... dziś 59,4 ... pomogło nieobżeranie się...
dziś walki ciąg dalszy... Polska Służba Zdrowia to jest jakaś masakra... trzeba być naprawde zdrowym żeby sie nie poddac... ja powoli wymiękam.
Minęły 2 tyg. a mojej foki nikt jeszcze mnie był wycenic... podobno dziś ma ktoś przyjść po tym jak napisałam im obraźliwego meila i postarszyłam ze beda musieli mi dac auto zastępcze bo nie bede miała czym dojeżdzac do pracy 73 km w jedna stronę...
Poza tym dostałam namiar na Pana który zajmuje sie odzyskiwaniem odszkodowania z ubezpeiczenia.... musze powyciągać ksera kartotek od lekarzy... wypis ze szpiatala mam, notatke z policji...
i jeszcze z pracy mnie ścigają (bo to wypadek w drodze z pracy)... ciągle chcą jakieś skany... ze niby gdzie do choinki mam to wszytsko poskanować? (podobno zdjęcia przesłane meilem są nieczytelne;)) ... a pocztą? wiadomo... będzie się bujać tygodniami...
a moze ze mną jest coś nie tak? ale przecież jeśli coś można uproscić to dlaczego tego nie robić? czy tylko ja lubię mieć wszystko na bieżąco? brrrrr... normalnie ręce opadają;(