K.S: 1800
Aktywność: 60 min. rowerek średnia prędkość 23km/h
Dzisiaj energia zdecydowanie na niższym poziomie, nie wiem, może dzień cyklu, może już zmęczenie wstawaniem o wczesnej porze (choć dzisiaj dobrze spałam). Zjadłam dziś sporo białka, chyba w tym miesiącu to rekord 😅. Zresztą zawsze białka mam sporo, dla mnie to najważniejszy makroskładnik, bez niego chodziłabym głodna i cały czas bym podjadała. Czasem sięgam po gotowce z marketu (właśnie jak dzisiaj), a konkretnie mięsiwo w sosie własnym, taka konserwa w słoiku. W smaku totalnie nijakie 😁 dlatego musze je doprawić porządnie solą i pieprzem, wtedy jest jadalne. Skład ma krótki i jak dla mnie akceptowalny, nie ma tam nic podejrzanego, jeśli oczywiście producent nic nie zataił. Cena ok. 9 zł, więc całkiem znośnie. Jak dotąd nie miałam żadnych problemów trawiennych po jego zjedzeniu, a uczucie sytości daje na długo. Pewnie spora warstewka tłuszczu też się do tego przyczynia. Całość ma nieco ponad 400 kcal. W sytuacjach, gdzie chcę oszczędzić czas, jaki poświęcam na przygotowanie posiłku, sprawdza się rewelacyjnie.