Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14115
Komentarzy: 500
Założony: 27 lipca 2011
Ostatni wpis: 11 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lodyczekoladowe

kobieta, 34 lat, Kielce

164 cm, 82.80 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Witajcie Kochane, to dopiero parę dni regularnych ćwiczeń, a ja już uważam to za swój osobisty sukces! i  to całkiem spory! Kiedyś szukałam wymówek do ćwiczeń, obecnie po prostu ćwiczę i jest mi z tym bardzo dobrze :) Pokonywanie własnych barier to coś, co przynosi największą satysfakcje! 

Zaliczone dzisiaj:
Skalpel II (pokochałam!)
10 minut Total Fitness 
75 minut hula hop

Jeszcze pomasuję się bańką chińską...a potem zasnę z satysfakcją, że kolejny dzień zaliczony na plus! Buziaki dla Was!

11 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Witajcie, kolejny dzień mogę zaliczyć do aktywnych, a tym samym do udanych ;) Dzisiaj zjadłam dość kaloryczny (czytaj tradycyjny polski niedzielny) obiad, więc postanowiłam, że muszę odpokutować to łakomstwo ćwiczeniami. I się w jakimś stopniu na pewno udało :)

Zaliczone:
Skalpel II 
10 minut Total Fitness z T.Chońskim* (czy jakoś tak)
50 przysiadów
30 minut hula hop

*Skalpel II mija dość szybko,więc chciałam zrobić jeszcze jakiś trening.Wybór padł na Total Fitness z T. Chońskim, zrobiłam jednak tylko 10 minut i zrezygnowałam. Z całą sympatią do tego pana ale jakoś zupełnie nie przypadł mi sposób prowadzenia przez niego treningu. On taki konkretny chłop, dobrze zbudowany, a próbuje być zwinny jak motylek:P Jakoś mi się to gryzie.. może później jakoś się rozkręca, ale jakoś mnie zachęcił mnie i wyłączyłam, wracając do mojego ukochanego hula hop.

Zapomniałabym... masaż bańką chińską również zaliczony !! Zaczynałam od tej drugiej bańki po najmniejszej, ale przeszłam na 3- większą, bo z nią nie odczuwam bólu, a masaż jest nawet przyjemny. a z tą mniejszą było inaczej..wręcz boleśnie i nieprzyjemnie...
Zbliża mi się @, czuję, że mój brzuch mimo ćwiczeń wygląda jak balon, ale nie przejmuję się tym. Wiem, że to stan przejściowy, piję wodę i czekam kiedy się skończy :)

Pozdrawiam Was i idę się szykować, bo umówiłam się z moimi dziewczynami na ploty ;)


10 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

Witajcie,

 oglądając film postanowiłam, że nie będę zalegać na łóżku, tylko będę go oglądać "aktywnie". Do dzisiejszych ćwiczeń (Skalpel II + godzina hula hop) dopisuje więc  jeszcze pół godzinki roweru stacjonarnego i 40 minut hula hop (jak zaczynam kręcić i coś robię to nigdy nie kontroluje czasu :)) ).

Pod wcześniejszym wpisem pytałyście co myślę nt. Skalpela II. Szczerze powiedziawszy wolę go od jedynki. II co prawda jest krótszy, ale i tak daje niezły wycisk. Spociłam się konkretnie i naprawdę czułam, że moje ciało pracuje. Zleciał mi bardzo szybko i nawet nie zauważyłam kiedy nadszedł koniec treningu. Poza tym w rogu ekranu jest licznik, który informuje ile jeszcze powtórzeń.. To mnie bardzo motywuje! 

Pozdrowienia,  lecę torturować mój brzuch bańką chińską.

10 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

Witajcie Kochane,

za nami południe a ja już zaliczyłam dzisiejszy trening ;) Kiedyś odkładałam ćwiczenia z godziny na godzinę, aż w końcu odpuszczałam.. Teraz już tak nie robię! Dzisiaj wypróbowałam Skalpel II z krzesłem. Powiem szczerze, że przyjemny. Na początku treningu padło zdanie "potraktuj to jako relaks"... tylko jest jedno "ale" jak się relaksuje to pot nie zalewa mojego ciała :P Mimo, że miał być "lajtowy" dał mi fajny wycisk.. Teraz czuje przypływ enegii i mam w głowie tą myśl: 

"tym razem się uda, ale nie ma drogi na skróty" 

Zaliczone ćwiczenia:

Skalpel II 
hula hop 60 minut 

9 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie Kochane, nie odzywałam się przez tydzień, bo przyjechał do mnie mój facet i jakoś nie bardzo miałam czas, żeby tu zaglądnąć. Ale już wszystko nadrobiłam, wyczytałam Wasze pamiętniki i jestem jak najbardziej na bieżąco ;)) 

We wcześniejszych wpisach pisałam, że ćwiczę teraz przede wszystkim dla zdrowia, nie ważę się, nie mierzę.. oczywiście zależy mi na utracie kilogramów, ale nie chce się tym szczególnie przejmować. Zawsze zachwycałam się szczupłymi koleżankami, które miały idealną figurę i proporcję. Stroniły od aktywności, opychały się fast-foodami, a mimo to kilogramy nie odkładały się  tak, jak w moim przypadku. Dzisiaj mam trochę inne spojrzenie na ten temat. Bo szczupła nie znaczy zdrowa. Prowadząc bierny tryb życia, nie można być zdrowym, mieć jędrnego ciała. Bo szczupła sylwetka nie znaczy idealna ;) 

Ale koniec mądrzenia się. Trzeba się skupić na sobie, a nie obrabiać pośladki innych :P

Mimo tych upałów ...udało mi się wykonać dzisiaj Total Fitness w całości + 25 minut hula hop. Po kilkunastu minutach ćwiczeń byłam oczywiście mokra, jakbym wyszła spod prysznica, ale już tak mam, że im bardziej się ze mnie leje, tym bardziej jestem zmotywowana do dalszych ćwiczeń. To był mój drugi trening z tej serii.. Po pierwszym, który zrobiłam parę dni, nie mogłam się ruszać, szczególnie "cierpiały" moje pośladki i uda.. Ciekawa jestem jak będzie jutro? A jak Wam się podoba Total Fitness?

Po południu może jeszcze pojeżdzę trochę na rowerze stacjonarnym, przez ostatnie dni mało ćwiczyłam, więc trzeba nadrobić ;)

Pozdrowienia dla Was !

EDIT:

30 minut rowerek stacjonarny 
30 minut hula hop 
masaż bańką chińską 

1 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie Kochane,

coraz bardziej wierze, że w końcu osiągnę cel, że będe miała fajne, zdrowe ciałko i doskonalą kondycję ! Wczoraj były urodziny koleżanki z pracy i szefowej, więc zgodnie z tradycją uczciliśmy to tortem, a później wpadły jeszcze ze 2 kawałki pizzy.. Ale nie mam z tego powodu jakiś wyrzutów sumienia. Jesteśmy młodą, zgraną ekipą fizjoterapeutów i mamy swoje "tradycje". Tort musi być.. Odmowa jest niedopuszczalna.. ;)Do tej pory było tak, że jeśli zdarzył mi się jakiś grzech jednego dnia, to już póżniej leciał cały tydzień, a czasem i dwa.. Potem odpuszczałam ćwiczenia .. koniec pewnie dobrze znacie. Dzisiaj też chciałam się poddać i zacząć "od jutra".. a no i jeszcze oczywiście to : "dzisiaj i tak już poszalałaś to może wpychać do woli a od jutra już będzie wzorowo".. Ale wstałam z kanapy i wzięłam się za ćwiczenia. Nagrzeszyłam, ale trzeba było odpokutować !! :) Zaliczyłam:

rower 40 minut
hula hop 40 minut
przysiady, podskoki, rozciąganie 10 minut

od razu poprawił mi się nastrój i w końcu zdałam sobie sprawę, że każdy dzień trzeba wykorzystać do końca! Nie ma : jutro, we wtorek, za 3 dni.. od października. Jest TU i TERAZ. Bo jutro to przecież DZIŚ ;)!!!!

Czeka mnie długa droga, ale skoro Dziewczyny potrafią gubić po 40 czy 20 kg to moje 10 to przecież błahostka ;) Skoro innym się udało, to i mi też musi ..!!

Teraz lece poczytam co u Was, a potem będe torturowała zgodnie z umową mój brzuch bańką chińską

Miłego wieczoru i buziaki :)

30 lipca 2013 , Komentarze (6)

Kochane, 
dzisiaj znalazłam w domu "narzędzie tortur", które uczyni mój brzuch piękny, jędrny, jednym słowem brzuch moich marzeń Jeśli zastanawiacie się co to może być, już zdradzam tajemnicę...  mowa o BAŃCE CHIŃSKIEJ. Dzisiaj podjęłam pierwsze próby masażu i muszę powiedzieć, że może zbyt przyjemnie nie było, ale czego nie robi się dla cudnych efektów. Mam w planach wykonywać tą czynność regularnie i obiecuje, że jeśli tylko pojawią się efekty, na pewno się tym pochwalę! a może któraś z Was ma już doświadczenie i chce się pochwalić? ;) 

Próba odstawienia słodyczy na razie udana, mimo, że w domu kuszą ciasteczka, omijam je szerokim łukiem i zastępuje zdrowymi przekąsami.
Dzisiaj w sumie zaliczyłam ok 2 h ćwiczeń nie wliczając w to spaceru.
 
Hula hop+ rower+ćwiczenia = gwarancja dobrego samopoczucia !!!

Najgorzej denerwuje mnie to, że po kilku dniach ćwiczeń i zdrowego odżywiania szukam w lusterku idealnego ciała... a na efekty trzeba czekać tak długo jak długo pracowało się na te fałdki tłuszczu ;)



30 lipca 2013 , Komentarze (7)

Witajcie Kochane,

nie pisałam ostatnie dni, bo jakoś nie miałam chwili, zawirowania w pracy i przyjazd brata zupełnie wywróciły moje spokojne życie do góry nogami heheh :)) teraz jak sytuacja znów się nieco uspokoiła wracam do aktywności. W każdej możliwej postaci! wczoraj hula hop i rower, dzisiaj też już kółko przez godzinkę torturowało moje boczki :) Nie waże się i nie mierze, nie chcę się póki co demotywować, że "nie spada, że spada zbyt mało" itp.. To już nie dla mnie:) teraz ruszam się dla zdrowia :) Chce być zgrabna, jędrna, FIT !! :)  o tak ! ;)

Największe problemy póki co mam z wyrobieniem nawyków.. tych dobrych oczywiście, bo te złe kształtują się bez przeszkód..i tkwią gdzieś głęboko we mnie...muszę rozstać się ze słodyczami!! musze powiedzieć sobie stanowcze STOP. Skoro nie pale, przestałam pić kawę i słodzić herbatę, to dlaczego nie mogę pożegnać się z czekoladą? To nie jest tak, że chce katować się jakimiś dietami..chce po prostu zdrowiej się odżywiać i ograniczać to co nie jest dla mnie dobre. Ostatnio zauważyłam, że jem zdecydowanie za dużo słodyczy, stąd ten pomysł..

Póki co lece poczytać co u Was :) Pozdrawiam!


17 lipca 2013 , Komentarze (4)


Wczoraj biegałam tylko po bieżni, dzisiaj dołączyłam jeszcze trening na schodach. Dałam sobie niezły wycisk, ale z każdą kroplą potu płynącą po moim ciele satysfakcja rosła coraz bardziej! Mam nadzieję, że zapał nie minie i z każdym pokonanym kilometrem moja forma będzie coraz lepsza! Nie mierzę się, nie ważę .. "tylko" trenuje.. dla siebie, dla zdrowia...

Dzisiejsze "dokonania" :
Teraz lecę poczytać, co u Was Kochane ;)

17 lipca 2013 , Komentarze (5)

Witajcie Kochane,

po długiej przerwie wróciłam do biegania. W moim rodzinnym mieście powstał stadion, więc nie mogę mieć wymówki, że nie mam warunków. Bo mam.. idealne ! Super nawierzchnia, blisko domu. Żyć, nie umierać! Tylko biegać.

Oto mój wczorajszy trening:
To uczucie po treningu.. BEZCENNE !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.