Tak dochodze do wniosku, ze do tego zdobywania wiedzy, dobre byłyby też takie spotkania na żywo, warsztaty. Poznawanie różnych innych metod działania dla dobra, polepszenia egzystencji I codziennego życia. I sobie I pomagając innym. Zaproszenie mam do Londynu na warsztaty Doroty Zięba- Miłek. Wzwiazku z tym słucham dzisiaj jej wywiadów na youtube. Pewn e rzeczy są dla mnie troche dziwne trudnoprzyswajane...- ale ....niemniej pojechać można. Ciekawośc pierwszym stopniem do wiedzy...... Mimo,że co wiem to wiem...Dziwne, w sensie ,ze nie potrzebna jest az taka interpretacja tego,,czyli poziomów w jakich poprzednio uczestnmiczyliśmy, jakie odegrały rolę w naszych obecnych problemach miały wpływ czy mają)na obecne nasze życie. Niemniej pewnei pojadę na te warsztaty.
A tak to raczej spokojnie dzieje się - w sensie ,że teraz znowu naprawdę przewartosciować życie swoje muszę I robię to. Dlatego (aaa, pisałam już o tych priorytetach, a tu jeszcze znowu przepriorytowywuję one. Bo trzeba, wyszło na to,że powiedziałąm juz dość,żeby córka sama zajmował się Kubusiem, teraz wreszcie jej pomogę. Wiecie tak to jest...ze czlowiek gdy nawet chciałby zrobić inaczej....a;le jak mądrość Uniowersalna z gory uważa inaczej, to znajdzie na to sposób albo sto sposobów ,zeby ci w tym przeszkodzić, jeżeli ktos ma do przerobienia lekcje,jeżeli kogoś BOG doswiadcza. A tak było ..nie miałam zajmować się dzieckiem to Bog dodał mi choroby,,złego samopoczucia całkowitej niemożliwości. No...niemogłam ..Bo była lekcja do odrobienia ( dla kogo, dla mojej córki). No,ale już będzie dobrze. W srodę miałam wnuczka trzeci raz. I wiecie jak się bałam - nie żebym się dziecka jako takiego bała - ależ skąd !. Ja wogóle jestem odważna I mam Moc..... Ale Kubusia bałam się ..czego. Oczywiście znowu na ten moment nie przyszlo mi do swiadomości, to co w swiadomosci kiedys oczywiście było poltora roku temu. Moze ktoś pamieta z moich wpisow (kto czytał I przedtem jak pisałm że mój starszy wnuczek miał szatana. I że zastooooooooooosowaliśmy metodę plna nakaz dla niego ,że modlic sie ma codziennie dwa razy dziennie. Co napisalm mu wtedy modlitwę. No I dobrze,,, wnuczka opuscił ten Sz...a zaistnial u nich w mieszkaniu, Opanowal innych (już nie chce mówić o swojej wlasnej corce.. Ale tak . I Kubusia. Corka,że duzo się modli to oczyscila się, a dzieciaczek miał...dlatego nie brałąm go. Wiecie wychowywałą go, a jakie trudności, ile ona sie napłakała.. Trudno było. Ale dobrze , znalazł sie w srodę u mnie. No dobra fajn ie bawił się towarzyszyl w gotowaniu zupy, bawił sie swoimi tu rzeczami, nakarmiłysmy go, aż przyszlo do położenia go spać. Jaki zaczął się ryk! Ryk ktorego niczym nie mozna było uspokoić,,, wielki szał,,, przytrzymałam na siłę w óżku, trzymałąm . Krzywda mu się nie działa. Ryk, wrzask, jakby go obdzierali ze skóry bił mnie drapał , naokolo. Trzymałam pusciłam odwrocil sie przewrocil na czworaki I ucichal tylko łkal czasami, az wreszcie zasnął. Pospał troszeczkę nie wiem 15-20 minut obudził się I znowu zaczał się wsciekly wrzask. Nic uspokoic go nie potrafiło jakby ktos w niego wstąpił, jakby cos w niego wstapiło. A oczywiście ,ze wstapiło, I to połtora roku temu, starszy brat mu zafundował . Wiec mnie tknęło I przyszlo mi na mysl,ze tu egzorcyzm poczynic trzeba . Zresztą wczesniej dała mi o sobie znac Istota duchowa - Swietlista. Znowu odezwał sie mój przewodnik opiekun, Anioł. I pomyslałam , co jest,? o czym musze wiedzieć...? To bylo jak jeszcze wnuczek nie spał. Nawet zajrzałam ,,,aaa może to Kubus czymś rzucil bo może w mojej sypialni jest. Zajrzałam , ..ale nie siedzi w salonie na podłodze I bajki ogląda, ciocia siedzi też. No a potem doszło mi do mózgu.....I dokonałam egzorcyzmu....Powtorzyłam,ze rozkazuje mu wyjść, wImie Jezusa.... powtórzyłam to trzy razy dla pewności I wiecie co stałao się......Ucichnęło, zrobilo się cicho....całkowicie. Dziecko wstalo tak podparlo sie raczkami I zaczął na mnie patrzeć. Patrzyl a patrzyl... Dlugo, tak jakby to wtedy to nie byl on. No bo nie był .. Patrzyl I jakby zastanawiał się ..co ja robiłem....że co to się stalo. Dlugo patrzyl, wreszcie zesunął sie z łózka zszedl na podlogę I od tego momentu Kubuś był grzeczny, miły I taki radosny, rzeczywiście jak czlowiek uwolniony od czegos strasznego. Wreszcie a przedtem corka nie chciała. Mówiłam oczyszcze ci mieszkanie I Kubusia, ale ona tez była. Cala zamroczona przez siły zła. Teraz zmieniona bo napewno przemyślała ,że dlaczego musiałą zajmowac sie nim sama. Ona sama wie I wierzy ,że skoro tak bylo , to tak musiało być,...ze skoro ja mówię,że nie mogłam to widocznie nie mogłam. - - A tak na marginesie powiem....dzieciak tyle sie męczyl . Ale coż jak ludzie czasami zaślepieni. Bo tłumaczylam jej. Przeciez on jest bardzo spokojne dziecko, nie jest znerwicowany,żeby miał system nerwowy słaby, chory, jak np mój starszy syn, który kiedy tylko nacisnęłam cichutko klamką to zrywał się plakal, Kazdy najmniejszy chałas zestrasza go, a Kubus spał kiedy w salonie bylo sporo osób gral telewizor a on spał. No I w ten sposób zrobilm egzorcyzm. Ludzie czesto nie chcą dopuścić do myslenia do pomyślunku pewnych rzeczy, tylko dlatego,ze sami nie maja żadnej wiedzy na ten temat. Teraz wreszcie wiem,że normalnie jest I nie będę się bała wziąć go. A w srode wracając z pracy modliłam się ,żeby ten trzeci dzień poszedł dobrze zeby bez wypadkowo,żeby nic się nie stało. A co to było przeczucie bo przez ten czas zapomn iałam ,nie myslałam że to" jeszcze wnim siedzi od tamtego czasu. Pisąłm o swiadomości...róznie to jest z uswiadomieniem sobie różnych rzeczy, czasmi nie przyjdzie do glowy - tak po prostu .. ... I tym sposobem pożegnam sie z Wami - mówiąc Wam do widzenia. Dobrej nocy - Irena