Waga dzisiejsza 85,5 kg,
idzie w dobrym kierunku
Buziolki.....
Ostatnio dodane zdjęcia
Grupy
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1147464 |
Komentarzy: | 16834 |
Założony: | 4 sierpnia 2008 |
Ostatni wpis: | 13 maja 2022 |
kobieta, 55 lat, Gliwice
166 cm, 109.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dzisiaj planowe kilka odstępstw od diety
Na śniadanie zjadłam dwie łyżki musli z kiwi, połową pomarańczy, zalane jogurtem naturalnym.
Drugie śniadanie to tylko grejpfrut i reszta pomarańczy.(odstępstwo nr 1)
.......a na obiad mam (i tu odstępstwo nr 2 od diety): fasolkę po bretońsku.
Wczoraj mój małżonek zrobił fasolkę i wieczorem mi pachniała, więc nabrałam do pojemniczka i mam dzisiaj na obiad! O!
zjem z chlebem pełnoziarnistym.
A kolacja już wg planu: dwie kromki chleba pełnoziarnistego posmarowane pastą z awokado, czosnku, skropione sokiem z cytryny, do tego sałata i papryka na górę.
Ważę dzisiaj 86,1 kg. Od dwudziestu siedmiu dni -4,9 kg
Jutro ważenie na potrzeby programu Vitalii.
Jest szansa, że osiągnę II krok w drodze do WAGI NORMALNEJ, który ma wartość "86,0 kg".
Jutro śpię do 7.00 !!!
Buziolki.....
...cieszę się BARDZO każdym gramem w stronę "WAGI NORMALNEJ".
Chyba już się przyzwyczaiłam do wieczorów na wodzie mineralnej....
ale nie ukrywam że czasem miałabym ochotę coś zjeść więcej niż tylko kolację.
Tylko, że ja tak już mam, że jak już się pozbieram do diety, to daję rade.
i czekam na "7" z przodu
Buziolki....
Waga bez zmian dzisiaj 86,6 kg.
oj, telefony się urywają...
...muszę lecieć...
Buziolki.....
już 24-ty dzień na Smacznie Dopasowanej.
Dzisiejsza waga = 86,6 kg
to ja już jestem 24 dni na diecie Vitalii????????? SERIO????
....fajnie!
Śniadanie już pochłonięte: pieczywo pełnoziarniste i serek wiejski z warzywami.
Wczorajszy dzień w pracy baaaaardzo intensywny, BARDZO!!
i zapowiada się cały tydzień taki - niestety
tematów tysiące, ludzie stawiają się czasem tak głupio, że szok!!!
Najlepiej zrobić z siebie debila p.t. "nic nie wiem, nic nie rozumiem" i facet młodszy o co najmniej 15 lat ode mnie, na stanowisku, wydawałoby się takim gdzie to człowiek rozgarnięty powinien być!, robi z siebie biedactwo nieradzące sobie z systemem na którym już wszyscy pracujemy w naszym zakładzie!!! Wystarczy czytać, co maszyna pisze do Ciebie!!!! To są podstawy egzystencji przy komputerze!!! Nosz, jak potrafisz zalogować się na FB i utworzyć katalog ze swoimi zdjęciami, młotku, to potrafisz też zarejestrować umowę!!! - no, serio nic trudnego, wystarczy czytać co jest napisane na ekranie!!!! Ale najlepiej: przyjdź, zrób za niego - a co się będzie przemęczał!! - FAJNIE, ŻE PRZYNAJMNIEJ TUTAJ MOGĘ GO SPONIEWIERAĆ!
Między telefonami z biura zamówień, działem gospodarki, księgowością, budżetowaniem i innymi mniej lub bardziej ważnymi sprawami, jeszcze muszę za kogoś jego robotę robić!
Ale jestem dzisiaj podjarana!!!, bo czeka mnie robota z którą pipczyliśmy się prawie półtorej roku, a chyba nam unieważnią postępowanie i pewnie wszystko od nowa do zrobienia, bo wystąpiły "czynniki zewnętrzne uniemożliwiające uzyskanie wyniku postępowania" - MA SA KRA.
zginiemy w biurokracji!!! - sami sobie robimy kuku. Najpierw robią jakieś regulaminy, ustalają zasady, a potem, zgodnie z tymi zasadami, nie można uzyskać rozwiązania problemu! Czy u Was też jest taki absurdalny system???
no, dobra, już mi troszkę lepiej. Idę dalej uczestniczyć w tym chaosie
Buziolki....
Rano w sobotę popłakałam się z powodu wydarzeń w Paryżu....
....i wcale nie miałam ochoty iść na to oficjalne spotkanie z władzami mojego zakładu pracy....
około czternastej wróciłam z salonu i miałam humor paskudny.....
Jakoś się poskładałam do tzw "kupy" i poszliśmy na 17.00 na spotkanie.
Po jakiś 2-3 godzinach zajrzałam na mój telefon, a tam 10 połączeń nieodebranych od mojego syna!!!!!!
Zadzwoniłam, a on mi mówi: byłoby spłonęło nasze mieszkanie....
okazało się, że pijany sąsiad pod nami (taki menelowaty) smażył sobie coś w kuchni i zasnął albo zapomniał i zajęła się boazeria ogniem, pod tym drewnem miał plastikowe rurki dopływowe i przetopiły się i tryskała woda i tumany czarnego dymu się unosiły z okna.
Podjechały trzy jednostki straży pożarnej, a mojego syna nie było w domu i mu zadzwoniono (z trzech różnych źródeł), że U NAS się pali !!!!!
Powiedział, że jak się zbliżał do naszego domu to się cały trząsł i nie potrafił zapytać strażaka jaka jest sytuacja w naszym mieszkaniu. Dopiero jego kolega zapytał i pan strażak powiedział, że "pod czwórką" nic się nie stało.
Chcieliśmy wracać z tego przyjęcia, ale syn mi mówił, że spoko, nic już się nie dzieje, a on będzie już w domu.....
No, masakra jakaś!!! Strach z takim mieszkać pod sobą!!!!!
Jedzeniowo dałam rade
Wprawdzie nie jadłam według rozpiski diety, ale myślę, że w 1600 kcal się zmieściłam w sobotę. W niedzielę już wg harmonogramu.
....mimo, że upiekłam ciasto marchewkowe:
nie jadłam go, zjedli tylko domownicy i syn mojego D.
..a mnie się po prostu podoba to ciasto
Przepis dla zainteresowanych:
4 jajka ubijamy z 1 szklanką brązowego cukru.
Dodajemy na przemian olej i mąkę z sodą (olej= 1 szkl.; mąka= 2 szkl.; soda= 2 łyżeczki)
Na końcu wsypujemy dwie szklanki startej marchewki na drobnej tarce. Wylewamy do formy i pieczemy około 40 minut w temp. 180 stopni ( do suchego patyczka).
Po wystudzeniu przekładamy kremem z serka mascarpone. Ja zrobiłam z tego co miałam w lodówce:
2 jogurty naturalne ubiłam z fixem do bitej śmietany, dodałam cukier waniliowy i aromat cytrynowy, osobno utarłam pół kostki masła z cukrem pudrem (3 łyżki). Do masła dodawałam po łyżce ubitych jogurtów i mieszałam.
Drugi krem (ten na górze ciasta) to:
500 ml soku z marchewki (ja wzięłam taki Biedronkowy)
odlewamy pół szklanki i rozpuszczamy w tym budyń albo kisiel, resztę zagotowujemy i zagęszczamy tym budyniem/kisielem. Po zagotowaniu ściągamy z ognia i dodajemy galaretkę pomarańczową, mieszamy, studzimy i wylewamy na ciasto. Do lodówki na co najmniej 2 godziny. Smacznego!
Buziolki......
Waga = 86,9 kg,
od poprzedniego Vitaliowego ważenia (sobota) -0,5 kg,
od początku odchudzania (od wykupienia diety "Smacznie Dopasowana") -4,1 kg.
Buziolki....
piątek, piąteczek, piątunio :D
Waga dzisiejsza 87,4 kg
Uwielbiam to: "ooo, jak fajnie schudłaś.." - mimo tego, że to dopiero 3,5 kg
Jutro pomiar Vitaliowy.
Założono dla mnie, że 28 listopada osiągnę krok II, czyli wagę 86,0 kg.
Jutro próba ciężka dla mnie....
Idziemy na imprezę sponsorowaną: piwo, golonko, ciasta, sałatki, wędliny itp....
co ja tam, biedny żuczek, będę jadła????
...pojemniczek i swoje jedzonko ?
chyba że coś wybiorę z tych dań.... - jeszcze nie wiem, bo trochę obciach z własnym żarciem na impre, no nie????
Mam zamiar potańczyć i świetnie się bawić, a resztę zobaczymy
Buziolki.....
Dzień wolnego w środku tygodnia! ha!
Wyspana, mieszkanie wysprzątane, pranie poprane - jednym zdaniem: nadrobione zaległości .
Święty Marcin obdarował rogalami, niestety ja nie wiem jak smakują .
Wieczorem pograliśmy z Rodzicami w Rummikub. Zna ktoś może tę grę???? bardzo fajna!
Moja dzisiejsza waga = 87,6 kg.
Wczoraj było 87,2 kg, ale to dlatego że spałam 10 godzin !!!
Grzecznie jem, zgodnie z przepisami Smacznie Dopasowanej
...ale coś mi się wydaje, że pomiar sobotni nie będzie rewelacyjny.....
Dzisiaj dość dużo różnych "atrakcji" mam w pracy, więc lecę.....
Buziolki.....
Siedemnasty dzień na "Smacznie Dopasowanej".
Śniadanie zjedzone około 6.30 - chleb pełnoziarnisty z serkiem wiejskim, pomidorem, orzechami i szczypiorkiem.
Za chwilkę chłodnik truskawkowy.
Trochę dziwnie, jak cały dzień kręci się w okół jedzenia....., ale jeszcze przez chwilkę tak muszę....
Wczoraj moja starsza Wnuczka Majusia zadzwoniła do mnie na skypie, bo chciała ze mną zjeść kolację....
i tak gadałyśmy sobie, śmiały i ona mnie karmiła domowymi hamburgerami, przez komputer.
Powiedziała mi, że ma dużo sałaty: "bo ty tak lubisz..."
W 2011 czy 2012 wcinała ze mną liście sałaty zamiast czipsów, wieczorem.
a synowa zawsze nas od królików "wyzywała"
....i zostało jej to, że lubi sałatę...
Jutro mam w planie pospać dłużej niż do 5.00.
a mój małżonek powiedział, jak dziś wstawaliśmy do pracy, że przed dziewiątą mnie nie wypuści z łóżka!!! he he.
Buziolki......