z kurczaka, dwa jabłka
Obiad: 3 pulpety w sosie pomidorowym (własnej roboty, nie te ze słoiczka), biały ryż w curry, sałatka z kapusty pekińskiej
Podwieczorek i kolacja: garść pestek dyni, dużo orzeszków ziemnych

Ćwiczenia: 1,5h na siłowni, spacer, wieczorne ćwiczenia

Ej, czemu tak jest: jak się to czyta to wydaje się mało, tak? 
A ja czuję się jak przed dietą.
NAŻARTA po całości.
A porcje nie były duże. 
Help :< 

AAAAAAA teraz coś fajnego
wchodzę dzisiaj na siłkę 
i co widzę???
tego chłopaka, który mi się podobał razy trzy!
przyprowadził kolegów!
huehue ♥ 

10 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Witam witam :) 

Śniadanie: owsianka
Obiad: gotowany kurczak w przyprawie curry + ryż + sałatka z marchewki
Podwieczorek: dwa jabłka, pestki dyni
Kolacja: 250g twarogu 0%, cebulka, 50g jogurtu naturalnego, 4 wafle ryżowe

Poranne i wieczorne ćwiczenia, 1,5h siłki

Spadło, dziewczyny, spadło. 54kg
Totalna zasługa tego cudeńka:

Znacie stronę ask.fm?
Dostałam anonimowe pytania o to jak jem (ile posiłków, kalorii, czy słodycze).
Czyli ktoś widzi, że coś chudnę. 
Jaram się, mimo iż głupia, gimbusiarska stronka.
Jednakowoż miło.

Trzymajcie się tam laski :)

9 stycznia 2014 , Komentarze (11)

Hej dziewczęta :)

Po komentarzach spod ostatniego wpisu nie mam nawet siły
się odzywać, ale czuję, że jeśli tego nie zrobię to nie będę
usatysfakcjonowana.
Kilka (albo kilkanaście) z Was nazwało mnie rozpuszczonym
jak dziadowski bicz bachorem (jedne ujęły to dosłownie, inne
użyły eufemizmów, mniejsza z tym). Chcę powiedzieć jedno:
jeżeli nie wyjeżdżacie na wakacje ani nie interesujecie się
ofertami biur podróży, to nie możecie mnie obrażać.
Po pierwsze: wyjazdy do Chorwacji, Bułgarii, Grecji itd.
to nie jest żaden wielki luksus! Te wyjazdy są w miarę tanie
(nie mówię, że jak barszcz, ale) a przede wszystkim cena 
jest porównywalna do tych wakacji w Polsce więc manna mi z nieba nie spada.
Po drugie: jak wyglądają takie wakacje? Pakują cię w samolot,
dowożą do hotelu rodem z tajlandzkich slumsów i zostawiają
w czarnej dziurze na dwa tygodnie. 
Realia.
Po trzecie: czy ja powiedziałam, że jest mi ŹLE? Nie, 
po prostu byłam w Grecji i niczym nie przypomina ona 
pięknej idylli z obrazków z google grafiki.
Wieje tam niemiłosierny wiatr.
Pustkowie, brak roślinności i te sprawy.
Przynajmniej w Korinos Beach.
Bo pewnie są i piękne miejsca, jak wszędzie.
Aaaaaaaale nie chcę znowu wyjść na jakąś rozwydrzoną dziewuchę, ani też kłócić się, bo po co? Wszystkie jesteśmy tu po to by się wspierać, więc...
Chciałam tak tylko sprostować.
Bo to, że wolałabym jechać np. do Włoch nie oznacza,
że jestem jakaś ą ę -.- 

No dobra koniec z tym tematem. 
Dziewczyny: atakuję swój metabolizm!
Pestki dyni, jogurt naturalny, czarna kawa, jajka, zielona herbata, herbata z pokrzywy, woda, orzechy, twaróg 0%, mleko 0,5% - to moja codzienna dawka jedzenia przyspieszającego metabolizm. Przepraszam bardzo, ja tutaj się nie będę katować bez efektów!

Lecę na siłkę, tylko szybki bilans!:
I śniadanie: placuszki owsiane
II śniadanie: nic nie miałam w domu
Obiad: 2 x pomidorówka z makaronem razowym
Podwieczorek: jabłko + 100g pestek z dyni
Kolacja: wafle ryżowe + jajka + szynka maybe

Chudnijcie robaczki ;*******

8 stycznia 2014 , Komentarze (41)

Cześć dziewczyny! :)

Niby ani waga nie spada, nie zauważyłam też znacznych zmian w wyglądzie, 
ale moje spodnie z lajkrą wiszą tu i tam. No ciekawe, ale miło :) 

Wiecie co!? Odkryłam chyba sekret mojej niespadającej wagi. Chyba. 
Zaczynałam ćwiczyć z wagą 58kg (około miesiąc temu) i schudłam 
w niewielkim czasie 3kg. Teraz waga nie spada prawdopodobnie
tylko przez chwilowy zastój. Poczekam z dwa tygodnie i pewnie
znowu zacznę chudnąć, nie uważacie? 
Proszę, powiedzcie, że tak, bo się załamię.

Wczoraj stwierdziłam, że NIGDY nie można się poddawać.
Słyszycie? Nigdy.
I nie są to tylko puste słowa, wczoraj płakałam przez nie (przez własną głupotę).
Drugiego września pierwszy raz pojawiłam się na siłowni.
I wiecie jak wtedy wyglądałam? TAK JAK TERAZ WYGLĄDAM.
A dlaczego? Bo się poddałam.
A co by było jakbym się nie poddała? Miałabym teraz perfekcyjną sylwetkę.
Także ten, taka nauka na przyszłość.

Łapcie moją fotkę wczoraj z siłki
Wiem, że takie fotki nie są nikomu do szczęścia potrzebne,
ale nie wiem jak Wam, ale mi czyta się przyjemniej kiedy
ktoś mi się odrobinę pokazuje :)

Dzisiaj dowiedziałam się, że wakacje spędzamy na Rodos. A niech to licho strzeli. 
Czy tak trudno posłuchać małej, grzecznej córeczki i pojechać do Hiszpanii?
Do Włoch, Turcji, albo gdziekolwiek ale nie do Grecji!
Co mnie oni obchodzą, na kolonie pojadę sobie tam gdzie sama zechcę :)
+ teraz to dopiero mam motywacje! 
Była któraś z Was na Rodos? Jakie wrażenia? 

Wczoraj byłam tak wykończona, że na siłowni ciągle ziewałam a spać poszłam o 20:30.
I tak się nie wyspałam.

Dobra, to chyba wszystko, o czym chciałabym Wam powiedzieć.
Ciągle mam dziwne wahania nastroju: schudnę, dam radę! a za chwilę: nie schudłam
nic od miesiąca, jestem gruba, beznadziejna i nigdy nie osiągnę wymarzonej sylwetki.

BILANS:
I śniadanie: szklanka mleka 0,5%, placki owsiane odsączone z oleju
II śniadanie: - (nie było co)
Obiad: 3 mini kotleciki sojowe, 50g brokuła i ryżu brązowego
Podwieczorek: jabłko i może twaróg 0%
Kolacja: 250g twarogu 0% i pare wafli ryżowych

Trzymajcie się Kochane ♥ 

7 stycznia 2014 , Komentarze (12)

Hej :)

Dzisiaj wstałam z ogromną ochotą na placki. Jakiekolwiek. Myślałam, że postradam zmysły, jeżeli jakichś nie zjem. I w ten sposób powstały odsączone z oleju placuszki owsiane: 
I szklanka mleka 0,5% :) Jak jadłam myślałam, że się rozpłynę. 
Na drugie śniadanie nie miałam nic, bo w domu nic nie było! A nie ufam mojemu sklepikowi szkolnemu... 
Na obiad miałam cztery kotleciki sojowe z ryżem brązowym (którego nie da się ugotować!) i kalafiorem.
Rano zrobiłam 50 brzuszków i 100 przysiadów, a zaraz lecę na siłkę :)
Na kolację nie mam zielonego pojęcia co zjem. Może jako odwrotowiec: owsiankę? Pewnie tak. 
Poza tym zostały mi dwa tygodnie do końca challengu :O 
Do ferii.
Mówiąc serio: dobra, schudłam CHYBA trochę no ale jak na 51 dni to... szkoda gadać... 
Niedługo pójdę się ważyć z zawartością %-ową tłuszczu to dam znać. 

I obiecałam coś powiedzieć o diecie baletnicy :) Oto ona: 
1, 2 dzień – woda i/lub kawa bez cukru (może być z mlekiem beztłuszczowym);
3,4 dzień – ser biały: odtłuszczony, wiejski, homogenizowany, naturalny, jogurt naturalny;
5,6 dzień – ziemniaki w mundurkach;
7,8 dzień – tylko białe gotowane chude mięso;
9,10 dzień – warzywa zielone: sałata, ogórek, brokuły, zielona papryka itd 
No i tak szczerze powiedziawszy brzmi jak dieta zimnego trupa, ale coraz bardziej zastanawiam się nad spróbowaniem jej (proszę, bez kazań). Podobno można na niej schudnąć 10kg (z gwarantowanym efektem jojo, tak wiem!) ale moim zdaniem to niemożliwe, max. z 7kg? 
No dobra, ta dieta jeszcze jest w miarę.
A co powiecie na ABC? 
Te liczby to ilość kalorii dozwolonych w danym dniu, a fast to nic. Tak, serio. 
Nie wiem jak można przeżyć na takim czymś ale ok. 
Baletnica jest dietą właśnie baletnicy przed występami, aby mogła utrzymać prawdiłową wagę, a ABC to dieta typowo anorektyczna.
YGH.
Spadam, bo dziś dużo nauki i trzeba się zbierać na siłkę.
Trzymaneczko
♥ 
Aaa i rodzice już wybierają wakacje. Znajomi upierają się na Grecję, ale ja zapieram się nogami i rękami żeby tam nie jechać (bo byłam i Grecja jest niefajna, be) i proszę o Hiszpanię :) Może się uda. No i motywacja... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.