Hej :)
Ale dzisiaj słońce świeci i sprawdzając 16-dniową pogodę dla Lublina zorientowałam się, że taka dobra pogoda ma zamiar zostać z nami jeszcze długo :)
Z przyjaciółkami zorientowałyśmy się, że tak naprawdę pozostało nam tylko 2,5 miesiąca chodzenia do szkoły, bo po kwietniowych testach 3-gimnazjalistów nie będzie już nic do roboty, nawet nauczyciele to mówią :)
Także już się cieszę na myśl o tym, że wracam ze szkoły, rzucam plecak, jem obiad i wyciągam z piwnicy rower, o tak. Wtedy moje życie jest idealne, bo zazwyczaj nie dość, że zafunduję sobie świetną przejażdżkę to jeszcze wracam do domu z jakąś wspaniałą książką, bo po drodze zahaczam o nieźle wyposażoną bibliotekę.
+ wrzucam Wam zdjęcie mojej sylwetki w ubraniu z ostatniej sesyjki :D
I moje nieszczęsne nogi w kształcie X. Grube nogi da się zawsze odchudzić, ale co zrobić z kształtem!? :O
Wrzucam bilans i lecę na siłownię :)
I śniadanie: owsianka z bananem (na Anioła, jak ja za nią tęskniłam, nigdy więcej tej przeokropnej Nestle Nesvity, NIGDY!)
Obiad: 350ml kapuśniaku, pieróg z kapustą, mięsem i grzybami
Podwieczorek: dwa jabłka
Kolacja: 6 wafli ryżowych
Jeżeli możecie (i wiecie) to powiedziałybyście jak zmienić swój jadłospis i dlaczego? Wiem, że te wafle ryżowe odpadają, chyba je rzucam i przerzucam się na razowe pieczywo błonnikowe (w mojej piekarni specjalnie dla fit-babek ;p). Zastanawiam się co wprowadzić do menu. Jakieś orzechy do przegryzania, pestki dyni? Wiem, że powinno być więcej warzyw, ale nie zawsze się da.
Trzymajcie kciuki, żebym przynajmniej dziś nie obraziła się na bieżnię!
Ja za Was trzymam ;*