Czy moda kojarzy wam się z bandą małp, które chodzą w ciuchach podobnych do tych w których występują clauny, faceci są jak kobiety a kobiety wyglądają jak faceci? Dziewczyny w za dużych butach na niebotycznie wysokiej platformie, chodzące jak słonie (mimo maksymalnej wagi 50kg przy 170cm wzrostu), chwiejące się w prawo i lewo, które sprawiają wrażenie jakby zaraz miały upaść? No właśnie.
Przepraszam, zawsze wydawało mi się, że jestem tolerancyjna i w ogóle... Ale widok facet (!) w szpilkach i z ustami pomalowanymi na niebiesko mnie przytłoczył... Niestety, dla mnie nie tak wygląda moda. Czy w dzisiejszych czasach żeby być modnym trzeba być przebranym, a nie ubranym? Właśnie takie wrażenie odniosłam po dzisiejszym FW.
Czułam się jak uboga krewna i zastanawiałam się co ja tam robię. (taki jeden cyrkowy kostium zapewne kosztował tyle co cała moja zawartość szafy razem z meblem). Humor poprawił mi się w momencie kiedy uświadomiłam sobie jak bardzo mimo wszystko jestem szczęśliwa. Biedne te, które cały czas muszą wyglądać jakby urwały się z cyrku, bo tak nakazują trendy! (z trendami jestem na bieżąco, ale wolę wybierać te, w których jestem ubrana, a nie... przebrana)
obiad: jogurt 0% tłuszczu i cukry o smaku waniliowym 250g
podwieczorek?! xD obiad? ^^ kolacja? ^^ : 1,5 ziemniaka, łyżka chudego bigosu i mały kawałek mięska z torebki ^^
kolacja: jabłko
Jestem głoooooooooooooooooooooooodna. Nawet nie chce wiedzieć ile kilometrów przeszłam w tych swoich neiszczęsnych szpilkach.
P.S.! MAM NOWY ROZMIAR UBRAŃ! :D Po raz pierwszy od kilku lat... 38! w końcu! w końcu! w końcu! w końcu! <3 <3 <3 <3 <3 Może jednak to 36 nie jest nieosiągalne :D