Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MichasiaK

kobieta, 49 lat, Czarnków

153 cm, 71.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: wakacje z wagą 54 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2012 , Skomentuj

Weekend....

no cóż. Zaczęło się w piątek... pojechałam na zlot motocyklowy... wiedziałam, że tak będzie... wciągnęłam kiełbache z grilla, grochóweczke... hmmmm pycha no i alkohol.... pod rózną postacią... czysta, żubrówka, jakieś "łiskacze"... w sumie z 10 kieliszków w siebie wlałam... myślałam że mnie zetnie po ponad miesięcznej abstynencji a ja nawet kaca nie miałam :D. Nie wiem czy jest się czym chwalić, ale i tak niczego nie żałuje... poznałam kilkoro fajnych ludków, potańczyłam, poszalałam... poczułam się... piekna:D  w sobotę już tylko grzeszki jedzeniowe, chlebek, karkóweczka, hmmm pycha grochówa... ale już bez alkoholu... dziś rano na wadze 51,8, wiec tragedii nie było... Cały dzionek "za karę" z głodzillą... zobaczymy co jutro pokaże ta cholerna franca... a możeby tak się zważyć dopiero za tydzień?? eeee nieeee... i tak nie wytrzymam ;)


heheh weekend grzeszny a ja z bananem na ustach ;) hihi chyba nie raz trzeba sobie "zrobić dobrze" ;)

18 maja 2012 , Skomentuj

... po pracy zdjęłam z siebie wszytsko co zbyteczne i wlazłam na wage...

hmmm była łaskawa 51,3... jejku może jutro pokaże mi to 50 z przodu... niechby nawet było 50,9... tak bardzo na to czekam.... 

już za momencik już za chwileczke...

18 maja 2012 , Skomentuj

... "ciocia" powoli się żegna, więc jutro się obmierze i zważe...

aż mnie ciekawość skręca... przecie "grzeczna byłam" ;)

 

 

14 maja 2012 , Skomentuj

a co tam zważyłam się....

w ciuchach i z "pampersem" po calym dniu 52 ;D ...i bziuch mniejszy niż tydzień temu :)

dziś zaliczyłam godzinę spiningu i pół godziny ćwiczeń... jedzonko ok 1000 kal.

echhh niech już się skończy @.... 

14 maja 2012 , Komentarze (1)

na Komunii - w miarę grzecznie... jakies mięsko, buraczki, surówka, ... bez "pyrów"... bez sosów... bez slodkości...

ciocia z Ameryki zagościła na dobre, wiec na wagę nie wchodzę, i tak czuję sie jak wielki Wieloryb...

Dziś fitness i dzień "głodówkowy" tak dla oczyszczenia organizmu ;) narazie się trzymam, ale nie wiem jak długo mi sie uda ;)

jutro wizyta u pani dietetyk... :D

12 maja 2012 , Komentarze (1)

dziś weszłam na wagę, choć wiem, ze kłamie jak rasowa kłamczucha... pokazała 51,6

rozkręca się okres więc ... obiecałam sobie, ze nie dam się głodomorze z głodzillą i zważę i zmierzę się dopiero we wtorek... po co się denerwować ;)


jutro jadę z rodzinką na Komunię do Chrześniaka... hmmm hmmmm hmmmmmmm - wlaśnie takie myśli chodzą mi po głowie a na twarzy pojawia się rozanielony uśmiech, gdy pomyśle o tych wszystkich pysznościach ;)

9 maja 2012 , Komentarze (1)

... zbliża się przyjazd Cioci z Ameryki z czerwoną walizeczką ;)

...bo jak inaczej wytłumaczyc dzisiejszą moją wagę 52,1? :(

8 maja 2012 , Skomentuj

wczoraj urodzinki....

rano waga 51,1 :D, ale  wciągu dnia winogronka, pomarańcze, truskaweczki... no i merci 5 kawałeczków, o pysznych krewetkach nie wspomne... no i dziś 51,8.... ale co tam warto było... bylo bardzo milusio :D

... trudne dni zbliżają się wielkimi krokami... ale dziś trening i spining - 2,5 godz. więc trochę mnie zejdzie ;)

 

buziole kochane Vitalijki :-*

6 maja 2012 , Komentarze (1)

rano 51,6... i znów więcej niż wczoraj...

albo to skutek szaszłyczka (kurczak, cebula i papryka), albo po prostu organizm zaczyna magazynować wodę, przed "trudnymi dniami" :(...

Jutro wielki dzień... miało być z przodu 50,..., ale widocznie za późno oprzytomniałam i wzięłam się za siebie. Niespełna 3 tyg. i ponad 5 kg na minusie to i tak nieźle ;)

Wydłużam zatem termin do 31.05.... musi się udać... 


małe podsumowanie:

szyja - 2 cm

biceps - 2 cm

piersi -5 cm :(

talia - 9 cm :D

brzuch - 9 cm

biodra - 10 cm

udo - 5 cm

łydka - 5 cm

waga (jeżeli brać pod uwagę poranną:) - 5,4 kg


5 maja 2012 , Skomentuj

wczorajsze urodzinki Córci zakończone malusim moralniaczkiem ;)

pamiętając, że "najważniejsze, żeby odchudzając się i wyrzekając kolejnych kąsków nie zgubić gdzieś po drodze radości życia"... postanowiłam zrobić sobie dobrze kawałkiem placuszka... moralniaczek był, ale w sumie chyba większa radocha z delektowania się tym "malutkim" kawałeczkiem bomby kalorycznej ;)

sukcesem okazało się, że nie sięgnęłam po drugi i trzeci i kolejny... więc nie jestem taka słaba jak myślałam.

w nagrodę rano waga pokazała mi 51,3 :D

buziole i dzięki za wsparcie :-*


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.