Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój główny cel to być swobodną. Czuć się ze samą sobą dobrze :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26830
Komentarzy: 166
Założony: 14 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
orcha

kobieta, 40 lat, Poznań

173 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

..po prostu chciałam napisać co leży mi na wątrobie.Dzisiejszy dzień nie był udany.No...może nie tyle nieudany,co bardzo poszarpany i nerwowy.Zresztą dzisiejszy zły humor jest także wynikiem tego,co działo się wczoraj wieczorem.Kłótnie z kimś, kto jest dla nas ważny nigdy nie napawają optymizmem Tak więc wczorajsze łzy przeniosłam na dzień dzisiejszy.
Poza tym dopadły mnie dziś myśli o swej przyszłości i o tym,co dzieje się w moim życiu teraz. Dokąd zmierzam? Czy droga, którą wybrałam jest tą właściwą? Czy ryzykować i rzucać się na głęboką wodę? Czy raczej posłuchać opinii innych o konieczności zastanowienia się?
Za dużo pytań i za mało odpowiedzi..
Na szczęście ten trudny dzień nauczył mnie czegoś dobrego.
Kiedy tak kolejne złe myśli/słowa/smsy napływały do mnie pomyslałam : "eeetam, pierdzielić dietę, napiję się dzisiaj..". I od razu coś mną potrząsnęło mocno. "Przecież tyle już osiągnęłaś. Na co Ci ten alkohol?? " I myśli o głupim zaprzepaszczeniu wysiłku gdzieś uleciały 
Chyba ta dieta mnie zmieniła.
Wreszcie widzę siebie.Widzę to,że to ja jestem najważniejsza.I to,że nie mogę zawieść samej siebie.Nie tym razem!!!!

17 sierpnia 2011 , Komentarze (3)


Byłam pewna,że podczas 5 dni wcinania warzywek waga stanie lub pokaże więcej. A tu niespodzianka.Prawie kg wciągu 5 dni??? Niedowierzam,więc jutro się jeszcze raz zważę

13 sierpnia 2011 , Skomentuj

Kolejne 5 dni proteinek za mną. Dziś dzień z warzywkami. Pewnie znowu waga stanie,albo poleci w górę. W każdym razie się nie przejmuję. Wczorajsze ważenie pokazało 67,2 kg yupppiii Najważniejsze,żeby się nie załamywać. Kusi mnie czekoladka, ale jestem twarda. Dziś nawet kupiłam mamie całe pudełeczko ciastek i ani jedno nie wylądowało w moim brzuchu
Dzisiejszy jadłospis:
śniadanko: sałatka z wędzoną makrelą
obiadek: zupka warzywna
kolacja: bułeczki, szyneczka, jajeczko na miękko.

9 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Wchodzę rano na wagę, a tam 67,8 kg Troszkę nie wierzyłam hehe. Ale ten ruch wagi w dół to zasługa przejścia na proteinki.
Dzisiaj wciągnęłam sobie:
na śniadanko bułeczki z tuńczykiem i szyneczką,
na obiad pyszne mielone z indyka (oj biedny chłopak)
a na kolację naleśniczka na słodko z serkiem.
Deserku żadnego nie było. Zresztą przez te 12 dni tylko dwa razy zrobiłam sobie deserek. Jakoś nie ciągnie mnie do słodyczy. Ale za to chodzi za mną "śmieciowe" jedzonko z MC`a.
Ale dam radę. Siłę daje mi poranne ważenie i wiszące na tyłku spodnie

5 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Troszkę ruszyło. Wprawdzie to tylko 300g, ale jednak coś tam drgnęło. Od wczoraj wlewam w siebie więcej wody niż zwykle i to pewnie zasługa tego cudownego płynu. W niedzielę ostatni dzień z warzywkami, potem znowu same proteinki. Mam nadzieję,że od nowego tygodnia kg gdzieś sobie daleko pójdą. Jak najdalej ode mnie ZMORY!!!
Dziś wraca wreszcie mój L. Ma do mnie żal,że nie ma z kim wypić hehe No ale cóż. Koniec z pokusami. Koniec z piciem piwska, z obżeraniem się słodyczami. Trzeba wreszcie zrobić coś dla siebie. Bo przecież dieta to walka o siebie.
Pewnie nie schudnę tak szybko jakbym chciała i lato gdzieś uleci w siną dal. Ale może jesienią pokażę światu moje piękne zgrabne nóżki?? Kto wie,może dosięgnę nimi samego nieba

4 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj dzień chwilowego załamania. Po małym spadku wagi (małym,ale jednak spadku) przyszedł czas na kryzys.Kryzys rozumiany jako zastój. Nic się nie dzieje. Wiem, że po fazie uderzeniowej nie idzie już tak szybko i spektakularnie,ale ja jestem niecierpliwa
Zawsze chciałabym mieć wszystko od razu hehe. I zapominam,że to dopiero 7 dzień diety. Nie mogę przecież w ciągu tygodnia zgubić 10 kg Co wcale nie oznacza, że nie byłoby to fajne.
Pozostaje się nie poddawać bez powodu, robić swoje i czekać na efekty.
Jutro ważenie...

3 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

No właśnie.. DLA KOGO???
Dla męża/partnera, dla koleżanek, dla konkurentek, dla lepszej pracy, dla rodziców, którzy widzą w nas wady...itd.
Pamiętam,że kiedy po raz pierwszy zaczęły mi szybować po głowie myśli o odchudzaniu miałam kilkanaście lat. Pewnie 15 bądź 16. Słyszałam, że powinnam być szczupła, mieć figurę jak z obrazka. I uwierzyłam. Ale nie w to,że powinnam, ale w to, że nie jestem idealna. Ważyłam wtedy tyle ile powinnam. Miałam wysportowane ciało. Czułam się sama ze sobą dobrze.
Gdy teraz patrzę na spodenki,które wówczas nosiłam zastanawiam się jak ja się w to mieściłam Stare zdjęcia znad morza napawają mnie optymizmem. Mam ciało, które w 100% mi się podoba. Po prostu gdzieś się zatraciłam. Zajadanie stresu, mniej ruchu, nocne szperanie w lodówce, a na koniec ciąża. Moje ciało nigdy już nie będzie wyglądało jak kiedyś. Jestem przecież mamą  
Ale nie czuję się już swobodnie sama ze sobą. Do końca walki pozostało jeszcze 6kg. Powoli widzę pierwsze maluteńkie efekty diety. I jestem szczęśliwa, że zdobyłam się na tą walkę.
SAMA DLA SIEBIE!!!

1 sierpnia 2011 , Skomentuj

Proteinki zadziałały
Narazie, po trzech dniach diety, 2kg w dół

29 lipca 2011 , Komentarze (1)

Wchłonięte zostały dzisiaj:
2 jajka na twardo, jogurt naturalny, gotowana pierś kurczaka z łyzką jogurtu, sałatka z tuńczyka, jajek, ogórasów kiszonych.
Jakie będą efekty wagowe po pierwszym dniu okaże się jutro rano

29 lipca 2011 , Komentarze (3)

Pierwszy dzień zawsze idzie gładko.Najgorzej jest wieczorem, kiedy ciągle po głowie kołaczą mi się myśli na temat tego co mam w lodówce i co jestem w stanie z tego szybko upichcić.Bywały dni, kiedy potrafiłam o 23 upiec babkę albo ciasto z jabłkami. Po prostu musiałam coś słodkiego zjeść. Ciągle męczę mojego faceta żeby rzucił papierosy, a sama nie potrafię odmówić sobie jedzenia po nocach. Tak,tak...nocne otwieranie lodówki też mam przerobione. Jedni podczas stresujących dni szybko chudną, ja niestety do tej grupy nie należę. Tylko po ciąży kg same ze mnie leciały.
Kiedyś byłam wysportowana i szczupła. Chuda nigdy. Zresztą umięśnione zdrowe ciało to jest to do czego dążę.Po co mi noga w rozmiarze zero skoro będzie wyglądać jak kij od miotły
Piłka ręczna zawodowo, potem siatkówka, koszykówka, często rower, nawet biegi po kilka km dziennie...co się ze mną stało??
Brakuje mi tego uczucia,kiedy po godzinnym treningu byłam cała mokra. Mięśnie bolały, ale psychicznie byłam silniejsza.Miałam więcej wiary w siebie. Nie bałam się wyzwań.
Muszę do tego wrócić

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.