Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ta strona została przeniesiona, ale właśnie ją odnalazłam ?????? https://justpa
ste.it/zyje-w-grecji-i
-mam-sie-dobrze
Reszta wydaje mi się, że zostały zlikwidowane.... http://ateny.manifo.
com
to moja nowa strona, jak na razie w budowie :) http://kalinagry
z.host77.pl/chat_atens
ki_grekomaniacy.html
to mój prywatny chat, na który zapraszam szystkich:) znajdzie się miejsce dla każdego:) Jestem poetka, pisarka, kobieta pracującą. Po trzykrotnej terapii hormonalnej doszlam do 129.55 kg. jeszcze 15 marca 2009 wazylam 128,65 kg. dzisiaj waze 111 kg i mam zamiar schudnac jeszcze... Moim problemem zdrowotnym są policystyczne jajniki. Przez nie mam nieregularny okres, zaś gdy zastosuję się do terapii hormonalnej, która reguluje mój okres, to ne men przychodzi on co 28-29 dni, ale za to tyję na umór... dlatego ostatnio zawzięłam się w sobie, i odmówiłam sobie leków, by schudnąć... a tu znowu muszę je brać... a przecież jeszcze nie schudłam po poprzedniej kuracji!!!!! ja mam dosyć!!!!!!!! http://dziewczyna2.b
loog.pl/
http://dziewczyna4.b
loog.pl/
Poczytajcie sobie i napiszcie komentarz, oby tylko byl szczery... Pozdrowionka serdeczne ze slonecznej jeszcze Grecji!!! ......................
.....................

3.IV.2003 ROKU OKOŁO 5 RANO ODPROWADZIŁA MNIE MAMA NA PRZYSTANEK, NA KTÓRYM WSIADŁAM DO BUSA... PO TRZECH DNIACH ZNALAZŁAM SIĘ W GRECJI!!! MOJE MARZENIE ZOSTAŁO SPEŁNIONE!!! MORZE, MORZE I MORZE DOOKOŁA!!!! POMIMO TRUDNOŚCI ZACHOWAŁAM ZIMNĄ KREW. WALCZYŁAM I NADAL WALCZĘ O LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ. NIE POWIEM, ZE JEST ŁATWO. I JESZCZE TEN CHOLERNY KRYZYS, KTÓRY ZAGRAŻA MOJEJ EGZYSTENCJI W TYM KRAJU... ALE DAM SOBIE RADĘ!!! ......................
..........
kiedyś nauczyłam się pieczenia ciast w szkole... zaraz po kolejnej szkole jaką było liceum, po zdanej maturze wyjechałam i znalazłam się w Grecji. początki były naprawdę trudne. nie powiem, że teraz jest łatwo, ale pierwsze lata były straszne. doszła do tego ciężka depresja, po trochu spowodowana moim życiem i przeciwnościami losu, ale po trochu zawiniły również hormony, które brałam po raz kolejny. było ze mną bardzo źle. dzień w dzień płakałam, męczyłam się myślami, że nikt mnie nie kocha, poddałam się... pewnego dnia wyszłam z pracy i zrezygnowana szłam przed siebie, aż usłyszałam trąbiące ciężarówki na głównej ulicy, a ktoś po grecku krzyczał:"dziewczyno co ty robisz?" za rękę poprowadził mnie na chodnik i poczekał aż nadjedzie autobus. wsiadałam w autobus ze łzami w oczach, patrzyłam przez okno, a w którymś momencie mój wzrok padł na tablicę ogłoszeniową. był tam numer telefonu do psychologa. i tak zaczęła się moja odmiana. na początku pracowałam i dobrze zarabiałam, więc płaciłam co tydzień 40 euro za godzinę rozmowy z panią psycholog. po wakacjach 2009 zwolnili mnie, ponieważ musiałam przyjechać do Polski, by wyrobić sobie nowy paszport i dowód osobisty. nie miałam czym płacić... nie poszłam do niej kilka miesięcy, ale wiedziałam, ze nie jest ze mną za dobrze. zabrałam wszystkie drobne ze skarbonki i poszłam pod jej drzwi... spóźniała się. zwykle o 16:00 gabinet już był otwarty... czekałam jednak. nadjechała w końcu swoim samochodzikiem, a gdy mnie ujrzała, zdziwiła się. rozmawiałyśmy długo i uczciwie. rozumiała bardzo dobrze co to znaczy nie mieć pieniędzy na życie. po chwili namysłu złożyła mi propozycję. będę jej przygotowywała coś słodkiego i pysznego w zamian za wizytę u niej. a jeśli się zdarzy, że nawet na składniki któregoś dnia nie będę miała, to będę jej to ciasto winna na następne spotkanie. i tak to trwa. coś przygotuję, zrobię zdjęcie, o ile o tym nie zapomnę i idę na wizytę... tak wiec poznaliście już prawdę. kiedyś w jakimś wpisie wspomniałam o tym , ze chodzę do psychologa, ale wstydziłam się o tym pisać po raz kolejny... jednak nie mam czego się wstydzić. to dzięki niej nie straciłam nadziei. cieszę się, że odnalazłam się... ....................
......................
......................
......................
..... a
oto info dla tych bardziej złośliwych: CIASTA ROBIĘ NA ZAMÓWIENIE. NIE JEM ICH. ROBIĘ JEDNAK ZDJĘCIA PONIEWAŻ CHCE JE MIEĆ NA ZDJĘCIACH!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 575105
Komentarzy: 10254
Założony: 2 lipca 2009
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalinagryz

kobieta, 44 lat,

164 cm, 70.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Kroki milowe: 74kg..... itd....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2013 , Komentarze (11)
wczoraj po raz kolejny ekran zrobił się różnokolorowy i w końcu siadł... dzisiaj po wielu próbach uruchomienia go, dałam sobie spokój, aż tu w którymś momencie naszło mnie, by go podłączyć pod  telewizor :)  DZIAŁA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  
tak, że narazie problem z głowy :) 
laptopka próbowałam dzisiaj zreperować, ale nie daję rady,.... kiedyś przyjdzie jego kolej na serwis.... ale to jeszcze nie teraz..... 
tak więc mam teraz kompa w salonie :) 

19 maja 2013 , Komentarze (19)
na facebooku jedna znajoma-nieznajoma pisze że mogłybyśmy się spotkać na kawę, ok- odpisuję, ale gdzie i kiedy, na co ona, "to przyjedź do mnie któregoś popołudnia".... jak mnie wkurwiają takie tekty to sobie nie wyobrażacie.... bardzo duzo osób reaguje w taki sposób, czyli zaprasza do siebie by się nie męczyć szukając drogi... idą na łatwiznę znaczy się... ja jej zaproponowałam, żeby nie było, że się obrazi, żebyśmy spotkały się gdzieś w połowie drogi w jakimś miejscu które obydwie znamy, a ona na upartego, że mam przyjechać do jej pracy, bo mieszka tam gdzie pracuje, albo do parku obok pracy, bop jest jej blisko... to ja mam żreć całe kilometry, biltey kasować, a paniusia sobie wyjdzie tylko z domku i już gotowe???????????? 
miałam kilka takich koleżanek, co to jak tylko rozmawiałyśmy przez telefon to mówiły "to przyjedź do mnie", mam nadal takie koleżanki.... nawet moja siostra to robi!!!!! jak żyję tu w gr to 3 razy mnie odwiedziła w domu!!!!!! za każdym razem gdzie indziej mieszkałam, a teraz po przeprowadzce to jeszcze u mnie nie była, a zapraszam ją tak często, że już powinna się wstydzić!!!!!!!!!! 
tak trudno jest wyjść z domu???? mam jeszcze taką O.-koleżankę, co to u mnie tylko na urodzinach była, bo zawsze ma poważny powód by nie jechać do mnie, jak nie pies się zesrał, to pies ma gorączkę, jak nie jej facet dopiero co z pracy wrócił, to jej facet ma gdzieś indziej zaproszenie na dzisiaj!!!!! "przyjedź do Aten bo Pireus jest dla mnie daleko- słyszę nieraz... co to qurwa ma znaczyć??? to dla mnie Ateny są bliżej??????????????  szlag by to trafił!!!! czyżbym ja była gówno warta i dlatego nikt nie chce mnie odwiedzać?????????????  ostatnio po raz kolejny stwierdziłam, ze jak ja do kogś nie zadzwonię, to nikt do mnie zadzwoni..... skończyły mi się minuty na komórce dawno temu i wiecie ile miałam telefonów??? całe dwa, jeden z bióra telekomunikacji z reklamą i drugi dzisiaj  od faceta co miał mi pracę załatwić a dzisiaj poprosił bym mu znalazła dwoje ludzi do pracy w hotelu na wyspie!!!! i tyle!!!!! każdy inny człwiek ma mnie w dupie!!!!!!!!!!!!!!
 
wczoraj spałam cały boży dzień i żaden telefon nie zadzwonił, nawet żeby zapytać czy żyję.... nic..... przedwczoraj byłam na przejażdżce rowerowej, i nasłuchałam się niemiłych komentarzy na temat mojej wagi!!! tak!!!! bo ludzi boli fakt, że ja jestem gruba!!!!! a żeby ich wszystkich szlag trafił!!!!!!!!!!!! jadę sobie wraz z grupą, prawie do Aten dojechaliśmy, a tu słyszę z boku "no frunie jak wiaterek", i śmiech.... kątem oka zauważyłam, że to o mnie chodzi, bo te kilka osób na mnie patrzyło i komentowało.... jedziemy dalej, przed nami góra.... a mój rower nieprzystosowany jest do wjeżdżania pod górę, i nie mówię tego by ściemniać, że to nie o moją wagę chodzi, ale poważnie, kiedyś zamieniliśmy się z kolegą rowerami i wjechałam pod kilka gór nawet nie czując zmęczenia!!!!! a na moim rowerze wjeżdżam pod górę, a tu w którymś momencie rower staje bo nie daję rady jechać dalej!!!! to nie ja jestem cienka ale rower!!!! no już dwa metry przed szczytem zsiadłam i poszłam piechotą i słyszę od Thomasa jak nadaje do Nikosa, że Kalina jest ostatnia, no i lipa.... czerwona się zrobiłam.... wstyd jak cholera.... ale dojechałam do reszty i słyszę z boku taki tekst "gdzie się wybrała, niechby schudła najpierw, a nie nas zatrzymuje"..... do kooooorwy nędzy!!!!!!!!!!!!!! podjechałam do Nikosa, nagadałam mu, a on w śmiech, że jak nie będzie gór na trasie to jak się wyćwiczymy? wiem że to nie on jest winien, ale obiecywał, że przejażdżka będzie spokojna, po prostej, a tu co i rusz górki..... NA SZCZĘŚCIE PO KAŻDEJ GÓRCE JEST PIĘKNY ZJAZD Z GÓRKI............  

jak dojechaliśmy do placu na Kesariani, usiadłam sobie na ławeczce, każdy gdzieś sobie siedział, jedni pili, inni jedli, śmiechu było co niemiara, wyjęłam butelkę z plecaka i poppijam, i czuję, że ktoś się lampi na mnie.... dla wyjaśnienia, w butelce miałam wodę z saszetką herbaty miętowej, z cytryną i słodzikiem. ale niestety butelka była po napoju gazowanym... no i mnie oceniono po wyglądzie zewnętrznym.... dwóch łebków siedziało obok mnie i jeden patrzy na mnie i kiwa głową, a że ja od razu wyłapuję o co chodzi to mu mówię "żeby się nie martwił, że to tylko woda z miętą i cytryną", a on na to, że taki napój pomaga na odchudzanie.... że rozpuszcza tłuszcz... wiecie co mu odpowiedziłam? że jakby rzeczywiście rozpuszczał tłuszcz to już bym była szczupła dawno temu....  
w drodze powrotnej jeden Kostas, który jest spoko jak na razie, jechał sobie z lewej strony i coś do mnie mówił, w końcu odpowiedziałam, a on na to "żebym się nie martwiła, że ludzie mogą mnie oceniać błędnie po wyglądzie, ale ja powinnam wiedzieć ile jestem warta" . Mówię mu, że szykuję się do operacji, żeby się o mnie nie martwił, a on na to, że mam tego sobie nie robić i zaczął do mnie tak mówić, że aż miałam łzy w oczach, w końcu zostawił mnie w spokoju. najgorsze nie było to, że mówił, ale jak mówił.... było mu mnie żal..... a to mi popsuło humor, bo nawet on pokazał, że najpierw widzi kilogramy, i niech sobie gada co chce, ale mnie to zabolało....   
był sobie taki jeden-nowy w grupie, co to jeszcze na placu podjechał i zagadał do mnie, miły, iprzejmy, ale jego kolega który go przyprowadził, to już cham... my sobie tu rozmawiamy, a tamtem podchodzi do niego i mu szepcze, "żeby sobie dał spokój, bo ja gruba jestem"... wiecie, że odwróciłam się i wzięłam kilka głębokich oddechów, by się nie popłakać? 
 dlatego właśnie unikałam przejażdżek grupowych.... ludzie to świnie..... 

18 maja 2013 , Komentarze (5)
właśnie wróciłam... zaczęliśmy o 21:30 , pojechaliśmy do Aten, na Kiesariani. wracając usiedliśmy w barze, i tak od słowa do słowa i godzina siedzenia minęła :) fajne towarzystwo :) doborowe :) 
no to ciepłej kąpieli i pięknych snów :) papa 

15 maja 2013 , Komentarze (11)
dwie dniówki znalazłam, raptem 100e wzięłam  i całe szczęście, że dała mi je do przodu, bo dzisiaj zadzwoniła i wyczułam, że coś jest nie tak, tak jakby chciała te 50e wziąć z powrotem.... przywitałam się, ona też ale głos jakiś dziwny, w końcu pyta mnie czy krzyczałam na dziadka, bo kobiety z sali tak powiedziały... no żeby to szlag..... powiedziałam jej co i jak, i zapytałam czemu wierzy jakimś plotkarom co o wszystkich mają coś złego do powiedzenia??? na szczęście wyszłam na równe i powiedziała mi jeszcze, że mam przyjść, ale z dziadkiem nie rozmawiać i go unikać.... ja cię kręcę, przez jakieś stare rury mam problem, jeszcze mi opinię wyrabiają plotkary, bo gadają do wszystkich!!! no ale muszę się uodpornić.... 
a teraz powiem wam jak to było: całe 12 godzin minęło spokojnie, dziadek w miarę współpracował, było ok też z tymi plotkarami z sali, wszystkie do mnie, jak to mnie kochają, bo pani Keti mnie poleciła, bo mnie zna.... o 21:00 miałam wychodzić, założyłam kurtkę o 20:50, zadzwoniła ta co mi płaci, rozmawiamy, a pielęgniarki przyniosły tabletkę nasenną, wyłączyłam telefon, dałam dziadkowi tabtetkę, dałam mu półlitrową butelkę wody, miał popić, ale próbował połknąć bez popijania, powiedziałam mu ze dwa razy "jeszcze łyczek" a on rzucił we mnie tą butelką, która odbiła się ode mnie, poleciała po łóżku, i wpadła pod komodę, ja byłam spryskana, no i łóżko i podłoga. a to było tak z zaskoczenia, że nie myśląc krzyknęłam po grecku jedno przekleństwo co by po polsku znaczyło tyle co "kurwa mać!!!" po czym odwróciłam się, podniosłam butelkę, do dziadka powiedziałam "rób sobie co chcesz", do wszystkich powiedziałam "dobranoc wszystkim", odpowiedzieli i wyszłam z sali. trzęsłam sie z nerwów, ale szybko doszłam do siebie, w końcu nic złego nie zrobiłam. przynajmniej takie miałam wrażenie. a dzisiaj Dzeni dzwoni, że ja na dziadka krzyczałam.....  szlag by to trafił.... ale i tak nie mam co się przejmować. jutro zaraz po pracy pojadę do chirurga by mi przepisał badania. potem przyjadę wyspać się i pojadę na nowe poszukiwania pracy :) wszystko będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

14 maja 2013 , Komentarze (8)
pracowałam od 9 do 21:00. napisałam rano sms-a że bramy o tej porze są zamknięte i że przyjadę na 9:00 co nie sprawiło żadnego problemu :) jestem padnięta.... :) dostałam 100 euro za dzisiaj i jutro!!!!!!!!!!!! dała mi więcej i jeszcze jest bardzo wdzięczna!!!!!!!!!!!!!1 :) zapłaciłąm za mieszkanie zaraz jak wróciłam do domu :) zobaczyłam sąsiada J. tego pięknisia :) Boże..... sam z siebie jest piękny i przystojny, a jeszcze do tego założył okulary z czarnymi oprawkami............ miodek normalnie............. szkoda że ma dziewczynę..............  bardzo  szkoda.................................................................... 
DOBRANOC!!!!!!!!!!!!! PCHŁY NA NOC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :) I BUZIACZKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PAMIĘTAJCIE: WIARA W SIEBIE I SWOJE MOŻLIWOŚCI CZYNI CUDA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

14 maja 2013 , Komentarze (16)
wczoraj poświęciłam na szukanie ....zaraz, zaraz, niech policzę.... jak wyszłam z domu, to z pół godziny na porzystanku czekałam, potem były korki niesamowite i tekilka przystanków zrobiliśmy w 40 minut.... potem czekałam w drugim autobusie w korkach.... tak więc około 9:30 weszłam do szpitala, i zaczęłam wypytywanie :) jedna przełożona która mnie lubiła, ne men odpowiedziała na powitanie ale juak podeszłąm do niej i zagadałam, to powiedziała, ze to jest bezprawne i wogóle to nawet mnie nie widziała. no i wyszłam z odziału, a i tak było tylko 3 osoby, tak że nie miałam tam czego szukać. spotkałam na innych oddziałach kilka znajomych osób, porozmawiałam , rozdałam wizytówki, po czym wyszłam na przystanek, było południe, dojechałam do centrum , odwiedziłam kolegę w pracy, wsiadłam w inny autobus i wróciłam do domu, by odpocząć. miałam zamiar znowu wyjść do innego szpitala, by szukać, ale gdy tak odpoczywałam, zadzwonił telefon :) umówiłam się na dniówkę na dzisiaj rano :) o 6 mam być w szpitalu. po tym telefonie poczułam nagłe osłabienie, sen zamykał mi powieki..... dziwne może się wam wydać, ale wiem ze to jest reakcja na stres związany z poszukiwaniem.... mam problem, ale walczę z nim.  mam nadzieję, że brama będzie otwarta i że przejdę łatwo..... zawsze to coś :) zobaczę jak mi pójdzie i czy mnie zechcą jeszcze jutro....   
jest 4:04..... zrobię sobie kawę i poczekam do rana :P) około 5:15 muszę wyjść z domu 

miłego dnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

13 maja 2013 , Komentarze (14)
moli narazie nigdzie już nie zobaczyłam, ale pożyjemy zobaczymy..... 
mam nadzieję że już ich nie będzie... 
zrobię trochę angielskiego a jak wyjdzie słońce to pojadę poszukać pracy, dobrze będzie :) 
idę zrobić sobię kawę :) bez mleczka, za to ze słodzikiem :) 
UDANEGO TYGODNIA!!!!!!! 
DZIEŃ DOBRY!!!!!!!!!!!!!  

IDĘ SZUKAĆ PRACY!!! WYKĄPAŁAM SIĘ, KAWĘ WYPIŁAM, WYSZYKOWAŁAM SIĘ, PZECZYTALAM PORADNIK DLA SZUKAJĄCYCH PRACY, A TERAZ STARAM SIE UŚMIECHAĆ I "WYROBIĆ" W SOBIE WSPARCIE PSYCHOLOGICZNE :) SZUKAM WSPARCIA WŚRÓD INNYCH, W ICH SŁOWACH, W ICH KOMENTARZACH, ALE MUSZĘ NAUCZYĆ SIĘ WSPIERAĆ SAMĄ SIEBIE!!!!!!!!!!!! POSTANOWIŁAM KUPIĆ ILET JEDNODNIOWY I POJEŹDZIĆ PO SZPITALACH, BĘDĘ ROZMAWIAŁA Z WIELOMA OSOBAMI DZISIAJ, DLATEGO JUŻ CZUJĘ STRACH W ŻOŁĄDKU, ALE NIE MA CO SIĘ ŁĄMAĆ, TRZEBA SIĘ PORZEŁAMAĆ, BO RACHUNKI SAME ISĘ NIE ZAPŁACĄ...... BOŻE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! DOBRZE BĘDZIE...... WSZYSTKO JAKOŚ SIĘ UDA :) NIE? JA NA RAZIE TAK MYŚLĘ...... IDĘ ZNOWU UMYJĘ ZĘBY TAK ŻEBY SIĘ ROZLUŹNIĆ I POUŚMIECHAM SIĘ DO LUSTERKA :) WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE........ POMÓDLCIE SIĘ ZA MNIE, JEŚLI KTOŚ Z WAS WIERZY W MOC MODLITW, STARAM SIĘ JAK MOGĘ BY SIĘ NIE BAĆ SZUKANIA. NO DOBRA.... IDĘ JUŻ. POGADAMY WIECZOREM........ BUZIACZKI  

12 maja 2013 , Komentarze (11)
obudziłam się o 3 w nocy..... tak.... o 3..... no i obejrzałam zajebisty film w tv, a w przerwach na reklamę robiłam powtórkę ze słówek z angielskiego. a potem wzięłam sie pierwszy raz od czasów licealnych za....... rosyjski!!!!!!!!!!!!! tak!!!!!!!!!!!!!!! za rosyjski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! powtórzyłam kilka słówek i powiem wam ze aż się łezka w oku zakręciła, gdy sobie przypominałam jak to było na lekcjach  rosyjskiego w podstawówce i w liceum...... mamma mija....... 
MAMMA MIJA!!!!!!!!!!  WSZYSTKIEGO NAJLEPRZEGO WSZYTSKIM MAMUŚKOM!!!!!!!!!!!!!!!!!! A W SZCZEGÓLNOŚCI MOJEJ MAMUŚCE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! TAK!!!!!!!!!! DZISIAJ W GRECJI JEST DZIEŃ MATKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  BUŹKA DLA WSZYSTKICH MATEK, MAM I MAMUSIEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  



o mało nie dostałam zawału.... zacznę od poczzątku: kilka dni temu zauważyłam na ścianie jednego malutkiego okrągłego robaczka, który rozłożył skrzydełka i odfrunął.... następnego dnia jednego takiego zauważyłam przy akwarium, złapałam go mokrą ściereczką, wyrzuciłam i po kłopocie..... ale kolejnego dnia złapałam kolejnego tuż przy zlewie..... potem jednego znalazłam w szklance herbaty...... brrrr..... potem jednego na drzwiach lodówki....... dzisiaj poszłam zrobić sobie herbatę, a o mało zawału nie dostałam..... otworzyłam puszkę z herbatkami w saszetkach, wyjęłam jedną i poszłam na drugi koniec kuchni po czym włos mi się najeżył na całym ciele..... torebka była cała dziurawa.... małe czarne dziurki.... szybko wyrzuciłam ją do śmietnika, zawiązałam śmieci by coś z tego nie wyszło, poszłam do szafki i patrzę....nic nie widać ani na ściankach ani na drzwiczkach..... mój wzrok padł na puszkę , na tą piękną moim zdaniem puszkę, którą dawali w prezencie wraz herbatą lipton..... wzięłam ją do ręki ale drżałam cała ze strachu....otworzyłam ją i szok!!!!!!!!!!!!!!! na każdej torebce herbaty było pałno tych cholernych robaczków!!!!!!!!!!!!!!! zamknęłam ją szybko, wsunęłam ją do reklamówki na śmieci, wytrząsnęłam wszystko z niej i zawiązałam reklamówkę a puszkę wrzuciłam do zlewu, zalałam wodą i płynem do naczyć i przeszukałam wszystkie inne opakowania z herbatami i ziołami, przetarłam wszystko mokrymi ściereczkami i mam nadzieję, że już więcej tego dziadostwa nie zobaczę. ostatnimi dniami pryskałam codziennie w każdym kącie domu sprayem na mrówki, katsarydy i coś tam jeszcze, ale jak widać to cholerstwo sprayu się nie boi...... czy to mole???? na szczęście nie mam w domu zbytnio jedzenia , wszystko co jest jest w szczelnych opak............ WŁAŚNIE SPALIŁ MI SIE PIERWSZY NALEŚNIK........ ZAPOMNIAŁAM SIĘ PRZY PISANIU....... I MASZ........ DOKOŃCZĘ PÓŹNIEJ.... :) 

                                 więc :) na razie nic żywego nigdzie nie przyuważyłam, mam nadzieję, że już się nie pokażą....                                                                                                    jest 12:24, leci czas..... na zewnątrz upał :)                                                                                           

11 maja 2013 , Komentarze (9)
 http://www.eioba.pl/a/2voj/my-dzieci-tamtych-rodzicow  
 
tekst jest odzwierciedleniem życia dzieci z naszego pokolenia, rocznik około 1980. jest to prawda sama w sobie!!!! przeczytałam to jednym tchem, i miałam wrażenie jakbym czytała o sobie i swoich siostrach, koleżankach i kolegach, sąsiadach i rodzicach!!! polecam!!! 

11 maja 2013 , Komentarze (3)
obudziłam się około 21:00 w nocy i .... co tu dalej robić??? no nie? na telefonie kilka nieodebranych rozmów, za oknem ciemno, w telewizji "Sex w wielkim mieście".... obejrzałam, zadowolona :) KOCHAM TEN SERIAL!!!  ile razy będą go powtarzać- tyle razy będę go oglądać, nie znudzi mi się długo jeszcze..... 
no i nastał poranek :) powalczyłam z wibratorem, znaczy się z depilatorem :P sorry za pomyłkę..... oglądam program  "Mieszkamy w Grecji", i popijam kawę :) 
znowu sobota :) ciekawe czy dzisiaj uda mi się gdzieś wyjść czy znowu w domu przesiedzę...... zaraz wezmę sie za telefon..... 
a poza tym? w nocy obejrzałam "światło w tunelu"- detektywistyczny program z Aggieliki Nikoluli, no i niestety znaleźli krew w bagażniku Mario, który zaginął gdzieś w poprzednie wakacje..... ach..... chłopak miał 25 lat..... niech go Bóg ma w swojej opiece...... 
zrobiłam trochę lekcji angielskiego, także widzicie nie siedzę bezczynnie.... ale.... mam nadal problem z szukaniem pracy, zawsze znajdę coś do zrobienia, by nie mieć czasu szukać...... no ale myślę, że wyjdę z tego szybko, bo czas opłat zbliża się wielkimi krokami....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.