Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ta strona została przeniesiona, ale właśnie ją odnalazłam ?????? https://justpa
ste.it/zyje-w-grecji-i
-mam-sie-dobrze
Reszta wydaje mi się, że zostały zlikwidowane.... http://ateny.manifo.
com
to moja nowa strona, jak na razie w budowie :) http://kalinagry
z.host77.pl/chat_atens
ki_grekomaniacy.html
to mój prywatny chat, na który zapraszam szystkich:) znajdzie się miejsce dla każdego:) Jestem poetka, pisarka, kobieta pracującą. Po trzykrotnej terapii hormonalnej doszlam do 129.55 kg. jeszcze 15 marca 2009 wazylam 128,65 kg. dzisiaj waze 111 kg i mam zamiar schudnac jeszcze... Moim problemem zdrowotnym są policystyczne jajniki. Przez nie mam nieregularny okres, zaś gdy zastosuję się do terapii hormonalnej, która reguluje mój okres, to ne men przychodzi on co 28-29 dni, ale za to tyję na umór... dlatego ostatnio zawzięłam się w sobie, i odmówiłam sobie leków, by schudnąć... a tu znowu muszę je brać... a przecież jeszcze nie schudłam po poprzedniej kuracji!!!!! ja mam dosyć!!!!!!!! http://dziewczyna2.b
loog.pl/
http://dziewczyna4.b
loog.pl/
Poczytajcie sobie i napiszcie komentarz, oby tylko byl szczery... Pozdrowionka serdeczne ze slonecznej jeszcze Grecji!!! ......................
.....................

3.IV.2003 ROKU OKOŁO 5 RANO ODPROWADZIŁA MNIE MAMA NA PRZYSTANEK, NA KTÓRYM WSIADŁAM DO BUSA... PO TRZECH DNIACH ZNALAZŁAM SIĘ W GRECJI!!! MOJE MARZENIE ZOSTAŁO SPEŁNIONE!!! MORZE, MORZE I MORZE DOOKOŁA!!!! POMIMO TRUDNOŚCI ZACHOWAŁAM ZIMNĄ KREW. WALCZYŁAM I NADAL WALCZĘ O LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ. NIE POWIEM, ZE JEST ŁATWO. I JESZCZE TEN CHOLERNY KRYZYS, KTÓRY ZAGRAŻA MOJEJ EGZYSTENCJI W TYM KRAJU... ALE DAM SOBIE RADĘ!!! ......................
..........
kiedyś nauczyłam się pieczenia ciast w szkole... zaraz po kolejnej szkole jaką było liceum, po zdanej maturze wyjechałam i znalazłam się w Grecji. początki były naprawdę trudne. nie powiem, że teraz jest łatwo, ale pierwsze lata były straszne. doszła do tego ciężka depresja, po trochu spowodowana moim życiem i przeciwnościami losu, ale po trochu zawiniły również hormony, które brałam po raz kolejny. było ze mną bardzo źle. dzień w dzień płakałam, męczyłam się myślami, że nikt mnie nie kocha, poddałam się... pewnego dnia wyszłam z pracy i zrezygnowana szłam przed siebie, aż usłyszałam trąbiące ciężarówki na głównej ulicy, a ktoś po grecku krzyczał:"dziewczyno co ty robisz?" za rękę poprowadził mnie na chodnik i poczekał aż nadjedzie autobus. wsiadałam w autobus ze łzami w oczach, patrzyłam przez okno, a w którymś momencie mój wzrok padł na tablicę ogłoszeniową. był tam numer telefonu do psychologa. i tak zaczęła się moja odmiana. na początku pracowałam i dobrze zarabiałam, więc płaciłam co tydzień 40 euro za godzinę rozmowy z panią psycholog. po wakacjach 2009 zwolnili mnie, ponieważ musiałam przyjechać do Polski, by wyrobić sobie nowy paszport i dowód osobisty. nie miałam czym płacić... nie poszłam do niej kilka miesięcy, ale wiedziałam, ze nie jest ze mną za dobrze. zabrałam wszystkie drobne ze skarbonki i poszłam pod jej drzwi... spóźniała się. zwykle o 16:00 gabinet już był otwarty... czekałam jednak. nadjechała w końcu swoim samochodzikiem, a gdy mnie ujrzała, zdziwiła się. rozmawiałyśmy długo i uczciwie. rozumiała bardzo dobrze co to znaczy nie mieć pieniędzy na życie. po chwili namysłu złożyła mi propozycję. będę jej przygotowywała coś słodkiego i pysznego w zamian za wizytę u niej. a jeśli się zdarzy, że nawet na składniki któregoś dnia nie będę miała, to będę jej to ciasto winna na następne spotkanie. i tak to trwa. coś przygotuję, zrobię zdjęcie, o ile o tym nie zapomnę i idę na wizytę... tak wiec poznaliście już prawdę. kiedyś w jakimś wpisie wspomniałam o tym , ze chodzę do psychologa, ale wstydziłam się o tym pisać po raz kolejny... jednak nie mam czego się wstydzić. to dzięki niej nie straciłam nadziei. cieszę się, że odnalazłam się... ....................
......................
......................
......................
..... a
oto info dla tych bardziej złośliwych: CIASTA ROBIĘ NA ZAMÓWIENIE. NIE JEM ICH. ROBIĘ JEDNAK ZDJĘCIA PONIEWAŻ CHCE JE MIEĆ NA ZDJĘCIACH!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 556954
Komentarzy: 10232
Założony: 2 lipca 2009
Ostatni wpis: 5 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalinagryz

kobieta, 44 lat,

164 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Kroki milowe: 74kg..... itd....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 maja 2013 , Komentarze (16)
napisałam olewającą wiadomość na fb, odczytał ją jak ja siedziałam sobie na plaży... wróciłam do domu niedawno, weszłam na fb, jest komunikat, że ją odczytał, ale nie odpisał. całe szczęście sprawa szybko się wyjaśniła, nie było czasochłonnego próbowania zrozumienia co się dzieje, aja chyba mam radar w głowie.... z góry wiem czy coś z tego będzie, ale żyję nadzieją. a może to te moje negatywne myśli typu, że ten też mnie oszuka, itp, może to one przyciągają negatywny rozwój sprawy? przynajmniej mam sumienie czyste, raz sie widzieliśmy, nie przespaliśmy sie, więc wszystkio gra, szybko mi przejdzie. właściwie już mi przeszło, bo czuję w środku taką radość, że nie dałam się zbyt długo oszukiwać... i całe szczęście... 
po raz kolejny "mężczyzna" potwierdził, że faceci to świnie.... 

25 maja 2013 , Komentarze (7)
                         "A imię jego Ilias" w wolnym tłumaczeniu? Słońce= Ilios.... :) Słoneczny... :)                                                                 
Było pierwsze spotkanie, 
były drżące dłonie niewinnie się dotykające, 
były pocałunki nie z tej ziemi, słodkie, całuśne, niewinne, 
było przytulenie, którego teraz bardzo brakuje, 
czy będzie ciąg dalszy? 
Oto jest pytanie.......                                                                                                          Kalina :) 
buziaczki dla wszystkich zakochanych i nie tylko dla tych :)                   

        """"""""""""""""    serce

Mały poradnik dla uczących się kochać siebie:

  • Daj sobie trochę luzu i trochę więcej przyjemności. Do tej pory mam problem z dawaniem sobie przyjemności, więc wiem, że nie będzie łatwo. Ale od czegoś trzeba zacząć. Może od masażu Ma-uri?
  • Rób, co chcesz. A przynajmniej staraj się robić, co chcesz. Małymi kroczkami, przyzwyczajając siebie i swoją podświadomość, możesz doprowadzić do stanu, kiedy większość z twoich działań będą to rzeczy, którymi lubisz się zajmować, robisz to z chęcią i nikt nie przekonuje cię, że tak trzeba, należy. W szczególności, sam siebie nie przekonujesz, że tak trzeba i należy.
  • Zaufaj sobie i przestań się obwiniać. Czasem nie widać sensu w tym, że zwalniają nas z pracy albo biznes nie kręci się tak jak trzeba, relacje z najbliższymi nie są takie, jakie miały być. Czasem nie widać od razu, że zdarzenia w tej chwili będące katastrofą, w dłuższej perspektywie czasu doprowadzą nas do dużo lepszych dla nas rozwiązań.
  • Okaż sobie szacunek, nie marnuj swojej energii na ludzi i zdarzenia, które cię męczą.
  • Zastanów się, kim są ludzie, z którymi się spotykasz? Czy to przyjaciele, znajomi, osoby ważne dla biznesu. Lubisz się z nimi spotykać, czy traktujesz to, jako obowiązek?
  • Dbaj o swoje ciało. To ważny element twojego życia doczesnego. Nie lekceważ rangi, jaką pełni w twoim życiu. Inwestycja w zdrowe, zadowolone ciało jest bez wątpienia najlepiej opłacalną w twoim życiu. Wreszcie inwestowanie może być przyjemne!
  • Chciej więcej! Pozwalaj sobie na marzenia i pragnienia, które są nierealne. Nie zastanawiaj się nad sposobami ich urzeczywistnienia. Cokolwiek wymyślisz, wszechświat zrobi to lepiej, a przy okazji pięknie Cię zaskoczy.
  • Oddychaj głębiej! Pamiętaj o tym, że oddech jest energią życia. 20 głębszych oddechów każdego dnia może przedłużyć twoje życie o kilka lat. A ile przy tym dodatkowych korzyści: lepsza cera, przemiana materii, regulacja ciśnienia, prawidłowy przepływ energii, pogodny nastrój. To tylko kilka ze skutków ubocznych "paru głębszych"
  • Śmiej się głośniej! Śmiech jest najlepszym lekarstwem. Śmiech pokazuje nasze prawdziwe Ja. Szczególnie szczery śmiech z siebie i do siebie.
  • Kochaj mocniej! Kochaj bezwarunkowo. Tak jak sam chcesz być kochany.
  • Miej nadzieję! Bez względu na to, co cię spotkało w życiu, zawsze może być pierwszy dzień nowego życiu. Jedyne, co musisz zrobić to zaufać sobie i życiu.
  • Żyj odważniej! Zapomnij o własnych ograniczeniach. Żyj tak, jakbyś był kimś, kim chcesz zostać.
  • Zatrzymaj się. Przeznacz 20-30 minut każdego dnia tylko dla siebie. Na nic nie robienie, patrzenie w ogień świecy, leżenie do góry brzuchem, fantazjowanie, medytację, kontemplację. Rób to regularnie, a poprawi się Twoje zdrowie, będziesz bardziej spokojny, staniesz się mniej podatny na problemy i z pewnością znacząco przedłużysz swoje życie.
  • Pamiętaj: nie musisz walczyć, nie musisz wygrać, nic nie musisz, możesz, jeśli chcesz.
  • Bądź wdzięczny. Wdzięczność to potężne narzędzie. Przyciąga nam jeszcze więcej tego, za co jesteśmy wdzięczni. Warto być wdzięcznym. Warto dziękować losowi za to, co już nam podarował. Warto dziękować sobie, za to co osiągnęliśmy, czego dokonaliśmy. Warto dziękować sobie, za to kim się stajemy.
  • Dobrze myśl. Myśli kreaują nasze życie. Wybieraj słowa, których używasz. Zwróć uwagę na to co mówisz i na to, co myślisz o sobie i o innych. Dla podświadomości podmiot zdania jest nieważny. Liczy się energia słowa. Jeśli jest niska, taka energia wróci do ciebie. Myśląc piękne rzeczy, takie właśnie przyciągasz do siebie. Dobre myśli wyrażają szacunek do siebie samego i do kreatora rzeczywistości.
  • Pozwalaj sobie na małe przyjemności. Pozwól sobie na odniesienie jakiegoś, choćby niewielkiego sukcesu, np. załatw jakąś zaległą sprawę. Albo spraw komuś radość, ugotuj coś szczególnego do jedzenia, umów się z przyjaciółką na kawę w Twojej ulubionej herbaciarni. No i oczywiście zawsze możesz iść na zakupy albo na ryby :)
  • Pokochaj siebie, za to co cię spotkało w twoim życiu. Poszukaj w każdym trudnym zdarzeniu takich aspektów, które cię wzbogacają, dają coś pozytywnego. Pokochaj siebie za swoje błędy. Jesteś tego warty!
  • Wybaczaj. Żale jakie trzymamy w naszym sercu do innych, często do nas samych zamykają nasze serce w okowach bólu. Krzywdzimy tym przede wszystkim siebie. Żeby siebie kochać, trzeba się nauczyć przebaczać.
  • Nie bój się bać! Pozwól sobie na odczuwanie strachu. Uwolniony strach jednocześnie wyzwala niesamowitą energię. Wysiłek jaki wkładamy w tłumienie, wypieranie strachu możemy wtedy przeznaczyć na konstruktywne działania. Uczciwość wobec siebie procentuje niepomiernie.
  • Pozwól sobie na bycie niedoskonałym. Bo takim zostałeś stworzony. Po coś. W jakimś celu. Przyjmij to jako dar.
  • Bądź dla siebie dobry. Od tego się wszystko zaczyna i na tym kończy. Jeśli nie będziesz dla siebie dobry, świat otrzyma stosowny komunikat. Da ci ani mniej, ani więcej niż ty sam sobie dajesz. Więc lepiej bądź dla siebie dobry!


Wiecej: http://www.eioba.pl/a/22en/kochac#post254731#ixzz2UJSyjgyb""""""""""""""""""""""

24 maja 2013 , Komentarze (14)
wróciłam dopiero z badania u kardiologa, wszystko jest ok. siedzę i dumam... wczoraj i przedwczoraj rozdałam wiele telefonów, ale n9ikt nie zadzwonił... czekam... muszę znowu wyjść i szukać....  ach, Boże jakie to jest męczące!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 


:) miłęgo dzionka wszystkim!!!!!!!!!!!!!!! 

21 maja 2013 , Komentarze (9)
znalazłam dniówkę na dzisiaj wieczór :) 
byłam też u kardiologa, przepisał mi  triplex serca, potem umówiłam się na piątek na badanie, a potem poszłam do szpitala popytać, no i mnie zechciała jedna znajoma :) pali kala :) 

co robi otchłań? otchłań czeka...... 

udanej nocki :) buziaczki :)

20 maja 2013 , Komentarze (5)
  http://www.myspace.com/czeslawspiewa/radio 
ACH CZESŁAW...... 









 

aż mnie ciarki przeszyły gdy zaczęłam oglądać ten teledysk....... Czesio ma styl.... 








"otchłań nie je nie pije i nie daje mleka, co robi otchłań? otchłań czeka".... 

Miłosz, Soyka i Mozil!!!!!!!!!!! 

20 maja 2013 , Komentarze (11)
wczoraj po raz kolejny ekran zrobił się różnokolorowy i w końcu siadł... dzisiaj po wielu próbach uruchomienia go, dałam sobie spokój, aż tu w którymś momencie naszło mnie, by go podłączyć pod  telewizor :)  DZIAŁA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  
tak, że narazie problem z głowy :) 
laptopka próbowałam dzisiaj zreperować, ale nie daję rady,.... kiedyś przyjdzie jego kolej na serwis.... ale to jeszcze nie teraz..... 
tak więc mam teraz kompa w salonie :) 

19 maja 2013 , Komentarze (19)
na facebooku jedna znajoma-nieznajoma pisze że mogłybyśmy się spotkać na kawę, ok- odpisuję, ale gdzie i kiedy, na co ona, "to przyjedź do mnie któregoś popołudnia".... jak mnie wkurwiają takie tekty to sobie nie wyobrażacie.... bardzo duzo osób reaguje w taki sposób, czyli zaprasza do siebie by się nie męczyć szukając drogi... idą na łatwiznę znaczy się... ja jej zaproponowałam, żeby nie było, że się obrazi, żebyśmy spotkały się gdzieś w połowie drogi w jakimś miejscu które obydwie znamy, a ona na upartego, że mam przyjechać do jej pracy, bo mieszka tam gdzie pracuje, albo do parku obok pracy, bop jest jej blisko... to ja mam żreć całe kilometry, biltey kasować, a paniusia sobie wyjdzie tylko z domku i już gotowe???????????? 
miałam kilka takich koleżanek, co to jak tylko rozmawiałyśmy przez telefon to mówiły "to przyjedź do mnie", mam nadal takie koleżanki.... nawet moja siostra to robi!!!!! jak żyję tu w gr to 3 razy mnie odwiedziła w domu!!!!!! za każdym razem gdzie indziej mieszkałam, a teraz po przeprowadzce to jeszcze u mnie nie była, a zapraszam ją tak często, że już powinna się wstydzić!!!!!!!!!! 
tak trudno jest wyjść z domu???? mam jeszcze taką O.-koleżankę, co to u mnie tylko na urodzinach była, bo zawsze ma poważny powód by nie jechać do mnie, jak nie pies się zesrał, to pies ma gorączkę, jak nie jej facet dopiero co z pracy wrócił, to jej facet ma gdzieś indziej zaproszenie na dzisiaj!!!!! "przyjedź do Aten bo Pireus jest dla mnie daleko- słyszę nieraz... co to qurwa ma znaczyć??? to dla mnie Ateny są bliżej??????????????  szlag by to trafił!!!! czyżbym ja była gówno warta i dlatego nikt nie chce mnie odwiedzać?????????????  ostatnio po raz kolejny stwierdziłam, ze jak ja do kogś nie zadzwonię, to nikt do mnie zadzwoni..... skończyły mi się minuty na komórce dawno temu i wiecie ile miałam telefonów??? całe dwa, jeden z bióra telekomunikacji z reklamą i drugi dzisiaj  od faceta co miał mi pracę załatwić a dzisiaj poprosił bym mu znalazła dwoje ludzi do pracy w hotelu na wyspie!!!! i tyle!!!!! każdy inny człwiek ma mnie w dupie!!!!!!!!!!!!!!
 
wczoraj spałam cały boży dzień i żaden telefon nie zadzwonił, nawet żeby zapytać czy żyję.... nic..... przedwczoraj byłam na przejażdżce rowerowej, i nasłuchałam się niemiłych komentarzy na temat mojej wagi!!! tak!!!! bo ludzi boli fakt, że ja jestem gruba!!!!! a żeby ich wszystkich szlag trafił!!!!!!!!!!!! jadę sobie wraz z grupą, prawie do Aten dojechaliśmy, a tu słyszę z boku "no frunie jak wiaterek", i śmiech.... kątem oka zauważyłam, że to o mnie chodzi, bo te kilka osób na mnie patrzyło i komentowało.... jedziemy dalej, przed nami góra.... a mój rower nieprzystosowany jest do wjeżdżania pod górę, i nie mówię tego by ściemniać, że to nie o moją wagę chodzi, ale poważnie, kiedyś zamieniliśmy się z kolegą rowerami i wjechałam pod kilka gór nawet nie czując zmęczenia!!!!! a na moim rowerze wjeżdżam pod górę, a tu w którymś momencie rower staje bo nie daję rady jechać dalej!!!! to nie ja jestem cienka ale rower!!!! no już dwa metry przed szczytem zsiadłam i poszłam piechotą i słyszę od Thomasa jak nadaje do Nikosa, że Kalina jest ostatnia, no i lipa.... czerwona się zrobiłam.... wstyd jak cholera.... ale dojechałam do reszty i słyszę z boku taki tekst "gdzie się wybrała, niechby schudła najpierw, a nie nas zatrzymuje"..... do kooooorwy nędzy!!!!!!!!!!!!!! podjechałam do Nikosa, nagadałam mu, a on w śmiech, że jak nie będzie gór na trasie to jak się wyćwiczymy? wiem że to nie on jest winien, ale obiecywał, że przejażdżka będzie spokojna, po prostej, a tu co i rusz górki..... NA SZCZĘŚCIE PO KAŻDEJ GÓRCE JEST PIĘKNY ZJAZD Z GÓRKI............  

jak dojechaliśmy do placu na Kesariani, usiadłam sobie na ławeczce, każdy gdzieś sobie siedział, jedni pili, inni jedli, śmiechu było co niemiara, wyjęłam butelkę z plecaka i poppijam, i czuję, że ktoś się lampi na mnie.... dla wyjaśnienia, w butelce miałam wodę z saszetką herbaty miętowej, z cytryną i słodzikiem. ale niestety butelka była po napoju gazowanym... no i mnie oceniono po wyglądzie zewnętrznym.... dwóch łebków siedziało obok mnie i jeden patrzy na mnie i kiwa głową, a że ja od razu wyłapuję o co chodzi to mu mówię "żeby się nie martwił, że to tylko woda z miętą i cytryną", a on na to, że taki napój pomaga na odchudzanie.... że rozpuszcza tłuszcz... wiecie co mu odpowiedziłam? że jakby rzeczywiście rozpuszczał tłuszcz to już bym była szczupła dawno temu....  
w drodze powrotnej jeden Kostas, który jest spoko jak na razie, jechał sobie z lewej strony i coś do mnie mówił, w końcu odpowiedziałam, a on na to "żebym się nie martwiła, że ludzie mogą mnie oceniać błędnie po wyglądzie, ale ja powinnam wiedzieć ile jestem warta" . Mówię mu, że szykuję się do operacji, żeby się o mnie nie martwił, a on na to, że mam tego sobie nie robić i zaczął do mnie tak mówić, że aż miałam łzy w oczach, w końcu zostawił mnie w spokoju. najgorsze nie było to, że mówił, ale jak mówił.... było mu mnie żal..... a to mi popsuło humor, bo nawet on pokazał, że najpierw widzi kilogramy, i niech sobie gada co chce, ale mnie to zabolało....   
był sobie taki jeden-nowy w grupie, co to jeszcze na placu podjechał i zagadał do mnie, miły, iprzejmy, ale jego kolega który go przyprowadził, to już cham... my sobie tu rozmawiamy, a tamtem podchodzi do niego i mu szepcze, "żeby sobie dał spokój, bo ja gruba jestem"... wiecie, że odwróciłam się i wzięłam kilka głębokich oddechów, by się nie popłakać? 
 dlatego właśnie unikałam przejażdżek grupowych.... ludzie to świnie..... 

18 maja 2013 , Komentarze (5)
właśnie wróciłam... zaczęliśmy o 21:30 , pojechaliśmy do Aten, na Kiesariani. wracając usiedliśmy w barze, i tak od słowa do słowa i godzina siedzenia minęła :) fajne towarzystwo :) doborowe :) 
no to ciepłej kąpieli i pięknych snów :) papa 

15 maja 2013 , Komentarze (11)
dwie dniówki znalazłam, raptem 100e wzięłam  i całe szczęście, że dała mi je do przodu, bo dzisiaj zadzwoniła i wyczułam, że coś jest nie tak, tak jakby chciała te 50e wziąć z powrotem.... przywitałam się, ona też ale głos jakiś dziwny, w końcu pyta mnie czy krzyczałam na dziadka, bo kobiety z sali tak powiedziały... no żeby to szlag..... powiedziałam jej co i jak, i zapytałam czemu wierzy jakimś plotkarom co o wszystkich mają coś złego do powiedzenia??? na szczęście wyszłam na równe i powiedziała mi jeszcze, że mam przyjść, ale z dziadkiem nie rozmawiać i go unikać.... ja cię kręcę, przez jakieś stare rury mam problem, jeszcze mi opinię wyrabiają plotkary, bo gadają do wszystkich!!! no ale muszę się uodpornić.... 
a teraz powiem wam jak to było: całe 12 godzin minęło spokojnie, dziadek w miarę współpracował, było ok też z tymi plotkarami z sali, wszystkie do mnie, jak to mnie kochają, bo pani Keti mnie poleciła, bo mnie zna.... o 21:00 miałam wychodzić, założyłam kurtkę o 20:50, zadzwoniła ta co mi płaci, rozmawiamy, a pielęgniarki przyniosły tabletkę nasenną, wyłączyłam telefon, dałam dziadkowi tabtetkę, dałam mu półlitrową butelkę wody, miał popić, ale próbował połknąć bez popijania, powiedziałam mu ze dwa razy "jeszcze łyczek" a on rzucił we mnie tą butelką, która odbiła się ode mnie, poleciała po łóżku, i wpadła pod komodę, ja byłam spryskana, no i łóżko i podłoga. a to było tak z zaskoczenia, że nie myśląc krzyknęłam po grecku jedno przekleństwo co by po polsku znaczyło tyle co "kurwa mać!!!" po czym odwróciłam się, podniosłam butelkę, do dziadka powiedziałam "rób sobie co chcesz", do wszystkich powiedziałam "dobranoc wszystkim", odpowiedzieli i wyszłam z sali. trzęsłam sie z nerwów, ale szybko doszłam do siebie, w końcu nic złego nie zrobiłam. przynajmniej takie miałam wrażenie. a dzisiaj Dzeni dzwoni, że ja na dziadka krzyczałam.....  szlag by to trafił.... ale i tak nie mam co się przejmować. jutro zaraz po pracy pojadę do chirurga by mi przepisał badania. potem przyjadę wyspać się i pojadę na nowe poszukiwania pracy :) wszystko będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.