No tak mija kolejna leniwa niedziela. To jedyny dzień w tygodniu, kiedy mogę poświęcić sobie samej odrobinę czasu i uwagi.
Na początek maseczka oczyszczająca na twarz, następnie masaż twarzy i nałożenie kremu przeciwzmarszczkowego.
W końcu jest ciepła woda, tak więc wieczorem pilling ciała i ciepły prysznic.
Wiem, wiem miałam iść dziś do klubu poćwiczyć, ale nie chciało mi się nigdzie wychodzić.
Za to strasznie chciało mi się jeść, niestety skusiłam się na kilka niezdrowych rzeczy, takich jak resztka bigosu i orzechy laskowe.
Mimo zjedzonego niedozwolonego jedzenia, muszę przyznać, że dziś wyjątkowo mnie nosiło, miałam ochotę coś jeszcze zjeść tylko, że nie wiedziałam co chcę, więc na szczęście nie zjadłam nic więcej. Nawet moi rodzice zauważyli, że coś zbyt często zaglądam do kuchni.
Aby nie myśleć o jedzeniu włączyłam sobie mój ulubiony serial "Przyjaciele" i tak po jakimś czasie zapomniałam, że chciało mi się coś pogryźć. Już dawno nie miałam takiego kryzysu. Ale wiem, że to wina tego siedzenia w domu i braku zajęcia. Teraz nawet żałuję, że nie poszłam poćwiczyć.
Jutro na bank wybieram się na ćwiczenia, bo nie wiem czy we wtorek się wybiorę gdyż już jutro wieczorem przylatuje mój brat z rodziną, a nie widziałam ich już od 8 miesięcy - nie mieszka w Polsce. Przylatuje tylko na pięć dni, więc będę musiała jakoś przeżyć bez ćwiczeń, mam nadzieję, że moja malutka bratanica mi to zrekompensuje
Ale się rozpisałam o niczym, ale nudy co....
Podsumowując zjedzone dziś 1529kcal i zero ruchu, no chyba że liczyć te wycieczki do kuchni Na szczęście jutro kolejny dzień i kolejna szansa....
Miłego wieczoru