Zawsze jakaś wymówka , a to dom w budowie , a to dziecko, a to komunia syna, a to ciąża , a to choroba mamy - zawsze znajdowałam jakąś wymówkę, że jeszcze nie teraz że może za rok i tak na okrągło. I mam 94 kg , gruby tyłek i nawet nie można za wiele się poruszać bo zaraz zmęczona. Trzeba coś z tym zrobić!
teraz nie ma już wymówek , córka ma już dwa latka, dom stoi , jest praca , ale nie ja jedna pracuję , no może studia mogą mi trochę przeszkadzać ale .....muszę spróbować w końcu coś dla siebie, marzy mi się sukienka, nie miałam sukienki na sobie lata. Może się uda....... może za rok jak będę odbierać dyplom będę wyglądać jak człowiek , a nie jak orka
Patrze na te dziewczyny którym się udał i myślę dlaczego mi ma się nie udać.
Ale jeśli nie teraz to kiedy? Wiem że zawsze będzie jakaś wymówka, zawsze coś się znajdzie. Wiem jakie popełniam błędy - mało piję , można powiedzieć że prawie wcale (jedna kawa , jedna herbata i wszystko, bywało i tak) jem trzy duże posiłki wciągu dnia , WIEM CO POWINNAM ZMIENIĆ, TYLKO WPROWADZIĆ TO W ŻYCIE JEST DUŻO GORSZE :( WPROWADZIĆ W ŻYCIE I TRZYMAĆ SIĘ TEGO - TO NAJGORSZE , BOJĘ SIĘ, ŻE NIE DAM RADĘ
Przekroczyłam 90 kg i to mnie przeraża jak coś z tym nie zrobię to po dyplom się za-turlam.