- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (1327)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 556550 |
Komentarzy: | 10232 |
Założony: | 2 lipca 2009 |
Ostatni wpis: | 5 listopada 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
wszystkie mi piszecie, że jestem silna...
a ja taką załamkę przeżywam w te dni, że szok... tylko sznur na szyję zawiesić i tyle... ale jeszcze nie doszłam do tego momentu, by ze sobą skończyć... jeszcze jakaś iskierka nadfziei tli się we mnie... a nadzieja umiera ostatnia, jak to ktoś kiedyś powiedział... nie wiem co ze mną będzie... naprawdę nie wiem....
durna sąsiadka jeszcze mi dzisiaj kartkę z rachunkiem za sprZątaczkę przykleiła do drzwi. dałam jej 4.50 euro za prąd na klatce, a na sprzątaczkę po raz kolejny powiedziałam że nie dam... wmawia mi, ze jej kiedyś powiedziałąm, zę będę płacić... głupia durna oszustka... niech się wali... nagadała mi, że jak mi się nie podoba, to mam sobie inne mieszkanie znaleźć, a ja jej na to, ze już bym dawno odeszła, gdyby nie fakt, ze mi kasy brakuje na przeprowadzkę, ale jeszcze do tego dojdzie, a wtedy to oni-właściciele mieszkania będą płakać, bo kryzys na maksa żyjemy, i ludzie uciekają z grecji, nie będą mieli komu wynająć tego mieszkania.
jutro już niedziela... nie do wiary..... niedowiary.... :P
jest 5:17 czasu greckiego... ciąg dalszy dnia...
spać nie śpię....
trochę pouczyłam się angielskiego, trochę na chacie posiedzialąm i nocka mija powoli....
smutno, nudno i nieciekawie....
NIE MA NA RAZIE KONKRETNIEJSZEJ ZMIANY NA RAZIE... WŁAŚNIE WRÓCIŁAM DO DOMU, BYŁAM U JEDNEGO ZNAJOMEGO CO TO OBIECAŁ, ŻE MI POMOŻE ZNALEŹĆ PRACĘ U JAKIEGOŚ SWOJEGO ZNAJOMEGO BODAJ ŻE... NAPISALIŚMY CV PO GRECKU, PO CZYM POWIEDZIAŁ, ŻE W CIĄGU DWÓCH DNI POWINIEN MU ODPOWIEDZIEĆ. POŻYJEMY-ZOBACZYMY...
POZA TYM? A POZA TYM TO.... SAMA NIE WIEM... NAJCHĘTNIEJ NIE WSTAWAŁABYM Z ŁÓŻKA. RATUJE MNIE ROWER, KTOY SPOGLĄDA NA MNIE I KUSI... DZISIAJ ZNOWU NIE SPAŁĄM CAŁĄ NOC, WIĘC OKOŁO 5:30 POJECHAŁAM NA PRZEJAŻDŻKĘ I PRZY OKAZJI SPOTKAŁAM SIĘ ZE ZNAJOMYM BY NAPISAĆ CV. WCZORAJ POSZŁAM SPAĆ PŁACZĄC NAD RANEM, A OBUDZIŁAM SIĘ PO 17:00, PO CZYM NIE WIEDZIAŁAM CO ZE SOBĄ ZROBIĆ... TERAZ WSTAWIŁAM PRANIE, WYKĄPAŁAM SIĘ I SIEDZĘ I POPISUJĘ NIECO, BYŚCIE WIEDZIELI CO SIĘ DZIEJE... MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE... W POŁUDNIE IDĘ NA WIZYTĘ DO KARDIOLOGA... A POTEM... NIE WIEM....
CHYBA WCZORAJ ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE BYŁAM W OKOLICACH MOJEGO DOMU W POLSCE, CHODZIŁAM PO ŚNIEGU, MIAŁAM SPAĆ W NAMIOCIE ROZŁOŻONYM NIEDALEKO DOMU WUJKA JANKA, W TYM ŚNIEGU ROZTAPIAJĄCYM SIĘ BABRALAM SIĘ, ŻE TAK POWIEM, JAK MAŁE DZIECKO.... OPOWIEDZIAŁAM TEN SEN KOLEŻANCE I ZNALAZŁĄ ŻE TO OZNACZA CHWILOWE KŁOPOTY, Z KTÓRYCH WYJDĘ DOSYĆ SZYBKO.... ACH..................................
ZA MIESZKANIE ZAPŁACIŁAM Z TYGODNIOWYM OPÓŹNIENIEM, ALE NAWET NIE ZADZWONILI... NA CAŁE SZCZĘŚCIE.
ACH................................
najpierw mnie wykończyła gorączka, a dzisiaj dobił mnie szef. zwolnił mnie skurwiel, bez gadania. skoczę z jakiegoś klifu na głębokie morze, ale... ja przecież umiem pływać... nie utopię się... co ja mam ze sobą począć?? kto mnie odczaruje z tego zasranego pecha, który co i rusz daje o sobie znać???????????????????????
jak tegp huja zaskarżę to będę go miała na sumieniu do końca życia... wydaje mi się, że odwróci mu się kiedyś i zapłaci za wszystko... baran jeden...
matka pożyczyła mi trochę kasy na rachunek za prąd, po czym powiedziała, że mnie wydziedziczy jak będzie podział majątku a teraz zmienia numer telefonu bym jej więcej dupy nie zawracała....
mam już tak bardzo dosyć..................
i jeszcze ten całkowity brak wsparcia ze strony rodziny i przyjaciół... zero totalne....
muszę pozbierać siły by poszukać nowej pracy....
ale mnie wymęczyła gorączka!!!
od czwartku do soboty non stop 39-40 stopni!!!! ręką ruszyć nie mogłam.... totalna bezsilność...
dzisiaj jest dużo lepiej. mam 36, jestem osłabiona, ale dochodzę do siebie.
tyle dobrego... :)
wirus.... ja nie daję rady....
od rana mam 38.6 gorączki, siły nie mam, lekarz twierdzi ze to wirus, a dojechałam do pracy, to mnie szef wygonił, bym ich nie pozarażała... w drodze do domu znalazłam w aptece antybiotyk... zdechnę....
nie wiem już co mam ze sobą zrobić....
na angielskim mam 10030 punktów!!!! yea!!!!!!
jestem wnerwiona na maksa... dzisiaj nam zapłacił
w tej nowej pracy...