słoneczko świeci :)
...nareszcie waga paskowa... 57,2 kg :)
Trzynastego...
oj... wczoraj coś mi było... jakieś dziadostwo na żołądku usiadło i nie chciało puścić... dziś już jest lepiej... na wadze wczoraj 59 (chyba czas kupic nową - bo to niemożliwe) dziś równe 58... co jest bliższe prawdy ale i tak zdecydowanie za dużo franca pokazuje o jakieś 4 kg ;)
no nic DC wita... do soboty ;)
...
... kolejny tydzień a mnie znów kilogram wiecej (58,3 kg)... żre ale ćwicze... echhh
gdybym miala kase tak jak nie mam to wykupiłabym tydzień dietki... a tak jakoś nie mogę się ogarnąć... i jeszcze ta pogoda, pada deszcz, wieje, zimno, buro i ponuro...
Dziś będę sprzątała chatke... jutro ok 20-tej przyjdą znajomi...musze cuś upichcić... choć jestem pewna, że Mężuś mi dopomoże... i znów picie, żarcie... a za tydzień zabawa... miałam być szczupła, śliczna i uśmiechnięta... i skąd tu wziać kase???? wykupiłaby dietke, od niedzieli do soboty dałoby się zrzucić ok 3 kg ... przynajmniej na impreze brzucha bym nie miała odstającego buuuuuu:((((((
Nowy Rok trampoliną do marzeń
Plany na rok 2015:
1. uśmiechać się
2. być szczęśliwą
3. uporać się z wagą, która potafi się wahać +/-3-5 kg... (na dzień dzisiejszy 57,2 kg)
4. do 7 maja 52 kg (to jest jedyny punkt którego nie zrealizaowałam z zeszłorocznych założeń)
5. orbitek raz dziennie pół godziny
6. okazywać bardziej Mężusiowi jak bardzo jest dla mnie ważny,
7. wspierać moje Córusie
8. być dobrą Żonką i Matką... no i córką;)
9. w I kw. odwiedzić ginekologa i stomatologa (brrrr)
10. do końca I kw. poodawać długi i nigdy więcej się już nie zapożyczać...
...kolejny dzień...
... dziś waga bez zmian 57,8...
wczoraj mierzyłam kieckę... tą moją złotą i malusią... no nie jest źle... ale ... i właśnie to ale... ten mój bziuch... więc staneło na tym że sylwestra w zlotej nikt mnie nie ujrzy... ale będę sie starała dobrze w niej wyglądać 17.01 :)
powoli ale mniej...
... dziś na wadze 57,8 kg ;) i tak 3,5 kg do zrzucenia żeby było tak przed 3 tygodniami... :( przed świętami było 56,5 więc przez Swieta przybyło mnie 2 kg... no i @ w trakcie więc może nie ma aż takiej tragedii ;) (uch jak ja się lubię pocieszać)
PS
przez ostatnie dwa dni zakolegowałam się z orbim ;) pół godziny - 5 km z obciążeniem na 6 :D dziś też na niego wleze :D
po Świętach...
na wadze 58,1 uuuuuuu na bogato... ;) 2 dzień @ więc moze bedzie z kg mniej ;) no to "przypakowałam"... bziuch duzi... a złota kiecka na sylwestra łypie na mnie okiem jakby chciała powiedzieć... "nie wciszniesz się we mnie Wielorybie"
II dzień Świąt
musze zapisać sobie to mądre zdanie które dziś wyczytałam w jednym z pamiętników: NIEWAŻNE ILE ZJEMY MIĘDZY ŚWIĘTAMI A NOWYM ROKIEM, WAŻNE CO BĘDZIEMY JEŚĆ MIĘDZY NOWYM ROKIEM, A ŚWIĘTAMI.
na wagę nie wchodze... nie ma siły na pewno jest dużo więcej niż 56 kg... zważe się dopiero 31 grudnia gdy się ciut ogarne po tym wielkim obżarstwie;) dziś zawitała @... ale czuję się dobrze... służy mi takie błogie lenistwo... wogóle tak jakoś mi dobrze :)
mam fajny ciepły domek, kochaną i kochajacą rodzinkę. Fajnie patrzec na szczesliwe mordki najbliższych :)
dzień 112
... wczoraj z 10 szt.pierniczków upieczonych przez moje Córcie... były pysznie pychotkowe no miodzio mniamnuśne ;)
dziś z 10 szt. ptasiego mleczka... no niech już ta @ przyjdzie.... wykończy mnie ta ciągła cheć na słodkie...
dzień 111
...właściwie to sama nie wiem po co licze te dni... właściwie to od dwóch tygodni diety brak... jeśli nawet przez cały dzień się oszczędzam to wieczorem grzesze i to tak konkternie... narazie tragedii nie ma... na wadze 56,5... z drugiej strony 2 kg w dwa tygodnie to chyba dużo:( pocieszam się tym że @ się zbliża i może to to... a herbatka z pokrzywy sie skończyła... najgorsze, że ciesze się jak głupia na święta i na pochłanianie tych wszytskich pyszności... a co za tym idzie po świetach na wadze pojawią się kolejne kg na +... jakaś dziwna jestem... jakbym miała rozdwojenie jaźni... chce wazyć 53 kg a żre... :( 17 stycznia mamy impreze... musze na niej wyglądać zjawiskowo... jejku a może by tak nie wtłaczać w siebie wszystkiego przez te święta... a moze by tak pogodzić się z Orbim,,, a może by tak się wkońcu opamiętać??? nikt za mnie tego nie zrobi. To zależy tylko i wyłącznie ode mnie... :(