Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię czytać, zajmować się działką i spotykać ze znajomymi. Strasznie ostatnio przytyłam i źle się z tym czuję. CHCĘ SCHUDNĄĆ!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20171
Komentarzy: 539
Założony: 2 stycznia 2012
Ostatni wpis: 25 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anulkako

kobieta, 47 lat, Lubin

168 cm, 102.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2012 , Komentarze (5)

Osiągnęłam krok milowy! Schudłam 0,8 kg przez tydzień. Ale wcale się nie cieszę (no może troszeczkę), bo to nic nie znaczy- już raz tak miałam, a potem bum do góry o kg i stanęła! Zatem tydzień poczekam i jeśli znowu spadnie to dopiero będą fanfary! Oby! Wczoraj miałam prasować, ale przyszłam i.... usiadłam i nic nie robiłam poza czytaniem książki i TV! A rano panika w co się ubrać. Ale u mnie to taki standard porankowy... No i oczywiście nie ćwiczyłam- nadal zmęczona po działeczce. A może dzisiaj skoczę jeszcze pokopać....

10 maja 2012 , Komentarze (8)

Przed wczoraj postawiłam sobie cel- skopię działkę pod płotem- zerwę całą darń i posadzę sobie krzaczki. No i wziełam sie do roboty. Tak mi szło, że nawet sąsiad krzyczał, żebym odpoczęła, ale ja gdzie tam. Wczoraj wchodzę a tu sąsiadki "O a my byłysmy pewne, że dzisiaj nie przyjdziesz, tak się wczoraj narobiłaś." Przyszłam, ale tylko posadziłam parę kwiatków, powyrywałam suche liście z juk (strasznie mi zmarniały przez zimę- Wam też?) i nie miałam już na nic siły. Wieczorkiem wskoczyłam na orbiego, ale chyba tylko z dwie minuty pośmigałam, tak strasznie mnie mięśnie ud bolały, a w nocy myslałam, że padnę z bólu pleców! Działka fajna jest, tylko czemu tam wszystko prawie w parterze się robi? :-( Dlatego najbardziej lubię podlewać i kosić :-)

A jutro ważenie....

9 maja 2012 , Komentarze (5)

Ojej ten czas jakoś tak strasznie się kurczy! Praca, działka i jeszcze się na podyplomówkę zapisałam. A co! I teraz nie wiem w co ręce włożyć. Ależ tęskniłam za Wami. Niestety wagowo nie mam co się chwalić. 8 nie chce do mnie przybyć. Ciągle skacze między 91 a 92 i nie chce być mniej. A nie jem za dużo, na brak ruchu też nie mogę narzekać. No cóż już chyba tak zostanie na amen. Lecę poczytać Was dziewczynki me kochane! Miłego dnia!

20 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

Hello, w końcu moja waga "się naprawiła" i pokazała mniej. I to 1 kg mniej przez tydzień!!! Dziewczyny mam 90,7. I zrobię wszystko, żeby za tydzień był w końcu 8! 14,3 kg straciłam od stycznia! Kilogramy to chyba jedyna rzecz , którą zgubimy i się cieszymy (czy jeszcze coś Wam przychodzi do głowy?).

Wczoraj było raczej git. Zamiast ćwiczeń na orbim poszłam na działeczkę i wyplewiłam teren pod jednoroczne kwiatuszki. Odczuwam dzisiaj nieco krzyże, ale to dobrze, bo przynajmniej wiem, że są jakieś efekty plewienia!

Och jak miło było otrzymać taki komentarz:

Aniu!


Idzie Ci rewelacyjnie! Z ostatniego pomiaru wynika, że Twoja masa ciała jest mniejsza o 1 kg w stosunku do poprzedniego pomiaru. Ubyło Ci nawet więcej kilogramów niż wynikało to z mojej prognozy. Jeżeli dalej będziesz osiągać takie efekty 4 krok milowy zakończysz: 4 maja 2012.

Marta Tomaszewska

19 kwietnia 2012 , Komentarze (6)

Hej wszystkim. Jakos dzisiaj mam nadmiar energii, choć wstać było ciężko jak zawsze! Słoneczko jednak poprawia humorek. Ale niestety popołudniu straszą u nas deszczami i burzami. Czyli słonko jak ja jestem w pracy, a jak ide do domu to deszcz. Ale może chociaż wtedy poprasuję, bo jak będzie ładnie to pójdę na działkę.

Wczoraj dietka zachowana z wyjątkiem... jednego piwka

Ale za to mój orbi poszedł w ruch. Jak wskoczyłam na niego to dosłownie skrzypiał z radości! Ale po pół godziny takiego skrzypienia nie dały rady moje uszy i musiałam zejść, ale to i tak zawsze pół godziny! Lepsze tyle co nic. Musi mój małżonek sprawdzić co się z moim orbi, dzieje :-)

Miłego słonecznego dzionka!

18 kwietnia 2012 , Komentarze (11)

Wczorajszy dzień pod względem dietkowym jak najbardziej udany- cały dzień przestrzegałam diety, wieczorkiem zumba, a jak poszłam spać to tak mi burczało w brzuchu (ostatni posiłek zjadłam o 16), myslałam, że się zaraz nie opanuję. Więc zaczęłam pić wodę. W końcu zasnęłam, ale ta cała woda musiała wyść ze mnie, zatem co jakiś czas się budziłam i latałam siku. Jak wracałam z wc to nie mogłam zasnąć. Jak zasnęłam to znowu za chwilę się budziłam na siku. I jak tu można się wyspać? Chyba jakiegoś pampersa sobie sprawię....

17 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

Ja pierdziele, ależ te święta mnie rozleniwiły. Coś nie mogę wrócić na prawidłową drogę dietkowo- ćwiczeniową. Orbi zakurzony, smutny zerka na mnie, a ja udaję, że go nie widzę. Dobrze, że mam zumbę raz w tygodniu, to się poruszam, ale poza tym szkoda gadać!

Święta minęły oczywiście w rozpuście kulinarnej, później była podróż służbowa i same smakołyki. Nastepnie nadszedł weekend. Weekend "pływał" w piwie. Fajnie się bawiłam, do momentu, kiedy trzeba było w poniedziałek rano wstać do pracy! Masakra! 8 godzin przesiedzieć za biurkiem z bolącymi oczami i łupiącą głową - to była tortura!

Postanowiłam, że nie będe już tak miała w pracy i nie tknęłam wczoraj ni kropelki alkoholu, ale za to na obiadek mężuś zrobił kaczuszkę w jabłkach. No i jak sie oprzeć? Mówię "daj kawałek kaczuszki- nóżkę, ale bez ziemniaków, tylko z surówką". No i niesie talerz, a na nim co? oczywiście ziemniaczki, kaczunia z pysznie przypieczoną skórką i suróweczka z sosem vinagret. I schudnij tu człowieku

13 kwietnia 2012 , Komentarze (8)

dzień ważenia po świętach. We wtorek było 93, a dzisiaj 91,7. I tak jestem zadowolona, choć od ostatniego ważenia przytyłam 0,6 kg. Ale poużywałam sobie na święta, teraz na wyjeździe też podjadałam pyszności. Więc w sumie nie jest źle! Od dzisiaj już będzie grzecznie i niedługo nadejdzie 8!

Muszę powiedzieć, że jestem trochę zniesmaczona szkoleniami, seminariami w naszych czasach. A mianowicie- szkolenie było super, prowadzący świetnie przekazywał swoją wiedzę, ale uczestnicy....  Parę osób wyciągnęło laptopy- wcale mnie to nie zdziwiło- może tam notatki będą robić, ale nie, nic bardziej mylnego. Jedna sobie oglądała allegro, druga waliła całe szkolenie w klawiature pisząc maile, nastepna siedziała cały czas z komórką w łapie i pisała smsy. Ludzie powyciszali komóry, ale co z tego, że jak im "dzwoniły" (wibracje, albo efekty świetlne), to odbierali i tylko słychać "poczekaj" i tup tup wychodzą, za chwilę tup tup wchodzą. Szok! Dla mnie to lekceważenie prowadzącego. Rozumiem, że czasem jest coś pilnego i trzeba po prostu odebrać, ale te wszystkie telefony chyba nie były takie. Jeden nawet nie fatygował się do wyjścia, tylko szeptał do telefonu na sali! Co za czasy!

10 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

A miało byc tak pięknie- przed Świetami 91,1- tak bliziunio 8, a dzisiaj bum 93,00! Ale jak pomyślę o pysznościach jakie spożyłam WCALE nie żałuję!!!! Dzisiaj będę grzeczna dietkowo, wieczorem idę na zumbe, jutro raczej też nie powinno być przegięć- pół dnia spędzę w pociągu, bo jadę na szkolenie (zatem wezmę jakiś jogurcik i pogłoduję), ale za to w czwartek śniadanie w hotelu- już marzę o tym przepysznym hotelowym bekoniku- mniam- potem na szkoleniu słodycze, kawa i lunch, zatem w czwartek znowu dyspensa... A w miątek ważenie i płacz!

Buziaki  

7 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

WESOŁYCH ŚWIĄT!!! Ja już byłam z mężusiem poświęcić ... jaja!!! Ale będzie wyżera, co???? U mnie dietetyczny będzie tylko majonez w sałatce warzywnej- dałam light, żeby poprawić sobie samopoczucie przy grzeszeniu kulinarnym!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.