Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ta strona została przeniesiona, ale właśnie ją odnalazłam ?????? https://justpa
ste.it/zyje-w-grecji-i
-mam-sie-dobrze
Reszta wydaje mi się, że zostały zlikwidowane.... http://ateny.manifo.
com
to moja nowa strona, jak na razie w budowie :) http://kalinagry
z.host77.pl/chat_atens
ki_grekomaniacy.html
to mój prywatny chat, na który zapraszam szystkich:) znajdzie się miejsce dla każdego:) Jestem poetka, pisarka, kobieta pracującą. Po trzykrotnej terapii hormonalnej doszlam do 129.55 kg. jeszcze 15 marca 2009 wazylam 128,65 kg. dzisiaj waze 111 kg i mam zamiar schudnac jeszcze... Moim problemem zdrowotnym są policystyczne jajniki. Przez nie mam nieregularny okres, zaś gdy zastosuję się do terapii hormonalnej, która reguluje mój okres, to ne men przychodzi on co 28-29 dni, ale za to tyję na umór... dlatego ostatnio zawzięłam się w sobie, i odmówiłam sobie leków, by schudnąć... a tu znowu muszę je brać... a przecież jeszcze nie schudłam po poprzedniej kuracji!!!!! ja mam dosyć!!!!!!!! http://dziewczyna2.b
loog.pl/
http://dziewczyna4.b
loog.pl/
Poczytajcie sobie i napiszcie komentarz, oby tylko byl szczery... Pozdrowionka serdeczne ze slonecznej jeszcze Grecji!!! ......................
.....................

3.IV.2003 ROKU OKOŁO 5 RANO ODPROWADZIŁA MNIE MAMA NA PRZYSTANEK, NA KTÓRYM WSIADŁAM DO BUSA... PO TRZECH DNIACH ZNALAZŁAM SIĘ W GRECJI!!! MOJE MARZENIE ZOSTAŁO SPEŁNIONE!!! MORZE, MORZE I MORZE DOOKOŁA!!!! POMIMO TRUDNOŚCI ZACHOWAŁAM ZIMNĄ KREW. WALCZYŁAM I NADAL WALCZĘ O LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ. NIE POWIEM, ZE JEST ŁATWO. I JESZCZE TEN CHOLERNY KRYZYS, KTÓRY ZAGRAŻA MOJEJ EGZYSTENCJI W TYM KRAJU... ALE DAM SOBIE RADĘ!!! ......................
..........
kiedyś nauczyłam się pieczenia ciast w szkole... zaraz po kolejnej szkole jaką było liceum, po zdanej maturze wyjechałam i znalazłam się w Grecji. początki były naprawdę trudne. nie powiem, że teraz jest łatwo, ale pierwsze lata były straszne. doszła do tego ciężka depresja, po trochu spowodowana moim życiem i przeciwnościami losu, ale po trochu zawiniły również hormony, które brałam po raz kolejny. było ze mną bardzo źle. dzień w dzień płakałam, męczyłam się myślami, że nikt mnie nie kocha, poddałam się... pewnego dnia wyszłam z pracy i zrezygnowana szłam przed siebie, aż usłyszałam trąbiące ciężarówki na głównej ulicy, a ktoś po grecku krzyczał:"dziewczyno co ty robisz?" za rękę poprowadził mnie na chodnik i poczekał aż nadjedzie autobus. wsiadałam w autobus ze łzami w oczach, patrzyłam przez okno, a w którymś momencie mój wzrok padł na tablicę ogłoszeniową. był tam numer telefonu do psychologa. i tak zaczęła się moja odmiana. na początku pracowałam i dobrze zarabiałam, więc płaciłam co tydzień 40 euro za godzinę rozmowy z panią psycholog. po wakacjach 2009 zwolnili mnie, ponieważ musiałam przyjechać do Polski, by wyrobić sobie nowy paszport i dowód osobisty. nie miałam czym płacić... nie poszłam do niej kilka miesięcy, ale wiedziałam, ze nie jest ze mną za dobrze. zabrałam wszystkie drobne ze skarbonki i poszłam pod jej drzwi... spóźniała się. zwykle o 16:00 gabinet już był otwarty... czekałam jednak. nadjechała w końcu swoim samochodzikiem, a gdy mnie ujrzała, zdziwiła się. rozmawiałyśmy długo i uczciwie. rozumiała bardzo dobrze co to znaczy nie mieć pieniędzy na życie. po chwili namysłu złożyła mi propozycję. będę jej przygotowywała coś słodkiego i pysznego w zamian za wizytę u niej. a jeśli się zdarzy, że nawet na składniki któregoś dnia nie będę miała, to będę jej to ciasto winna na następne spotkanie. i tak to trwa. coś przygotuję, zrobię zdjęcie, o ile o tym nie zapomnę i idę na wizytę... tak wiec poznaliście już prawdę. kiedyś w jakimś wpisie wspomniałam o tym , ze chodzę do psychologa, ale wstydziłam się o tym pisać po raz kolejny... jednak nie mam czego się wstydzić. to dzięki niej nie straciłam nadziei. cieszę się, że odnalazłam się... ....................
......................
......................
......................
..... a
oto info dla tych bardziej złośliwych: CIASTA ROBIĘ NA ZAMÓWIENIE. NIE JEM ICH. ROBIĘ JEDNAK ZDJĘCIA PONIEWAŻ CHCE JE MIEĆ NA ZDJĘCIACH!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 553904
Komentarzy: 10232
Założony: 2 lipca 2009
Ostatni wpis: 5 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalinagryz

kobieta, 44 lat,

164 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Kroki milowe: 74kg..... itd....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2014 , Komentarze (8)
przegryzłam i połknęłam cztery gryzy kotleta mielonego i mam wrażenie jakbym przejadła się całą miską kotletów mielonych!!!!!!! 
poza tym to byłam na półtorej godziny na lekcji greckiego, ale tylko rozmawiałam z nauczycielką o jej zawodzie miłosnym.... potem przyszedł jeszcze jeden uczeń, no i poczułam , że czym prędzej muszę znaleźć się w domu, w mojej łązience, zdążyłam w ostatniej chwili mówimy.... tak więc biegunki triumfują jeszcze :)

29 stycznia 2014 , Komentarze (5)
Jestem z tego bardzo zadowolona, bo mi pomogła zrozumieć niektóre sprawy. Poza tym porozmawiałam o tym, że mam problem typu "nie umiem przyjmować pomocy od innych", mimo że inni mi chcą pomagać, nieważne w jaki sposób. Nad tym muszę już zacząć pracować, bo to nie przelewki. Popełniam dokładnie ten sam błąd życiowy co moja mama. Napisać wam? No więc ona od długiego czasu wydzwaniała, że plecy i kręgosłup ją bolą, że nogi ją bolą, że nie wytrzyma, że musi iść na operację, bo tabletki przeciwbólowe już na nią nie działają... No i gdy zaczęłam wypytywać o to co ona robi w tej swojej pracy, to ona mi mówi, że dźwiga dziadka i babcię, zaznaczę że moja mama waży niecałe 60 kg, zaś babcia 100, a dziadek prawie sto kilo... No i sprawa ma się tak, że ona boi się m cokolwiek powiedzieć, bo jak się odezwie to sstraci pracę, tak więc wyciąga niezdarnego i sparaliżowanego dziadka z łóżka i go dosłownie niesie na zewnątrz na spacer.... Jak to usłyszałam, to mnie ciarki przeszły. Mówię jej, ze plecy ma tylko jedne, żeby uważała, a ona mi na to, że co ma zrobić, skoro oni jej płącą to oni wymagają. Krzyknęłam, "głupia kobieto!!!! Oni ci płącą za opiekę, za gotowanie i podawanie obiadów i za kąpiel, a nie za dźwiganie do cholery jasnej!!! " Oczywiście moje gadanie na nic się zdało, bo dzisiaj znowu zadzwoniła i ten sam płacz, bo dziadka wyniosła na spacer... Jak wspomniałam na początku, mam dosłownie ten sam problem. W każdej p-racy robiłam ponad oje siły, dźwigałam  czy to ludzi czy to wiadra z wodą , bo bałam się, że ktoś moze mi tą pracę zabrać.... Szkoda gadać... 
A tak poza tym to zaraz po pani psych poszłam na spacer po supermarkecie, wielkim, tak że zmęczyłam się i wyszłam w końcu, bo miałam dosyć. Dojechałam do domu, zjadłam kolację: zupkę rozcieńczaną, kilka kawałeczków wątróbki smażonej na cebulce- przeżuwałam i wypluwałam, tak dla informacji, aby nie było nieporozumień... Wypiłam dwa łyki soku z kiwi, oraz zjadłam krem z owoców z kompotu, jaki ugotowałam dzisiaj. W lodówce wszystko czeka na swoją kolej... Na całe szczęście jest trochę kasy na zdrowe odżywianie... 
Dali jakiś nowy selrial komediowy, który tylko śmieszny nie jest.... 
Idę pooglądać coś i lecę spać :) 
Dobranocka :)  

dopisek z 23:52: 

"""""""

Pamiętnik - najnowsze komentarze

Zdjęcie główne użytkownika

grrendel 
Komentarz do: byłam u pani psych...

4 minuty temu

Wydaje nam się, że jesteśmy niezastąpieni. Że jak sobie odpuścimy to się wyda, że nie jesteśmy tacy super. Że ktoś będzie na nas zły. Zaklęte koło. Uważaj na siebie.

""""""""""            dokładnie o tym była mowa, a pani psych powiedziała mi , że ja tak sama ze wszystkim chcę sobie radzić i tak sama ze wszystkim będę sobie radziła i zostanę sama aż do śmierci, co mną wstrząsnęło... Zaśmiałam się i powiedziałam jej scenkę: " Niech sobie pani wyobrazi mnie jako 90-latkę, leżącą na łóżku na czterech kółkach, laską będę się odpychać od ścian i od podłogi i do innych będę krzyczeć, by nie pchali mnie, bo ja sama przecież dam radę"!!!!!!!!!!!!!    Ona patrzyła na mnie poważnym wzrokiem, mówiąc, że działając w taki, a nie inny, wyuczony i znany mi sposób, właśnie tam, właśnie do tego dążę........ Aż mnie ciarki przeszły na samo wspomnienie tej sceny... Tak więc muszę popracować nad tym problemem i go rozwiązać... Nie ma co... Nie chcę być do końca życia sama.... Po prostu nie chcę!!!!!!!!!

27 stycznia 2014 , Komentarze (1)
 http://mojasamorealizacja.bloog.pl/id,339882190,title,W-mysl-przyslowia-Umiesz-liczyc-Licz-na-siebie,index.html 

27 stycznia 2014 , Komentarze (21)
Jestem tak bardzo nerwowa... Po pierwsze tydzień nie brałam tabletek na tarczycę, po drugie długie głodowanie, po trzecie wiele leków, narkoza itd, to wszystko powoduje, ze się denerwuję nawet gdy nie trzeba.... W niedzielę odwiedzili mnie koleżanka z chłopakiem, i w którymś momencie podniosłam głos, wstyd mi, ale mam zamiar ją przeprosić jutro, gdy się spotkamy... Mam nadzieję, ze mi wybaczy.... 
Na facebooku  w grupie na temat "sleeve" o mało się nie pożarliśmy  z takim chłopakiem co też już miesiąc jest po tej operacji... A to było tak: jedna dziewczyna zadała pytanie, mianowicie pod koniec września zrobiła operację a do dzisiaj straciła tylko 20 kilo i pyta nas grupowiczów czy może ktoś jej coś doradzić. Cały dzień nikt jej nie odpowiadał, po czym pomyślałam, że szkoda dziewczyny, że tak czeka na odpowiedź i jej nie dostaje... Poszukałam trochę po stronach internetowych, aż w końcu pomyślałam o tym tak, jakby mogła odpowiedzieć moja pani psych, no i napisałam jej krótką odpowiedź w stylu:" odpowiedz sama sobie na pytania, czy jesz odpowiednie porcje, czy stosujesz się do diety, czy nie podkradasz gdy nikt nie widzi itd, ale podkreślam, sama sobie odpowiedz, nie pisz nam tu na forum odpowiedzi, bo nie chodzi o to , byś nam odpowiedziała jak najlepiej, ale sama przed sobą przyznaj się do jakichkolwiek grzeszków, a najlepiej umów się z dietetykiem i chirurgiem to oni na pewno coś ci doradzą, w każdym bądź razie życzę ci abyś szybko rozwiązała swój problem i przesłałam buziaczki na koniec". No i potem poszłam spać... Budzę się, jest info, że ktoś odpisał, wchodzę, czytam i krew mi zalewa głowę... Ten chłopak wkurwi się na mnie o to, że ja "nie doceniam starań ludzi którzy podjęli się tej operacji, nie szanuję ich, jestem niedobra aż do kości, oceniam ludzi i na dodatek oceniam ich źle" itd........... Odpowiedziałam, że "nie oceniam tej dziewczyny, ani jej nie chciałam obrażać, tylko chciałam po prostu znaleźć jak najbardziej trafną odpowiedź lub radę dla niej"... On znowu odpowiedział, coś w tym samym stylu, ze nikogo nie szanuję itd... Wielu kliknęło na jego odpowiedź, że ją lubią i ktoś odpisał, że on ma rację, że tu powinniśmy się wspierać, a nie taka Kalina będzie im tu tamtą dziewczynę i jej dietę oceniać....... Ostatnia odpowiedź jaką dałam, brzmiała mniej więcej tak: "zapytałam innych co tym sądzą, i nie znajdują nic obraźliwego w mej wypowiedzi, a poza tym teraz po kolejnym przeczytaniu mojej pierwszej odpowiedzi stwierdzam, że brakuje w niej "wejścia", czyli czegoś w stylu {kochana Xara, przykro mi, ze waga stanęła, ale gdybyś poszła  z tym do psychologa, to on powiedziałby ci, że ty w głębi duszy znasz odpowiedź na swoje pytanie, on siedząc na przeciwko ciebie wypytywał by cię o przykładowe odpowiedzi itd, aż w końcu doszła byś sama w czym tkwi sęk, a dalej moja wiadomość tak jest i na koniec buziaczki i życzenia szybkiego ruszenia wagi};....  oczywiście znalazł się ktoś inny z Krety, kto również stwierdził, że napisałam to zbyt obraźliwie, ale już zostawiłam ten temat, niech spadają na szczaw, jak im się nudzi... 
Poza tym to mam takie nerwy, ze nawet o mało nie pokłóciłam się z moją mamą przez telefon, bo zamiast mnie wspierać w moich staraniach, to ona mi wydzwania po to tylko, by mi zakazywać żądania jakiejkolwiek pomocy od mojej siostry, która też tu mieszka{ a w szpitalu odwiedziła mnie tylko raz, w dniu operacji, przyszła na samą operację a potem zniknęła pod pretekstem, ze ona ma męża i dziecko, i już jej więcej nie zobaczyłam} , abym mojej siostrze nie zawracała dupy telefonami, abym nie rozmawiała ani nie zapraszała jej teściowej do siebie do domu, bo to wredna żmija i jeszcze będzie mi przynosiła żarcie, żebym mimo wszystko nie schudła i przytyła, bo ona ma być zazdrosna i najgorsza na świecie, a gdy nie wytrzymałam, i krzyknęłam do słuchawki "Boże jedyny, co wy obydwie macie z głowami, ty i moja siostra? wszystko ma być tajne, nikt ma nic nie wiedzieć, nikt mi nie chce pomagać, siostra nawet od odwiedzin w szpitala się wymigała,  nie daj Bóg, a Teściowa mnie odwiedzi, co z wami?" , no i jedyną odpowiedzią jaką usłyszałam było:"Pamiętaj jak ją zaprosisz do domu to do mnie się więcej nie odzywaj i nie proś o pomoc, a o pożyczce zapomnij! Radź sobie sama, pa!" po czym wyłączyła telefon....... Do diabła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Radziłam sobie sama, to i teraz znajdę jakieś wyjście z sytuacji. Mam dosyć ludzkich problemów, jestem wyczerpana i fizycznie i psychicznie!!!!! Od tej chwili mam w dupie wszystkich, którzy tylko moją krwią się żywią i zrobię wszystko co tylko możliwe, abym ja była zdrowa, abym doszła do siebie, aby operacja rzeczywiście została uznana za udaną, abym schudła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wszyscy krwiopijcy won ode mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

26 stycznia 2014 , Komentarze (11)
operacja jest refundowana przez państwowy zakład ubezpieczeń, tak samo w Grecji jak i w Polsce. popytajcie po lekarzach i znajdziecie wyjście. jest całkowicie za darmo, ale tylko jeśli spełniasz warunki, znaczy się to bmi jest {w Grecji} powyżej 41. czyli bierzesz wagę i wzrost i liczysz bmi. poza tym wszystkie "jedzonka" muszą być odpowiednio przygotowane, tzn ugotowane, bogate w proteiny, witaminy itd, czyli dla przykładu napiszę wam przepis na dzisiejszą zupkę: 3 cm plasterek piersi z kurczaka, 1 malutka cebulka, pół pomidora bez skórki, odrobinka knorra do smaku, ale nie żeby było słone, kilka kropel oliwy z oliwek. ugotowało się wszystko raz w około 2 litrach wody, na miękko. zmiksowałam blenderem na krem, ale taki lejący krem, bo przez 4 tygodnie wszystko ma być rozwodnione, ale ma zawierać wszystko. no i tak oto zjadłam na obiad mały kubek ochłodzonej zupki, którą piłam przez rureczkę. piję dwa łyki, lub jeden i czekam kilka minut, znowu piję i znowu czekam... no i w taki oto sposób mam przygotowywać wszystko. galaretkę mam ugotować sama, żelatynę, owoc, kompot z ugotowanego owocu, po czym owoc z odrobiną kompotu został zmiksowany i czeka w lodówce , to będzie podwieczorek :) , zaś wracając do galaretki: rozpuszczam żelatynę, mieszam z kompotem i dla smaku dodaję słodzik i zostawiam w lodówce. :)
wszystko da się zrobić :) 
oczywiście pierwsza wskazówka dietetyka była taka, że mam kupić w aptece gotowy produkt, który by mnie kosztował, że ho ho.... 4 buteleczki na dzień, przez 4 tygodnie, 1 buteleczka kosztuje od 2.5 do 3 euro.... na dodatek zawierają soję, a ja mam alergię na soję!!! tak więc cieszę się, że mogłam się z nimi dogadać i mogę sobie sama gotować :)  z mięs tylko wieprzowina jest zakazana. 
to by było na tyle........ 

25 stycznia 2014 , Komentarze (23)
sleeve-to moja operacja!!!!!!!!!!!!!1 wszystko poszło pięknie, bez żadnych powikłań!!!!!!!!!!!!!! życie jest piękne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 
mam przez 4 tygodnie pić 1.5 litra wody dziennie, herbatkę, rumianek, kompot bezcukrowy, zupki-przeciery rozcieńczane z wodą, oraz mam brać witaminki :)  dzisiaj ugotowałam zupkę rybną, z ziemniakiem, cebulką i pomidorkiem, dodałam odrobinę vegety do smaku i potem zmieliłam ją w blenderze. ugotowałam też kompot bez cukru, z jabłka i odrobiny cynamonu, jest tego na zapas w lodówce na dwa, a może i trzy dni. muszę mieć zawsze ze sobą wodę do picia, żeby się nie odwodnić. muszę codziennie spacerować po kilka razy ale z przerwami na odpoczynek. witaminy c, multiwitaminy i maaloxu do ssania mam na zapas :)   

byłam w szpitalu.... właściwie to było tak... w piątek pojechałam na wizytę i badania kontrolne, w sobotę kazali mi poczekać w domu, w niedzielę pojechałam do szpitala, ale nie było wolnych łóżek, więc wróciłam do domu. w poniedziałek o 8 byłam w szpitalu, ale nie było łóżek.....a operacja zaplanowana była na 11:00..... pół godziny przed operacją zwolniło się łóżko, nie zdążyłam dobrze się oswoić z myślą że jestem w szpitalu a tu przyjechali po mnie, kazali się rozebrać i dawaj....... na salę operacyjną.... panikowałam.... czekałam na tym łóżku pod zielonym prześcieradłem jakieś pół godziny, po czym ktoś mnie wepchnął na kolejną salę, zobaczyłam tą wielką okrągłą lampę nade mną a w myślach prosiłam Boga by mi pomógł to przeżyć i wytrwać.... ktoś gratulował podjętej decyzji, ktoś inny z uśmiechem na ustach mówił mi że teraz dadzą trochę alkoholu by mnie "omajaczyć", ktoś inny położył mi maskę na twarzy i kazał oddychać spokojnie i głęboko, widziałam ludzi którzy coś gotowali, dziwny sen, którego nie potrafię sobie przypomnieć.... usłyszałam:"Kalina obudź się, słyszysz mnie?" otworzyłam jedno oko, ale chciałam nadal spać... "Kalina!!!! otwórz oczy, pokaż ze mnie słyszysz"... tamci nadal coś gotowali ale otworzyłam oczy i powiedziałam resztką sił: "nie krzycz, ja śpię"... "Kalina!!!skarbie obudź się i podnieś rękę na znak, że mnie słyszysz!!!!" podniosłam rękę... "nie budźcie mnie, ja śpię!"  "Kalinka kochana obudź się!!!!" zaczęło do mnie docierać, że to był sen, a ci co mnie budzą to pielęgniarze i chirurdzy, pierwsze co zapytałam to czemu mnie budzą, przecież mieli mnie zoperować? co jest do cholery? znowu to samo? kobieta obok mnie powiedziała ze śmiechem na ustach:" zoperowaliśmy cię kochanie"... znowu tamci coś gotują, a ja na nich po prostu patrzę... "otworzyłam oczy, zobaczyłam znajomą twarz, ucieszyłam się, ale nie na długo... "Kalina, słyszysz? o co chodzi? czemu krzyczysz?" zamknęłam oczy i znowu widzę tamten sen... "Kalina powiedz mi co się dzieje, żebym mógł ci pomóc"... "Boli!!!"-pisknęłam... "co cię boli? pokaż dłonią gdzie cię boli, możesz?" położyłam dłoń na klatce piersiowej, ale ktoś złapał ją i przytrzymał... "Kalina nie bój się, wszystko jest w porządku, słyszysz, nie krzycz, damy ci środek przeciwbólowy, za chwilę ból zniknie, dobrze skarbie?" krzyczałam, piszczałam tak głośno, coś mnie uwierało w gardle, ktoś kazał połknąć lub wypluć ślinę, ja nie mogłam, bo coś mi blokowało gardło... zostawili mnie myśląc, że ja tylko panikuję... ostatkiem sił zapytałam;"słyszy mnie ktoś? pomocy" "słyszymy cię wszyscy tak się drzesz"... "pomocy!!!!!!"-krzyknęłam... jakiś pielęgniarz stanął przy mnie, pogłaskał mnie po czole, by mnie uspokoić i znowu kazał przełknąć lub wypluć, ale wtedy podniosłam dłoń, on od razu ją złapał, myśląc, że zrobię coś głupiego... "pokaż mi o co ci chodzi"-powiedział tak spokojnym kojącym głosem... poczułam, że chyba on mi pomoże złapać oddech... dotknęłam palcem wskazującym tego co było w moich ustach na języku i w gardle... "Boże jedyny, kto tu wsadził tą rurkę????????????:-krzyknął i poczułam od razu jak mi ją wyciąga z nosa powoli i złapałam oddech!!!!!!! rurka która miała odprowadzać płyny z operowanego żołądka zakręciła się i w trakcie, gdy mnie wzięło na wymioty weszła przez gardło do ust... ale na szczęście było już po wszystkim, a i piekący ból w klatce piersiowej ustąpił jakimś cudem... "kalina dobrze się czujesz?" próbowałam kiwnąć głową na tak, ale nie miałam siły... szepnęłam "tak", po czym ktoś wypchnął mnie na korytarz, ujrzałam twarze, usłyszałam, że już po wszystkim, że operacja się udała... dwie godziny zabronili mi zasnąć... dwie godziny zamykałam oczy, widziałam ten sam sen i znowu ktoś mnie budził.... to było w miniony poniedziałek.... dzisiaj czuję się świetnie, można powiedzieć.... cieszę się, że to zrobiłam, próbuję zapomnieć, co przeżyłam....

1 stycznia 2014 , Komentarze (3)
na szczęście zdążyłam wstawić zdjęcia :) :P 

1 stycznia 2014 , Komentarze (10)
jest jeszcze trochę do roboty, ale już mnie przeraża samo myślenie o kolejnych poprawkach, gdyż od małej poprawki idę do dużej i tak lecą kolejne długie godziny, no i jeszcze nie ma podpisu, ale ten wstawię dopiero jak wyschnie konkretnie, ponieważ na mokrym rozmazuje się i jak już widzieliście na poprazednich obrazach, nie wychodzą podpisy zbyt pięknie jak farba jest jeszcze mokra. szkoda że nie ma takich "długopisów" z farbą olejną.... byłoby mi łatwiej podpisywać się :) :) 
ale naprawdę warto!!!!!!!!!!! 
 
  
 

31 grudnia 2013 , Komentarze (18)
a oto rezultat mojej dzisiejszej 8-godzinnej pracy :) 
 
i co o tym myślicie? jeszcze będą ze mnie ludzie? :) 
idziecie gdzieś na sylwestra? ja w domu zostaję z powodów ekonomicznych, aż dziw bierze, że zdołałam znowu wyjść na zero.... amen..  
co do pytania z komentarza, z czego maluję: oglądam video czeskiego malarza i robię krok po kroku to co on :)  mam w planie iść na lekcje malowania, ale o tym jeszcze pomyślę, muszę najpierw przygotować się do egzaminu z greckiego, zdać a potem mogę myśleć o innych zajęciach :) pieniądze są dla mnie największą przeszkodą... jeśli nie zdołam "mieć" kasy na ten cel, to ...nadal będę wzorowała się na moim czeskim idolu :)  
gdybym już dzisiaj nie weszła tutaj, to 
Z CAŁEGO SERCA ŻYCZĘ WAM I SOBIE DUŻO SZCZĘŚCIA W NOWYM ROKU, DUŻO ZDROWIA, PIENIĘDZY, WSPANIAŁEGO SAMOPOCZUCIA, EKSTRA REZULTATÓW ODCHUDZANIA, ZAJEBISTEJ DIETY CUD I SPEŁNIENIA WSZELAKICH MARZEŃ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

30 grudnia 2013 , Komentarze (12)
domalowałam trochę mojego obrazu pt:"Przebudzenie", popatrzcie co można jak się chce :) :) :) 
 
A teraz sztuczka dzięki której będziecie wykonywać swoje plany dnia jak tylko najlepiej się da: WYZNACZAJCIE PRIORYTETY, ZNACZY SIE, OZNACZAJCIE PRZY DANEJ PRACY, KTÓRĄ MACIE WYKONAĆ, JAK BARDZO WAŻNA LUB NIEWAŻNA JEST DANEGO DNIA. 
A tak poza tym, to lipa totalna... 
A wy co porabiacie? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.