jest mi niedobrze, przez moją głupotę i łakomstwo.... zrobiłam sobie na 2 śniadanie budyń - podzieliłam na 2 porcję jedną na dzisiaj i drugą na jutro i co? i zjadłam obie i teraz jestem pełna (zapomniałam, że mam mniejszy żołądek
) i mnie mdli... w związku z czym kalorii zostało już tylko na obiad..... no nie zjem lekką kolacyjkę i zamknę się w 1500.... może się jeszcze zmuszę do ćwiczeń, ale nie wiem, czy dam radę trzeci dzień z rzędu.. poza tym już dzisiaj młody wraca do domu, to zależy o której go położę, a może położę się z nim posłuchać bajeczki (ostatnio tak sobie leżymy, a ja wspominam, jak byłam dzieckiem i słuchałam bajek z magnetofonu......).
ale muszę mu w końcu poczytać, bo przez nasze rozleniwienie (moje i małża) młody odzwyczai się od książek, a tego bym nie chciała.... normalnie je uwielbia i najgorszą karą jest nieczytanie bajki na dobranoc, z czego jestem dumna.... tylko, żebym ja znalazła czas i siły wieczorem na czytanie... 2 strony i padam
no dobra idę skończyć prasowanie, póki mała śpi i może szybciej strawię ten budyń .... bleeee
budyniu chyba długo nie tknę