Dzisiaj były zakupy, upominek na parapetówkę i tak przy okazji kilka koszulek męskich z krótkim rękawem podobno wiosna już tuż, tuż ;)) Do tego zaplanowaliśmy zakup mikrofalówki obecna ma z 10 lat i jest pewna trudność wymyśliliśmy sobie, że mikrofala ma być biała, a jak na złość są metaliczne i czarne 
, białe w odwrocie. Mam niezbyt dużą kuchnię w dodatku białą i czarny kloc w rogu odpada srebrna też nie pasuje, więc jest mały zonk. Niestety z nami jest tak, że jak już coś chcemy i sobie wymyślimy, to tego nie ma, na coś jednak trzeba się będzie zdecydować. Nie potrzebna mi jakaś kuchenka z "wodotryskami" potrzebna mi jest tylko do rozmrażania, podgrzewania, czy podpieczenia bułek z serem więc cuda wianki odpadają, ale takiej całkiem ubogiej też bym nie chciała. Może trafi się jakaś okazja trzeba trochę poczekać, poszukać albo opuścić ręce i brać co jest. Nie wiem.
Nadal zimno jak za Cara, kiedy to się wreszcie skończy?
Śniadanie Kawa zabielana bez cukru 200ml 50kcal
Obiad Śledzie solone 150g 325kcal
Śmietana 18% 100g 189kcal
Ziemniaki 200g 154kcal
Kolacja Chleb pszenny 50g 131kcal
Serek twarogowy 50g 122kcal
Jogurt owocowy 150g 150kcal
Smakowita 20g 72kcal
Kawa zabielana bez cukru 200ml 50kcal
Razem 1243kcal
+ Woda czysta niegazowana 1,5l
.
przez ostatnie 6 dni stała jak zaczarowana dopiero wczoraj odnotowała spadek 0,3 kg dzisiaj kolejne 0,4 kg, a jutro pewnie złośliwie pokaże więcej w każdym razie nie ufam jej. Niemniej napisać trzeba co pokazała od zeszłego tygodnia i wyszło mniej 0,7 kg
też jest niezłe mniam.
jakiś makaron z sosem o dość osobliwym smaku i tajską zupę
, która miała być z mleczkiem kokosowym, a była bardziej ze śmietaną o ile nie ze zwykłym mlekiem .Jestem na diecie, więc tylko spróbowałam z 80g tego makaronu liczę go na 100kcal i 150 g zupy może z 50kcal. O ile makaron był smaczny, to zupa o tyle o ile drugi raz bym się na nią nie skusiła.
przyjechały prosto z nad morza było z nimi trochę zabawy, a że nóż był naostrzony zaraz ciachnęłam się w palec niestety 
. W związku z tym, że w głębi lądu bardzo rzadko można sobie pozwolić na świeżutką, morską rybę prosto z wody postanowiłam sobie dzisiaj zjeść więcej, czyli dzień nie był dietetyczny. Niestety po rybnym obiedzie zawsze szybciej jestem głodna, więc w połowie czasu między obiadem, a kolacją odezwał się głód. Był bardzo mocny po głowie mi chodziło, by pochłonąć ptasie mleczko 
najlepiej całe pudełko jednak w porę złapałam się za jabłko na podwieczorek i zdrowy rozsądek na szczęście wrócił niemniej pocukrzyłam sobie kawę i chyba do tej opcji wieczorem wrócę. W końcu nigdy nie miałam zamiaru całkowicie zrezygnować z cukru mogę go ewentualnie zamienić na kostkę, czy dwie gorzkiej czekolady od czasu do czasu, powinno to też mnie uchronić przed napadami, które się ma, gdy się nawet z odrobiny słodkości podczas diety rezygnuje.
kiedyś Mąż
nawet poprosił bym ich nie jadła, bo są niezdrowe przemilczałam tę uwagę i jadłam dalej. Zrezygnowałam z nich w momencie kiedy podjęłam decyzję, że trzeba schudnąć i tak prawie od 3 miesięcy ich nie jem, ale nie jest łatwo ostatnio mnie do nich ciągnie, że aż strach. W markecie spoglądam tęsknie na półkę gdzie są wyłożone tylko wstyd przed M mnie powstrzymuję przed wrzuceniem ich do koszyka już widzę ten wzrok M 
gdybym to zrobiła, więc na razie się trzymam, jak długo nie wiem ssanie jest coraz większe.
nad tym, że nie mam ochoty i motywacji by chociaż po 20 minut dziennie ćwiczyć.