- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (1330)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 575017 |
Komentarzy: | 10254 |
Założony: | 2 lipca 2009 |
Ostatni wpis: | 11 stycznia 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
107.5..... kiedy wreszcie ruszy?????
| RudiRuth 15 minut temu |
| ||||||
|
||||||
|
no chyba nareszcie coś napiszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!
amen!!!!!!!!!!
wczoraj był bardzo silny wiatr, pływałam, ale jak
wyszłam to zamarzłam.... brrr....
w wodzie było cudownie, ale to co było później, to szkoda wspominać, jeszcze ten autobus z klimatyzacją na ful.... zamarzłam normalnie... ale zanim wsiadlam do autobusu, poszlam na spacer na molo, którego nigdy nie zauważyłam!!!! więc jestem sobie w wodzie, gdy w oko wpadły mi kolorowe światełka na brzegu na przeciwko. jak już wyszlam z wody, to skierowalam się tam, gdzie te światelka :) i co widzę? długie molo, kilka ławeczek a na samym końcu tawerna, kafeteria i wszystko to oświetlone pięknie kolorami :) gdyby nie ten silny wiatr, to byłoby pięknie :) wracając przeszłam obok zacumowanych łódek, jacyś ludzie na niektóych siedzieli sobie i miło spędzali czas. na jednej siedzial sobie samotnie jakiś pan, który oglądał mecz w tv, ale jak mnie zobaczył, to zapomniał o tv i oglądał się i pogwizdywal i jakieś teksty w stylu "boże pozwól mi z nią porozmawiać" puszczał :) ale poszlam przed siebie :) a dzisiaj? dzisiaj nudy... wymienilam sie telefonbami z dwoma kolesiami z chatu, przy czym jeden wydaje się zainteresowany i konkretny, zaś drugi jak dla mnie za stary, ma 39 lat... no ale może będę miała nowych kolegów? kto wie? koleżanek mi brakuje... ja chcę mieć więcej koleżanek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ale sobie wczoraj popływalam !!!!!!!!!!!!!
od wielu tygodni patrzylam na morze i na kąpiących się w nim ludzi z zazdrością... chcialam popływać!!! ale wszyscy mówili, ze woda mroźna jeszcze, bo w tym roku pogody nie było... myślałam nad tym od samego rana... coś mnie powstrzymywało... a to zbyt gorąco, a to zbyt samotnie... był już wieczór, godzina 20:00, zdecydowalam sie w końcu pojechać popływać... w półmroku weszlam do wody... kłamstwem okazało sie to, co mi mówiono, że woda jest zimna... była cudowna... z naprzeciwległej wyspy światła z domów odbijające sie na tafli wody... czarne góry... dwie malutkie chmurki ponad nimi... kilka gwiazdek... i cisza mącona tylko szumem fal... ach...... wracając do domu dowiedzialam się, ze ostatni autobus odjeżdża o 24:00... już wiem, że dzisiaj popływam sobie dłużej!!!! chciałabym by mi się udało kogoś jeszcze namówić na taką kąpiel po zmroku... pożyjemy- zobaczymy :) dzisiaj waga pokazala troszkę więcej, ale trzymam się wytycznych :) gdy przedwczoraj byłam na spacerze z kumpelą, ona nafaszerowala się chipsami, słodyczami i czekoladkami a ja zjadlam cale opakowanie drażetek bezcukrowych o smaku karmelowym :) właśnie popijam kawę na zimno z mlekiem i słodzikiem, oglądam telewizję, oraz myślę nad pracą, nad brakiem pracy, nad motywacją do jej szukania, i nad morzem :) tak myślę nad tym, że było by super, gdybyśmy pewnego pięknego poranka obudzili się na świecie, na którym ludzie tolerowali siebie i swoich znjomych, bez względu na wagę... ach... marzenia..... ale o ile życie było by piękniejsze, łątwiejsze i ciekawsze :) myślicie tak samo? na podwieczorem wypilam ze smakiem słodzone sł9odzikiem mleko zsiadłe :) na kolację.... jeszcze nie wiem, co będzie na kolację :) co byście poradzili? przyszła pora na kolację :) co by tu zjeść... gruszkę? grzybki? ogóreczka? może zrobię sobie tależ z ogórkiem, pomidorkiem, grzybkami i zieloną sałatą? tak.... ach, zapomniałabym o jajku.... muszę jedno jajko zjeść.... więc wszystkiego po kilka plasterków pokroję i dorzucę kilka ziarenek soczewicy, oraz kilka kropelek oliwy z oliwek :) tak będzie najlepiej :) no to smacznej kolacyjki :) a wy co jecie dzisiaj na kolację? już jest wieczór, godzina 20:20, a ja nadal niezdecydowana, czy jechać popływać, czy nie.... jakoś tak jest, że pragnę tam się znaleźć ale jazda autobusem mnie odstrasza.... ale.... coś mi się wydaje, że w końcu ruszę w trasę i poleżę sobie na wodzie w ciemnościach :) komu w drogę temu czas :) ruszam :) popływam i za was kochani moi :) do miłego następnego :)
drodzy znajomi :)
dzisiaj nie pracuję, więc spalam jak zabita do południa...
wczoraj odwiedziłam p.psycholog, duże postępy robię :) , niestety będzie przerwa na wakacje, więc jeszcze dwa razy się spotkamy...
to jest strona z tabelką z indeksem glikiemicznym, z dużą ilością produktów http://www.herk.pl/indeks-glikemiczny-tabela.php
dzisiaj ważę 108 kg !!!!
na 1 śniadanie pół szklanki mleka zsiadłego, kawa z filtra z mlekiem i słodzikiem, oraz dużo wody.
na 2 śniadanie: 1 jajko duszone, pół ogórka, ćwierć pomidora, trzy liście zielonej sałaty, woda, kawa.
na obiad: soczewica, jajko, gruszka.
stosuję się do dwóch zasad:
1. wybieram produkty z listy ze współczynnikiem glikiemicznym niższym niż 35 (napisałam o tym w którymś z poprzednich wpisów)
2. codziennie jem dużo białka: mięso, jajka i takie tam. (o tym też pisałam kiedyś, łatwo znaleźć informacje w internecie.)
jak wiadomo, w Grecji trudno o gotowe, dobre, smaczne mleko zsiadłe, więc od kilku lat wykonałam kilka prób zrobienia tego , powiem, ze nigdy mi nie wychodziło, aż tu pewnego razu wpadłam na pomysł wykożystania najtańszego mleka z carrefoura 3.5% oraz jogurtu 3.5 %. więc na litr mleka wrzuciłam 200 gram jogurtu i..... wyszlo zajebiste mleko zsiadłe!!!! normalnie jak w Polsce, jak u mamy!!!! uwielbiam mleko zsiadłe, tym bardzoiej, ze gdzieś wyczytalam, ze wszelkiego rodzaju jogurty, kefiry i mleka zsiadłe pomagają w odchudzaniu, podobno bez nich nie ma odchudzania. polecam :)
ostatnio mam bzika na punkcie grzybów. codziennie na obiad mam grzyby duszone. ostatnio nawet boczniaki znalałam w supermarkecie. muszę po nie jechać, póki pamiętam gdzie je kupiłam
witam serdecznie drogie koleżanki :)
dzisiaj nie mam pracy. wczoraj bylam całą noc w szpitalu. pacjent ma 48 lat, ma raka i jest po drugim wylewie krwi do mózgu. koszmar... zarobiłam wczoraj 45 euro. dzisiaj wieczorem pojadę do tego szpitala popytać o kolejną pracę :)
waga wczoraj pokazała 108.1 ale dzisiaj już 108.4.....
upał straszny, dzisiaj na balkonie pokazało 41.5 *C.
grzeje od samego rana, duchota, skwar na zewnątrz jak diabli...
pojechalam zrobić rozliczenie podatkowe, a na miejscu okazuje się że bióra nie ma, ani nikogo nie ma w ... opuszczonym domu... ach....
tak więc w poniedziałek pojedę i wydam kasę na rozliczenie w Atenach...