Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ta strona została przeniesiona, ale właśnie ją odnalazłam ?????? https://justpa
ste.it/zyje-w-grecji-i
-mam-sie-dobrze
Reszta wydaje mi się, że zostały zlikwidowane.... http://ateny.manifo.
com
to moja nowa strona, jak na razie w budowie :) http://kalinagry
z.host77.pl/chat_atens
ki_grekomaniacy.html
to mój prywatny chat, na który zapraszam szystkich:) znajdzie się miejsce dla każdego:) Jestem poetka, pisarka, kobieta pracującą. Po trzykrotnej terapii hormonalnej doszlam do 129.55 kg. jeszcze 15 marca 2009 wazylam 128,65 kg. dzisiaj waze 111 kg i mam zamiar schudnac jeszcze... Moim problemem zdrowotnym są policystyczne jajniki. Przez nie mam nieregularny okres, zaś gdy zastosuję się do terapii hormonalnej, która reguluje mój okres, to ne men przychodzi on co 28-29 dni, ale za to tyję na umór... dlatego ostatnio zawzięłam się w sobie, i odmówiłam sobie leków, by schudnąć... a tu znowu muszę je brać... a przecież jeszcze nie schudłam po poprzedniej kuracji!!!!! ja mam dosyć!!!!!!!! http://dziewczyna2.b
loog.pl/
http://dziewczyna4.b
loog.pl/
Poczytajcie sobie i napiszcie komentarz, oby tylko byl szczery... Pozdrowionka serdeczne ze slonecznej jeszcze Grecji!!! ......................
.....................

3.IV.2003 ROKU OKOŁO 5 RANO ODPROWADZIŁA MNIE MAMA NA PRZYSTANEK, NA KTÓRYM WSIADŁAM DO BUSA... PO TRZECH DNIACH ZNALAZŁAM SIĘ W GRECJI!!! MOJE MARZENIE ZOSTAŁO SPEŁNIONE!!! MORZE, MORZE I MORZE DOOKOŁA!!!! POMIMO TRUDNOŚCI ZACHOWAŁAM ZIMNĄ KREW. WALCZYŁAM I NADAL WALCZĘ O LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ. NIE POWIEM, ZE JEST ŁATWO. I JESZCZE TEN CHOLERNY KRYZYS, KTÓRY ZAGRAŻA MOJEJ EGZYSTENCJI W TYM KRAJU... ALE DAM SOBIE RADĘ!!! ......................
..........
kiedyś nauczyłam się pieczenia ciast w szkole... zaraz po kolejnej szkole jaką było liceum, po zdanej maturze wyjechałam i znalazłam się w Grecji. początki były naprawdę trudne. nie powiem, że teraz jest łatwo, ale pierwsze lata były straszne. doszła do tego ciężka depresja, po trochu spowodowana moim życiem i przeciwnościami losu, ale po trochu zawiniły również hormony, które brałam po raz kolejny. było ze mną bardzo źle. dzień w dzień płakałam, męczyłam się myślami, że nikt mnie nie kocha, poddałam się... pewnego dnia wyszłam z pracy i zrezygnowana szłam przed siebie, aż usłyszałam trąbiące ciężarówki na głównej ulicy, a ktoś po grecku krzyczał:"dziewczyno co ty robisz?" za rękę poprowadził mnie na chodnik i poczekał aż nadjedzie autobus. wsiadałam w autobus ze łzami w oczach, patrzyłam przez okno, a w którymś momencie mój wzrok padł na tablicę ogłoszeniową. był tam numer telefonu do psychologa. i tak zaczęła się moja odmiana. na początku pracowałam i dobrze zarabiałam, więc płaciłam co tydzień 40 euro za godzinę rozmowy z panią psycholog. po wakacjach 2009 zwolnili mnie, ponieważ musiałam przyjechać do Polski, by wyrobić sobie nowy paszport i dowód osobisty. nie miałam czym płacić... nie poszłam do niej kilka miesięcy, ale wiedziałam, ze nie jest ze mną za dobrze. zabrałam wszystkie drobne ze skarbonki i poszłam pod jej drzwi... spóźniała się. zwykle o 16:00 gabinet już był otwarty... czekałam jednak. nadjechała w końcu swoim samochodzikiem, a gdy mnie ujrzała, zdziwiła się. rozmawiałyśmy długo i uczciwie. rozumiała bardzo dobrze co to znaczy nie mieć pieniędzy na życie. po chwili namysłu złożyła mi propozycję. będę jej przygotowywała coś słodkiego i pysznego w zamian za wizytę u niej. a jeśli się zdarzy, że nawet na składniki któregoś dnia nie będę miała, to będę jej to ciasto winna na następne spotkanie. i tak to trwa. coś przygotuję, zrobię zdjęcie, o ile o tym nie zapomnę i idę na wizytę... tak wiec poznaliście już prawdę. kiedyś w jakimś wpisie wspomniałam o tym , ze chodzę do psychologa, ale wstydziłam się o tym pisać po raz kolejny... jednak nie mam czego się wstydzić. to dzięki niej nie straciłam nadziei. cieszę się, że odnalazłam się... ....................
......................
......................
......................
..... a
oto info dla tych bardziej złośliwych: CIASTA ROBIĘ NA ZAMÓWIENIE. NIE JEM ICH. ROBIĘ JEDNAK ZDJĘCIA PONIEWAŻ CHCE JE MIEĆ NA ZDJĘCIACH!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 575017
Komentarzy: 10254
Założony: 2 lipca 2009
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kalinagryz

kobieta, 44 lat,

164 cm, 70.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Kroki milowe: 74kg..... itd....

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 czerwca 2012 , Komentarze (38)
spać nie mogłam, z boku na bok się przekręcałam, aż w końcu zasnęłam około 7 rano, a godzinę temu, zaraz po przebudzeniu, zważyłam się i waga pokazuje 106.4kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!                                     1 śniadanie: jajecznica z dwóch jajek, cebuli, plasterka wędliny i kromeczki malutkiej chleba białego( który był w zamrażarce już nie mogłam na niego patrzeć) oraz mini łyżeczki oliwy z oliwek.  wypiłam wielką szklankę wody i herbatę odchudzającą na zimno (odchudzającą- a nie przeczyszczającą!!!)                                      2 śniadanie: jabłko, kawa z mlekiem, ze słodzikiem.                                                            a teraz jest tak gorąco, że się pocę  siedząc przy kompie :P                                                                                       L. myśli o wyjeździe... odechciało jej się Grecji.... wszystkie koleżanki mi powyjeżdżają w końcu.....                                                                                       mój najlepszy kolega mało mi nie odmówił przyjścia na imprezę urodzinową.... myślał, ze to jutro, a jutro mu praca wypada przy przeprowadzce, ale na szczęście to dopiero za tydzień :)                                                                                                                                                                                         przejrzałam nową stronę z ogłoszeniami o pracę :) spisałam parę numerów... zobaczymy...                                                                                                                                                                                              za 15 minut idziemy na drugi spacer :) :P :)                                                                                                                                                                                                  jest 1:12 w nocy :) wróciłam ze spaceru około 24:00. dzisiaj chodziliśmy ze 2 godziny a poza tym siedzieliśmy na plaży , na kilku różnych plażach. on jest fajniutki, spokojny i spod raka, tak jak ja :) 14 lipca ma urodziny :)      jacy są faceci spod raka?                                            

28 czerwca 2012 , Komentarze (35)
w sumie niedawno się obudziłam, waga pokazała 107.5.... :( no cóż, trzeba w to brnąć dalej :)
na śniadanie 1 jajko i kawa. póki co nie jestem głodna ale przepisowo muszę jeść. wejdę na stronę i wykorzystam ją na maksa skoro tylko 2 dni mam za darmo :P ćwiczenia tam prowadzą w normalnym tempie, tak ze nadążam za nimi...                                                                                                                                                   wiecie, że mam stracha przed szukaniem pracy?  nom... nabyłam się tego po tylu latach ciągłego szukania i słuchania różnych dziwnych wymówek. idąc na rozmowę o pracę wiem z góry że i tak coś wymyślą, że i tak mnie nie przyjmą... wczoraj miałam wyjść by szukać, i nie wyszłam... dzisiaj miałam wyjść by szukać, i nie wyszłam... co ze mną będzie???  jak ja mam się przełamać??? Boże jedyny....                                                                                                                                                                      spaliłam dzisiaj jakieś 500kcal w sumie :)            już mi się nic nie chce....                                                                                                                                                 na 2 śniadanie: 1 jabłko zielone,    na obiad: jajko, pomidor, 2kosteczki sera gouda.         na podwieczorek: talerz zupy wieloważywnej na kostce knorr i wodzie   z 1 jajkiem, jabłko zielone.     poza tym wypiłam już ze dwa litry wody    kolacja: 1 ogórek     :)                                                              o 20:00 jestem umówiona na spacerek z nowo poznanym kolesiem. ciekawe czy przyjdzie :)                                                                                                         jest 24:54.... właśnie wróciłam do domu z bardzo długiego spaceru :) spacerowaliśmy od 19:49 do 24:45, po drodze była mała przerwa na kawę w kafejce w Pasalimani trwająca jakieś 30 minut, po czym ruszyliśmy pieszo do domów, i okazało się , ze mieszkamy dwie ulice od siebie :) fajnie było, i w planie jest kolejny spacer jutro :)                                                            na spacerku kupiliśmy odrobinkę żelków i pianek, dosłownie po sześć sztuk na każde z nas, i zjadłam 6 malutkich misiów żelków :) a teraz wypijam hektolitry wody, ponieważ na tak długim spacerze właśnie wody zabrakło, a ta wypita razem z kawą była jedyną wodą od początku spaceru.... szczerze mówiąc, to mi trochę nogi drżą od tego chodzenia... no ale trzeba się poświęcać, by kiedyś lepiej się czuć w swojej własnej skórze :)      ciekawe ile kcal spaliłam....   właśnie sprawdziłam w vitaliuszu: 4 godziny spaceru spokojnego:

Twój wynik

Średnio wydatkujesz 1 505,00 kcal.
   nieźle co? 1505 kcal!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 matko święta!!!!!!!!!!!!!!!!! ta waga musi ruszyć w dół, nie ma mocnych!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i obiecuję jeszcze koleżance, która napisała mi, że za mało jem na śniadanie a za dużo na kolację, że przypatrzę się temu dokładniej, rzeczywiście tak jest, a ja tego nie widziałam.... dziękuję za wskazanie mi tego :)                                                                                                                                                                                                                                   

RudiRuth
Komentarz do: 107.5..... kiedy wreszcie ruszy?????

15 minut temu

   właśnie taki strach mnie opanowuje od pewnego czasu. kiedyś szłam z wielką pewnością siebie, nie myślałam zbytnio nad tym, tylko prosto z mostu mówiłam czego szukam i że potrafię wszystko, a teraz znajduję ogłoszenie, w którym wszystko jest tak jak ja chcę i nie mogę zadzwonić, bo myślę ciągle, że i tak mnie nie zechcą ze względu na to , że jestem obca, ze jestem gruba, że ..... pola że.... i dochodzi najczęściej do tego, że mam kilka kartek ze spisanymi ogłoszeniami na biurku, które leżą tak i czekają, aż się w końcu zestarzeją i je wyrzucę.....                                                                                                                                                                                                                                                              wpisałam komentarz do pewnego wpisu, i uznałam, ze mogę go tu wkleić, ku przestrodze :) oto on:        


944317
kalinagryz, , 29 czerwca 2012, 00:42
słuchaj... pracowałam w 2005 w tawernie na kuchni jako pomoc, codziennie zaczynałam pracę o 9 rano a kończyłam o 4 w nocy. za dnia piłam hektolitry wody, oraz w drodze z kuchni do spiżarki zjadałam pomidora, i tak 3 razy dziennie po pomidorku, a czasami nie było mowy nawet o tym, więc zyłam na kawie i wodzie. po dosłownie 30 dniach ubyło mnie 18 kg, ubrania ze mnie spadały i wracałam do domu w spodenkach, które związałam w pasie na pencełek.... tak, że da radę... :) ale.... potem, już po zakończonej pracy ostatkiem sił dojechałam do mojej okolicy, a gdy szłam z walizką do przystanku autobusu który miał mnie zawieźć pod sam dom, przewróciłam się na chodniku, kręciło mi się w głowie, a gdy wreszcie dojechalam do domu i padłam na łóżko, to z niego wstałam dopiero po 2 tygodniach. przynoszono mi do łóżka zupki, których nie mogłam przełknąć, a potem kazałam kupić witaminy wszelkiego rodzaju i tak po jakichś 2 tygodniach zdołałam wstać i pojechać do lekarza, który jak mnie zobaczył, to wezwał innych lekarzy, aż mnie podłączyli pod kroplówki, i stwierdzili skrajne wyczerpanie organizmu. to wszystko działo się w pierwszych latach mojego pobytu w Grecji. wiesz, jak po powrocie mnie zobaczyły znajome osoby, to nikt nie pomyślał by wezwać karetkę, ale wszyscy gratulowali spadku na wadze.... a ja nie miałam siły dojść do łazienki.... mogę ci odradzać głodówki, ale każdy musi sam przejść przez dane sytuacje, by nauczyć się"na własnych błędach" :) buziaczki :)
                                                                                                                      smacznych snów kochane śpiochy                                                                                                             

27 czerwca 2012 , Komentarze (32)
                    zjadłam śniadanie około 9 rano: 1jajko, pomidor, 2 rzodkiewki,, 4 kosteczki (1x1cm) sera żółtego gouda, wypiłam kawę i wodę, a potem mnie zamuliło w trakcie rozmowy telefonicznej, koleżanka ciągle powtarzała, ze jej się spać chce, a gdy wyłączyłam telefon, położyłam się by wymasować brzuch kremem, i obudziłam się o 15:30 (dla nowych: 15:30 czasu greckiego kobietki :) ).....                                   teraz jem obiad, składający się z 2 jajek, pomidora, cebuli, 6 kostek sera gouda i łyżeczki oliwy.                                          smacznego i miłego popołudnia.                                                        
miałam okropny sen, a to dlatego, że wczoraj oglądałam horror "Oni" w tv tuż przed zaśnięciem...                                  już po obiedzie, na siłę dokończyłam.. teraz zrobię kawę bezkofeinową i poczekam na L., która zaraz przyjedzie.                                    nasmarowałam brzuch kremem i owinęłam się folią....                                                        w tym tygodniu mam sprosić ludzi na moje urodziny i imieniny :) powolutku się przygotowuję do tego dnia :)                                                            na podwieczorek zjadłam: 1 jajko, ogórka, rzodkiewkę, kilka kostek sera, oraz sok z grapefruita :)         wypiłam kawę na zimno i jest ok                                                                                                                      jest 23:03. poszłyśmy na spacer około 19:30. chodziłyśmy po porcie i małymi uliczkami. byłyśmy w sklepie "wszystko po 1 euro" i kupiłam kilka drobnostek typu: puder do twarzy, świeczki na tort urodzinowy, lakier do paznokci i tusz do rzęs :) L. też sobie coś kupiła na poprawę humoru, po czym ruszyłyśmy przed siebie... fajnie było :)                                   na kolację zjadłam: pół kupnego sandwicha z jajkiem, pomidorem i  wędliną, oraz 2 kalamakia- kawałki mięska wieprzowego na patyku pieczone na grillu z 4 mini kromeczkami chleba podpieczonego na grillu, a potem wypiłam połowę butelki gotowej mrożonej herbaty zielonej, teraz w domu zjadłam jabłko zielone :) wypiję wodę i pójdę spać :)                                                      smacznych snów                                               7 lipca będzie impreza urodzinowo-imieninowa :)                                                                                                  jest 2:00 w nocy :) właśnie poćwiczyłam z www.bodyworks.pl darmowo :) spaliłam z nimi 598 kcal :) a potem zrobiłam serię brzuszków z jakąś polką :) a potem zrobiłam 10 minut aerobic po amerykańsku :) zmachałam się ale dalej mam ochotę poćwiczyć, więc skoczę na bodyworks i zrobię jeszcze jedną serię :)  szkoda, ze dają tylko 2 dni darmowe....... no ale cóż...trzeba kombinować :) na wszystko znajdzie się sposób :)         a wy śpicie?       

26 czerwca 2012 , Komentarze (51)
witajcie stokrotki!!!
nareszcie mogę coś wpisać... to już zaczynało być irytujące!!!    przez kilka dni nie mogłam nic wpisać!!! napisalam kilka razy do Vitalii, aledo dzisiaj zadnej odpowiedzi!!! weszłam dzisiaj na duży komputer i na firefoksie mogę już wszystko :) co za szczęście!!!!            


wczoraj przedostatni raz byłam u pani psycholog, za tydzień ostatni raz przed wakacjami...
 
więc tak, waga u mnie skacze, raz pokazuje 107.5 a za 12 godzin 108.9 po czym znowu 107.7... więc jej nie zmieniam dzisiaj, bo nie ma sensu. 

właśnie gotuję dużo jajek, by mieć je pod ręką, gdy coś mnie dopadnie :)   nadal trzymam się indeksu glikiemicznego :)   oraz piję dużo wody, około 2 litrów dziennie a czasami na wet 4... ale mam wytłumaczenie, jest około 40 stopni na zewnątrz w Grecji, a poza tym przy szybkim chodzeniu pić się chce, stąd te sumy :)     
wczoraj przechodziłam jakieś 30 minut, przedwczoraj 1 godzinę, przed przedwczoraj 3 godziny.
wcześniej pływałam 1,5godziny, oraz kolejnego dnia 1,5 godziny. 
dzisiaj miałam iść szukać pracy.... jejku.... dzisiaj przygotuję się do szukania a szukać będę jutro :) 
może wyjdę dzisiaj na długie chodzenie, zobaczę, ale próbuję się nastawić pozytywnie, by wyjść wreszcie do domu :)           póki co zjem obiad składający się z 1 jajka, 1 ogóreczka świeżego, 2 rzodkiewek i 1 łyżeczki majonezu :) a potem wypiję sok z grapefruita. smacznego :)    mniam mniam obiadek             
 właśnie obejrzałam profil jakiejś dziewczyny, która ważyła 125 kg, a schudła do 64kg... i nie ma nawet jednej fałdki nadprogramowej skóry!!!! przecież to niemożliwe!!!    chyba że jest młodziutka i to było jej pierwsze odchudzanie.... no tak.... :( ja miałam jakieś 20 niecałe lat, gdy schudłam ze 105kg do 74 kg i rzeczywiście skóra była wtedy jędrna... ach... czyli już jestem stara.....                                                                                                 na podwieczorek właśnie zjadam: 1 jajko, kawałek sera gouda, 2 rzodkiewki oraz wypiję kawę frappe z mlekiem i słodzikiem.                                               wzięło mnie na sprzątanie, czyżby znowu okres???? hahahaha                             więc posprzątałam lodówkę, łazienkę i powyrzucałam trochę niepotrzebnych rzeczy, które tylko zajmują miejsce. cała wielka reklamówka stoi przed drzwiami i czeka aż wyjdę pospacerować :)                                        wstawiłam pralkę drugą z kolei i ... zdjęłam prześcieradła , by je uprać... co mi się dzisiaj dzieje??? skąd te chęci do sprzątania??? coś tu jest nie tak.....                  czyżby moja dieta dawała mi powera???                                       przejrzałam wiele ogłoszeń o pracę. wiele jest nieaktualnych... mimo wszystko nawet jeśli znajdę pracę na wyjazd , to spakuję walizkę i pojadę, by zarobić na ten rachunek za prąd chociaż... mimo wszystko jutro przejdę się po szpitalach popytać może ktoś potrzebuje kogoś do pomocy... zobaczymy :) wszystko będzie dobrze :)                                                       a tak w ogóle to przyszedł czas na kolację: pomidor, ogórek, 2 jajka, 2 rzodkiewki, 4kosteczki sera gouda oraz sok z grapefruita zmieszany z zimną wodą.                                                                                                                                                                                             jest 19:02. postanowiłam wyjść na 3 godzinny spacer :) zabiorę ze sobą 1.5 litra wody i idę pochodzić nieco :)  no to skoro klamka zapadła, to wstaję już od kompa, zakładam wygodne buty  i w drogę :) miłego wieczorka :) buźka :)                                                                                                                                                                                                                                                        jest 22:35. poszłam pomaszerować przez Pireus. szybkim krokiem przez port doszłam aż do swojej byłej firmy. a potem weszłam pod stromą górkę, gdy byłam na szczycie napiłam się wody i ruszyłam przed siebie. małymi uliczkami pomaszerowałam do morza :)  było pięknie.      wspinałam się po skałkach i chodziłam po różnych brzegach, aż o 21:30postanowiłam odpocząć na skałce i posłuchać szumu fal. 10 minut później wstałam by ruszyć pieszo do domu, a tu ci niespodzianka!!! jak nie popłynie.... jak mi się ciepło nie zrobi... matko święta!!!! szybko do domu!!!! biegiem na autobus, potem trolej, aż w końcu dotarłam pod prysznic... a teraz jestem świeża i rześka i nieco zmęczona :) wypiłam w trakcie marszu 1.5 litra wody i było mi mało... teraz już na spokojnie piję wodę z butelki 0.75litra i marzy mi się jakieś dobre żarcie!!!!!!!!!!!!!!!! ale przecież już po kolacji!!!!                   aaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! to jest krzyk rozpaczy.....                                 wszystko co jem, od jakiegoś czasu spisuję na papierze, oraz datę i wagę z danego poranka, a od kilku dni wpisuję tam też ćwiczenia, jak np dzisiejszy marsz, czy przedwczorajsze pływanie.                                                                                                                                    http://www.newsbomb.gr/diethnh/story/213745/30hronos-parthenos-ehase-100-kila-gia-na-vrei-syntrofo-alla            pod tym linkiem zobaczycie zdjęcia faceta który schudł z 201 kilogramów , stracił ponad połowę tego co ważył w 18 miesięcy. teraz jest niezadowolony, bo jego ciało wygląda strasznie... schudł, ponieważ jest prawiczkiem i  chce znaleźć kobietę                      

22 czerwca 2012 , Komentarze (47)

w wodzie było cudownie, ale to co było później, to szkoda wspominać, jeszcze ten autobus z klimatyzacją na ful.... zamarzłam normalnie... ale zanim wsiadlam do autobusu, poszlam na spacer na molo, którego nigdy nie zauważyłam!!!! więc jestem sobie w wodzie, gdy w oko wpadły mi kolorowe światełka na brzegu na przeciwko. jak już wyszlam z wody, to skierowalam się tam, gdzie te światelka :) i co widzę? długie molo, kilka ławeczek a na samym końcu tawerna, kafeteria i wszystko to oświetlone pięknie kolorami :) gdyby nie ten silny wiatr, to byłoby pięknie :) wracając przeszłam obok zacumowanych łódek, jacyś ludzie na niektóych siedzieli sobie i miło spędzali czas. na jednej siedzial sobie samotnie jakiś pan, który oglądał mecz w tv, ale jak mnie zobaczył, to zapomniał o tv i oglądał się i pogwizdywal i jakieś teksty w stylu "boże pozwól mi z nią porozmawiać" puszczał :) ale poszlam przed siebie :)                                                                                                   a dzisiaj? dzisiaj nudy... wymienilam sie telefonbami z dwoma kolesiami z chatu, przy czym jeden wydaje się zainteresowany i konkretny, zaś drugi jak dla mnie za stary, ma 39 lat...  no ale może będę miała nowych kolegów?  kto wie?    koleżanek mi brakuje... ja chcę mieć więcej koleżanek!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!                                    

 

21 czerwca 2012 , Komentarze (29)

             od wielu tygodni patrzylam na morze i na kąpiących się w nim ludzi z zazdrością... chcialam popływać!!! ale wszyscy mówili, ze woda mroźna jeszcze, bo w tym roku pogody nie było... myślałam nad tym od samego rana... coś mnie powstrzymywało... a to zbyt gorąco, a to zbyt samotnie...     był już wieczór, godzina 20:00, zdecydowalam sie w końcu pojechać popływać... w półmroku weszlam do wody... kłamstwem okazało sie to, co mi mówiono, że woda jest zimna... była cudowna... z naprzeciwległej wyspy światła z domów odbijające sie na tafli wody... czarne góry... dwie malutkie chmurki ponad nimi... kilka gwiazdek... i cisza mącona tylko szumem fal... ach......      wracając do domu dowiedzialam się, ze ostatni autobus odjeżdża o 24:00... już wiem, że dzisiaj popływam sobie dłużej!!!! chciałabym by mi się udało kogoś jeszcze namówić na taką kąpiel po zmroku... pożyjemy- zobaczymy :)                                                                      dzisiaj waga pokazala troszkę więcej, ale trzymam się wytycznych :)  gdy przedwczoraj byłam na spacerze z kumpelą, ona nafaszerowala się chipsami, słodyczami i czekoladkami a ja zjadlam cale opakowanie drażetek bezcukrowych o smaku karmelowym :)                                                                    właśnie popijam kawę na zimno z mlekiem i słodzikiem, oglądam telewizję, oraz myślę nad pracą, nad brakiem pracy, nad motywacją do jej szukania, i nad morzem :)                                                                                                                                                         tak myślę nad tym, że było by super, gdybyśmy pewnego pięknego poranka obudzili się na świecie, na którym ludzie tolerowali siebie i swoich znjomych, bez względu na wagę... ach... marzenia.....  ale o ile życie było by piękniejsze, łątwiejsze i ciekawsze :)    myślicie tak samo?                                                                                                                na podwieczorem wypilam ze smakiem słodzone sł9odzikiem mleko zsiadłe :)            na kolację.... jeszcze nie wiem, co będzie na kolację :) co byście poradzili?                                                             przyszła pora na kolację :) co by tu zjeść... gruszkę? grzybki? ogóreczka? może zrobię sobie tależ z ogórkiem, pomidorkiem, grzybkami i zieloną sałatą?  tak.... ach, zapomniałabym o jajku.... muszę jedno jajko zjeść.... więc wszystkiego po kilka plasterków pokroję  i dorzucę kilka ziarenek soczewicy, oraz kilka kropelek oliwy z oliwek :) tak będzie najlepiej :) no to smacznej kolacyjki :) a wy co jecie dzisiaj na kolację?                                                                                                                                                                                                                                     już jest wieczór, godzina 20:20, a ja nadal niezdecydowana, czy jechać popływać, czy nie.... jakoś tak jest, że pragnę tam się znaleźć ale jazda autobusem mnie odstrasza.... ale.... coś mi się wydaje, że w końcu ruszę w trasę i poleżę sobie na wodzie w ciemnościach :)                                  komu w drogę temu czas :)                     ruszam :) popływam i za was kochani moi :)     do miłego następnego :)                                                                                                                                     

 

19 czerwca 2012 , Komentarze (27)

drodzy znajomi :)

dzisiaj nie pracuję, więc spalam jak zabita do południa...

wczoraj odwiedziłam p.psycholog, duże postępy robię :) , niestety będzie przerwa na wakacje, więc jeszcze dwa razy się spotkamy...              

     to jest strona z tabelką z indeksem glikiemicznym, z dużą ilością produktów    http://www.herk.pl/indeks-glikemiczny-tabela.php 

dzisiaj ważę 108 kg !!!!  

na 1 śniadanie pół szklanki mleka zsiadłego, kawa z filtra z mlekiem i słodzikiem, oraz dużo wody. 

na 2 śniadanie: 1 jajko duszone, pół ogórka, ćwierć pomidora, trzy liście zielonej sałaty, woda, kawa. 

na obiad: soczewica, jajko, gruszka.

stosuję się do dwóch zasad:          

     1.    wybieram produkty z listy ze współczynnikiem glikiemicznym niższym niż 35      (napisałam o tym w którymś z poprzednich wpisów)       

     2.    codziennie jem dużo białka: mięso, jajka i takie tam.    (o tym też pisałam kiedyś, łatwo znaleźć  informacje w internecie.)            

 

      jak wiadomo, w Grecji trudno o gotowe, dobre, smaczne mleko zsiadłe, więc od kilku lat wykonałam kilka prób zrobienia tego , powiem, ze nigdy mi nie wychodziło, aż tu pewnego razu  wpadłam na pomysł wykożystania najtańszego mleka z carrefoura 3.5% oraz jogurtu 3.5 %. więc na litr mleka wrzuciłam 200 gram jogurtu i..... wyszlo zajebiste mleko zsiadłe!!!!    normalnie jak w Polsce, jak u mamy!!!!          uwielbiam mleko zsiadłe, tym bardzoiej, ze gdzieś wyczytalam, ze wszelkiego rodzaju jogurty, kefiry i mleka zsiadłe pomagają w odchudzaniu, podobno bez nich nie ma odchudzania.    polecam :)     

ostatnio mam bzika na punkcie grzybów. codziennie na obiad mam grzyby duszone. ostatnio nawet boczniaki znalałam w supermarkecie. muszę po nie jechać, póki pamiętam gdzie je kupiłam    

15 czerwca 2012 , Komentarze (6)

dzisiaj nie mam pracy. wczoraj bylam całą noc w szpitalu. pacjent ma 48 lat, ma raka i jest po drugim wylewie krwi do mózgu. koszmar... zarobiłam wczoraj 45 euro. dzisiaj wieczorem pojadę do tego szpitala popytać o kolejną pracę :)

waga wczoraj pokazała 108.1 ale dzisiaj już 108.4.....

upał straszny, dzisiaj na balkonie pokazało 41.5 *C.

 

9 czerwca 2012 , Komentarze (2)

grzeje od samego rana, duchota, skwar na zewnątrz jak diabli...

pojechalam zrobić rozliczenie podatkowe, a na miejscu okazuje się że bióra nie ma, ani nikogo nie ma w ... opuszczonym domu... ach....

tak więc w poniedziałek pojedę i wydam kasę na rozliczenie w Atenach...

 

9 czerwca 2012 , Komentarze (1)
witajcie stokrotki :)

jaki dzisiaj piękny mamy dzień :) upalnie, duszno, słonecznie :)

obejrzałam film ten który wam polecałam, po raz kolejny :) jest świetny :) , i wiecie co? od wtedy co napisałam, ze waga ani drgnie stosuję się do zasad z tego filmu i do tabelki indeksu glikiemicznego i co? i dzisiaj ważę 109.5 kg, a kilka dni temu ważyłam 111.5 kg. w ciągu 3 dni.. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.