Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misskitten

kobieta, 42 lat, Gdańsk

171 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2012 , Komentarze (3)

Jak przyjemnie wstać rano, przed budzikiem:-)kawka prawie wypita do końca, prysznic....przytulanki z mężem też były:-))))trzeba się szykować do pracy!
Mam pomysł żeby kupić sobie łyżworolki. Kiedyś miałam, jak byłam nastolatką a ostatnio oglądałam takie i nabrałam chęci!
Wczoraj zrobiłam pizzę z mąki żytniej i dodałam do ciasta otręby. Wyszła bardzo smaczna, ale i tak mało dietetyczna (bo sera dużo). Ale myślę tak- jak zacznę się ruszać, coś ćwiczyć to zmotywuje mnie do dietkowania, bo wtedy zawsze uświadamiam sobie jak ciężko jest spalić te nadliczbowe kalorie!

5 lipca 2012 , Komentarze (1)

Dawno nie pisałam....i nie odwiedzałam Vitalii. Znów przymierzam się do dietkowania. Jest to konieczność, dwa kg wróciły i trzeba się ich pozbyć. Dieta jest baaardzo ważna, i jakiś ruch,koniecznie. Dziś już jestem zmęczona, ale jutro się zastanowię nad planem działania. Tyle świeżych warzyw i owoców.....trzeba to uwzględnić. Miło poczytać Wasze wpisy:-))))dają motywację do działania!!!
Ostatnio robiłam muffiny z dodatkiem otrębów i musli.....oraz czekolady. Mniam mniam.Tym optymistycznym akcentem kończę wpis:-D

27 marca 2012 , Komentarze (8)

Oj czas leci, leci szyko. Robota pali się w rękach.....nie chodzi bynajmiej o sprzątanie w domu:-)wróciłam przed 21....dziś pracowałam u koleżanki w biurze. Z naszym projektem całkiem gut....więc niepotrzebnie chodziłam od kilku dni zdołowana. Ogólna konkluzja-nie ma co się martwić na zapas. Jak się okazuje-inwestorowi się bardzo podoba, więc uwagi pani Jakiejśtam okazały się na wyrost krytyczne przez duże K. W pracy dobrze ale z dietką nie ok.....marzę ostatnio o sałacie lodowej z sosem vinegret i np. krewetkami......muszę chyba jutro zrobić:-)dobre jest to ze od tego stresu i pędu nie tyję jakoś specjalnie, a okres tuż tuż:-))))Ale fajnie się dziś było odstroić w nowe wiosenne ciuszki:-))))i butki:-))))

25 marca 2012 , Komentarze (3)

Oj dziś do południa mnie nosiło....jak tykająca bomba zegarowa:-)))M.....się dziwił "O co Ci chodzi" a ja na to "Co nie mogę mieć gorszego dnia, muszę być zawsze zadowolona???". Myślał bidulek że coś do niego mam....a to nie ooniego chodziło. No co dziś próbowałam zrobić to mi nie wychodziło, chciałam z ranka popracować trochę na kompie to jakieś problemy nie do rozwiązania z programem w którym pracuję, potem szukanie mapy....przynajmiej porządku troche w papierzyskach porobiłam....najlepsze jest to, że pojechałam do koleżanki z którą pracuję i ni z tego ni z owego znalazłam rozwiązanie naszego problemu....można powiedzieć, że przez przypadek!!!I po co to się denerwować (łatwo mówić....jestem przed okresem). Żeby poprawić sobie trochę nastrój wpadłam na chwilę do centrum handlowego, żeby kupić biustonosz. Mam spory biust i to trochę zachodu żeby dobry trafić. Ale udało mi się w drugim sklepie. Pierwszy mnie dobił cenami....200 zł za biustonosz to lekka przesada, kupiłam w Triumphie za 139, pasuje idealnie:-)))))więc się cieszę!Jest gładki i będzie dobry pod cienkie bluzki. Kupiłam też fajny pasek w Reserved. No i szukam tuszu do rzęs, bo ten co mam już używam szósty miesięc, więc pora wymienić, ale nie mogłam się zdecydować. Ze wzglętu na mój buntowniczy nastrój obiadu nie było....cały dzień prawie nic nie jadłam, a teraz piwko przed snem. Trzeba się wyciszyć troszkę. Mam nadzieję że po @ wezmę dupę w troki i będę miała więcej energii do odchudzania, uderzę ze zdwojoną siłą w moje nadliczbowe kg!!! Póki co jest ok, ale będzie jeszcze lepiej I tym optymistycznym akcentem kończę!!!!

23 marca 2012 , Komentarze (7)

Czasami chciałabym leżeć i pachnieć.....a nie ciągle coś tam coś tam!

O tak właśnie:-))))

22 marca 2012 , Komentarze (1)

Hmmm...wczoraj taki optymizm mimo wszystko a dziś dwie sytuacje, które troche ugodziły w moje poczucie własnej wartości. Dziwnie się czułam kiedy pewna kobieta porównała mnie i koleżankę, na moją niekorzyść. I nie chodzi o jakąś zazdrość tylko po co to? Pierwszy raz ją na oczy widzę a ona swoje osądy wygłasza. Powiedziała że ja wyglądam na swoje 30 lat a koleżanka najwyżej na 20!!!A mamy obie po 30.No nie wiem, nie trzeba się pewnie tym przejmować ale poczułam się gorzej niż wyglądam...spojrzałam potem w lustro i się zastanawiałam, czy ze mną aż tak źle:-)))przecież dbam o siebie.Zmarszczki jakieś tam się robią...wiadomo, nie trzeba mieć paranoi, ale...ja jednak uważam że to nie potrzebne uwagi. Po co takie rzeczy gadać obcym osobom???Pewnie wyolbrzymiam i jestem przewrażliwiona, ale jednak poczułam się gorzej i tyle. Druga sytuacja polega na tym, że robię projekt z koleżanką (nie z tą co wygląda na 18;-). Pół ja, pół ona ale staramy się żeby był jednolity. Oczywiście nie jest tak że w tej konkretnie pracy możemy puścić wodze fantazji i wykazać się wielką inwencją....wytyczne do projektu są i trzeba się do nich stosować. Więc poszłam dziś skonsultować naszą pracę z kobitką z branży z którą też często współpracuję, no i......3 razy mi powiedziala że jej się akurat moja część nie podoba ( a wystarczyłoby raz) a przecież to nie do końca zależy od moich starań skoro pewne rzeczy mam z góry narzucone!!!Powinna to wiedzieć skoro pracuje w zawodzie ileś tam lat dłużej niż ja. Ok. Chyba za bardzo się przejmuję. Przecież w takim projektowaniu można robić coś na wiele wariantów...kwestia gustu! No ale niby rozumiem i sobie wytłumaczę a jednak niesmak zostanie....i gdzieś tam sie zastanawiam....czy jestem taka beznadziejna????a przecież wiem że dużo pracy mnie to kosztowało:-)więc niby wszystko na zdrowy rozsądek sobie wytłumaczę a po głowie mysli i tak swoim tokiem się tłuką....nie powinnam tak tego do siebie brać ale chyba nie zawsze ma się tyle mocy żeby ogarnąć nawet takie pierdoły. Chyba jestem trochę przemęczona i marzę o pójściu na aerobik zamiast ślęczenia przed kompem, trochę endorfin by pomogło:-))))

21 marca 2012 , Komentarze (6)

Długo tu nie pisałam....mam przerwę w życiorysie:-))))praca,praca,jeszcze raz praca. Nawał roboty a koleżanka z którą współpracuję jest w szpitalu, pewnie za tydzień wróci to będzie trochę lżej. Zawsze co dwie głowy to nie jedna:-) mam też przerwę w diecie, ale nie do końca. Jednak nie pozwalam sobie na wszystko ale jem mniej dietetyczne rzeczy ale raczej MŻ. Waga w normie, nie przytyłam, może trochę jeszcze mi sie uda schudnąć?Wiosna się zrobi to będę mogła troche w terenie poszaleć!!!Nareszcie! Jeśli chodzi o kota to nastąpiła cudowna przemiana.....jaki przytulasek i domator się z niego teraz zrobił....sama słodycz! M....też ma ostatnio dobre dni i jest baaardzo milutki;-)nawet komplementy mi ostatnio prawił. Kupiłam sobie trochę nowych ciuchów (m in marynarkę w kolorze kobaltowym!!!), pewnie dlatego!new look.No i u fryzjera byłam, włosy za ucho, szybciej do ładu można doprowadzić, żeby jakaś sensowna fryzurka była, no i zapuszczam grzywę, już prawie się zrównała z resztą włosów! Dziś pracowałam w domku więc zrobiłam na obiad zupkę gulaszową z szynki z dużą ilością papryki, wyszło nieźle! I mało kalorii bo szynka chuda była. A w związku z tym że od rana awarie sprzętów (drukarka) i inne przeciwności losu....zjadłam ze 4 małe pączusie. Ale było warto, bo to z dobrej cukierni, gdzie wypieki jak domowe..... mniam!Jutro będzie jabłuszko, nie pączki;-)

 

11 marca 2012 , Komentarze (6)

Dziś wspaniała niedzielka!Wczoraj nie było balowania więc nie ma kaca, wieczorem soczek pomidorowy był pity:-))))Słoneczko świeci, wstałam o 10!!!Jestem wyspana i waga spada pomału:-)cieszy mnie to bo u mnie jak spada to nigdy szybko więc nie mam co narzekać....tak już mam! W nocy wstawałam kilka razy....kot ma zwichniętą łapkę przednią, byliśmy w piątek z nim u weterynarza, nastawili pod narkozą, jednocześnie jajka wycięli. Początkowo M....bardzo się sprzeciwiał kastracji kota, ale lekarz wytłumaczył, że kocur jest obdrapany i przez te walki może załapać jakieś kocie choroby....podobno nawet koty mają taki koci aids. No to powiedziałam do M... Ty decyduj no i wycięli. Teraz kocur siedzi w domu i strasznie go nosi. Ciśnie na dwór, tym bardziej że pod drzwi kuchenne podłazi jego rywal w nocy i strasznie głośno nawołuje, a na działce obok kocie amory w trójkącie. Ale ja go nie wypuszczę. Pomijam to ile kosztowały te zabiegi u doktorka......łapa świeżo zrobiona, nie może jej nadwyrężać, a na dworze zaraz by dostał! Postawiłam dwie kuwety ale za nic nie chciał tam zrobić siku...przyzwyczajony do wolności przychodził do domu kiedy mu się podobało. Tylko zimą ciężko go było na dwór wypędzić, wtedy był tłuściutki i lśniący. Przyszła wiosna i zrobił się z niego typ wyścigowca:-( Ale mam nadzieje że brak klejnotów go trochę wyciszy:-))))) A jeśli chodzi o mnie to praca,praca,praca, po kilkanaście godzin dziennie już drugi tydzień. Mam nawał zleceń i wszystkie w krótkich terminach.....ale jakoś ogarniam. No i zdziwiło mnie to że pracując umysłowo spala sie tak dużo kcal!!!!!Ponieważ ostatnio trudno było z dietkowaniem a waga spada wniosek sam się nasuwa. A w piątek po czwartkowym sajgonie przy kompie-skończyłam o 12.30-rano obudziłam się tak zmęczona jakbym dzień wcześniej ze 4 h ćwiczyła na siłowni......a to tylko główka pracowała:-))))))Tak więc nie przytyłam, trochę schudłam i jest ok. Wiosna tuż tuż i jest pięknie!!!!

6 marca 2012 , Komentarze (8)

Mam ostatnio nawał pracy a weekend też był intensywny. Miałam gości i trochę imprezowaliśmy w sobotę!Próbuję wyswatać moją koleżankę z kolegą M....ale zapoznałam ich i już na tym poprzestanę, numery swoje mają to sobie poradzą;-)Wiosna się zbliża.....a u mnie  słabo z dietą. Powód jest taki że jem normalne rzeczy a nie te dietkowe, ostatnio potrzeba mi chyba więcej energii bo mimo bardziej kalorycznych posiłków nie tyję!!!Ale najbardziej doskwiera mi brak ćwiczeń i coraz częściej myślę o bieganiu....to słoneczko za oknem nastraja pozytywnie. Coś trzeba pokombinować! Ten tydzień minie i mi się trochę rozluźni....weekend musi być dla mnie!Nie będę się z nikim umawiać na nic, bo to nie ma sensu!Chce się zająć sobą....no i M....reszta nie ważna! I tym egoistycznym akcentem kończę:-))))))

2 marca 2012 , Komentarze (2)

No ostatnio  nie miałam czasu dosłownie na nic....ćwiczeń brak, dieta jako tako. Waga w dół, nie za wiele ale spadek, nawet mały zawsze mnie cieszy. Tym bardziej, że przy moim trybie życia ostatnio myślałam że będzie w górę!!!Dziś rano przymierzyłam też takie ciuszki, których dawno nie ubierałam i.....są luzy:-))))
Z dobrych rzeczy to obiadek dziś dobry z M...zrobiliśmy. Pałki kurczaka z piekarnika, ziemniaczki też z piekarnika i surówka z marchwi i pora.....takie jedzonko mi było potrzebne....i do wieczora nic. No skusiłam się na trochę piwka:-)a co!
Nie chcę narzekać ale jak mam taki nawał pracy i muszę jeździć, przemieszczać się w różne miejsca, to ciężko z tą dietą.....trzeba to jakoś ogarnąć i tyle!Nie zawsze można zjeść co się chce w ulubionej knajpce. Nie lubię jeść na mieście byle czego......a ostatnio mi się tak trafiło w tygodniu:-(ja nie wiem jak można bar prowadzić, czy jakąś restaurację i podawać takie dziadostwo .....to mnie drażni, to już czasami stwierdzam że lepszy byłby snickers z kawą na stacji benzynowej niż taki gówniany obiad:-(Wiem....wiem....dupę w troki i pyszne razowe kanapeczki, warzywne sałateczki, jabłuszka......a nie narzekać!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.