Na Zumbę poszłam troszkę, z obawą , czy przypadkiem nie odnowi się ból kolana, ale wszystko jest w porządku i jutro wybieram się na zajęcia !!!
Wczoraj dostałyśmy od instruktorki zaproszenia na bezpłatne pokazy Zumby i Latino Solo, które mają się odbyć 26.11
A teraz raport z dnia dzisiejszego, pochmurnego i mokrego !!!!!
Może ja otworzę " Pierogarnię"
Robię pierogi kilka razy w roku. Ja z Marcinem i Natalią najlepiej lubimy ruskie pierogi i jak oni przyjeżdżają robię dla nich "na wynos"
Mój mąż preferuje pierogi z mięsem i właśnie dziś takie robiłam . W sumie wyszło ich 115 szt. / 700 g mąki/. Wszystkie pierogi " na surowo" zostały zamrożone na talerzach ,a póżniej po zamrożeniu ,popakowane w woreczkach po 20 szt. i czekają na okazję , czyli apetyt na pierogi
Taką technikę opanowałam ponad 30 lat temu , kiedy jeszcze pracowałam i na święta uszka i pierogi robiłam zawsze kilka lub kilkanaście dni przed Wigilią !!! Nie chciałm tej pracy zostawiać na ostatni dzień, bo często w Wigilię pracowałam i czasem przy dobrym humorze , dyrektor zwalniał kobiety do domu ok. 12-tej !!! W domu były jeszcze do zrobienia ryby, pieczenia ciasta, ostatnie porządki , przygotowanie świąteczne stołu itp.
Ze wszystkim do godz. 19-tej trudno było zdążyć , stąd przygotowania niektórych potraw dużo wcześniej
Teraz tego czasu mam dużo więcej, ale uszka i pierogi dalej robię z wyprzedzeniem
Wspominam o "pierogarni " tak dla żartów, ale spotkałam się az taką usługą w ubiegłym roku !!!
Rok temu , o tej porze zadzwoniła do mnie koleżanka i poprosiła, bym ją zawiozła po odbiór pierogów, które wcześniej zamówiła u Pani, która to robi w swoim domu i sprzedaje !!! Oczywiście pojechałam z nią , wiedziona też czystą ciekawością. Namiary na tą panią od pierogów, dostała u swojej stomatolog . Wcześniej wystarczy zadzwonić , zamówić ilość pierogów / uszek lub innych klusek/ w kilogramach i podać na kiedy się chce je odebrać
Pojechałam z nią po odbiór 3 kg ruskich pierogów po 17 zł/ kg. Ponieważ pierogi były " w robocie" więc poczekałyśmy jakieś 30 minut i jeszcze ciepłe . popakowane w plastikowe tacki - pojemniki / z uzysku po innych zakupach np. rukoli, w Lidlu/ . Na miejscu mogłyśmy spróbować po 2 pierożki i nie były takie złe !!!! Dobrze przyprawione , ciasto mięciutkie , ale ja do domu bym je nie kupiła.!!!! Niby w mieszkaniu nie było tak żle, ale to nie moje " poczucie porządku: !!!
Jak zrobię sama , to " wiem co jem" , mam na to czas i nie sprawia mi to trudności , tylko muszę czasem " czekać na wenę"
Ale przyznacie , że pomysł na "Pierogarnię " jest trafny
To na dziś wszystko, o czym chciałam z Wami "pogadać" . Przepraszam wszystkie, które tymi wywodami znudziłam . Wszystkie Was serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wszystkie wpisy !!!! Buziaki śle Krysia.
P.s.. Jutro na 14-tą wracam do mojej okulistki i dobieram szkiełka na okres przed zabiegiem / 6 m-cy/ i wieczorem oczywiście Zumba !!!