Od dzisiaj kolejna próba bezwzględnego trzymania się diety. Z tą bezwzględnością u nie najtrudniej. Przez cały wrzesień dieta u mnie totalnie leżała. Mimo to, waga minimalnie spadła. Mam świadomość, że gdybym się trzymała zasad, byłabym dzisiaj lżejsza o kolejne 5 kg, ale trudno. Wrzesień był w tym roku dla mnie masakrą. Liczę, że październik będzie chociaż ciut lżejszy i że ja zakończę go zdecydowanie lżejsza. Zobaczymy.
Niczego na ten miesiąc nie zakładam i nie planuję, bo życie ciągle weryfikuje moje plany. Po prostu postaram się przestrzegać diety i zjechać znowu z wagą więcej niż kilogram w miesiąc :) Nawet 2 kg w dół uznam za sukces. W końcu nie od razu Rzym zbudowano :)