Podlałam trawę, poczytałam książkę (Przygoda z owcą - Haruki Murakami).
O 8.30 wyruszyłam z moją suczką na spacer. Pokonałyśmy 8 km, z czego 3 km przebiegłam. Po tej chorobie jestem jednak troszkę osłabiona, ale chęci mam nadal sporo! Jak wróciłam do domu była 9.45....wykąpałam się i na leżak.
Dziś było ciepło...leżałam i się opalałam, zrobiłam sobie koktajl z owoców i kefiru. Czytałam książkę. Koło 12 wrócił M. i zaproponował jazdę na rowerach, więc pojechaliśmy na wycieczkę, po drodze dołączyła do nas koleżanka i tak przejechaliśmy razem ponad 20 km. Zajechaliśmy do restauracji na obiad.
Wróciliśmy do domu koło 18....jestem trochę zmęczona....ale bardzo zadowolona;-)