- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (1330)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 574958 |
Komentarzy: | 10254 |
Założony: | 2 lipca 2009 |
Ostatni wpis: | 11 stycznia 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Kolejna proba oszustwa w nowej pracy
witajcie kochani, co tam u was nowego?
długo nie pisałam, bo jest mi nadal ciężko w życiu, ale nie daję za wygraną, codziennie wysyłam kolejne cv, przeszukuję ogłoszenia o pracę, staram się nie załamywać, co jest bardzo trudne, w szczególności, ze nie mam nikogo by o tym pogadać, na szczęście mam panią psych, która po raz drugi mnie widziała po wakacjach i która poszła mi na rękę i powiedziała, ze jak nie mam teraz kasy, to ją to nie obchodzi, ważne że kiedys ja spłacę powolutku, a teraz najważniejsze że pracuje nad sobą i nad swoim życiem. jestem jej bardzo za to wdzieczna.
poza tym, jeśli chodzi o dietę, to ciężko jest utrzymywać dietę gdy się nie ma pieniędzy na odpowiednie produkty, aqle nie daję za wygraną, raz się zapożyczę, innym razem sprzedam jakąś kamerę, i jakoś wytrzymuje, choć to na długo nie wystarcza.
mam problem, tak jak kiedyś z lodami, tak teraz mam problem z kukurydzą prażoną. tak... niestety... dzisiaj zjadłam ostatnie opakowanie i uroczyscie przysięgłam sobie, że już nigdy w życiu nie kupię kukurydzy prażonej, zapisałam to jako zadanie na kartce, którą oddaję pani psych, na tej na której spisuję "co robię i nie staczam się", tak więc mam to na papierze... myślę nad tym, by spisać na wielkiej kartce rzeczy których mi nie wolno, np lody i kukurydza, tak żebym to przykleiła nad biurkiem i żebym to widziała przed oczyma, aż mi to wejdzie w krew.
kolega N., ten który opiekował sie mną w trakcie operacji i tuż po niej, już długo nie odzywa się do mnie, jak dzwoniłam, to tłumaczył, zę nie chce bysmy płacili za telefony, jak pisałam na facebooku to tłumaczył, zę na fb nie możemy pisać o swoich prywatnych sprawach, tak wiec już upewniłam się, że on poprostu stracił zainteresowanie mną, po tym, jak się do mnie przystawiał,a ja mu odmówiłam kilka razy z rzędu, i mimo tego że on wmawiał mi że to nie to, że on o takie coś się nie obraża i że pozostaniemy przyjaciłmi i że on chce mi pomagać bo czuje taką wewnętrzną potrzebę i nie wiem co jeszcze, ale toe jego tłumaczenia na nic się zdały, bo widzę jakie są nasze relacje... już nie dzwoni, nawet dwa tygodnie mijają i jak do niego dzwonie to znajduje wymówki... no cóż, nie będę się prosić o przyjaźń, nie to nie... poprostu znajdę sobie nowych przyjaciół i znajomych, żaden problem...
wziełam się wreszcie za malowanie, ale jakoś drętwo mi to idzie... obijam się caą noc bardziej niż maluje.... efekt mnie zadowala, ale weny brak... a do 28 mam przesłać zdjęcie obrazu do oceny do jednego czeskiego malarza... no cóż... najwyżej go nie skończę....
miłego dnia...
a na koniec zobaczcie jaki mi wyszedł mój wrześniowy obraz :)
ciąg dalszy mojego najnowszego dzieła
L. siedziałam u mnie bo mało się nie rozstała z facetem, przegadałysmy całą nocke, a potem pojechałysmy do Aten na mini zakupy i spadł deszcz... poza tym, to kasa na zycie się skończyła, o obrazy nikt się nie dopytuje, chyba muszę zmienic sposób działania w tej kwestii, jesli chcę cokolwiek sprzedać. komary mnie wpierniczyły, waga pokazuje 2 kilo więcej, na śniadanie zjadłam 2 mini kanapeczki z odrobiną wędliny i odrobiną polędwicy i kawałkiem ogórka, a teraz zrobiłam sobie kawę i myślę nad ruszeniem do działania... miłego dnia!!!!!!!!!!
wszystko jest do góry nogami...
miałam związek dwa miesiace, taki co to zaczął sie od "logiki" aby nie być samemu, a skończył się na logice, ze skoro on przyszłości nie widzi to ja nie będę mu robić za dziwkę... właśnie się z nim rozstałam... rozmowa była długa i bolesna, ale w końcu powiedziałam mu ze wolę zostać sama. oczywiście wkurwił się, bo on powodu nie widzi do rozstania, ale po kilku razach jak pytał znowu i znowu czy to przemyslałam i czy napewno, po kilku razach jak usłyszał ze chcę być sama, w końcu wstał i wyszedł, oczywiscie wygadał mi ze mu zrobiłam "najlepszy" prezenty urodzinowy... nie pomysłałam , że to dzisiaj jego urodziny... telos pandon... nie pasowało mi to, że on raz twierdzi że razem to my nie mamy przyszłosci a potem mówił do mnie "moro mu" "agapi mu" jakby nie rozumiał, że jak tak do mnie mówi, to mi daje nadzieję na cos wiecej niż tylko na seks.., nie wiem, ale faceci są jacyś inni... tak jak ci mówiłam, ze boję się ze on nie chce nic wiecej, tak dzisiaj to potwierdził mówiąc, ze "mam sobie życie ułożyć z kimś innym, bo z nim to ślubów nie będzie, ale mamy dalej byc razem bo nam jest przyjemnie razem"... gamiseta....
jest mi bardzo ciężko ostatnimi dniami, nie wiem czy potraficie to ogarnąć...
nocka z głowy, paznokcie pomalowane na różowo,
obraz tworzy sie :) a z rozmowy o pracę nici...
produkuje się moj nowy obraz :)
to najpierw o najważnejszym, o rozmowie o pracę, facet zadzwonił jakieś trzy godziny przed spotkaniem i odwołał je bez tłumaczenia z jakich przyczyn, i dodał na koniec, ze jeśli coś sie zmieni to zadzwoni... tak więc szukanie pracy trwa.
stres związany z brakiem kasy i pracy i ciągłym szukaniem zabijam malowaniem :) chciałabym coś wreszcie sprzedać... chcę uwierzyć że mi sie uda... aaa!!! jeśli ktoś z was byłby chętny to zjadę z ceny, tak aby zdołać sprzedać w tym roku 5 obrazów, tak jak jest w planie na ten rok :) wiadomo, nie oddam za darmo, ale pojadę po bardzo niskiej cenie... e, taka promocja dla znajomych z vitalii :) jest możliwość płacenia przez paypal, tylko z raci że tego jeszcze nie używalam, a mam , ale jeszcze nie używałam, to nie wiem na czym polega dokładnie to wszystko, i czy do tego trzeba kontaktu z bankiem, i czy kartę muszę wyrobić by m,óc pieniądze wybrać z paypal? nie wiem, ale się dowiem, bo skoro już to mam , a zaznaczę ze mam to od chyab 2009 roku... to w końcu muszę zacząć z tego korzystać. oczywiście z racji tego , ze wysyłka do Polski też ileś tam bedzie koszytować, to to też musimy brać pod uwagę. no, ale trudnosci są po to, by je pokonywać :)
dzisiaj mam kilka spotkań i nie wiem co mi sie uda zdziałać, mianowicie mam spotkanie tego towarzystwa co wspiera kucharzy i kelnerów, o 13:30 mam tam być, pewnei potrwa ze trzy godziny. potem mam spotkać się z moim facetem, co jeszcze stoi pod znakiem zapytania, bo chce do mnei przyjechać L. po bardzo długim niewidzeniu się, mianowicie minęły ze dwa i coś miesiące. tak że kolejną nockę mam z głowy, bo ona nie przyjeźdża na godzinkę czy dwie, ale zwykle to i na 8 godzin... inna koleżanka A. też chce żebysmy dzisiaj się spotkały, najlepiej u niej w domu, a z tym bedzie raczej ciężko, bo czasu braknie... więc chyba ją zostawię na jutro. faceta też zostawię na jutro najlepiej, żeby nei marudził...
pytanie na koniec: "produkuje" przez u zwykłe, nie tak??? bo przecież uje się nie kreskuje...
siemka z samego rana!!! jeszcze ciemno na
dworze!@!!!
trochę maluje!!! robię sobie przerwy, tak jak kiedyś wspominałam!!! wczoraj miałam telefon, dzisiaj idę na rozmowę o pracę, zobaczymy co z tego wyjdzie :) życzę sobie z całego serca by wyszło z tego coś dobrego!!!!
odechciało mi sie malować, ale mam jeszcze odrobinę farb więc zużyję je i potem lecę spać trochę, a potem na rozmowę do Aten :)
aaa!!! dobra wiadomość: zmniejszyli cenę za kartę miesięczną na metro i autobusy z 45 euro na 30 euro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! that is amazing!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
właśnie dokończyłam ten obraz :) 8:18... obudziłam
się po północy...
nocka z głowy, ze się tak wyrazę, waga to samo pokazuje, spać mi się jeszcze nie cche, ale ... nie wiem co mam zrobić, położyć się? wziąć się za nowy obraz? już zrobiłam szkic, ten będzie miał 100cm x 150cm :) spory, więc spororoboty przede mną :) muszę wam napisać, ze dzięki malowaniu zapominam o stresie związanym z życie codziennym :) a to bardzo dobrze :) miłej niedzieli!!!!!!!!!!!!!!! :)
weszłąm w moją sukienkę sprzed 12 lat!!!!!
sukienienka szyta przez moja mamę ponad 12 lat temu!!! a właściwie 13 lat temu!!!!
ona była szyta tuż po tym jak mi dał lekarz mocne tabletki hormonalne, tyłam na umiar, sukienka była poszerzana co kilka dni aż w dniu wesela była poszerzona do ostateczności, i niestety była za ciasna... wtedy doszłam do 105kg... to był dla mnei koszmar!!! w stanie w jakim jest na zdjeciu była już po zwężeniu, tak ze jakieś 86kg ważyłam wtedy gdy mi ją zwężono do tego stanu. a dzisiaj ważę 91.5 i weszłam w nią!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i suwak sama zapięłam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)