...po 2 dniu
-0,9 :) na wadze 60,9 :)
... wczoraj zrobiłam sobie kolczyka w języku :) ale jest jazda bez trzymanki... :) jestem dumna z siebie jak paw :) nie bolało...język ciut spuchł, czuje jakbym się w niego ugryzła...
człowiek to jednak głupieje na straość ;)
13tego :) powrót do "normalności"
...waga start 63,2...
zostawię to bez komentarza...
tak się kończą "zloty" przez 10 weekendów z rzędu... żarcie, picie, piwo, wódeczka... ale warto było.. poziom endorfin wycieka uszami... jednak do mojego "rekordu wagowego" brakuje tylko niecałe 2 kg więc czas się ogarnąć!!! od wczoraj ścisła DC ;) dziś już -1,4 kg
wiedziałam, że tak będzie...
...po trzytygodniowym urlopie zakończonym upojnym 4dniowym zlotem w Ścinawie - 5 kg do przodu... na wadze wczoraj równiutkie 63 kg... dziś 61,3 kg... no nic... no to od początku ;)
po mieisącu...już jako 40-tka :)
nie było mnie tu równy miesiąc...
dziś 4 dzien @ czuję się wielka i nadmuchana... na wadze prawie 59... i to 3 kg do przodu przez miesiąc to na pewno nie tylko sama woda, ktora @ zatrzymała ;)
to zloty, zlociki, urodzinki...pifka, drineczki no i ta czekolada... nie bylo dnia bym nie wciągnęła czekolady i to nie kosteczki tylko min.poł tabliczki... Powoli zaczynam czuć ciaśniejsze nogawki, więc czas się ogarnąc;) - heheh ciekawe na jak długo ;)
urodzinki.... hmmmm było cudnie. W pracy milusio ładny prezent (sama sobie wybrałam zestw kawowy z Home&you)... mezuś zrobił mi niespodzianke i zabrał na tunel areodynamiczny, od dzieci dostałam krokomierz, od mamusi "wypchaną" kopertę...(kupię firanki do salonu - bo na to zawsze szkoda kasy a a te które są mają 7 lat), od koleżanek Psiapsiułek dostałam śliczniasta torebkę (trochę musiałam partycypować w kosztach, ale sama w życiu bym sobie takiej nie kupiła).... na dzień dzisiejszy czuję się super... chyba te dwa dni przed 40tką były najgorsze... normalnie jakby mial być koniec świata) :)
piątek
...waga 55,8...
wczoraj znów basenik :) ale wciągnęłam cycucha z surówką, kielbaski z papryką, jogurcik i... pół tabl.czekolady :( niech no już ta @ się wyprowadzi ;) a jutro Częstochowa i Zlot Gwaździsty :) trza gacie z golfem ubrać bo zimno będzie ;(
czwartek
... dziś 55,8 ;)
wczoraj wciągnełam łososia z gotowanymi warzywami, jogurcik i sałatę lodową z szyneczką...
środa
... na wadze 56,1. Wczoraj szyneczka papryka i jogurcik z płatkami z czekoladką ;)
wtorek
dzis na wadze 56,5 kg Po wczorajszym popołudniowo - wieczornym obzarstwie (karkówka, ziemniaki, garściami slonecznik, ciacha i czekoladki, buła czosnkowa, M&M i to wszystko popchniete pół szkl.piwa ;)
bziuch boli masakrycznie... jutro powinno być lepiej...chociaż na wadze;)
po weekendzie:)
Superaśnie :)
waga w sobotę 55,4 (po kurczaku, sałatce 4 czekoladkach i 50 długościach basenu), w niedzielę waga 55,2 kg ... i żurek w chlebku i lody :( dziś 56,1 kg i zbliżająca się @...
Dziś po pracy idę na basen... pan doktor kazał, ze to niby dla dobra mojego kręgosłupa :)
Pojeździłam Fazerkiem. W sobotę cuuudne ciepełko... Zlocik fajowy, mnóstwo motorków ... w sobotę w Pile mnóstwo znajomych. Superaśnie. Dowiedziałam się, ze schudłam. Przecie we wrześniu ważyłam 10 kg więcej ;) fajnie tak :)
piątunio:)
...dziś na wadze 55,7 kg...
oj opornie idzie to gubienie po świętach a i czas przed @ też robi swoje ;) byle przetrwać... jeszcze tydzień...
jutro przede mną piękna sobota. Wyprowadze mojego fazerka na spacer. W planach w sobotę - rozpoczęcie sezonu w Gorzowie, w niedzielę - w Pile :)