Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmagam się z codziennością nie znajdując czasu dla siebie. Spożywam byle co, byle gdzie i byle jak - co zmusiło mnie do aktywności. Zadzwonił dzwonek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 58160
Komentarzy: 661
Założony: 8 marca 2009
Ostatni wpis: 26 lutego 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tombom

mężczyzna, 52 lat, Strzegom

181 cm, 104.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2015 , Skomentuj

tydzień 1. - 22.11.2015r. - 1 godz. 17 min.; 680 kg; 2842 kcal

tydzień 2. - 29.11.2015r. - 1 godz. 59 min.; 1370 kg; 2478 kcal

tydzień 3. - 06.12.2015r. - 2 godz. 45 min.; 968 kg; 3989 kcal

tydzień 4. - 13.12.2015r. - 2 godz. 43 min.; 987 kg; 4680 kcal

tydzień 5. - 20.12.2015r. - 4 godz. 1 min.; 2505 kg; 4062 kcal

tydzień 6. - 27.12.2015r. - 2 godz. 50 min.; 1540 kg; 6976 kcal; PLANK - 2 min. 20 sek.

30 grudnia 2015 , Komentarze (2)

niedziela (27.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,1% tłuszczu; 52,5% wody;

poniedziałek (28.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;

wtorek (29.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;

środa (30.12.2015 r.) - waga 99,2 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody.

Mam wrażenie, że ten pomiar tłuszczu i wody cosik nie działa - nie zmienia się od samego początku, niezależnie od tego, czy jestem odwodniony, czy przewodniony. Muszę poczytać, czy na pewno poprawnie wykonuję pomiary.

30 grudnia 2015 , Skomentuj

Dziś pogoda dopisała. Rano waga 99,2 kg - nabieram sił i dodatkowej energii przed jutrzejszym Biegiem Sylwestrowym. Chcę pobić swój rekord życiowy na 10 km, czyli wybiegać ten dystans w czasie poniżej 58 minut. Sok na śniadanie - jarmuż, seler naciowy, gruszka, jabłko, pigwa, natka pietruszki, która już przysychała, cytryna. Następnie grupowa wycieczka do Przesieki - pod wodospad Podgórnej.

Temperatura powietrza -3 do -4 stopni C. Drzewa zaszronione. Słońce z nieba. Temperatura wody w wodospadzie Podgórnej - 1,1 stopień C.

Banan przed biegiem, dwa cukierki. O 13.00 start biegu - 5 km w spokojnym tempie ok. 7,5 min./km po górach.

Po biegu morsowanie w wodospadzie. Wspaniała impreza.

Po morsowaniu - szybkie ubieranie się (im dłużej się człowiek ubiera, tym trudniej mu się ubrać). Uzupełnianie niedoborów (kiełbasa z grilla - jedna; zupa z soczewicy i risotto z surowymi warzywami z patelni). Gorąca herbata z cukrem. Zgrabiałe nogi, zgrabiałe ręce. Po powrocie do domu - kontynuacja suplementacji - zupa ze świeżych ogórków szklarniowych i dwie kromki chleba z twarogiem i plasterkiem kiełbasy. Herbata z miodem i pełna regeneracja. Nabieram sił przed jutrzejszym biegiem. Jutro ma być jeszcze zimniej niż dzisiaj i dystans trochę większy.

Przed pełną regeneracją - obowiązkowo dalszy etap mojego wyzwania - PLANK - dziś 2 minuty 30 sekund. Jutro przerwa.

29 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Dziś dzień regeneracji. Muszę nabrać sił przed jutrzejszym i pojutrzejszym bieganiem. Rano sok - dopiłem ostatni worek szpinaku, już się mokry zrobił przez Święta. Do tego seler naciowy, gruszka, jabłko, gałązka białych winogron i kiwi. Później długo nic - mocno byłem dzisiaj zapracowany. Następnie dopiero około 14.00 lunch - kurczak ze szpinakiem. Mam dzisiaj dzień szpinakowy. Po powrocie do domu PLANK - dziś 2 minuty 20 sekund. To jedyne ćwiczenia na dzisiaj. Jeszcze mam zakwasy po sobotnich górach, a jutro Bieg Morsa. Wieczorem gorzka czekolada 99% - muszę uzupełnić niedobory przed bieganiem. Wypoczynek przed telewizorem.

29 grudnia 2015 , Komentarze (2)

niedziela (27.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,1% tłuszczu; 52,5% wody;

poniedziałek (28.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody;

wtorek (29.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody.

Od 3 dni bez zmian.

28 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Nadrabiam zaległości z ubiegłego tygodnia. Dziś po kolacji (zupa ze świeżych ogórków) trening Vitalii nr 16 - ćwiczenia rozciągające na moje zakwasy po sobotnich górach (nie spodziewałem się, że aż tak będą mnie bolały mięśnie po tym spacerze), ćwiczenia siłowe - 836 kg i trening kardio - 30 minut. Później PLANK - 2 minuty 10 sekund. Pot lał się ze mnie małym strumieniem po moim smartfonie. Miło popatrzeć, jak topi się tłuszcz. Po ćwiczeniach banan i woda z cytryną - trzeba się nawodnić. Dziś cały dzień według planu, aż za bardzo. Idę spać, żeby nie skusiło mnie na coś więcej. Poza tym potrzebne mi przynajmniej 6,5 godziny snu.

28 grudnia 2015 , Komentarze (5)

niedziela (27.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,1% tłuszczu; 52,5% wody;

poniedziałek (28.12.2015 r.) - waga 98,8 kg; 28,2% tłuszczu; 52,4% wody.

Wczoraj było pobiegane - 11,5 km. Wieczorem niestety najadłem się ciasta, które zostało przede mną rozłożone po wszystkich kątach. Dziś przeprowadziłem na ten temat rozmowę z żoną, bo planuje upiec kolejne, z okazji Nowego Roku. Ciężko wytrwać w postanowieniach, kiedy jest się jedynym wśród szóstki innych członków rodziny, którzy nie zwracają uwagi na to, co jedzą i w jakich ilościach. Rano sok - szpinak, pigwa - ostatnie sztuki, jabłko, cytryna, kiwi. Od dziś zaczynam uzupełniać regularnie pro- i prebiotyki do mojej diety (wzdęcia). Dziś wypróbowałem po raz pierwszy nowe pojemniki na soki, które dostałem pod choinkę razem z wagą - wcześniej wypijałem każdą przygotowaną ilość soku od razu na śniadanie, żeby się nie zmarnowało - dziś zabrałem nadmiar do pracy. Po południu w planie ćwiczenia z Vitalią. Do środy nie biegam - muszę nabrać sił w nogach na zaplanowane biegi, a dziś czułem już zakwasy w nogach po sobotnim spacerze w góry.

27 grudnia 2015 , Komentarze (7)

I na całe szczęście. Niestety większość moich wyzwań nie zostało przeze mnie dotrzymanych. Nie udało mi się schudnąć przez Święta - przytyłem, ale na szczęście niewiele - jedynie 100 gramów. Wyzwanie przepadło. W pierwszy dzień Świąt nie wziąłem ze sobą butów do biegania, gdyż uznałem, że te kilka godzin spędzę z rodziną - przy stole. Widujemy się jedynie dwa razy w roku, a i tak mamy ze sobą słaby kontakt. Pierwszy dzień Świąt upłynął mi pod znakiem obżarstwa, choć w dużo mniejszym wymiarze, niż w przeszłości. Z przykrością muszę stwierdzić, że moją całą rodzinę raduje przesiadywanie godzinami przy stole, zajadanie się tłustymi potrawami, zapijanie ich alkoholem i tycie. Nic sobie z tego nie robią, a takie rzeczy, jak diety czy odchudzanie traktują jak dziwactwo. Mnie traktują jak dziwaka. Nie napiłem się z nimi - w tym postanowieniu wytrwałem (najtrudniej będzie w Sylwestra, ale myślę, że dam radę). Nie poćwiczyłem też wcale i zarzuciłem PLANKA. Będę musiał zaczynać od nowa. Drugi dzień Świąt był zupełnie odmienny. Od rana wyprawa w góry z żoną i znajomymi - 15 km po Karkonoszach. Na dole 14,5 stopnia C, na górze 0 stopni C, lód, śnieg, mgła i silny wiatr. Po zejściu z gór - kąpiel w wodospadzie Podgórnej w Przesiece - temperatura wody 3 stopnie C. Po raz pierwszy na jeden raz - 4,5 minuty bez wychodzenia. Byliśmy rozrywką dla kuracjuszy, którzy w sobotnie popołudnie wybrali się na spacer nad wodospad, nawet zdjęcia nam robili. Po powrocie do domu kawa u znajomych. Pierwszy dzień zgodny z założeniami diety. Dziś poranny pomiar: 98,8 kg. Niewiele zabrakło do wagi wyjściowej. Pod choinkę dostałem w prezencie nową wagę wskazującą przybliżony skład ciała - do dzisiejszej wagi 28,1% tłuszczu i 52,5% wody w organizmie. Na śniadanie sok - odnalazłem szpinak kupiony jeszcze przed Świętami i lekko podsuszony już. Sok z selerem naciowym, jabłkiem, pigwą (niewiele mi już zostało), kiwi i ananasem. Dziś dużo witaminy C w soku. W południe tradycyjnie morsowanie - dziś podobnie jak wczoraj - 4,5 minuty na jeden raz. Woda miała dziś temperaturę 7 stopni C, ale dużo trudniej było do niej wejść niż wczoraj. Po morsowaniu - zupa cukiniowa i chleb z pesto. Po południu zaplanowałem bieganie - ok. 10 km. Zbliżamy się powoli do końca roku. Jak do tej pory w grudniu 2015 r. przebiegłem 99 km + 15 km chodzenia po górach. Dzisiejsze bieganie spowoduje, że dotrzymam kolejnego wyzwania - "bieganie 100 km w grudniu". W środę Bieg Morsa w Przesiece 5 km + morsowanie. W czwartek Bieg Sylwestrowy w Trzebnicy 10 km. Czas się wziąć porządnie do roboty!

24 grudnia 2015 , Komentarze (1)

tydzień 1. - 22.11.2015r. - 1 godz. 17 min.; 680 kg; 2842 kcal

tydzień 2. - 29.11.2015r. - 1 godz. 59 min.; 1370 kg; 2478 kcal

tydzień 3. - 06.12.2015r. - 2 godz. 45 min.; 968 kg; 3989 kcal

tydzień 4. - 13.12.2015r. - 2 godz. 43 min.; 987 kg; 4680 kcal

tydzień 5. - 20.12.2015r. - 4 godz. 1 min.; 2505 kg; 4062 kcal

24 grudnia 2015 , Komentarze (7)

Kolacja i po kolacji. Niestety przejadłem się. Zjadłem dwa kawałki dorsza, ok. 15 uszek i 3 pierogi. Do tego zapiłem dwiema szklankami mojego barszczu na zimno z surowych buraków i jedną filiżanką barszczu na ciepło. Po tej porcji przestałem się ruszać. Poszedłem więc ćwiczyć, aby pierwszego dnia nie zaprzepaścić swojego wyzwania. Dziś PLANK - 2 minuty 20 sekund. Później ćwiczenia z Vitalią - siłowe na 723 kg i kardio na 30 minut. Od razu poczułem się lepiej. Teraz już tylko woda z cytryną. Jedzenie świąteczne zakończyłem. Jutro jadę w gości. Zastanawiam się, czy nie wziąć ze sobą butów do biegania i gdzieś nie pobiegać między posiłkami. Żona mi mówi, że nie wypada, a mnie tak bardzo ciągnie do tego, tym bardziej, że jutro ma być ładna pogoda.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.