Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monika123kg

kobieta, 41 lat,

170 cm, 106.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Ostatnio pogoda nam sprzyja ( Nie liczę dziś lekkiego ochłodzenia :D ) Raj na ziemi mieliśmy kiedy jechaliśmy nad jezioro do wuja - Tylko my - woda - drzewa i cisza ..... A tu takie nasze wspomnienia....


Psie nogi zwiały :D


Jak super poleżeć sobie na trawie i patrząc w niebo :D


Sprawdzam czy nie idą mrówki ....


I nic mi więcej nie trzeba




Takie kolczyki dostałam od mojego syna 




Najważniejsze - waga 104,1 - cieszę się tym bardziej że przed okresem nabieram sporo wody .


Jutro wieczorem będzie w domu mąż . Cieszę się - zresztą jak co weekend . Ten tydzień zaczął się dla mnie źle , mimo że rozmawiamy przez telefon ze sobą każdego dnia to nie to samo.Ja potrzebuję wsparcia w realu ...

Ostatnio stan mojej mamy się pogarsza,za parę dni mamy kontrolną wizytę u neurologa - może przepiszę większą dawkę leków lub coś innego. To na początku moim zdaniem jej pomagało,teraz nie ma żadnej poprawy.Jest źle . Chodzę przemęczona i poirytowana , czasami z pretensjami do Boga - wiem nie powinnam. Wiem że to każdego mogło spotkać to nawet nie zadaję sobie pytań - dlaczego my ... Mam w sobie siłę , wsparcie rodziny - poukłada się wszystko.No u mnie miało by się nie poukładać :D ?


Życzę Wam udanego weekendu :)

26 maja 2017 , Komentarze (13)

Ostatnio sporo się u mnie dzieje :

Odchudzanie nadal w toku :D  Czasami bywa trudno .... Czasami bywa łatwo .... Ale NIGDY się nie poddam :D 

Dawno nie wskakiwałam na wagę .... irytuje mnie fakt że nie ma cyferek o których marzę :P

Obcięłam włosy :D 

Byłam w maju na kilku rozmowach o pracę .... Urząd Pracy dawał mi skierowania .... Większość to porażki ! To nie są oferty które pchałyby mnie do przodu ... Nie mam za wielkich wymagań , po prostu chcę pracować na takim stanowisku co sprawia mi frajdę , w czym się odnajduję ...Tylko tyle :D

W tym tygodniu wybiła nam 13 rocznica ślubu :D ... Spędziłam cudowny dzień ! Obiad w mojej ulubionej restauracji .... Dostałam świetne prezenty od męża i syna :)

Miałam też w tym tygodniu urodziny - 34 wiosna :D ... Czuję się nadal piękna i młoda :D ...Za rok chcę powiedzieć że i chuda :D :P ...Zostałam obsypana przez chłopaków prezentami - kwiaty, kosmetyki, bony upominkowe do ulubionego sklepu , zaproszenie na masaż :D ...Od brata i bratowej - kasiorka ( "Oddam" bratowej :D - w poniedziałek ona ma urodziny) ... I ku mojemu zaskoczeniu odwiedziła mnie teściowa z wnuczką . Wizyta była całkowitym zaskoczeniem. Chcieli mi zrobić niespodziankę i się im udało :D Muszę powiedzieć tak po cichu że jestem z niej dumna że przyszłą i że stara się naprawić nasze relacje ...A za jej prezent kupię sobie książki :D - Właśnie kończę czytać :"Trawers" , zacznę "Deniwelację" - R.Mroza . Kupiłam dziś " Szczęście do wzięcia " - zapowiada się ciekawie ...A Wy co polecacie ?


Oto aktualna ja - miałam na sobie kurtkę,nie chciało mi się jej ściągać.Staram się " zwierzyć w pasie " :D :P


 



Dziś po raz pierwszy w tym sezonie kupiłam truskawki . Zobaczymy czy będą zjadliwe :D


Jest też arbuz .  My uwielbiamy z niego lekką sałatkę - arbuz + cebula czerwona + ser feta + dużo mięty - orzeźwiająca na 102 :D  




A teraz coś dla tych co mają psiaki i kociaki .....kleszcze też :D

Właśnie mija miesiąc od kiedy mamy obrożę "Foresto" . Powiem Wam że rewelacja !

Wczoraj mąż był z psiakiem na długim spacerze - mieszkamy koło łąk,lasu i pól . Kleszczy sporo . Psiak latał to tu to tam :D Po przyjściu do domu była zabawa piłką , psiak skakał , latał ....i zlatywały jemu z sierści martwe kleszcze .



Potem zrobiłam jemu przegląd ciała - zresztą kontroluję jego po każdym spacerze,ale nie zawsze uda się od razu wyłapać szkodnika. Miał na sobie 2 wbite kleszcze , małe, wysuszone,prawdopodobnie nie opite. Weterynarz mówił nam że obroża spowoduję że kleszcz jeśli wbije się w ciało to padnie,wysuszy się i odleci lub po spotkaniu ze skórą ( nie wbiciu) padnie martwy. I tak u nas jest . Super ! Jestem spokojniejsza !



Dla Wszystkich mam tutaj :)



Ja jutro jadę do mamy i teściowej :)


Takie upominki przygotowałam . Do róż dodam inne kwiaty ( jeszcze nie wiem jakie :D ) , mam też tasiemkę w duże czerwone serca :D ...A w torebeczce jest mix cukierków - tak na osłonę życie oraz list :)


Życzę Wam udanego weekendu :)


9 maja 2017 , Komentarze (9)

Gdzie te widoki ? Gdzie te kwiaty ? Gdzie te te hałasujące dzieciaczki na placu zabaw ? Gdzie te słoneczko ? ..... No gdzie ?!











Anomalie pogotowie w całej Polsce ...U mnie dziś przed 8 sypał niezłe śnieg....A już po 10 WIOSNA ! - wprawdzie temperatura nie za duża bo tylko 6 stopni , ale za to słonce , bez wiatru , niebo błękitne ...

Stwierdziłam że nie ma co siedzieć w domu , ruszamy na wycieczkę :D

Ja dla zbicia tłuszczyku :D .....A piesio - a troszkę trzeba go zmęczyć :D....



Przedstawiam Wam moje rejony :D



Jeszcze trochę i na plaży będą tłumy....jeśli będzie pogoda :D Moja ulubiona plaża z dzieciństwa ( Jesteśmy szczęściarzami bo w moim mieście i okolicach jest mnóstwo miejsc do pływania i plażowania)







Czas na odpoczynek :D ....I trzeba piesia napoić :D



Tak o nas mówią :D


Najwyższe kijki do Nordic Walking - 11,5 m 



A najmniejsze u nas znajdują się w muzeum - mają 17,5 mm i 0,06 g





Oba obiekty zostały zgłoszone do Światowej Księgi Rekordów Guinnessa.



A po spacerze czas na odpoczynek ...



A ja ....



Dodaj komentarz

24 kwietnia 2017 , Komentarze (22)

Najpierw parę przepis + zdjęcia 

Pieczone pulpety z piekarnika w sosie


 Pomysł narodził się po zobaczeniu reklamy w stylu " pulpeciki z torebki " ....Zmieliłam pierś z indyka , dodałam do mięsa - jajo / namoczoną i dobrze odciśniętą kajzerkę / przysmażoną cebulę / czosnek / mnóstwo ziół ( Jakich ? - co miałam pod ręką :D ) / sól i pieprz do smaku . Po wymieszaniu formowałam pulpeciki i wkładałam delikatnie do foli ( rękaw do pieczenia mięs ) . Ze względu na to że o tej porze roku pomidory mi nie smakuję , sięgnęłam po pomidory z puszki ( krojone ) .Pomidory zostały wymieszane z ziołami , potem zalałam nimi pulpety. Czas pieczenia to jakieś 20 minut , 180 stopni - wyszły soczyste , zdrowe i szybko ..



Sałatka tabbouleh

Bulgur + ogórek świeży + pomidory + posiekana  natka pietruszki oraz sporo mięty + czerwona cebula + sok z cytryny + oliwa z oliwek + sól / pieprz ...Mi najbardziej smakuje na mocno schłodzona :)



Surówki z młodej kapusty 

Po lewej "klasyczną " wyniesiona z domu rodzinnego - kapusta + marchew + cebula + kukurydza + sok z cytryny + oliwa ( Jak nie mam to daję olej kujawski ) + sól i sporo pieprzu.

Druga różni się tylko "sosem " - dodałam do oliwy / soku z cytryny / soli i pieprzu - szczypior , koperek i pietruszkę ( chciałam wykorzystać reszty i dałam suszone , ze świeżymi ziołami moim zdaniem będzie lepsza ).




Wczoraj z moimi chłopaki i przyjacielem syna pomagaliśmy kociakom i psiakom w potrzebie - kupiliśmy sporo karmy , które przekazaliśmy fundacji "Przyjaciele czterech łap "  - wspomnę że z tej fundacji przygarnęliśmy naszego psiaka . W tym roku fundacja uzbierała prawie pół tony karmy,to aż o 160 kg więcej niż rok temu :D Każdy kto przyniósł karmę mógł za 2 zł kupić bilety na seans " Był sobie pies " 


Kto nie widział - zapraszam na zwiastun




Świetny film :D - Dla całej rodziny ! Ja prawie ciągle ryczałam ...Mąż grał twardziela :P




Ostatnio pytałam się o obroże dla psiaka "Foresto " 

Wielką Sobotę mąż poszedł z psiakiem na łąkę . Psiak biegał , tarzał się w trawie i ....nie wiem w czym się wytargał( brudny nie był ) , ale tak śmierdział że nie dało się wytrzymać . Musiała być przymusowa kąpiel .



W czasie mycia wyczułam na karku kleszcza - skubany był już duży . Naprawdę ciężko jest zauważyć kleszcza przy jego sierści , mimo że sprawdzam jemu sierść po każdym spacerze . Ale nie mogę sobie darować że takie dużego przeoczyłam !!! ....W I dzień Świąt po porannym spacerze psiak usiadł i ....Po brzuchu chodził kleszcz !!! ...A wieczorem kiedy nie było już gości znalazłam na szyi kleszcza - niestety źle go wyciągnęłam ( łeb został) , o co później miałam do siebie ( i mam nadal) żal . Dlatego też na wszelki wypadek w II dzień Świąt pojechaliśmy z psiakiem do weterynarza - lekarz stwierdził że głowy kleszcza nie widać, a na skórę by zeszła opuchlizna wypisał maść ...Ba !!! Dodam że nawet i ja miałam kleszcza w szyj - fuj !!! ... Od 3-4 tygodni nie wchodzę z nim do lasu , zima była łagodna i te dziadostwo na moim terenie jest dosłownie wszędzie. Psiak przed niedzielą palmową został zakropiony kropelkami - jak widać z tym sezonie nam nie pomogły . Nawet się już nie zastanawialiśmy - od razu w Święta u weterynarza kupiliśmy obroże foresto . Mam nadzieję że nam pomoże ... Póki co odpukać nie widzę niechcianych lokatorów :) ...



Dziękuję za wszystkie komentarze - wolnej chwili zajrzę do Was :D

9 kwietnia 2017 , Komentarze (14)

Nie wiem jak to się stało że znów dałam ciała z pamiętnikiem.A przecież bywam tu regularnie ( codziennie !) , gdyż udzielam się w grupie wsparcia . Teraz korzystając z okazji że chłopaki ...z psiakiem poszli do naszych przyjaciół - piszę. W końcu ! 

Co u mnie się zmieniło przez ten miesiąc ? Bardzo dużo ! U mnie jak na karuzeli , nie ma czasu na nudę.

Po pierwsze - trzymam dietki - bywają wpadki , bywają sukcesy . Nie spadam w dół - a to najważniejsze :D

Wyszłam właśnie spod prysznica i stwierdziłam - a co tam , zrobię foto . Ostatnie jakie tu dawałam było w kurtce . No to ja - po jakieś już tam zmianie ... 


Nie wyraźne zbytnio bo mistrzem fotografowania samodzielnego nie jestem :P

Bardziej chciałam pokazać ile mnie ubyło na podstawie moich strych spodni

Następne będą lepsze - zrobią mi chłopaki :D




Po drugie - Została postawiona diagnoza mamie - zespół otępienia ( demencja ) . Mama ma 60 lat , wszystko za szybko się dzieje. Bywają dobre dni , a bywają takie że głowa mi pęka . Mama ma leki - zobaczymy jak to wszystko się ułoży.


Po trzecie - Stwierdziłam że to już ten moment że wystarczy mi siedzenia w domu i szukam pracy :D Dostałam 3 propozycje stażu i byłam na 1 rozmowie . Szukam dalej :D


Po czwarte - Mąż od połowy stycznia zaczął pracować w innym miejscu. Zdecydowanie daleko od domu.Widywaliśmy się co 3-4 tygodnie.Na góra 1,5 dnia !!!! To było tragedia . W dniu wyjazdu całą trójka ryczała , najbardziej przechodziłam przez te doły ja. W tym czasie kiedy tam był dostał 3 propozycje pracy ( Sami dzwonili - znają go , widzieli jak pracuje , mąż nigdzie w tamtej chwili nie szukał ) . Tak więc spakował torbę i ....od 3 kwietnia jest bliżej domu :D - Wrócił znów do Berlina . Będziemy się widywać w każdy wieczorny piątek do 4 rano poniedziałku , plus oczywiście każde niemieckie Święta. Jest lepiej , jest fajnie ...ale czekam aż w końcu stanie się cud i wszyscy będziemy w Berlinie . Musi się tylko wszystko poukładać z mamą . Póki co nie mogę i nie chcę jej zostawić !



Dziś po paru dniach zimna , w końcu zawitała wiosna.Jest pięknie :D Po śniadaniu pojechaliśmy na działkę do mojego wuja . Już nie mogę się doczekać lata ! Dopiero będziemy mieć raj blisko domu :D Nawet będzie można spędzić tam noc - dokańczany jest domek.







Nawet kibelek musi mieć mieszkańca :D



Czuje skruchę ?

Mamuśka czyli ja przez parę minut biadoliła że nie wolno kraść jedzenia ze stołu :D



Byliśmy z nim wczoraj u weterynarza. Ładnie przybiera na wadze - ma ok 13 kg ( stresował się wiec dokładnie nie dało się jego zważyć ) . Ba ! Nawet załapał się na obcinanie pazurków - biedny się bał , ciągle sikał . 

Nadal walczymy z sierścią - czekam z utęsknieniem aż stara , gruba zejdzie :D

Tyle mamy co 3 dzień czesania .


Na zimę jak rosła jemu cieplejsza to też tak było.Ale proces trwał krócej - 6 tygodni . Teraz trochę dłużej . Weterynarz mówi byśmy się nie martwili :)


A teraz czas na kleszcze - u nas jest wysyp . Łagodna zima i mnóstwo tego paskudztwa. Mój latem 2016 miał jednego . W tym roku póki co nic go nie zaatakowało ( ciągle jest na łące,w lesie) . Ale np. psiaki sąsiadów,przyjaciółki chodzą w te lub podobne rejony i mają ich mnóstwo ! Utrapienie ! Ja póki co stosuję kropelki - na kark . Okres ochronny to 4 tygodnie. Wiadomo że to też nie uchroni w 100 % . Dlatego mam pytanie .Stosowaliście może u swoich psiaków,kociaków te oto cacko ?





Na dziś będzie tyle . Wolnej chwili zajrzę do Was :)


7 marca 2017 , Komentarze (16)

Moja waga w ostatnich dniach się waha . Między 104,2 - 103,7 . Nie ukrywam w ostatnich dniach miałam trochę pokus - urodziny brata , przyjazd męża . To nie jest tak że rzuciłam się na jedzenie . Jadłam po prostu za kalorycznie i często za późno. Znów zastanawiam się nad wykupieniem " smacznie dopasowanej " , nie będę musiała ciągle myśleć " A co tu dziś upichcić " . Posiłki są na tyle fajne że będzie mógł je jeść syn czy też mąż jak będzie w domu.



Weekend po 3 tygodniach rodzinka w komplecie - było super :D Zresztą jak zawsze ! Szkoda że co dobre to szybko się kończy. Moi mężczyźni zrobili mi w niedzielę niespodziankę :D I oprócz kawiarni - poległam .... I obiadu w restauracji - tu trzymałam klasę :P .Dostałam też prezenty :D Jestem zachwycona :D I ciekawa płynu do kąpieli - rozmaryn i szałwia....I te książki :D ... Buty też wygodne :D...




Pieczony kurczak - przyprawy różne :D - mięso skropiłam sokiem z cytryny , do środka dałam połówki cytryn , wierzch posypany solą , grubo mielonym pieprzem , oprószyłam mieloną słodką i ostrą papryką . Kurak w żadnym wypadku nie potrzebuje tłuszczu , był pieczony w rękawie , mięso soczyste .  Dietetycznie :D



Pierś pokroiłam na kanapkę - idealna wędlina .




Tatar ze śledzia - szybko , prosto , dietetycznie , smacznie - śledź posiekany , cebula , odrobinę soku z cytryny , ogórek kiszony , troszkę kwaskowatego jabłka , pieprz , oliwa ...Można kombinować na wiele sposobów - brakowało mi tu tylko koperku :D




Pizza z dodatkiem mąki pełnoziarnistej ....Od czasu do czasu można zaszaleć - na pewno taka domowa jest mniej kaloryczna niż z pizzerii.




Surówka z kapusty kiszonej - u mnie uwielbiana przez cała rodzinę . Banalne składniki :D



Kiedy mnie naszedł mini głód zrobiłam sałatkę na szybko - mix sałat i domowy winegret - oliwa / cytryna / sól / pieprz / koperek 




I nasz cudak :D 

Po spacerze drzemka musi być :D


Szykujemy kolacyjkę :D


Uciekamy dziewczyny na długi spacer z psem ....póki deszcz nie pada. Zajrzę później do Waszych pamiętników.

15 lutego 2017 , Komentarze (12)

Moja waga w poniedziałek zrobiła mi niespodziankę :D Na liczniku już 104 kg :D Chodź trochę ten wynik mnie zaskoczył , byłam wręcz przekonana że waga stanie w miejscu albo nawet minimalnie pójdzie w górę  - czułam po sobie że "puchnę " , gdyż w tym tygodniu powinnam mieć okres , dodatkowo weekend pozwoliłam sobie na małe co nie co. Ale tak podsumowując - cieszę się :D

W ostatnich dniach znów zaczęłam sporo spacerować . Dziś na termometrze + 10 stopni . Jak pięknie :D - bez wiatru , słoneczko ...Tylko spacerować , biegać lub co tam kto woli :D Mój syn nawet wpadł na pomysł że można wypucować rowery i wybrać się na przejażdżkę - jestem ZA .



Jedna z moich ulubionych,szybki sałat .

Mix sałat , pomidor , kukurydza , łosoś oraz dresing na bazie miodu,musztardy i jogurtu . Do sałatki dodawałam też jaja - zapomniałam je ugotować :P oraz ogórka - brak w lodówce :P


Mój ostatni wynalazek - przepis dostałam od jednej kobitki z mojej grupy wsparcia ( Nel - dziękuję :D PYCHA ! ).

Kasza gryczana z mięsem indyka , pieczarkami , papryką i sosem grzybowym.




W sobotę do domu przyjechał mąż . Co dobre - szybko się kończy. W poniedziałek z rana już musiał jechać . Spędziliśmy z cała naszą trójką....i psem :P wspaniałe chwile . Odliczanie znów trwa do następnego przyjazdu męża....czyli do 4 marca .Pochlastam się :( 

ALE nie mam czasu teraz na zamartwianie się , rozmyślenia etc ..Mama w poniedziałek wróciła od siostry i teraz muszę się nią zająć . Z bratem robimy dyżury - wtedy jest każdemu łatwiej.



Prosiaczek i Kubuś - prawda ze słodziaki :D ?

Mój syn wczoraj .....Mamuś zrobić Ci masaż ? Poczujesz się lepiej ?

Ja ....No jasne :D .... W końcu dziś Walentynki , trzeba dbać o kobiety :P

Syn ....Mamo , ale Ty nie jesteś kobietą :D ?

Ja ...A kim jestem :D :D :D ???

Syn ....MAMĄ :D

Po chwili dostałam całusa ...słodkie :D


Od moich chłopaków na Walentynki dostałam kolejną część R.Mroza "Immunitet " Rewelacja , chodź nie wiem kiedy się do niej zabiorę ...Może jutro ?



Dziękuję wszystkim za komentarze.

Mocno ściskam !

9 lutego 2017 , Komentarze (12)

Przedstawiam Wam mój wieczorny pakiet - pies , ciepły grzejnik , kocyk i książki :D


 W ostatnich dniach dużo czytam . To pozwala mi oderwać się od codzienności , uciekam od problemów i odrywam się od samotności . Tak , ostatnio czuję się bardzo samotna . Brakuje mi mojego przyjaciela - męża , jest moją największą podporą . Ale muszę być silna - dla dziecka. To już 4 tydzień jak jego nie ma ....I UWAGA wraca już w tą sobotę :D Spędzimy ze sobą prawie 2 dni :D Jest moc - jest siła . Cała nasza trójka odlicza już godziny :D


Tak jak wcześniej wspomniałam sporo czytam . I mogę Wam coś polecić . Pod choinkę trafiła mi się powieść - sądowo - kryminalna , polskiego pisarza - R.Mroza . Nic o nim wcześniej nie słyszałam , wiec do książki podeszłam z rezerwą . Zaczęłam od "Zaginionej " ( radzę czytać od pierwszej części :D ....tu Mikołaj się pomylił i dostałam drugą ) . Jak tylko książka dobiegała ku końcowi zamówiłam kolejne części " Kasacja" , "Rewizja " - właśnie jestem w trakcie .... na marginesie jestem wkurzona na główną bohaterkę ... i nie tylko na nią :D ....Ale cicho szaaaa , by nie zdradzać szczegółów ... Właśnie zamówiłam " Immunitet " , jutro ma już być ... 

Wpadła mi też w łapki książka  J.Picoult " Pół życia " - Cudowna - życiowa - trudna .... Dwójka młodych ludzi , zupełnie innych , łączy ich tylko to że są rodzeństwem ....oraz ojciec "roślinka" który został ciężko ranny wypadku samochodowym . I teraz trudny wybór - odłączyć ojca od aparatury czy nie ? .... Ostatnio przechodzi moja rodzina ciężkie chwile z mama , dlatego ta książka była mi taka bliska , jak by była " o nas ".



Dziękuję wszystkim za każde wsparcie .

Byliśmy z mamą u onkologa - piersi zdrowe :D HURRAAAAAAA ..... A tu na miejscu wyszło mamie że ma spory guz !!!!! Nawet nie wyobrażacie sobie ile stresu i łez wszyscy wylaliśmy , jak otrzymaliśmy takie złe wyniki.

Jeśli chodzi o neurologicznie - nie jest dobrze. Póki co jesteśmy o wizycie u neurologa , mama miała zrobiony tomograf oraz stertę innych badań - jedno jest pewne w 100 % nie ma guza , raka etc . Czekamy właśnie na zrobienie specjalnych testów u psychologa / psychiatry , potem znów neurolog . Na chwilę obecną jest podejrzenie Alzheimera . Mój mózg to wypiera .... nie mogę tego wszystkiego sobie poukładać .... nie mogę się z tym pogodzić .... Będę walczyć dalej. Nie mogę się całkowicie załamać .



Sałatka - sałata + ogórek + pomidor + słonecznik + dynia + orzeszki pini + dresing jogurtowo - ziołowy ( wymieszałam jogurt z sokiem cytryny , posiekanym koperkiem,szczypiorkiem,natką pietruszki , sól i pieprz - gotowe ) .


Domowej roboty.....chodź trochę ma mniej kalorii :P




I mój urwis :D Ostatnio dostał przydomek WAMPIR ( wymysł mój i dziecka ) 




U nas jutro dzieciaki idą ostatni dzień do szkoły - zaczynają się ferie .

Też się cieszę :D W końcu trochę odsapnę od sprawdzianów i zadań domowych :D


Życzę Wam udanego weekendu . Mój na pewno taki będzie . Wolnym czasie muszę Was koniecznie poczytać bo mam straszne braki.

24 stycznia 2017 , Komentarze (11)

Bardzo,bardzo,bardzo dziękuję za wszystkie ostatnie komentarze.Nie spodziewałam się takiego odzewu . I wiecie co ? Bardziej mnie to jeszcze podkręciło do tego by walczyć . Otóż to - warto jest walczyć . To nie jest tak że nie widzę zmian ...widzę przy dobrym humorze :D Kiedy patrzę w lustro różne mam emocje , ale kiedy kupuję ciuchy ( mniejszy rozmiar ) lub wchodzę w mniejszy rozmiar który od lat zalegał mi w szafie,a wcześniej nie było okazji by na dupę je wciągnąć - to tak ! Widzę że schudłam :D 

Waga wczorajsza to 104,8 ...idę do przodu ... Gonię Cię "9" .



Ostatnie moje małe odkrycie 




Wiem,wiem,wiem - są zdrowsze produkty :D

Idealnie ten chrupak sprawdza się u mnie na kolację tzn . jako dodatek do twarożku czy lekkiej sałaty . Zabieram je również "w trasę " - żeby zapchać się , kiedy nadejdzie głód . Wtedy przynajmniej po powrocie do domu nie rzucę się na lodówkę. Chodź teraz muszę przyznać że bywam z siebie dumna :D - potrafię kontrolować każde emocje , w taki sposób by nie zamieszkać w lodówce . 



Wracając ze spaceru z psem wstąpiłam do piekarni gdzie można kupić pieczywo na sztuki :D Prawda że świetna sprawa ? Ja akurat uwielbiam ciemne pieczywo , jasne również - pod warunkiem że musi być świeże, nie lubię czerstwego pieczywa. Syn z pieczywa toleruje tylko jasne i to musi być koniecznie chleb , a maż zje co popadnie :D Tak więc by nie marnować pieczywa ( Nie wyrzucamy chleba nigdy - daję kaczkom ) kupię sobie tyle kromek ile potrzeba.

Tu dziś z duża ilością słonecznika.




A na koniec jeśli chodzi o tematy jedzeniowe przepis na szybką i smaczną ( Jak dla mnie :D ) surówkę .


Pół główki czerwonej kapusty

Duże jabłko

Duża marchew

Cytryna

Oliwa / olej - co lubicie

Sól,pieprz,ewentualnie jak ktoś chcę może dodać odrobinę cukru


Kapustę szatkuję i wrzucam na chwilę do gotującej się wody ( osolonej ) . Po 5 minut sprawdzam czy jest miękka ( Dużo zależy jaką chcecie też mieć twardość , wtedy można wydłużyć gotowanie ) . Do wody warto dodać odrobinę soku z cytryny wtedy kapusta będzie miała ładniejszy kolor . Gotową kapustę odcedzam i przelewam wodą - by zamknąć proces gotowania.Jabłko i marchew ścieram na tarce o grubych oczkach . Surówkę doprawiam wg uznania cytryną,tym razem był u mnie olej - z przeznaczeniem do surówek , sól,pieprz.Mieszam i odstawiam do lodówki by surówka się przygryzła.



Dziś miałam ciężką noc . Bierze mnie choroba . Chyba zaraziłam się od dziecka. Ale od razu działam tak więc może z tego szybko wyjdę :D ... Dodatkowo stresowałam się dzisiejszym dniem oraz psiak mi w nocy świrował - latał jak struś pędziwiatr i ciągle szczekał ( Często wskakuje na narożnik lub siedzi przy drzwiach balkonowych , podziwia krajobraz :D ....a jak zauważy kumpla to daje o sobie znać ) ...


Dziękuję za życzenia dla mamy :)

Mama właśnie jest już  po tomografie. Za tydzień będziemy mieli wynik i opis . Dobrze że zaczęliśmy robić to prywatnie - w sumie na badanie czekaliśmy tydzień , teraz poczekamy tydzień na opis.Więc można powiedzieć że nawet czas oczekiwania w normie .... Na NFZ prędzej człowiek by się położyć w trumnie,takie kolejki . 

Tak samo długo na NFZ się czeka na neurologa - wiec też trzeba było prywatnie.A o psychologu na NFZ można pomarzyć :D Wczoraj weszłam na "biuletyn" lekarzy psychologów działających w ramach NFZ - KOSZMAR  ( Propozycja neurologa - musimy zrobić pewne testy ) !!!! Sprawdziłam 7 miast - w promieniu 100 km od naszego domu . WOW znalazłem TYLKO dwóch psychologów ! W jednym mieście - takich testów nie robią .Odpada. A w drugim ? - jeszcze nie wiem. Pani recepcjonistka nie orientowała się w usługach , tak więc obiecała że dziś rano do mnie zadzwoni .Milczy ...

W piątek z mamą jedziemy sprawdzić pierś .... Znów stres ...





21 stycznia 2017 , Komentarze (25)

Osiągnęłam kolejny sukces . Stopiłam 18 kg smalcu :D

Wiele się tutaj nauczyłam .... Było wiele potu i łez .... Wiele sukcesów i porażek .... Ale co by się nie działo NIGDY się nie poddałam ....Walczę jak lwica :D .... Na ten rok mam wiele postanowień , najważniejsze to - jeść regularnie , patrzeć na to ile i co jem , zdecydowanie więcej pić wody ( Tu masakra ) i oczywiście nadal spacerować ( Ba ! Nie mogę się doczekać cieplejszych dni kiedy to zacznę jeździć na rowerze ) .... Mam wiele motywacji - a to dobrze :D ... "9" tuż , tuż ....

A teraz FOTO ....Wiem że mało co widać ( Tym bardziej że zdjęcia robione też z innej perspektywy ) .... Żeby każdy dostrzegł mógł sukces muszę jeszcze wiele schudnąć ....Ale wiecie co ? Najważniejsze jest to że ja lepiej się czuję :D I będę czuć się jeszcze lepiej,jeśli będę szła do przodu.

TERAZ

KIEDYŚ

Moje chłopaki :D



Ten rok zaczął się dla mnie tragicznie . Zachorowała moja mama . 24.1 mama ma tomograf głowy , potem neurolog - nie mamy jeszcze diagnozy . Nie jest dobrze . Jak by tego było mało wyszły mamie złe badania piersi. 27.1 mamy onkologa .  Bardzo się martwię ...boję się ... wiele łez przelałam  - przy mamie zawsze jestem silna , ktoś musi ją wspierać .Prawda ? ...Ostatni raz taki koszmar przechodziłam 16 lat temu kiedy to umierał mój kochany dziadziuś .... Mam nadzieję że wszystko się poukłada ...



Inne zmiany to .... szukam pracy . Byłam na paru rozmowach . Dostałam 3 lub 4 poważne oferty pracy ( poważne dla pracodawcy .... więc szukam dalej .... ) ... Mój mąż odszedł ze swojej pracy .... 3 dni był bezrobotny :P .... Wrócił do swojej poprzedniej pracy . Jest zadowolony .... ja chyba też ( Nie będę się o niego martwiła ....tak jak to było w Berlinie ... A druga sprawa pracuję z moim wujem i ciocią , z nimi też wynajmuje mieszkanie ) ... Niestety jest jeden wielki minus ..Skończyły się już weekendowe spotkania .... Mąż wyjechał 15.1 , przyjedzie do domu dopiero pod koniec lutego na parę dni i ....tak w kółko ... Dojrzałam do tego by w końcu z synem zamieszkać zagranicą . Jednak teraz dopóki mama nie wyzdrowieje - nie ma takiej opcji. Nie zostawię jej . Mama też nie zgodzi się na wyjazd z nami ... Zamknięte koło :( ....




Dziś Święto naszych babć - tutaj wiele z Was już ma wnuki :)

To dla Was :)

Pędzą wnuki ulicami
z ogromnymi laurkami.
Te laurki pełne kwiatków
są dla wszystkich babć i dziadków.
A dziadkowie wraz z babciami
już czekają przed domami.
Przez lornetki patrzą w dal
wystrojeni jak na bal.

U nas taki upominek dostanie każda babcia i dziadek :) 



Kochani na zakończenie - Robię porządek w znajomych , by łatwiej mi było się tu odnaleźć. Wiele z Was od wielu miesięcy nie prowadzi pamiętników lub ma go zamknięty dla siebie . Ja to rozumie :) Zastanów się przed wysłaniem do mnie zaproszenia - ja mam dostępny dla wszystkich :) 



Dziękuję za wszystkie komentarze :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.