czwartek minął
jest znowu niewielki spadek.....to cudowne, w sumie głodna nie chodzę a dieta trzymana! Dziś zaczęłam dzionek od śniadania- twaróg półtłusty z truskawkami i kawałek chleba- w sumie jakieś 350 kcal!
Lecę przygotować sobie dalsze jedzonko bo dziś wrócę późno do domu:-(
No więc dietka utrzymana.....kolejny udany dzień!!!!
drugie śniadanie to była kanapka i twaróg z jogurtem i rzodkiewką, potem przekąska -jabłko i 5 śliwek, następnie kanapka i jogurt, na koniec zupa ogórkowa (dietetyczna, bo na piersi z kurczaka z dużą ilością warzyw). W sunie to może trochę przekroczyłam 1500 kalorii, ale cały dzień poza domem i większość na świeżym powietrzu, więc właśnie piję melisę z pomarańczą i jestem padnięta.......ale jutro mam nadzieję też podietkuję i tak do końca roku ma być cel osiągnięty!!! Mam coraz większą motywację i muszę dodać powoli do tego ćwiczenia, ale nic na siłę.....muszę się zebrać i będzie ok!!! No ale na koniec przyznam,że już od samego trzymania diety czuję się lepiej i lekko! Więc....WARTO SIĘ STARAĆ!
środa
Dziś znowu udało mi się ogarnąć menu dietkowo.
Na śniadanie na szybko wciągnęłam serek homogenizowany.
Po 3 godzinkach 2 kanapki z dużą ilością pomidorów i ogórków:-)
Przekąska to jabłko i trzy śliwki.
Obiad najwspanialszy, czyli łosoś w piekarniku z czosnkiem i koperkiem+brokuły+sałata lodowa z pomidorem,papryką,ogórkiem i cebulą czerwoną.
Kolacja:serek homogenizowany i jogurt. W sumie wyliczyłam, że około 1540 kalorii wciągnęłam.
Rano zauważyłam że waga pomału idzie w dół:-))))
Piłam też dużo wody.
Jutro dzień na wyjeździe więc rano wstaję, piję kawkę i przygotowuję sobie wyprawkę.....twaróg w jakiejś postaci, jeszcze nie wiem, może z rzodkiewką? No i do tego jakieś jabłuszko i kanapeczka z zieleniną.
Będzie dobrze:-D
pracowity wtorek
Dziś śniły mi się koszmary. Mam małe zlecenie do roboty, ale przekładam je z dnia na dzień, zamiast przysiąść na 3 godziny i ogarnąć temat......potem śni mi się po nocy to czego nie zrobiłam. Typowa pracoholiczka!!!Teraz mam w pracy troszkę luzu i chyba palma mi odbija.....jak się tyle pracuje co ja i na takich obrotach to potem nie wiadomo jak się ogarnąć jak trochę wolnego wpadnie!
Ale dosyć zrzędzenia, bo robota dawno zrobiona:-)))
Dzień bardzo udany dietowo. Jestem po kolacji i z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie przekroczyłam dziś 1500 kalorii. To jak na mnie bardzo dobrze, kolacja może troszkę kaloryczna bo własnej roboty pasta z makreli i jajek ale była bardzo dobra i zjadłam jej niewiele. Rano zrobiłam na śniadanko sobie i M. naleśnika z mąki żytniej, dodałam otręby, na to jogurt i owoce świeże (gruszka,nektarynka,banan). Pyszne to było i baaaardzo sycące (pewnie te otręby zrobiły swoje;-).
Jak jem pełnowartościowe produkty to nie kuszą mnie przekąski typu słodycze!!!
Cieszy mnie to bardzo......rano odnotowałam niewielki spadek, ale lepsze to niż nic!
A takie zdjęcie wygooglowałam pod hasłem pracoholik.....M. Zień:-D
poniedziałek
Dziś się wyspałam. Pracuję w domu więc dzień mogę sobie sama zorganizować....a jest co robić po powrocie. Sporo sprzątania mnie czeka. Podstawa to śniadanko więc ze 400 kcal max było. Dwa jajka,kromka razowca z serem i pomidorki. Najadłam się:-) w końcu zdrowe i dietetyczne jedzonko.....teraz sprzątanie zapewni mi trochę ruchu:-)
zmykam!!!
No i chałupa ogarnięta....dziś dzień kury domowej:-D
Byłam na zakupach i kupiłam sobie trzeciego storczyka. Jestem specjalistką od roślin ogrodowych, ale w domu mało co chce u mnie rosnąć(nie wiem dlaczego???)
A tu niespodzianka, na 30ste urodziny dostałam od znajomych pięknego storczyka....pomyślałam-jednorazowy.A on na przekór mi cały czas kwitnie, na okrągło, więc po kolei dokupuję. Są już 3 a będzie więcej:-))))
A tak wygląda mój pierwszy egzemplarz!!!Pięknotka:-****
Dziś też dzień gotowania. Mam zamiar zrobić pastę z makrelki i jajek, myślę też o muffinkach z jabłkiem i otrębami, kupiłam też cynamon. No a na kuchence już robi się wywar na zupę.....jeszcze nie wiem jaką,ale może ogórkowa???Jedna z ulubionych zup M. Co do diety to ok! Oprócz śniadania było jabłko, jogurt z płatkami no i na obiad dwa śledzie po kaszubsku, czyli zawijane z cebullą.
M. dostał śledzie z cebulą w śmietanie i ziemniaki, chudzielce mogą:-)))) Mnie czeka jeszcze kolacja, ale i tak jestem pełna, mimo tego że wiele nie zjadłam!
powrót do rzeczywistości!!!
No i wróciłam do domu....byliśmy z M. od czwartku na Mazurach.....działka 50 m od jeziora. Śniardwy są fantastyczne.....przywiozłam sobie reklamówkę kamieni:-)otoczaków! Odpoczęłam troszkę, tylko @ mi trochę psuła szyki.
Wczoraj poznaliśmy chłopaków którzy motorami jeżdżą i śpią w przypadkowych miejscach, namioty i pełen luz. Posiedzieliśmy przy ognisku.....było bardzo miło:-)
Jedzonko ogólnie było pyszne....trochę sobie pofolgowałam, więc od jutra spinam poślady:-D nie ma że boli, trzeba się ogarniać!!! Ale z wyjazdu jestem baaaardzo zadowolona. Rybki i grzybki i dużo chodzenia!Tylko dlaczego pogoda zrobiła się wtedy, kiedy już trzeba było się zbierać do wyjazdu???
środa:-)
Dobrze jak się trafi taki wolny dzień w środku tygodnia.....nic nie trzeba.
Jestem tuż przed @ i niestety jest to mocno odczuwalne. Samopoczucie złe. Przed wyjściem z domu chyba z 5 par spodni mierzyłam i kilka bluzek.....we wszystkim źle???O co chodzi, nad tym nastrojem przed @ się nie da zapanować???
Pogoda do d.... i wszystko wkurza. O dziwo z M. się jakoś dogaduję mimo wszystko. Nadrobił po moim powrocie. Takie powitanie miłe było, dobrze czasami gdzieś samemu pojechać:-)))
Dosyć tego narzekania!
sobota
No i jestem dalej u rodziców. Dziś jadę do siebie. Właśnie piję kawkę i zjadłam śniadanie.
Wyobraźcie sobie, ze pojechałam z tatą do tego szpitala...tata z walizką no bo termin wyznaczony, cała wyprawa i w ogóle, a tu doktorek mówi że nie mogą go zoperować, bo ma grupę krwi, której nie mają aktualnie, bo jest rzadka. Lekarz powiedział,że może zostać i czekać aż krew będzie ale nie wiadomo kiedy?
Byłam bardzo rozczarowana tym faktem, bo ta operacja serca miała mu pozwolić normalnie żyć, bez ryzyka zawału. A tu odmowa. Taką krew ma też moja ciocia. Ja osobiście muszę się zbadać, bo tyle lat żyję i nawet nie wiem jaką mam grupę!!!
No i jeszcze jedno. Nie chciały byście widzieć jak wyglądała damska toaleta w tym szpitalu......masakra!!!Gorzej niż na dworcu....jestem mocno zszokowana.
Żeby więcej nie narzekać powiem,że wczoraj mamę wyciągnęłam na kijki (ja na rolkach;-) a potem mamę odprowadziłam i ojca na spacer zabrałam wkoło wioski:-))))dawno nie łaziłam i się pozmieniało w mojej miejscowości. A tak poza tym to wciągnęło nas scrablle i gramy w nie po kilka razy dziennie! Dieta raczej ok, z drobnymi odstępstwami na ciasto babci (ale rolki były więc czuję się rozgrzeszona).
w domku
Dziś zjechałam do rodzinnego domu. Siedzę i czytam Wasze wpisy a w pokoju obok rodzice oglądają mecz Polska-Rosja i mama głośno kibicuje, klaszcze.....emocje:-)
Jutro jadę z tatą do szpitala. Będzie miał operację. Wierzę w to że wszystko się uda.
Jestem pozytywnie nastawiona, chociaż wiem że to poważna sprawa.
Jeśli chodzi o dietę to zadowolona jestem z tego że pilnuję godzin posiłków i przygotowuję je sobie, żeby w pracy nie głodować. Liczę kalorie i jem świadomie. To mnie cieszy i wiem, że jak tak dalej pójdzie to metabolizm się ureguluje i będzie spadek wagi. Wzięłam z sobą rolki i będę jeździć!
Zastanawiam się nad celem do osiągnięcia, takim na najbliższy czas.....czytam książkę Projekt Szczęście i chyba coś z tego dla siebie wyciągnę pozytywnego. Wszystko do przemyślenia:-))))
początek tygodnia...
No i weekend szybko minął. Oj działo się...ciągle mieliśmy z M. towarzystwo, sobota na grilla, niedziela ze znajomymi wyjazd na ryby nad jezioro. Z utrzymaniem diety był wysiłek ale jakoś myślę, że w miarę mi się udało powstrzymać od objadania się niezdrowym, tłustym mięsem:-)))no coś tam skubnęłam, ale łosoś i sałatki zdecydowanie uratowały sytuację. W niedzielkę pofolgowałam sobie z tego względu, że piłam piwo! Ogólnie nie jestem zwolenniczką piwa (wolę dobrego drinka) ale w ten upał chyba trzeba było się nawodnić trochę:-).....Wtorek minął szybko. Wczoraj wieczorem zrobiłam muffinki z jabłkami (papierówki dostałam od znajomych). Troszkę glumzowate wyszły ale są ok. Dodałam do nich też otręby i musli.
Dziś i wczoraj na obiadokolację zjadłam ryż z sosem pomidorowym z papryką,ananasem,piersią z kurczaka,kukurydzą i cebulą. Lekko strawne i mało kalorii-polecam! Szczególnie dobre jak się ostro przyprawi:-)))ja lubię pikantne rzeczy!
I ogólnie na koniec stwierdzam, że weekendy powinnam spędzać w domu, zajmując się sobą a nie jeździć po grillach:-)))
3 sierpnia
Niedawno wróciłam! W sumie miałam dziś wolny dzień. Obudziłam się późno bo przed 11, ale najpierw wstałam o 7 żeby przygotować M. kanapki i sałatkę do pracy.
M. jest dziś jakiś taki niesforny:-) humoru nie miał jak wrócił z pracy (wcale się mu w sumie nie dziwię) ale żeby odmówić mojego rosołku, bo bez makaronu.....hmmm myślałam że faceci wolą mięsko a nie makaron, ale jak już wcześniej pisałam M. to makaroniarz, więc nie powinnam się dziwić.
Dzisiejsza aktywność polegała na trzymaniu się diety, ćwiczeniach i szopingu:-)
Wieczorem pojechałam z M. odebrać auto z warsztatu, bo sprzęgło robili więc od razu pocisnęłam na zakupy (3 dni bez samochodu). Już wcześniej oglądałam pumy ale w końcu kupiłam nike do biegania. No więc dziś pumy sobie jeszcze sprawiłam. Jutro zrobię zdjęcia to wstawię. W empiku dwie książki m in. nową Gretkowską.
Jutro też wolne:-) Wieczorem jedziemy na grilla do znajomych, a ja ogólnie nie przepadam za zjaraną karkówką i kiełbasą więc nie wiem....może coś z sobą zabiorę???
Ogólnie dzień zaliczam do udanych:-))))