Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem nauczycielką, mamą trójki maluchów. Od kilku lat bezskutecznie walczę z nadwagą. Od 2 lat leczę niedoczynność tarczycy. Może tym razem się wreszcie uda?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36274
Komentarzy: 320
Założony: 16 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 19 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pulherina

kobieta, 42 lat, Poznań

158 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 60 kg do wakacji

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2015 , Komentarze (4)

Ale to nieistotne, że pomalutku. Ważne, że nareszcie w dobrym kierunku. Teraz muszę tylko wytrwać. Na razie tylko kilka razy ćwiczyłam. Czasu niestety potwornie brakuje a wieczorami padam ze zmęczenia i często nie jestem w stanie już zmusić się do ćwiczenia. Za to wczoraj zrobiłam sobie mega długi spacer po kwiaty na rynek (40 minut w jedną stronę) a potem wsadzałam te rośliny w ogródku. Dawno już nie miałam zakwasów. Dawno już się tak z nich nie cieszyłam. :)

Waga nadal mnie nie satyfsakcjonuje kompletnie i jak patrzę na moje postępy i wyniki sprzed 5 lat, po drugiej ciąży to mi wstyd. Już wtedy było mi wstyd za to jak wyglądam, a teraz jest gorzej :( Ale nie ma czasu na załamywanie rąk, bo za dwa miesiące jedziemy nad morze i absolutnie nie mam zamiaru pokazywać się na plaży z takim brzuchem. Muszę się go pozbyć i koniec kropka. Do lipca muszę zrzucić minimum 5 kg. A marzy mi się z 8-10. Zobaczymy. Zamiast marzyć, biorę się do działania. 

Oprócz ćwiczenia, mam oczywiście świadomość, że muszę zmienić moje podejście do jedzenia. Właśnie tak- podejście, a nie samą dietę. Bo jem raczej zdrowo (uwielbiam warzywa), ale zdecydowanie za dużo i....chyba kompulsywnie. Jem, kiedy mi smutno, jem, żeby coś uczcić abo z nudów (to ostatnie juz się prawie nie zdarza, bo przy trójce dzieci ciagle brakuje mi czasu). Jem, kiedy nikt nie widzi (np. w nocy). I to jest okropne. Poza tym jem bardzo dużo- po jedzeniu czuję się ociężała i...winna. Ale żal mi zjeść mało, jak coś jest dobre.

Zadania na ten tydzień:

  • 3 razy Chodakowska
  • mniejsze porcje, ale delektować się smakiem- jeść powoli

2 maja 2015 , Skomentuj

I co? I waga znowu w górę. Wrrrr. A było już tak pięknie- 66 i czułam, że mogę jeszcze zjechać. I wtedy ....wtedy przyszedł pierwszy okres po ciąży. I zżarłam wszytsko, co było w domu. Ale nie będę się załamywać tym razem. Mam wizję siebie za rok i nie poddam się. Będę walczyć tak długo, aż mi się uda. A musi się udać. Kompletnie nie akceptuję swojego obecnego wyglądu. Zrobię wszystko, żeby to zmienić. Od dziś pilnuję bardzo co jem. Nie mogę szaleć, bo ostatnio kiepsko z laktacją a to mój priorytet- karmić do roku. Za to mogę zacząć ćwiczyć. Już nawet zaczęłam. Myślę, że ta waga wcześniej spadła dzięki codziennym spacerom. Od paru dni pogoda się pogorszyła i więcej jeżdżę autem niż spaceruję. To się da zmienić. Mam plan ćwiczyć minimum 3 razy w tygodniu. Poza tym długie spacery po okolicy.

Dam radę!!!!!!! :)

8 lutego 2015 , Komentarze (1)

I znowu waga pokazała dzisiaj ciut więcej. Nie dobiłam na szczęście do 70 kg, ale 69 mnie nie satysfakcjonuje. Było już mniej. Muszę się jakoś odbić od tego dna i wystartować ku lepszej sylwetce. Niby jest ciut mniej w talii i łydce, ale w udach więcej, więc sukcesu nie ma. Nie jestem z siebie zadowolona w tym tygodniu. Nie liczyłam kalorii, podjadałam. Stres. 

I bardzo mnie boli, że nie mam wsparcia w mężu. Niestety, ciągle mnie krytykuje i się czepia. Przez to jestem cały czas spięta :( Ciężko mi ostatnio. Gdyby łzy dużo ważyły, to by waga spadała......

24 stycznia 2015 , Skomentuj

14 grudnia na świat przyszedł mój mały pasożytek. Moim zdaniem to najsłodszy pasożytek na świecie. Choć przyznaję, że nie jestem absolutnie obiektywna :)

W ciąży przytyłam 11 kg od wagi sprzed diety. Bo tych sukcesów nie liczę, jako że wróciłam ekspresowo do wagi sprzed diety. Przed porodem ważyłam 79 kg. Dzisiaj (6 tygodni po porodzie) waga pokazała 68,7. Cieszę się, bo chciałam do końca stycznia zjechać poniżej 70 i się udało :) Teraz walczę dalej. Do końca roku chciałabym zobaczyć na wadze 55 i potem już to utrzymywać albo zjechać do 50, jeśli się uda. Jeśli nie, to już tragedii nie będzie. Byle była na stałe 5 z przodu :)

Wróciłam do aplikacji liczącej kalorie. To dla mnie mega wygodne, bo liczę je w telefonie, bez konieczności ważenia każdego artykułu. Niektórych nawet nie trzeba wpisywać, tylko wystarczy zeskanować kod kreskowy :)

Trzymajcie więc kciuki, bo nie jest łatwo jak się karmi piersią. Nie mogę na razie ćwiczyć, więc spaceruję. Nie mogę się typowo odchudzać, więc jem ciut mniej i ograniczyłam słodycze prawie do zera. Teraz będę walczyć z cukrem, bo słodzę za dużo. Dam radę!!!!

17 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

No i niestety muszę sobie odpuścić dietę. Muszę się za to zdrowo odżywiać, żeby zdrowo dokarmić małego pasożytka. Dziwiłam się, że okres się spóźnia.... Od niedzieli wiem, że jestem w ciąży. Przyjęłam to tym razem dość ciężko. No nie spodziewałam się. A w domu mamy już parkę. Damy radę. Chciałam trzecie, ale nie teraz. Chciałam, kiedy w pracy będzie wszystko na spokojnie i kiedy już uda mi się schudnąć. Chociaż raz nie chciałam być słoniem tylko szczupłą mamuśką.... Nie wyszło. Staram się za to być w miarę aktywna. Ćwiczę, jem warzywka i nie jem za dużo. Może się uda jeszcze parę kilogramów zjechać przed kolejnym trymestrem.

Trzymam kciuki za Wasze sukcesy w odchudzaniu. Wrócę tu zaraz po porodzie.

30 marca 2014 , Komentarze (6)

Dziękuję Wam za miłe komentarze pod ostatni spadkiem :)

Dzisiaj nareszcie 63,9. Ta 9 z tyłu wkurza, ale będę z nia walczyć, żeby za tydzień już jej nie było :)

Widzę, że nadal chudnę, ale spada tempo. Jem około 1200 kalorii dziennie. Chyba czas zejść do 1000, żeby dalej chudnąć. Dużo pracy mnie to kosztuje, ale warto. Oprócz wagi cały czas lecą też centymetry, I to mnie bardzo motywuje. Poza tym znajomi zaczęli zauważać, że schudłam. Pasek wagi pokazuje, że zjechałam niecałe 4 kg, ale tak naprawdę to już prawie 6, bo wróciłam do Vitalii po 2 straconych kg. Cieszę się jak dziecko. Nie pamiętam już, kiedy udało mi się tyle zjechać i nie stracić po drodze motywacji. Chyba wreszcie dojrzałam do tego, że nie chcę tak wyglądać. 

Ponieważ jestem typową gruszką, mam straszny problem z ciuchami. Szczególnie sukienkami. Na górze 38 byłoby OK, a na dole 42 :( Ostatnio w H&M przymierzyłam sukienkę rozmiar 40 i była dobra (impreza) Kolejny mały sukces. Cieszę się tym bardziej, że wesele siostry zbliża się wielkimi krokami (30.04) i muszę w końcu wybrać jakąś kieckę. Został jeszcze miesiąc. Do rozmiaru 38 raczej nie dojadę do tego czasu, ale niech to będzie chociaż małe 40 :)

Było tak (lipiec albo sierpień 2013):                             Jest tak:

                  

Teraz wreszcie sama widzę różnicę :)

23 marca 2014 , Komentarze (5)

Znowu ciutkę mniej dzisiaj- 64,5. Niby nic takiego, ale cieszy mnie jak cholera (impreza)

A teraz idę spać, bo padam z nóg!

22 marca 2014 , Komentarze (4)

Małymi kroczkami, ale uparcie idę w dół. Jeszcze tylko 3 kg i wrócę do wagi sprzed drugiej ciąży. To moje kroki milowe:

II ciąża- 61

I ciąża- 59

ślub- 57

matura- 55

liceum- 50.

Ciekawe czy uda mi się wrócić do liceum ;) Na razie chciałabym do wagi sprzed pierwszej ciąży do wesela siostry. Wtedy jeszcze czułam się w miarę dobrze w swojej skórze. Już czułam, że jest za dużo, ale jeszcze nie czułam się przez to brzydka. 

Mimo braku czasu na typowe ćwiczenie, byłam wczoraj z dziećmi na długim spacerze. Oni na rowerkach, a ja z chrześniakiem w wózeczku. A za chwilkę jadę na budowę, więc znowu będzie trochę naturalnych ćwiczeń. Ale wieczorkiem chyba poćwiczę brzuszki z Mel B. To mój najsłabszy punkt. Ciąże jednak odbiły na nim swoje piętno. I te rozstępy (szloch)

Miłego weekendu, kochane!

20 marca 2014 , Komentarze (12)

Bardzo dziękuję Wam za wspierające komentarze. Mimo to, postanowiłam dzisiaj olać Ducana i wrócić do diety 1000 kalorii. Jakoś było mi na niej łatwiej. Głównie ze względów organizacyjnych. Nie jest łatwo gotować codziennie dwa obiady. I co tu zjeść na drugie śniadanie jak się zapomni go z domu? 

Mimo to, kilka rzeczy sobie z Ducana zachowam:

- zostawię proteinowe śniadanka i kolacje

- będę nadal piła 2 litry płynów dziennie

- nie wracam do białego cukru

- słodycze zostają ducanowskie

Poza tym będę znowu liczyła kalorie. Czuję, że zmniejszył mi się żołądek. Tak ma zostać :)

Mam nadzieję, ze to dobra decyzja i że nie będe tego wkrótce żałować. Ale w końcu od stycznia zjechałam trochę na liczeniu kalorii, więc powinno być OK. Startowałam z wagą 69,8 pod koniec stycznia.... Więc różnica i tak już jest. Teraz tylko muszę brnąć dalej. Sposób nieważny. Byle osiągnąć cel :)

Agulina- przepis na ciasteczka:

Do garnka wrzucasz 4 łyżki otrębów owsianych, 2 pszennych, 200 ml mleka i słodzik. Gotujesz, aż masa zgęstnieje. Wtedy dodajesz łyżeczkę płaską gorzkiego kakao i po chwili zdejmujesz w ognia. Dodajesz ulubiony aromat (ja dałam pomarańczowy). Wykładasz na blaszkę wyłożoną papierem i pieczesz około 30 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku. Moje wyszły dosyć glutowate, ale smaczne. Drugą porcję robiłam z odtłuszczonym mlekiem w proszku zamiast kakao i innym aromatem (śmietankowym).

Obie porcje wyszły bardzo smaczne. Tak smaczne, że  dzieci zjadły wszystko :)

A dzisiaj kupiłam sobie zurawinkę i worzucę ją jutro do owsianki. Nie sądziłam, że owsianka to takie smaczne i sycące śniadanko :) Dlaczego wcześniej jej nie spróbowałam?

Dziś rano waga pokazała 65,7. Oby jutro nie było więcej przez zmianę diety.....

19 marca 2014 , Komentarze (6)

   Zrobiłam sobie rano ciasteczka ducanowskie. Na szczęście szybkie do zrobienia i o dziwo, smaczne. Jestem w szoku. Dzieci mi połowę zjadły :) Musiałam zrobić drugą porcję, bo tak marudziły.

   Właśnie zajadam sobie ostatnie z dzisiejszej porcji ciasteczko do kawki. Żyć, nie umierać. A sądziłam, że nie brakuje mi słodkiego ....

  Poza tym zauważyłam dzisiaj, że mam trochę mniejszy brzuch :) Cycki niestety też, ale brzuch nareszcie nie wychodzi mi poza linię biustu, jak było do tej pory. Rewelacja! :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.